Ötztaler Alpen, lipiec 2020
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Ötztaler Alpen, lipiec 2020
Trochę tych zdjęć mam, wszystkich od razu nie przygotuję, więc relacja w odcinkach będzie. I od końca, bo tak mi się zdjęcia układają. No ostatni dzień, dzień podróżny ze zwiedzaniem Sankt Pölten to sobie darujemy.
Dzień 7
Gaislachkogel dla kuracjuszy, bywalców Ciechocinka, Kudowy i Goczałkowic, 20 lipca 2020 roku
To był wreszcie pierwszy dzień, takiej naprawdę pięknej, słonecznej, niemal bezchmurnej pogody. Takiej, która pompuje mnie energią i dobrym humorem. A tutaj kolano niemal nie pozwala chodzić. Co robić? Reszta ekipy wybiera się na spacer dolinkami, no może nie do końca, bo dojdą do schroniska powyżej 2700 metrów... ale dla mnie nawet to jest ryzykowne. Jadę do Sölden, 16 km samochodem, potem wyciąg, 40 euro i jestem powyżej 3 tys metrów. Góra sprofanowana wyciągiem i zabudową na samym szczycie, trasy rowerowe poprowadzone ze szczytu też jakoś nie wzbudzają mojego zachwytu.... ale widoki przednie....
https://photos.app.goo.gl/3qMqZ7aMPXvugREN7
Dzień 7
Gaislachkogel dla kuracjuszy, bywalców Ciechocinka, Kudowy i Goczałkowic, 20 lipca 2020 roku
To był wreszcie pierwszy dzień, takiej naprawdę pięknej, słonecznej, niemal bezchmurnej pogody. Takiej, która pompuje mnie energią i dobrym humorem. A tutaj kolano niemal nie pozwala chodzić. Co robić? Reszta ekipy wybiera się na spacer dolinkami, no może nie do końca, bo dojdą do schroniska powyżej 2700 metrów... ale dla mnie nawet to jest ryzykowne. Jadę do Sölden, 16 km samochodem, potem wyciąg, 40 euro i jestem powyżej 3 tys metrów. Góra sprofanowana wyciągiem i zabudową na samym szczycie, trasy rowerowe poprowadzone ze szczytu też jakoś nie wzbudzają mojego zachwytu.... ale widoki przednie....
https://photos.app.goo.gl/3qMqZ7aMPXvugREN7
Re: Ötztaler Alpen, lipiec 2020
Dzień 6
Urkundholm
Trzytysięcznik dla spacerowiczów
Kolano boli dalej, wiem już, że trzeba porzucić rojenia o Wildspitze. Cóż robić? Wjazd kolejką i dalej spacerek. Do Breslauer Hütte, może i dalej na Urkundsholm. Ruszamy całym zespołem. Po godzinie osiągamy schronisko, ładny widokowy taras. Potem łatwa droga na szczyt, też około godziny. Widoki ładne tylko na jedną stronę, bo górka leży w cieni poważniejszych szczytów...
https://photos.app.goo.gl/MHEhypuxoJRKriws9
Urkundholm
Trzytysięcznik dla spacerowiczów
Kolano boli dalej, wiem już, że trzeba porzucić rojenia o Wildspitze. Cóż robić? Wjazd kolejką i dalej spacerek. Do Breslauer Hütte, może i dalej na Urkundsholm. Ruszamy całym zespołem. Po godzinie osiągamy schronisko, ładny widokowy taras. Potem łatwa droga na szczyt, też około godziny. Widoki ładne tylko na jedną stronę, bo górka leży w cieni poważniejszych szczytów...
https://photos.app.goo.gl/MHEhypuxoJRKriws9
Re: Ötztaler Alpen, lipiec 2020
piękna góra niebywale wybitna a breslauer nic sie nie zmienił ,taka fajna , miła Słowaczka dalej am pracuje ?
"Niekiedy wilkiem się nazywał , lecz wilkiem nie był, gdy wszyscy raźnie śpiewali - wolał zawyć ... "
Re: Ötztaler Alpen, lipiec 2020
No nie wiem, do środka nie wchodziłem. Może Marcin coś zauważył, zupę gulaszową jadł (ale nie polecał).
Re: Ötztaler Alpen, lipiec 2020
Dzień 4
Dzień odpoczynku. Zmęczenie, ból kolan, zwłaszcza prawego, deszcz przez większą część dnia. Nie będę łaził po deszczu jak jakiś głupielok.
Rezerwujemy rafting na jutro.
Dzień odpoczynku. Zmęczenie, ból kolan, zwłaszcza prawego, deszcz przez większą część dnia. Nie będę łaził po deszczu jak jakiś głupielok.
Rezerwujemy rafting na jutro.
Re: Ötztaler Alpen, lipiec 2020
Dzień 3
Hinterer Spiegelkogel
Pogoda kiepska, prognozy na kilka następnych dni jeszcze gorsze. Gdzie iść? Decydujemy się, aczkolwiek bez entuzjazmu na trasę do schroniska Ramolhaus przez przełęcz Ramoljoch. Stara mapa mówi o drodze przez lodowiec (nowo kupioną zostawiłem w domu). Jednak z lodowca już niewiele pozostało i droga przebiega daleko od lodowcowych resztek. Droga niezbyt ciekawa, rumowisko takie, ale idzie się dobrze. Dopiero na przełęczy ciekawe widoki. Schronisko za przełęczą, przewyższenie spore, do tego Klettersteig. Nie chce się nam tam iść. Ale po chwili nabieram ochoty na sąsiedni szczyt. Hinterer Spiegelkogel, 3424. Nie ma szlaku na mapie, nie widać oznaczeń, ale... poszło tam dwóch facetów, zostawili plecaki z linami, chyba wiedzą, co robią. Wygląda na to, że wystarczy trzymać się grani. Ruszam sam, Sonia ma czekać, ale gdy zmarznie ruszy w drogę powrotną. Lekka wspinaczka, trochę lufy i człowiek zapomina o zmęczeniu i bólu. Adrenalina robi swoje. Trochę strachu jest, trochę obaw o drogę powrotną ale o odwrocie nie ma mowy. Na szczycie robi się przez chwilę bardziej widokowo. Na przełęczy jestem przed 18.00. W schronisku po 21.00. Mocno kulejąc na prawe kolano.
https://photos.app.goo.gl/euezsAy6fKQ1uH5W9
Hinterer Spiegelkogel
Pogoda kiepska, prognozy na kilka następnych dni jeszcze gorsze. Gdzie iść? Decydujemy się, aczkolwiek bez entuzjazmu na trasę do schroniska Ramolhaus przez przełęcz Ramoljoch. Stara mapa mówi o drodze przez lodowiec (nowo kupioną zostawiłem w domu). Jednak z lodowca już niewiele pozostało i droga przebiega daleko od lodowcowych resztek. Droga niezbyt ciekawa, rumowisko takie, ale idzie się dobrze. Dopiero na przełęczy ciekawe widoki. Schronisko za przełęczą, przewyższenie spore, do tego Klettersteig. Nie chce się nam tam iść. Ale po chwili nabieram ochoty na sąsiedni szczyt. Hinterer Spiegelkogel, 3424. Nie ma szlaku na mapie, nie widać oznaczeń, ale... poszło tam dwóch facetów, zostawili plecaki z linami, chyba wiedzą, co robią. Wygląda na to, że wystarczy trzymać się grani. Ruszam sam, Sonia ma czekać, ale gdy zmarznie ruszy w drogę powrotną. Lekka wspinaczka, trochę lufy i człowiek zapomina o zmęczeniu i bólu. Adrenalina robi swoje. Trochę strachu jest, trochę obaw o drogę powrotną ale o odwrocie nie ma mowy. Na szczycie robi się przez chwilę bardziej widokowo. Na przełęczy jestem przed 18.00. W schronisku po 21.00. Mocno kulejąc na prawe kolano.
https://photos.app.goo.gl/euezsAy6fKQ1uH5W9
Ostatnio zmieniony 24 lipca 2020, 16:40 przez zbig9, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Ötztaler Alpen, lipiec 2020
Fajna ta relacja "od tyłu" .
Alpejskie widoki nawet przy gorszej pogodzie robią wrażenie .
A jakie mieliście odczucia po raftingu? Momenty byli?
Alpejskie widoki nawet przy gorszej pogodzie robią wrażenie .
A jakie mieliście odczucia po raftingu? Momenty byli?
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Re: Ötztaler Alpen, lipiec 2020
O odczuciach to więcej by mogli Ilona i Marcin powiedzieć, bo nurt ich porwał i dogonić ich nie mogliśmy, tak że miejsce końca spływu minęliśmy i improwizacja była. Ja powiem, że zabawa fajna, ale żebym się w tym jakoś rozsmakował i koniecznie powtarzać chciał... to.... chyba nie powiem.
Re: Ötztaler Alpen, lipiec 2020
Dzień 2
Kreuzspitze
Kreuzspize był w planach od początku. Bez lodowca, przyzwoita wysokość, 3457, widokowy. Niestety drugiego dnia pogoda ma się popsuć, po południu zapowiadany jest front chłodny. No cóż, na następne dni prognozy równie złe, trzeba gdzieś iść. Postanawiamy z Sonią, że idziemy tak długo jak się da, gdy zacznie padać robimy wycof. Najpierw długa droga do schroniska Martin-Busch-Hütte, jeszcze jakieś Umleitung po drodze, schodzi ze 3 godziny. Potem ostro w górę, wygląda jakby za chwilę miało zacząć padać. Ale idziemy dalej. Pod samym szczytem trzeba pokonać śnieżny odcinek, nieco stromo, nie bardzo można obejść, bo wyjątkowo kruchy teren. Nie mamy raków, trochę będziemy się męczyć, zwłaszcza na zejściu. Na szczycie jem kawałek myśliwskiej, rozglądam się, dookoła ze wszystkich stron zbierają się ciemne chmury, wygląda to bardzo niepokojąco. Nie kończę kiełbasy, zaczynamy szybko schodzić na dół. Gdy rozpoczęła się śniegowa zadymka byliśmy już w łatwiejszym terenie, lipcowy śnieg tylko dodał smaku naszej wycieczce. Niżej, gdy śnieg zamienił się w deszcz, było już mniej przyjemnie, wróciliśmy dobrze przemoczeni. Trasa opisywana na jakieś 10,5 godziny (a zwłaszcza szybkie zejście) mocno dała mi się we znaki. A właściwie moim kolanom.
https://photos.app.goo.gl/5kd4SGPE6ufzeWYy9
Kreuzspitze
Kreuzspize był w planach od początku. Bez lodowca, przyzwoita wysokość, 3457, widokowy. Niestety drugiego dnia pogoda ma się popsuć, po południu zapowiadany jest front chłodny. No cóż, na następne dni prognozy równie złe, trzeba gdzieś iść. Postanawiamy z Sonią, że idziemy tak długo jak się da, gdy zacznie padać robimy wycof. Najpierw długa droga do schroniska Martin-Busch-Hütte, jeszcze jakieś Umleitung po drodze, schodzi ze 3 godziny. Potem ostro w górę, wygląda jakby za chwilę miało zacząć padać. Ale idziemy dalej. Pod samym szczytem trzeba pokonać śnieżny odcinek, nieco stromo, nie bardzo można obejść, bo wyjątkowo kruchy teren. Nie mamy raków, trochę będziemy się męczyć, zwłaszcza na zejściu. Na szczycie jem kawałek myśliwskiej, rozglądam się, dookoła ze wszystkich stron zbierają się ciemne chmury, wygląda to bardzo niepokojąco. Nie kończę kiełbasy, zaczynamy szybko schodzić na dół. Gdy rozpoczęła się śniegowa zadymka byliśmy już w łatwiejszym terenie, lipcowy śnieg tylko dodał smaku naszej wycieczce. Niżej, gdy śnieg zamienił się w deszcz, było już mniej przyjemnie, wróciliśmy dobrze przemoczeni. Trasa opisywana na jakieś 10,5 godziny (a zwłaszcza szybkie zejście) mocno dała mi się we znaki. A właściwie moim kolanom.
https://photos.app.goo.gl/5kd4SGPE6ufzeWYy9
Re: Ötztaler Alpen, lipiec 2020
Dzień 1
Wildes Mannle, trzytysięcznik na rozruch i aklimatyzację
Do Vent przybywamy około 10.00 rano. Planowaliśmy wcześniej, ale jak to w podróży… opóźnienia, objazdy… Niewielkie, spokojne miasteczko, może za dużo powiedziane, kilka pensjonatów na krzyż, na wysokości 1900 metrów, punkt wypadowy na Wildspitze. Bardzo ładnie. Mamy rezerwację w pensjonacie, 2 duże pokoje, taras, kuchnia, 2 łazienki i wifi.
Przez następny tydzień będzie nas budziła piosenka Ilony:
https://www.youtube.com/watch?v=-BrkEFe_1oM
Czasami tylko przerywana tyrolskimi, patriotycznymi pieśniami:
https://www.youtube.com/watch?v=PkE8d9Bd7mM
Jest piękny dzień, od jutra ma być gorzej, więc bez zwłoki ruszmy w góry. Po całonocnej podróży cel nie może być zbyt ambitny. Korzystamy z wyciągu, z górnej stacji do najbliższego trzytysięcznika jest tylko 1,5 godziny. Schodzić będziemy już na sam dół.
https://photos.app.goo.gl/o9WF6wsQimTYS5PR6
Wildes Mannle, trzytysięcznik na rozruch i aklimatyzację
Do Vent przybywamy około 10.00 rano. Planowaliśmy wcześniej, ale jak to w podróży… opóźnienia, objazdy… Niewielkie, spokojne miasteczko, może za dużo powiedziane, kilka pensjonatów na krzyż, na wysokości 1900 metrów, punkt wypadowy na Wildspitze. Bardzo ładnie. Mamy rezerwację w pensjonacie, 2 duże pokoje, taras, kuchnia, 2 łazienki i wifi.
Przez następny tydzień będzie nas budziła piosenka Ilony:
https://www.youtube.com/watch?v=-BrkEFe_1oM
Czasami tylko przerywana tyrolskimi, patriotycznymi pieśniami:
https://www.youtube.com/watch?v=PkE8d9Bd7mM
Jest piękny dzień, od jutra ma być gorzej, więc bez zwłoki ruszmy w góry. Po całonocnej podróży cel nie może być zbyt ambitny. Korzystamy z wyciągu, z górnej stacji do najbliższego trzytysięcznika jest tylko 1,5 godziny. Schodzić będziemy już na sam dół.
https://photos.app.goo.gl/o9WF6wsQimTYS5PR6
Re: Ötztaler Alpen, lipiec 2020
Podsumowanie
Ötztaler Alpen są naprawdę warte polecenia. Pięknie i naprawdę dużo ciekawych tras i fajnych trzytysięcznych górek bez lodowców. Dla rowerzystów lekko szalonych Sölden - prawdziwy raj. Rafting już bezpieczniejszy. Jedyny minus, że trochę dalej niż w Wysokie Taury.
Ötztaler Alpen są naprawdę warte polecenia. Pięknie i naprawdę dużo ciekawych tras i fajnych trzytysięcznych górek bez lodowców. Dla rowerzystów lekko szalonych Sölden - prawdziwy raj. Rafting już bezpieczniejszy. Jedyny minus, że trochę dalej niż w Wysokie Taury.