
Chłopaki wpadają na pomysł noclegu w schronisku na Szczelińcu Wielkim w Górach Stołowych. Fajnie ! Już od dawna planowałem zrobić tam nocną sesję foto pomiędzy skałami. Jest tylko jeden problem...., prognozy pogody są nieubłagane ponieważ przepowiadają całkowite zachmurzenie i silny wiatr

Po dotarciu do Karłowa i uiszczeniu opłaty za parking wcale nie chce się nam wychodzić z samochodu. Siedzimy tak chyba z godzinę pijąc piwo.... Do schroniska daleko nie mamy, więc nie ma się co śpieszyć. Moglibyśmy zrobić sobie jakąś trasę, ale w taką pogodę to się nam zupełnie nie chciało

Chyba jeszcze nigdy tak wiele czasu mi nie zajęło dotarcie na szczyt




Na górze jednak okazało się, że jakieś tam widoki są. Wieje bardzo mocno ale właśnie ten wiatr czasami przeganiał chmury i momentami było widać nawet Karkonosze


Jeszcze przed zachodem słońca robimy sobie spacer wśród skał. Wszędzie mgła. Dopiero tuż po zachodzie słońca z najwyższego punktu czyli "Fotel Pradziada" pułap chmur się obniżył. Szkoda, że wiatr jest tak mocny, że za żadne skarby aparat nie chce stać równo na statywie....



Po dość długiej posiadówie w schronisku przychodzi pora na planową nocną sesję. Dość sporo czasu to nam zajmuje. Biegamy z Kubą wśród skał bawiąc się latarkami. Efekty nie do końca takie jak zakładałem, ale dobre chociaż to.



Kuba idzie do schroniska, a ja postanawiam przekoczować na świeżym powietrzu do wschodu słońca. Nawet się nie obejrzałem jak zaczęło świtać



No i w sumie prognozy się nie sprawdziły... tzn. wieje tak jak zapowiadali ale są widoki


Na "Fotelu Pradziada" już wiele osób oczekuje wschodu słońca, a ten był całkiem łady. Nawet wiatr na chwilę dał nam odsapnąć bo zrobiło się zupełnie bezwietrznie




Jeszcze tylko kilka zdjęć z okolic schroniska i pakujemy się do drogi.

Schodzimy do Pasterki bo w tamtejszym schronisku chcemy zjeść śniadanie.



Po śniadaniu uderzamy na czeską stronę w Broumovske steny. Nieśpiesznie wędrujemy tamtejszymi szlakami odbijając na wszystkie atrakcje w okolicy.


I tak odbijamy na skalne miasto na Božanovskim Špičáku.


Następnie na Korune by pobujać się na nowej huśtawce





Jednak te nasze beztroskie wędrowanie spowodowało, że czas którym dysponujemy strasznie się nam kurczy. I zamiast planowego dotarcia do chaty Hvezda jesteśmy zmuszeni po zahaczeniu o Kamienną Bramę na odwrót. I to bardzo szybki. Z tego powodu bezszlakowo skracamy sobie trasę, a końcówka jest już w przeciwnym kierunku jak szliśmy jeszcze kilka godzin wcześniej.




Nasz nowy znajomy, którego poznaliśmy w schronisku Pasterka ofiaruje się i nas podwozi do Karłowa, więc oszczędzamy dzięki temu sporo czasu

Wypad mimo iż na totalnym luzie i bez żadnej spiny całkiem udany
Jeszcze tylko tradycyjna galeria na koniec: https://photos.app.goo.gl/JLXyF3zHMGYvNyeA8