No faktycznie. Fajne te momentyTidżej pisze:Momenty były...
Bałkańska włóczęga - lipiec 2015
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Fajne, fajne. Taka ekspozycja dodawała energii Piotrkowi, aż trzeba było go powstrzymywać.Grochu pisze:No faktycznie. Fajne te momenty
Z braku czasu będzie raczej więcej krótkich odcinków niż przydługa jedna opowieśćAlina pisze:Kiedy ja znajdę czas,aby to wszystko dokładnie prześłedzić.
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
17-18 lipiec. Czarnogóra: Kanion Tary, Góry Komovi
Opuszczamy Žabljak z żalem, bo tak naprawdę na każde miejsce, które odwiedziliśmy w czasie urlopu można by przeznaczyć więcej czasu. Zanim całkowicie opuścimy Durmitor zatrzymujemy się jeszcze przy moście na Tarze.
To jedno z najłatwiej dostępnych i najpopularniejsze miejsce, z którego można zobaczyć kanion Tary - najgłębszy kanion w Europie. W najwyższym jego punkcie odległość między krawędzią kanionu, a nurtem rzeki to ok. 1,3 tys. metrów. Sam most, też robi niesamowite wrażenie: 370 m długości i prawie 151 m wysokości.
Większą część Czarnogóry zajmują wyniosłe pasma górskie, więc jazda przez ten kraj jest ciekawa sama w sobie. Najczęściej drogi trawersują góry, z jednej strony skalna ściana - z drugiej przepaść, dużo jest też krótkich tuneli.
Kolejnym naszym celem są Góry Komovi. W przewodniku Pascala czytamy: "Najpiękniejsze góry Europy - tak o Komovi mówią czarnogórscy alpiniści". Wapienny masyw położony jest przy granicy z Albanią. Po pokonaniu serpentyn zatrzymujemy się w miejscowości Trešnjevik i następnego dnia wyruszamy w kierunku najwyższego szczytu pasma - Kom Kučki (2487 m n.p.m.).
Trasa bardzo przyjemnie wije się wśród wapiennych skał, czasem trawersuje szczyty ścieżką po piargowym zboczu. Nie ma jakichś wybitnych przewyższeń.
Idziemy sobie na lekko, miejsce w plecaku zajmuje głównie woda... Tempo mamy jednak dość wolne, bo wykańcza nas upał... Przez cały czas idziemy niestety w pełnym słońcu... i w końcu stajemy pod szczytem...
Szczyt na wyciągnięcię ręki, trochę ponad 300 m przewyższenia, ale rezygnujemy. Upał nas pokonał. Pozostaje nam podziwianie widoków, kwiatków, wygłupy i powrót...
Więcej fotek TU
cdn.
Opuszczamy Žabljak z żalem, bo tak naprawdę na każde miejsce, które odwiedziliśmy w czasie urlopu można by przeznaczyć więcej czasu. Zanim całkowicie opuścimy Durmitor zatrzymujemy się jeszcze przy moście na Tarze.
To jedno z najłatwiej dostępnych i najpopularniejsze miejsce, z którego można zobaczyć kanion Tary - najgłębszy kanion w Europie. W najwyższym jego punkcie odległość między krawędzią kanionu, a nurtem rzeki to ok. 1,3 tys. metrów. Sam most, też robi niesamowite wrażenie: 370 m długości i prawie 151 m wysokości.
Większą część Czarnogóry zajmują wyniosłe pasma górskie, więc jazda przez ten kraj jest ciekawa sama w sobie. Najczęściej drogi trawersują góry, z jednej strony skalna ściana - z drugiej przepaść, dużo jest też krótkich tuneli.
Kolejnym naszym celem są Góry Komovi. W przewodniku Pascala czytamy: "Najpiękniejsze góry Europy - tak o Komovi mówią czarnogórscy alpiniści". Wapienny masyw położony jest przy granicy z Albanią. Po pokonaniu serpentyn zatrzymujemy się w miejscowości Trešnjevik i następnego dnia wyruszamy w kierunku najwyższego szczytu pasma - Kom Kučki (2487 m n.p.m.).
Trasa bardzo przyjemnie wije się wśród wapiennych skał, czasem trawersuje szczyty ścieżką po piargowym zboczu. Nie ma jakichś wybitnych przewyższeń.
Idziemy sobie na lekko, miejsce w plecaku zajmuje głównie woda... Tempo mamy jednak dość wolne, bo wykańcza nas upał... Przez cały czas idziemy niestety w pełnym słońcu... i w końcu stajemy pod szczytem...
Szczyt na wyciągnięcię ręki, trochę ponad 300 m przewyższenia, ale rezygnujemy. Upał nas pokonał. Pozostaje nam podziwianie widoków, kwiatków, wygłupy i powrót...
Więcej fotek TU
cdn.
Ostatnio zmieniony 14 sierpnia 2015, 0:45 przez Tidżej, łącznie zmieniany 2 razy.
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
Trzeba przyznać, że jest na czym zawiesić oko, a same liczby już robią wrażenie.Tidżej pisze:z najłatwiej dostępnych i najpopularniejsze miejsce, z którego można zobaczyć kanion Tary
To własnie cenię chodź wiadomo, że to są ciężkie decyzje, z drugiej strony na urlopie człowiek powinien być własnie radosny i wypoczywać, a nie ściorać się fizycznie.Tidżej pisze:Szczyt na wyciągnięcię ręki, trochę ponad 300 m przewyższenia, ale rezygnujemy. Upał nas pokonał. Pozostaje nam podziwianie widoków, kwiatków, wygłupy i powrót...
ech... widok na biegające konie w takich okolicznościach musi relaksować.
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480
Musiheathcliff pisze:ech... widok na biegające konie w takich okolicznościach musi relaksować.
Zachęcam. I koniecznie nie tylko Chorwacja.Kovik pisze:Trzeba by było się kiedyś tam pojawić.
Łatwo powiedzieć, zobacz ile rozpraszających relacji wokół...Kovik pisze:nie każ długo czekać na kolejną część
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
Chorwacja, to jak dla mnie, najmniej interesujący kraj bałkański. Ale dzięki temu, że walą tam tłumy ludzi, to gdzie indziej jest ich mniejTidżej pisze: I koniecznie nie tylko Chorwacja.
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
19-20 lipiec. Albania: Jezioro Szkoderskie, Szkodra
Zastanawiałem się jak rozpocząć kolejny fragment, a tu z nieocenioną pomocę przyszedł Marek
Ale nie tym razem. Wrócimy tu w bardziej górskich, a nie wakacyjno - wypoczynowych celach. Jeszcze nie całkiem żegnamy się z górami, ale chwilowo korygujemy plan i kierujemy się w stronę Jeziora Szkoderskiego.
Po drodze mijamy jeden z najstarszych i najcenniejszych zabytków sakralnych w Czarnogórze - Monaster Morača, pochodzący z XIII w. (1252r.), schowany dawniej wśród gór, otaczony ogrodami z budynkami mieszkalnymi dla mnichów. Przez wiele pokoleń służył rodom czarnogórskim jako miejsce spotkań i narad wojennych.
Obok stoi cerkiewka św. Mikołaja z 1635r. ozdobiona 15 freskami ze scenami z życia jej patrona.
Droga w kierunku Podgoricy poprowadzona jest półkami skalnymi i tunelami malowniczym przełomem rzeki Morača...
Bez przeszkód przekraczamy granicę albańską po niedługim czasie rozbijamy namiot na campingu Lake Shkodra Resort w miejscowości Omarë nad Jeziorem Szkoderskim.
Dla zainteresowanych cenami: 6€ osoba dorosła, 2€ dziecko do 15l., 1€ samochód, 2€ prąd.
Standardem jest wifi. Wszędzie gdzie nocowaliśmy (w sposób zorganizowany) był dostęp do internetu.
Zdążyliśmy jeszcze na wieczorną kąpiel na pustej plaży i zachód słońca.
Jezioro Szkoderskie jest największym zbiornikiem na Półwyspie Bałkańskim. Położone jest na granicy Czarnogóry i Albanii, większa jego część ok. 63% należy do Czarnogóry. Czarnogórska część jeziora objęta jest Parkiem Narodowym, ochrona jednak na niewiele się zdaje, bo albańska część niestety parkiem nie jest. Mimo to jezioro jest dość czyste, szczególnie dobrze wygląda rano, gdy opadnie muł wzburzony przez kąpiących Woda w jeziorze jest bardzo ciepła, więc przy wejściu do jeziora zamiast przyjemnego chłodu miałem wrażenie, że wchodzę do zupy.
Wieczorek spędzamy na tarasie campingowej restauracji, bo ta kusi dobrymi cenami, dla przykładu: pizza i sałatka grecka po 1.9€ , piwo 1.1€.
Kolejnego dnia rozpędzamy się trochę dłużej niż zwykle. W planie mamy wyjazd do Szkodry. Szkodra (Shkoder) to czwarte co do wielkości miasto Albanii, a także centrum albańskiego katolicyzmu. Cytując Piotrka: "miasto chaosu" (a Albania to "kraj Mercedesów"). Czeka mnie nauka jazdy po albańskich drogach, czyli chaos i wolna amerykanka z punktem kulminacyjnym na rondach. Znak "ustąp pierwszeństwa przejazdu" przed rondem nie oznacza nic. Zupełnie nic. Na rondo każdy "wpływa" swoim tempem, wjazd na rondo dwoma pasami nie oznacza takiegoż zjazdu. Niczym dziwnym nie jest rowerzysta przejeżdżający w poprzek ronda, pod prąd, czy wręcz zatrzymujący się. Tak samo piesi. Część ulic ma po dwa pasy w jednym kierunku, ale do jazdy służy głównie lewy pas. Prawy pas to miejsce do dodatkowego parkowania obok samochodów już parkujących na poboczu. Próba przepuszczenia pieszych na pasach jest manewrem niebezpiecznym, bo można oberwać od tyłu. To są nieprzewidziane ruchy. Przy tym wszystkim nie zauważyłem tam znanego z naszych dróg chamstwa, wpychania się na siłę, wymuszania. Cały ten ruch odbywa się spokojnie i bardzo płynnie.
W mieście handluje się wszystkim i wszędzie. Najbardziej zaskoczył nas widok stanowiska do sprawiania ryb na chodniku, a w zasadzie, widok szczątków tych ryb leżących godzinami przy stanowisku. Ogólnie trzeba powiedzieć, że Albania jest krajem brudnym. Wszędzie walają się śmieci.
W Szkodrze mieszanka starych i nowych budynków opleciona jest przewodami energetycznymi prowadzonymi tu w sposób chyba dowolny i chaotyczny.
Albania to kraj wielowyznaniowy, więc można tu spotkać obok siebie różne świątynie.
Na ulicach miasta widać bardzo wielu policjantów, którzy sprawiają wrażenie, jakby coś cały czas robili, krzyczą, machają. Co jednak robią nie wiem.
Z dala od centrum miasta na wysokim wzgórzu mieszczą się ruiny zamku Rozafa z XIII w. Doskonale położona twierdza nigdy nie została zdobyta w otwartej walce. Z zamku roztacza się widok na miasto i jezioro.
We wnętrzu twierdzy cerkiew św. Szczepana z XIII w., która za czasów panowania Turków w mieście została zamieniona na meczet...
Z ruin zamku dobrze widać też "Ołowiany Meczet", najstarszy i najcenniejszy meczet w Szkodrze. Jego nazwa pochodzi od pokrycia kopuł. Po uszkodzonym prawdopodobnie od pioruna minarecie została już tylko podstawa.
Wieczorem wracamy na camping i wskakujemy do wody
Więcej fotek TU
cdn.
Zastanawiałem się jak rozpocząć kolejny fragment, a tu z nieocenioną pomocę przyszedł Marek
W planach mieliśmy Góry Przeklęte z najwyższym szczytem Czarnogóry - Zla Kolata (2534 m n.p.m) i pobliskim Dobra Kolata (2528 m n.p.m.), a z tyłu głowy siedział szczyt Maja Jezercë (2694 m n.p.m) najwyższy szczyt całych Gór Dynarskich leżący po stronie Albani...heathcliff pisze:to są ciężkie decyzje, z drugiej strony na urlopie człowiek powinien być właśnie radosny i wypoczywać, a nie ściorać się fizycznie
Ale nie tym razem. Wrócimy tu w bardziej górskich, a nie wakacyjno - wypoczynowych celach. Jeszcze nie całkiem żegnamy się z górami, ale chwilowo korygujemy plan i kierujemy się w stronę Jeziora Szkoderskiego.
Po drodze mijamy jeden z najstarszych i najcenniejszych zabytków sakralnych w Czarnogórze - Monaster Morača, pochodzący z XIII w. (1252r.), schowany dawniej wśród gór, otaczony ogrodami z budynkami mieszkalnymi dla mnichów. Przez wiele pokoleń służył rodom czarnogórskim jako miejsce spotkań i narad wojennych.
Obok stoi cerkiewka św. Mikołaja z 1635r. ozdobiona 15 freskami ze scenami z życia jej patrona.
Droga w kierunku Podgoricy poprowadzona jest półkami skalnymi i tunelami malowniczym przełomem rzeki Morača...
Bez przeszkód przekraczamy granicę albańską po niedługim czasie rozbijamy namiot na campingu Lake Shkodra Resort w miejscowości Omarë nad Jeziorem Szkoderskim.
Dla zainteresowanych cenami: 6€ osoba dorosła, 2€ dziecko do 15l., 1€ samochód, 2€ prąd.
Standardem jest wifi. Wszędzie gdzie nocowaliśmy (w sposób zorganizowany) był dostęp do internetu.
Zdążyliśmy jeszcze na wieczorną kąpiel na pustej plaży i zachód słońca.
Jezioro Szkoderskie jest największym zbiornikiem na Półwyspie Bałkańskim. Położone jest na granicy Czarnogóry i Albanii, większa jego część ok. 63% należy do Czarnogóry. Czarnogórska część jeziora objęta jest Parkiem Narodowym, ochrona jednak na niewiele się zdaje, bo albańska część niestety parkiem nie jest. Mimo to jezioro jest dość czyste, szczególnie dobrze wygląda rano, gdy opadnie muł wzburzony przez kąpiących Woda w jeziorze jest bardzo ciepła, więc przy wejściu do jeziora zamiast przyjemnego chłodu miałem wrażenie, że wchodzę do zupy.
Wieczorek spędzamy na tarasie campingowej restauracji, bo ta kusi dobrymi cenami, dla przykładu: pizza i sałatka grecka po 1.9€ , piwo 1.1€.
Kolejnego dnia rozpędzamy się trochę dłużej niż zwykle. W planie mamy wyjazd do Szkodry. Szkodra (Shkoder) to czwarte co do wielkości miasto Albanii, a także centrum albańskiego katolicyzmu. Cytując Piotrka: "miasto chaosu" (a Albania to "kraj Mercedesów"). Czeka mnie nauka jazdy po albańskich drogach, czyli chaos i wolna amerykanka z punktem kulminacyjnym na rondach. Znak "ustąp pierwszeństwa przejazdu" przed rondem nie oznacza nic. Zupełnie nic. Na rondo każdy "wpływa" swoim tempem, wjazd na rondo dwoma pasami nie oznacza takiegoż zjazdu. Niczym dziwnym nie jest rowerzysta przejeżdżający w poprzek ronda, pod prąd, czy wręcz zatrzymujący się. Tak samo piesi. Część ulic ma po dwa pasy w jednym kierunku, ale do jazdy służy głównie lewy pas. Prawy pas to miejsce do dodatkowego parkowania obok samochodów już parkujących na poboczu. Próba przepuszczenia pieszych na pasach jest manewrem niebezpiecznym, bo można oberwać od tyłu. To są nieprzewidziane ruchy. Przy tym wszystkim nie zauważyłem tam znanego z naszych dróg chamstwa, wpychania się na siłę, wymuszania. Cały ten ruch odbywa się spokojnie i bardzo płynnie.
W mieście handluje się wszystkim i wszędzie. Najbardziej zaskoczył nas widok stanowiska do sprawiania ryb na chodniku, a w zasadzie, widok szczątków tych ryb leżących godzinami przy stanowisku. Ogólnie trzeba powiedzieć, że Albania jest krajem brudnym. Wszędzie walają się śmieci.
W Szkodrze mieszanka starych i nowych budynków opleciona jest przewodami energetycznymi prowadzonymi tu w sposób chyba dowolny i chaotyczny.
Albania to kraj wielowyznaniowy, więc można tu spotkać obok siebie różne świątynie.
Na ulicach miasta widać bardzo wielu policjantów, którzy sprawiają wrażenie, jakby coś cały czas robili, krzyczą, machają. Co jednak robią nie wiem.
Z dala od centrum miasta na wysokim wzgórzu mieszczą się ruiny zamku Rozafa z XIII w. Doskonale położona twierdza nigdy nie została zdobyta w otwartej walce. Z zamku roztacza się widok na miasto i jezioro.
We wnętrzu twierdzy cerkiew św. Szczepana z XIII w., która za czasów panowania Turków w mieście została zamieniona na meczet...
Z ruin zamku dobrze widać też "Ołowiany Meczet", najstarszy i najcenniejszy meczet w Szkodrze. Jego nazwa pochodzi od pokrycia kopuł. Po uszkodzonym prawdopodobnie od pioruna minarecie została już tylko podstawa.
Wieczorem wracamy na camping i wskakujemy do wody
Więcej fotek TU
cdn.
Ostatnio zmieniony 14 sierpnia 2015, 0:46 przez Tidżej, łącznie zmieniany 1 raz.
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
przyznam, że w Rumunii w wielu miejscowościach też widziałam taki bałagan kablowy - masakraTidżej pisze:W Szkodrze mieszanka starych i nowych budynków opleciona jest przewodami energetycznymi prowadzonymi tu w sposób chyba dowolny i chaotyczny.
widać, że pogoda raczej Was rozpieszczała, były jakieś deszczowe dni?
Pogoda rozpieszczała nas nawet za bardzoBarbórka pisze:widać, że pogoda raczej Was rozpieszczała, były jakieś deszczowe dni?
W ciągu trzech tygodni mieliśmy pół godziny deszczu w Czarnogórze, dzień przed wyjściem na Kom Kučki. Pozostałe dni były słoneczne i bardzo ciepłe. Noce też nie przynosiły chłodu, w czasie całego wyjazdu tylko trzy, może cztery noce spałem w śpiworze
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
i to jest właśnie sendo ruchu drogowego w Albanii - chaos, ale nie złośliwość. Po kilku dniach zresztą człowiek czuje się jak w domu i jeździ jak miejscowyTidżej pisze:Przy tym wszystkim nie zauważyłem tam znanego z naszych dróg chamstwa, wpychania się na siłę, wymuszania. Cały ten ruch odbywa się spokojnie i bardzo płynnie.
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
Tomek bardzo mi się spodobał opis Szkodry. Bez wyjeżdżania poczułem jej klimat. Widok z twierdzy bardzo interesujący i Morača dodaje jeszcze dodatkowego uroku jak i przełomem rzeki Morača oraz zachód - bardzo urokliwy.
Odnośnie tego Kibica Barcelony dojadającego na ulicy to klub powinien się nim chyba zainteresować
Tomku wybacz ale pozwoliłem sobie na wklejenie tego Twojego zdjęcia i mam nadzieję, że mi wybaczysz
a teraz wyobraźmy sobie, że te wzgórza są pełne wojów i idą na Twierdzę
Odnośnie tego Kibica Barcelony dojadającego na ulicy to klub powinien się nim chyba zainteresować
za to u nas chaosu nie ma ale Polak tylko patrzy jak Polaka wyp... oczywiście mam na myśli zachowanie na drodze.Pudelek pisze:chaos, ale nie złośliwość.
Tomku wybacz ale pozwoliłem sobie na wklejenie tego Twojego zdjęcia i mam nadzieję, że mi wybaczysz
a teraz wyobraźmy sobie, że te wzgórza są pełne wojów i idą na Twierdzę
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480