30.04-4.05.2014 - Tokaj w Zemplińskich Górach i na okrasę Słowacki Kras.

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

30.04-4.05.2014 - Tokaj w Zemplińskich Górach i na okrasę Sł

Post autor: Dżola Ry » 11 maja 2014, 0:56

Długo nie wiedzieliśmy, gdzie jechać na majówkę...
Musiało być jak najdalej na południe, bo Janusz gdzie indziej nie chce :/
Jeseniki? Bukowina Rumuńska? - Szczególnie ta druga mnie ciągnęła, bo już zbyt długo tego marzenia sobie nie spełniam ;)
Ale to daleko, a wolny poniedziałek, który nam się kroił okazał się ostatecznie zajęty.
A może Słowacki Kras?
W końcu w przeddzień decyzja! Jedziemy na camping pod zamkiem Krásnohorské Podhradie. Jola i Janusz nocowali tam przejazdem już kilka razy, zawsze planując dłuższy pobyt, więc nadszedł ten czas.

W środę jeszcze praca do 16.00, zebranie maneli i jedziemy po przyczepę. Podpinamy, sprawdzamy - wszystko gra!

O 19.00 wyruszamy w drogę. :jupi: Chociaż początkowo myśleliśmy, że dojedziemy od razu na miejsce - gdy Duklę mijamy dopiero dobrze po 22.00 postanawiamy zostać na noc w Tylawie na znanym nam i lubianym polu namiotowym.
Poranek w Tylawie wśród bogactwa kwiecia wiosennego:
Obrazek
Obrazek

Śniadanko, kawa i jedziemy dalej :D

Gdy przejeżdżamy przez Moldavę nad Bodvou, Jola i Janusz zauważają znaki wskazujące drogę na camping w Jasovie i krzyczą - skręcaj!!!

Toteż skręciłam :D

Stwierdziliśmy - zobaczymy! Jak nam się nie spodoba, pojedziemy dalej.

Ale spodobało nam się baaaardzo! Zostaliśmy! :D
Byliśmy sami na całym ośrodku, cisza i spokój.
No nie!!!
Nie całkiem!

Towarzyszył nam bezustannie ogłuszający hałas - niezwykły, cudowny, możliwy tylko wiosną. Śpiew ptaków!
Była ich tam, ukryta w wielkich okolicznych drzewach, nieskończona ilość i różnorodność!

Obrazek

Po ustawieniu przyczepy wyruszamy w poszukiwaniu miejsca, gdzie można coś zjeść, a robi się z tego wycieczka do wieczora.

Najpierw zwiedzamy, niestety tylko z zewnątrz, kompleks klasztorny zakonu norbertanów zbudowany w latach 1750-1766.

Obrazek

Niezwykłe wrażenie robi potężna sekwoja, która rośnie przed klasztorem!

Obrazek

Po zjedzeniu bryndzowych pirohów idziemy do kościółka (zamknięty), na położonym obok cmentarzu znajdujemy nagrobki, a na nich nazwiska w połowie słowackie, w połowie węgierskie.

Dalej główną uliczką idziemy w kierunku Jasnowskiej Jaskini. Mamy w planie ją zwiedzić ostatniego dnia.
Obrazek

Spod jaskini prowadzi ścieżka dydaktyczna na skały górujące nad wsią.
Obrazek

Po drodze ładne widoki:
Obrazek

A ze skarpy pięknie prezentuje się Jasov:

Obrazek

Obrazek

Wypatruję też ślicznie błyszczącą w świetle zachodzącego słońca wieżę kościoła w oddali:

Obrazek

Schodzimy po drugiej stronie Jasova mijając leśny, stary cmentarz...
Obrazek

...i jezioro w pobliżu naszego campingu
Obrazek

A potem rozpoczęliśmy część urodzinowo-biesiadną, z degustacją lokalnego piwa wśród wieczornej hałaśliwej krzątaniny okolicznych ptasich mieszkańców!



Pomysł na wycieczkę następnego dnia wziął się stąd, że szukając w internecie map Słowackiego Krasu natrafiłam przypadkowo na tę mapkę Gór Zemplińskich:
Obrazek

Na żółto są na niej zaznaczone winnice na zboczach. Idea wędrowania zboczami gór wśród winnic przemówiła do nas z niezwykłą mocą i ta wycieczka musiała się odbyć!

Plany mieliśmy ambitniejsze, ale wobec braku mapy Gór Zemplińskich z zaznaczonymi szlakami, której nie udało nam się zdobyć nawet w informacji turystycznej w Tokaju, postanowiliśmy wejść na górujący nad tym miasteczkiem, wygasły wulkan Kopasz (nazywany też Tokajem) o niebotycznej wysokości 515 m n.p.m., ale za to z 400 metrami przewyższenia.

Ale zanim dojechaliśmy do Tokaju zatrzymało nas we wsi Erdőbénye dziwne miejsce. Chyba cmentarz, o czym świadczą te nagrobki na pierwszym planie:
Obrazek

Ale większość była drewnianych, w takiej stylistyce:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Spod cmentarza ładnie prezentowały się Góry Zemplińskie, ale nigdzie nie można było kupić mapy :(
Obrazek

W tym miasteczku ulegliśmy jeszcze jednej pokusie - zobaczyliśmy z ulicy stojący pod wielkim orzechem zwykły domowy stół z krzesłami - urok miejsca zmusił nas do wstąpienia tam na kawę.

Obrazek

Obrazek

Okazało się, że gospodarze to również wytwórcy win i zostaliśmy zaproszeni do zwiedzenia piwnic i na degustację. Niestety, musiałam się obejść smakiem :( - jako kierowca zwilżyłam tylko usta furmintem, ale i tak wyczułam jego wyborny smak. Niestety - 10 lub 12 euro (w zależności od rodzaju) za butelkę wina to cena jakiej moje proste i niewyrafinowane kubki smakowe nie są w stanie docenić! Wino zakupiłam w zwykłym markecie za niewielką część tej ceny. ;) Czeka jeszcze na swoją kolej ;)

Obrazek
Obrazek

W końcu dojechaliśmy do Tokaju, gdzie mapy jednak nie zdobyliśmy (o czym wcześniej napisałam) i poszliśmy na Kopasz czerwonym szlakiem.

Obrazek
Obrazek

Na polanie z pięknym widokiem na Tokaj:
Obrazek

Pojawił się tam także rycerz na białym koniu ;) świetnie wpisując się w krajobraz
Obrazek

Na szczycie - przed nami Wielka Nizina Węgierska w całej swej bezkresnej okazałości!
Obrazek
Obrazek

Postraszyło burzą, całe szczęście tylko kilka minut
Obrazek

Po czym tak, jak chcieliśmy, wśród winnic, zeszliśmy zielonym szlakiem do miasta
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wybór tej wycieczki okazał się ze wszech miar słuszny, bo gdy inni zmagali się z zimnem i deszczem, my w krótkich rękawkach, w przyjemnym ciepełku, wędrowaliśmy sobie spokojnie :)

Zlekceważyliśmy przy tym nieco nasz cel - wydawało się - ot, taka kopka niewielka, a jednak okazało się, że choć nie był to spektakularny wyczyn, nasze nogi poczuły zdrowy, wyraźny wysiłek!
A na campingu czekał na nas krajobraz po ostrej burzy! Sprytnie ją ominęliśmy :D

Następny dzień opiszę jutro.
Zdjęcia z dnia węgierskiego:
https://picasaweb.google.com/1151326283 ... ach2052014
Ostatnio zmieniony 11 maja 2014, 15:13 przez Dżola Ry, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
HalinkaŚ
Moderator
Moderator
Posty: 4600
Rejestracja: 10 września 2009, 8:11

Post autor: HalinkaŚ » 11 maja 2014, 8:25

Dżola Ry pisze:Poranek w Tylawie wśród bogactwa kwiecia wiosennego:
Śniadanie w takich okolicznościach przyrody musiało smakować wyśmienicie.
Towarzyszył nam bezustannie ogłuszający hałas - niezwykły, cudowny, możliwy tylko wiosną. Śpiew ptaków!
Była ich tam, ukryta w wielkich okolicznych drzewach, nieskończona ilość i różnorodność!
Takiego hałasu to sobie tylko można życzyć :brawo:
Dżola Ry pisze:wśród winnic, zeszliśmy zielonym szlakiem do miasta
Piękne miejsce wybraliście na majówkę, ta zieloność wokół aż bije po oczach, no i można co kawałek poczuć jak smakuje wino ;) :P
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.:)
ela
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 81
Rejestracja: 06 maja 2012, 18:38

Post autor: ela » 11 maja 2014, 14:24

Piękna wycieczka. Mnie zawsze i niezmiennie urzeka widok winnic. Mają w sobie coś niepowtarzalnego!
Awatar użytkownika
Wiolcia
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 982
Rejestracja: 18 listopada 2011, 18:33

Post autor: Wiolcia » 11 maja 2014, 14:28

Ciekawe miejsce wybraliście sobie na majówkę! Winnice jeszcze raczkujące, ale bardzo przyjemne te węgierskie górki!
Jasov malowniczo prezentuje się, szczególnie z perspektywy górskiego szlaku.
Czekam z niecierpliwością na opis ze Słowackiego Krasu. :)
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
Awatar użytkownika
Han-Ka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1313
Rejestracja: 05 lutego 2011, 21:02

Post autor: Han-Ka » 11 maja 2014, 15:17

Wiolcia pisze:Czekam z niecierpliwością na opis ze Słowackiego Krasu
Ja również, bo pierwszy rozdział i fotki bardzo mi się podobają :> .
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Awatar użytkownika
Pudelek
Turysta
Turysta
Posty: 3057
Rejestracja: 23 czerwca 2008, 17:43

Post autor: Pudelek » 11 maja 2014, 16:02

Bardzo lubię węgierskie góry - nieduże, ale podejścia potrafią paskudnie dać w kość. Do tego ta zieleń, mniej lub bardziej zagubione miasteczka i winnice :)
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 11 maja 2014, 18:25

3-go maja chcieliśmy poczuć smak Słowackiego Krasu. Trudno było dokonać wyboru, bo wiele tras nam się podobało w relacji Wiolci, ostatecznie ulegliśmy namowom naszej gospodyni i wybraliśmy wycieczkę Hajską Doliną do Hačavy i powrót Hačavską Planiną do Haju.

Zaczęliśmy od zakupu mapy w Moldavie nad Bodvou, gdzie - w przeciwieństwie do Tokaju - były mapy i pani mówiła po angielsku, chociaż akurat tu nie było to tak ważne jak na Węgrzech. Wszak dogadać się moglibyśmy też po słowacku :)

W Haju (węg. Aj - w całej okolicy nazwy były dwujęzyczne i często było słychać na podwórkach język węgierski - ludność tu bardzo mieszana) odwiedziliśmy cmentarz dla tutejszej atrakcji - poranionego anioła, będącego rekwizytem amerykańskiego filmu o wojnie na Bałkanach.

Obrazek

Nie będę tłumaczyć zawiłości całej sytuacji, bo bez mapy przed oczami to trudne, dość, że zmyleni oznakowaniem szlaków, w poszukiwaniu ścieżki dydaktycznej, zaznaczonej na mapie, zaczęliśmy od falstartu, powodującego znaczny ubytek sił i utratę całej godziny. Skręciliśmy bowiem w boczną ścieżkę, która wyprowadziła nas drastyczną stromizną wysoko do góry, niezauważenie przechodząc w koryto wyschniętego potoku. Potem trzeba było wracać ostrożnie, żeby się nie stoczyć :D

Obrazek

A potem już bez komplikacji poszliśmy żółtym szlakiem wzdłuż Hajskiego Potoku podziwiając kilkadziesiąt wodospadów utworzonych na nim.
Były bardzo malownicze.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Doszliśmy do Hačavy, w której było kilka starych ślicznych domków. Najbardziej podobał mi się ten, ze względu na kolor i koronką zakończony dach ;)

Obrazek

Z Hačavy poszliśmy leśnym zielonym szlakiem na Sedlo Železná Brána.

Obrazek

Mijamy pierwsze planiny, które nas zachwycają, chociaż okazały się bardzo niefotogeniczne - na zdjęciach, szczególnie przy tej pogodzie, nie wydają się tak urodziwe, jak w rzeczywistości!

Obrazek

Mijamy brzozowy zagajnik

Obrazek

Widzimy urwiska sąsiedniej Zadielskiej Doliny

Obrazek

Planiny są tak ładne, że aż pieśń mi się z duszy wyrywa, a nogi niosą tanecznym krokiem ;)

Obrazek

Obrazek


Potem idziemy żółtym "planinowym"szlakiem do miejsca o nazwie Vyvieračka Miglinc...


Obrazek

Obrazek

... a następnie niebieskim, bardzo zróżnicowanym szlakiem wracamy do Haju.

To zróżnicowanie polega na tym, że najpierw idzie się wielką łąką, na skraju której widzimy magazyn siana (dla dzikich zwierząt, czy hodowlanych? - zastanawiamy się :hmmm:). Z boku budynku jest izba mieszkalna (zdjęcie w albumie).

Obrazek

Potem jest część nieudokumentowana fotograficznie, którą można by nazwać - marsz na orientację przez las! Jest tak, jak pisał Pudelek w swojej relacji - ścieżka chwilami zanika, wije się w nieoczekiwanych kierunkach, a oznaczenie pojawia się na drzewach z takim rozstrzałem na boki, że wszyscy idziemy tyralierą, oglądając każde mijane drzewo dookoła w poszukiwaniu znaków. Trwa to nie więcej niż kilometr, ale cieszymy się, że nie idziemy w pojedynkę, bo byłby to niewątpliwie bardzo stresujący odcinek! W tym wypadku jednak był dla nas dodatkową atrakcją :D
W końcowej części niebieski szlak prowadzi trawersem przez zbocze porośnięte krzewami, dzięki czemu mamy przed sobą piękny widok na Hajską Dolinę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Niedziela to dzień powrotu, mamy w planie jedynie zwiedzanie Jasovskiej Jaskini. Nie mam zdjęć z jaskini, bo cena odstraszająca, a sprzęt nie dający rady, więc tylko zamieszczę zdjęcia z internetu (nie wiem, jak usunąć to JR z nie moich zdjęć :roll: ) i napiszę, że nas zachwyciła! Niewiele jaskiń znam, ale z pełnym przekonaniem tę polecam!

To ze strony: http://slovakia.travel/pl/jaskinia-jaso ... tyPhoto/0/
Obrazek

I ze strony: https://pamiatkyslovenska.files.wordpre ... kyna-8.jpg

Obrazek

A w drodze powrotnej atrakcji ;) ciąg dalszy :zly: Złapałam gumę w przyczepie :zly:
Koło nieodkręcane chyba od nowości, śruby zapieczone, dobrze, że Janusz był w ekipie :)
Okazało się już w Stalowej, że koło jest w porządku, a ze starości puścił zawór.

Obrazek

Podsumowując - majówka bardzo udana - poznane nowe tereny, łaskawa pogoda, sprawdzona po przerwie przyczepa i przede wszystkim na chwilę ;) naładowane akumulatory!

Zdjęcia: https://picasaweb.google.com/1151326283 ... 1405201402
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5030
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 11 maja 2014, 19:27

Dżola Ry pisze:Podsumowując - majówka bardzo udana
Nic dodać, nic ująć :) Tyle tam tej zieleni - i takiej zielonej, że hej! :brawo:
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 11 maja 2014, 19:58

HalinkaŚ pisze:Śniadanie w takich okolicznościach przyrody musiało smakować wyśmienicie.
No, ba! :D ;)
ela pisze:Mnie zawsze i niezmiennie urzeka widok winnic.
Wiolcia pisze:Winnice jeszcze raczkujące, ale bardzo przyjemne te węgierskie górki!
Pudelek pisze: i winnice :)
Ta wędrówka wśród winnic jest koniecznie! do wielu powtórzeń - o różnych (no, może poza zimą) porach roku! Myślę, że pełny późno-letni rozwój winorośli lub ich jesienna rdzawa dojrzałość to inny, równie interesujący wizerunek tych gór!
Plan na powrót jest! :)
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 11 maja 2014, 20:00

Grochu pisze:Tyle tam tej zieleni - i takiej zielonej, że hej!
Najbardziej zaskoczyły nas brzoskwinie - u nas dopiero kwitły, a u nich były owoce niemal pełnej wielkości!

Obrazek
Awatar użytkownika
HalinkaŚ
Moderator
Moderator
Posty: 4600
Rejestracja: 10 września 2009, 8:11

Post autor: HalinkaŚ » 11 maja 2014, 20:18

Ta wędrówka wśród winnic jest koniecznie! do wielu powtórzeń - o różnych (no, może poza zimą) porach roku! Myślę, że pełny późno-letni rozwój winorośli lub ich jesienna rdzawa dojrzałość to inny, równie interesujący wizerunek tych gór!
Plan na powrót jest! :)
A który długi weekend planujesz ;) może się załapię :>
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.:)
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 11 maja 2014, 20:22

HalinkaŚ pisze:A który długi weekend planujesz może się załapię :>
Na razie plan nie zawiera daty realizacji, ale będę Cię miała na uwadze!
Może np. końcówka wakacji?... :hmmm:
Awatar użytkownika
PiotrekP
Administrator
Administrator
Posty: 8711
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, 11:33
Kontakt:

Post autor: PiotrekP » 11 maja 2014, 20:31

Jolu z dużą ciekawością przeczytałem Twoją relację z tak urokliwych miejsc. Ja jestem fanem Tokaju, wino mi bardzo smakuje i może trafimy tam jeszcze w tym roku, ale jesienią. Fajnie posiadać własne lokum, rozwiązuje wiele problemów. Gratuluje udanej wycieczki. :)
Góry są piękne i niech takie pozostaną.

Nasze Wędrowanie
włodarz
Turysta
Turysta
Posty: 2380
Rejestracja: 01 grudnia 2011, 19:09

Post autor: włodarz » 12 maja 2014, 19:05

No i weź tu zrozum kobietę. :) Najpierw myślisz umysł humanistyczny, wręcz poetycki:
Dżola Ry pisze:Poranek w Tylawie wśród bogactwa kwiecia wiosennego
Dżola Ry pisze:Planiny są tak ładne, że aż pieśń mi się z duszy wyrywa, a nogi niosą tanecznym krokiem
A chwilę później wychodzi, że jednak ścisłowiec.
Dżola Ry pisze:Podsumowując - majówka bardzo udana - ......., sprawdzona po przerwie przyczepa i przede wszystkim na chwilę naładowane akumulatory!
;) :)
Awatar użytkownika
Wiolcia
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 982
Rejestracja: 18 listopada 2011, 18:33

Post autor: Wiolcia » 12 maja 2014, 21:03

Wiedziałam, że Kras Cię oczaruje! A szlak wybraliście ładny - chętnie zwiedziłabym jeszcze Hajskie wodospady, bo nie przy wszystkich udało się mi być.
Te jaskinie w tamtej okolicy są naprawdę rewelacyjne. W tej akurat nie byłam, ale dwie inne mają równie piękne nacieki.
Przez pozostałe dni się byczyliście?
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
ODPOWIEDZ