Dzień pierwszy Spotkania Oldskulowego wita mnie piękną pogodą. Nadzieja w sercu rośnie, że może, może jutro też będzie pięknie, bo ma być tak sobie. Zaczynam ten dzień wyskakując na zakrzaczony Kopiec Kościuszki w Śnietnicy i co... nawet zdjęcia nie zrobiłem
Jadę kawałek dalej i z lewej strony w miejscowości Czarna widzę dość urokliwie osadzoną Cerkiew, a dojście do niej zachęca do opuszczenia pojazdu
Na ten moment nie jestem świadom, że do miejsca Czarna zejdę z Homoli grupą oldskulowych towarzyszy dnia drugiego
Jestem w Wysowej i decyduję się jak najdalej dojechać pod przeł Hutniańską. Zakaz wjazdu jakoś kłóci mi się z nazwą potoku dźwięcznie brzmiącego Ripka
Idę do góry i zapodałem sobie myśl, że przejdę się do Ropek, i może potem coś w kierunku Hańczowej. Tymczasem mijam jakieś zbiorniki wodne...
Nad zbiornikami widoczna jest Cigielka przez którą przebiega pasmo graniczne, a którym zresztą jak postanowię później, będę się poruszał dnia ostatniego na Lackową. Na przeleczy widzę stolik z ławeczką, tak więc kaweczka, a jak
Mam tu doskonały podgląd na Ostry Wierch i opadające jego ramię przez Biała Skałę do Ropek
A teraz jeszcze lepiej widoczna Cigielka...
Za plecami maluje się oświetlone promieniami słońca wzniesienie zwane Wysokim Lasem
Normalnie to tu zwariować można od tych dobroci widokowych
Po kawce i słodkościach mogę przespacerować sie teraz do Ropek, delikatnie opuszczającą się w dół drogą gruntową, szlakiem niebieskim do zabudowań...
Jak tylko osiągnąłem zabudowania hałas z poszczególnych gospodarstw i błoto zakłóca sielankowy obraz
Osiągam jakieś główne skrzyżowanie i szlaków i dróg gruntowych, tak jestem w Ropkach
Wita mnie tu kotek siedzący na poręczy Białego Domu w Ropkach oferującego noclegi i chyba zaprasza do pozostania...
Postanawiam udać sie wzdłuż strumienia Ropka w dół na polany z których mam zamiar co nieco podejrzeć, ale nie jestem pewien co
Ogólne ujmując stwierdzam, że jest tu widoczne jeszcze z lepszej perspektywy pasmo graniczne od przeł. Cigielka do przeł. pod Ostrym Wierchem i jego kopuła szczytowa w raz z opadającym ramieniem, wspaniałe miejsce...
Niesamowite jest to, że w głębi ukazuje mi się też grzbiet Lackowej i wygląda bardzo, bardzo zachęcająco. Od tej pory będzie w moich myślach przez cały czas spotkania...
Plany planami, ale czas spojrzeć w inna stronę tu i teraz, bo widok na Dzielec...
W dalszej części na Bordiów Wierch...
Podgladam też Kozie Żebro opadające do Wysowej i najdalej odległe szczyty jak mniemam Staviska i Busov...
Patrząc na motyw samotnego drzewka zaczynają się kłębić mysli, że czas wracać do Wysowej.
Analizuje mapkę jak tu najlepiej, najdogodniej to wykonać, bo nie uśmiecha mi się iść asfaltem z Hańczowej po samochód. Wracam tą samą trasą, była tak piękna, że warto
Jest też agroturystyczne...
Ten dzień w Beskidzie Niskim wynagradza całe zmęczenie po nocce, spanie po łebkach i dojazd. Melduję się w miejscu noclegu...
Wieczorem idziemy jeszcze grupą obserwować bobry i coś tam jeszcze...