Wędrowanie po Beskidach - Skrzyczne, Czupel i Babia Góra
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Wędrowanie po Beskidach - Skrzyczne, Czupel i Babia Góra
W dniach 18-20 lipca udaliśmy się na kolejne łazikowanie po Beskidach. Celem naszym było Skrzyczne w Beskidzie Śląskim, Czupel - Beskidzie Małym i Królowa Beskidu - Babia Góra.
Znaleźliśmy fajną metę w Korbielowie za jedyne 15 zł od osoby. Pokój z łazienką. Dostęp do kuchni.
Pierwszego dnia udaliśmy się do wsi Ostre i szlakiem zielnym na Skrzyczne. Szlak fajny, troche rozjechany - zrywka drzew. Ze Skrzycznego na Małą Skrzyczne i dalej do Malinowych Skał. Tam to już szlak przeorany totalnie. Prowadzony wyręb lasu zrobił swoje. Z Malinowych Skał schodzimy do wsi Ostre. Pododa dopisała, szlak bardzo przyjemny, trochę podejść na początku, dalej prawie po równym, zejście długie i końcówka asfaltem około 4 km.
Kolejny dzień przywitał nas fatalną pogodą. Udaliśmy się do Łodygowic, skąd startuje czerwony szlak na Czupela. Ta góra chyba nas nie lubi, całą drogę padało z różną intensywnością. Na szczycie w dodatku mgła, widoków zero. Szlak nie jest trudny, fajnie poprowadzony. Ze szczytu Czupela idziemy do schroniska Magurka. Tam trochę się osyszyliśmy i dalej szlakiem zielonym do Wilkowic. Początkowo trasa miała prowadzić do Bielska, ale ze względu na pogodę skróciliśmy ją.
Kolejny dzień to zdobycie Królowej Beskidów - Babiej Góry. My wędrujeny z pieskiem. Do Parku Babiogórkiego jest zakaz wprowadzania psów, dlatego idziemy od słowackiej strony. Starujemy z Slana Voda szlakiem żółtym. Można powiedzieć rewelacja, pięknie poprowadzony szlak, w połowie drogi był wyręb lasu, Słowacy wykonali obejście i fajnie oznaczyli. Po drodze pięć szałasów z ławkami. Podejście trochę długie, bo idąc normalnym krokiem zajmuje to około 4 godzin. Babią widzi się na starcie i dopiero przed samym szczytem. Jak zaczynaliśmy to Babia spała jeszcze w chmurkach. Jak osiągneliśmy szczyt pogoda wspaniała, trochę wiało, widoki super. Po krótkim odpoczynku, schodzimy do przełęczy i dalej na Małą Babią. Po drodze żadnego miejsca odpoczynku, nawet ławki nie postawili. Z Małej Babiej szlakiem czerwonym schodzimy do Slanej Vody. Szlak fajny, tylko końcówka po asfalcie około 5 km.
Znaleźliśmy fajną metę w Korbielowie za jedyne 15 zł od osoby. Pokój z łazienką. Dostęp do kuchni.
Pierwszego dnia udaliśmy się do wsi Ostre i szlakiem zielnym na Skrzyczne. Szlak fajny, troche rozjechany - zrywka drzew. Ze Skrzycznego na Małą Skrzyczne i dalej do Malinowych Skał. Tam to już szlak przeorany totalnie. Prowadzony wyręb lasu zrobił swoje. Z Malinowych Skał schodzimy do wsi Ostre. Pododa dopisała, szlak bardzo przyjemny, trochę podejść na początku, dalej prawie po równym, zejście długie i końcówka asfaltem około 4 km.
Kolejny dzień przywitał nas fatalną pogodą. Udaliśmy się do Łodygowic, skąd startuje czerwony szlak na Czupela. Ta góra chyba nas nie lubi, całą drogę padało z różną intensywnością. Na szczycie w dodatku mgła, widoków zero. Szlak nie jest trudny, fajnie poprowadzony. Ze szczytu Czupela idziemy do schroniska Magurka. Tam trochę się osyszyliśmy i dalej szlakiem zielonym do Wilkowic. Początkowo trasa miała prowadzić do Bielska, ale ze względu na pogodę skróciliśmy ją.
Kolejny dzień to zdobycie Królowej Beskidów - Babiej Góry. My wędrujeny z pieskiem. Do Parku Babiogórkiego jest zakaz wprowadzania psów, dlatego idziemy od słowackiej strony. Starujemy z Slana Voda szlakiem żółtym. Można powiedzieć rewelacja, pięknie poprowadzony szlak, w połowie drogi był wyręb lasu, Słowacy wykonali obejście i fajnie oznaczyli. Po drodze pięć szałasów z ławkami. Podejście trochę długie, bo idąc normalnym krokiem zajmuje to około 4 godzin. Babią widzi się na starcie i dopiero przed samym szczytem. Jak zaczynaliśmy to Babia spała jeszcze w chmurkach. Jak osiągneliśmy szczyt pogoda wspaniała, trochę wiało, widoki super. Po krótkim odpoczynku, schodzimy do przełęczy i dalej na Małą Babią. Po drodze żadnego miejsca odpoczynku, nawet ławki nie postawili. Z Małej Babiej szlakiem czerwonym schodzimy do Slanej Vody. Szlak fajny, tylko końcówka po asfalcie około 5 km.
To sunia Funia. Męczy się jak każdy. Na Babią praktycznie weszła o własnych siłach, potem mamy specjalny plecacek do noszenia jej, byliśmy na terenie Parku Narodowego gdzie psom nie wolno przebywać i musiała być noszona, ale od przełęczy na Mała wchodziła już o własnych siłach.kavala pisze:A czy piesek (jak ma na imię?) nie męczy się przy podejściach?
PiotrekP
Gratulacje zdobycia nastepnych trzech diamencinków, jak tak dalej ci pójdzie to cel w tym roku zrealizujesz.
Gratulacje zdobycia nastepnych trzech diamencinków, jak tak dalej ci pójdzie to cel w tym roku zrealizujesz.
Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
https://www.flickr.com/photos/148596918@N06/albums
https://www.flickr.com/photos/148596918@N06/albums
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
gratuluje wspanialej wyprawy
pozdrawiam
pozdrawiam
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480