29-30.03.2014 Boruvkova Hora i złoto
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
29-30.03.2014 Boruvkova Hora i złoto
godz. 10.00 parking na obrzeżach Jawornika/Czechy/ z auta Bogdana wysypuje się epika z Opolskiego i Górnego Śląska w składzie: eska, Robert J, Sonia, tknp, Bogdan.
Plan na sobotę Boruvkova Hora 899/po polskiej stronie 900 m.
Ruszamy czerwonym szlakiem, przed nami ok. 9 km.
Pogoda się udała, wszyscy w dobrych humorach cieszymy się rozkwitającą wokół wiosną.
Na naszej drodze pojawia się ambona, tu pierwsza sesja fotograficzna.
Po przejściu ok. 5km odbijamy ze szlaku na Wysoky Kamen , gdzie znajduje się taras widokowy, choć widoki niezbyt wyraźne ale za to słońce grzeje, a my wykorzystujemy jego promienie i lansujemy się przed Roberta obiektywem.
na koniec obowiązkowa zbioróweczka i lecimy dalej.
Ach zapomniałam, po drodze na Wysoky Kamen napotykamy olbrzymi cis, godny zatrzymania się i oczywiście foty.
Pod szczytem zalega jeszcze trochę śniegu, więc postanawiamy dać upust naszym zdolnościom artystycznym i lepimy bałwany.
Wreszcie na szczycie. Całą drogę rozmyślaliśmy czy dane nam będzie napić się zimnego piwa, a tu klapa, pan Czech nie otworzył jeszcze swojej budki gastronomicznej. Na szczęście jedna butelka w plecaku więc solidarnie dzielimy się napitkiem.
Robert z wieży robi zdjęcia, a my się lenimy na dole.
Za moment Robert będzie miał inny obiekt zainteresowań, któremu poświęcił ze dwadzieścia klatek
ale już dość trzeba ruszać na dół, więc oczywiście standardowo zbiorówka.
Wracamy niebieskim szlakiem przechodząc na zielonym prosto do auta. Po drodze jeszcze zostawiamy nasze ślady, bo nie wpisaliśmy się do księgi pamiątkowej na górze.
Na dole jesteśmy po 17-stej. Dalsze nasze kroki kierujemy do Lądka Zdrój. Najpierw kolacyjka, a zaraz po niej wieczorny spacer po części zdrojowej.
Niedziela
Robert nie ma spania. Skoro świt penetruje pobliskie górki, my czekamy na pyszną jajecznicę w wykonaniu Bogdana. Była naprawdę klasa
Po śniadanku ruszamy do Złotego Stoku do kopalni Złota.
Dobrze, że Robert robi super zdjęcia, bo będziecie mogli zobaczyć jak i co. Oczywiście przystanęliśmy na moment przy starych tabliczkach, ale tylko na moment, bo przewodniczka gnała przed siebie.
Zwiedziliśmy kopalnię, wypiliśmy kawę, więc czas ruszać dalej, a będziemy zdobywać jeszcze Wielki Jawornik.
Czerwonym szlakiem ruszamy prawie spod kopalni, mijając prawdopodobnie największy park linowy w Europie "Skalisko" z tyrolką wzdłuż kamieniołomu na wysokości ponad 60m.
Na naszej drodze pojawiają się łąki czosnku niedźwiedziego, który później będziemy zajadać do kanapek.
Dochodzimy do Wielkiego Jawornika 870m, a tam wieżyczka widokowa, niestety bez widoków, bo choiny ją przerastają. Wykorzystujemy jej deski żeby zasiąść do pikniku.
Czas na nas, bo robi się już późno. Schodzimy żółtym szlakiem, wprost do samochodu.
Koniec wycieczki.
Wielkie dzięki za Wasze towarzystwo, dodatkowo Bogdanowi za transport, a Robertowi za ciekawe opowieści. Było super.
Zdjęcia Roberta:
https://plus.google.com/photos/11790176 ... 4837250401
https://plus.google.com/photos/11790176 ... 5273451505
i moje skromne :
https://picasaweb.google.com/1076490863 ... directlink
zdjęcia tknp: https://picasaweb.google.com/tknp500/Go ... mtrKxdLcKA
Plan na sobotę Boruvkova Hora 899/po polskiej stronie 900 m.
Ruszamy czerwonym szlakiem, przed nami ok. 9 km.
Pogoda się udała, wszyscy w dobrych humorach cieszymy się rozkwitającą wokół wiosną.
Na naszej drodze pojawia się ambona, tu pierwsza sesja fotograficzna.
Po przejściu ok. 5km odbijamy ze szlaku na Wysoky Kamen , gdzie znajduje się taras widokowy, choć widoki niezbyt wyraźne ale za to słońce grzeje, a my wykorzystujemy jego promienie i lansujemy się przed Roberta obiektywem.
na koniec obowiązkowa zbioróweczka i lecimy dalej.
Ach zapomniałam, po drodze na Wysoky Kamen napotykamy olbrzymi cis, godny zatrzymania się i oczywiście foty.
Pod szczytem zalega jeszcze trochę śniegu, więc postanawiamy dać upust naszym zdolnościom artystycznym i lepimy bałwany.
Wreszcie na szczycie. Całą drogę rozmyślaliśmy czy dane nam będzie napić się zimnego piwa, a tu klapa, pan Czech nie otworzył jeszcze swojej budki gastronomicznej. Na szczęście jedna butelka w plecaku więc solidarnie dzielimy się napitkiem.
Robert z wieży robi zdjęcia, a my się lenimy na dole.
Za moment Robert będzie miał inny obiekt zainteresowań, któremu poświęcił ze dwadzieścia klatek
ale już dość trzeba ruszać na dół, więc oczywiście standardowo zbiorówka.
Wracamy niebieskim szlakiem przechodząc na zielonym prosto do auta. Po drodze jeszcze zostawiamy nasze ślady, bo nie wpisaliśmy się do księgi pamiątkowej na górze.
Na dole jesteśmy po 17-stej. Dalsze nasze kroki kierujemy do Lądka Zdrój. Najpierw kolacyjka, a zaraz po niej wieczorny spacer po części zdrojowej.
Niedziela
Robert nie ma spania. Skoro świt penetruje pobliskie górki, my czekamy na pyszną jajecznicę w wykonaniu Bogdana. Była naprawdę klasa
Po śniadanku ruszamy do Złotego Stoku do kopalni Złota.
Dobrze, że Robert robi super zdjęcia, bo będziecie mogli zobaczyć jak i co. Oczywiście przystanęliśmy na moment przy starych tabliczkach, ale tylko na moment, bo przewodniczka gnała przed siebie.
Zwiedziliśmy kopalnię, wypiliśmy kawę, więc czas ruszać dalej, a będziemy zdobywać jeszcze Wielki Jawornik.
Czerwonym szlakiem ruszamy prawie spod kopalni, mijając prawdopodobnie największy park linowy w Europie "Skalisko" z tyrolką wzdłuż kamieniołomu na wysokości ponad 60m.
Na naszej drodze pojawiają się łąki czosnku niedźwiedziego, który później będziemy zajadać do kanapek.
Dochodzimy do Wielkiego Jawornika 870m, a tam wieżyczka widokowa, niestety bez widoków, bo choiny ją przerastają. Wykorzystujemy jej deski żeby zasiąść do pikniku.
Czas na nas, bo robi się już późno. Schodzimy żółtym szlakiem, wprost do samochodu.
Koniec wycieczki.
Wielkie dzięki za Wasze towarzystwo, dodatkowo Bogdanowi za transport, a Robertowi za ciekawe opowieści. Było super.
Zdjęcia Roberta:
https://plus.google.com/photos/11790176 ... 4837250401
https://plus.google.com/photos/11790176 ... 5273451505
i moje skromne :
https://picasaweb.google.com/1076490863 ... directlink
zdjęcia tknp: https://picasaweb.google.com/tknp500/Go ... mtrKxdLcKA
Ostatnio zmieniony 09 kwietnia 2014, 14:50 przez eska, łącznie zmieniany 2 razy.
"..błogosławieni, którzy poznali smak przygody, albowiem oni wiedzą co to wolność, i co to radość życia..."
Moje na szczyt już nie dotarło, albo za mało zabrałem ze sobąeska pisze:Całą drogę rozmyślaliśmy czy dane nam będzie napić się zimnego piwa, a tu klapa,
Wolałbym jakiegoś motyla, osę lub innego owada, a trafiła się tylko muchaeska pisze:Za moment Robert będzie miał inny obiekt zainteresowań, któremu poświęcił ze dwadzieścia klatek
Zanim wstaliście to ja żem urobił prawie 10 kmRobert nie ma spania. Skoro świt penetruje pobliskie górki, my czekamy na pyszną jajecznicę w wykonaniu Bogdana. Była naprawdę klasa
Chyba "Wielki"eska pisze:Wysoki Jawornik.
Coś tam jednak było widać w kierunku Złotego Stoku. No i pomiędzy gałęziami było widać wieżę na BorówkowejDochodzimy do Wielkiego Jawornika 870m, a tam wieżyczka widokowa, niestety bez widoków, bo choiny ją przerastają. Wykorzystujemy jej deski żeby zasiąść do pikniku.
To jest moje ulubione hasłoDżola Ry pisze:Doskonała myśl!
Było bardzo leniwie tylko Sonia czasami włączyła wyższy bieg i by ją dogonić musiałem uważać by nie pogubić sprzętu fotoDżola Ry pisze:A Wasza wycieczka podoba mi się najbardziej z powodu jej zabawowej atmosfery! Tyle narobiliście jajcarskich zdjęć, że aż miło!
I sprawia wrażenie dość leniwie toczącej się...
Sporo zdjęć zostało ocenzurowanych, tych najbardziej jajcarskich
wiesz Jolu chyba się starzeję , czasem warto wybrać się na taki lajtowy spacerek w miłym towarzystwie dziękuję za miłe chwileDżola Ry pisze:Jak Grzesiu dał radę? Przecież on wciąż pędzi i popędza.
to moich kilka zdjęć https://picasaweb.google.com/tknp500/Go ... mtrKxdLcKA
jestem strażnikiem snów, błękitnego nieba i bezkresnej przestrzeni , słucham wiatru i odgłosów jesiennego deszczu (tknp),,
Wydaje mi się, że to pusta.sonia pisze: Robert
slajd 6 to Kokorycz ale nie wiem czy pusta czy pełna;-(
Może i lajtowy, ale pierwszego dnia udało się przemierzyć 21 km łącznie ze spacerem po Lądku Zdrój. Dnia drugiego 23 km, ale do dystansu doliczyłem swoją poranną wycieczkętknp pisze:czasem warto wybrać się na taki lajtowy spacerek
Robert J pisze:tylko Sonia czasami włączyła wyższy bieg
Słyszałam, że Ty jednak goniłaśsonia pisze:...było leniwie, odprężająco,
Czyżby gonił tylko mnie?eska pisze:prawie niemożliwe ale szedł grzecznie.
Grzesiu, ja się nie musiałam zestarzeć, żeby dojść do takiego przekonania! Ja to mam od dziecka!tknp pisze:wiesz Jolu chyba się starzeję , czasem warto wybrać się na taki lajtowy spacerek w miłym towarzystwie
I to jest rodzaj wycieczki, na które piszę się najchętniej! Trochę wygłupów, trochę luziku i parę szczytów "przy okazji"