15 VIII 2012 Velky Rozsutec,Mala Fatra.
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
15 VIII 2012 Velky Rozsutec,Mala Fatra.
Skład ekipy.
1-Ninik
2-Mirek
3-Elizz
4-Danusia
5-TKNP
6 Mirrors
Spotkani klubowicze,Tempy Dyszel,Tomox+Nabiał.
Od razu chcę zaznaczyć że relacja jest napisana pod kątem moich spostrzeżeń ,bo ta wyprawa dała mi mnóstwo wrażeń i wyciągnołem dużo wniosków na przyszłość.Ekipa spotyka się w Ustroniu pod hipermarketem i razem mkniemy do Stefanovej.Na parkingu widzimy czerwony bolid na Tyskich blachach i witamy klubowicza Tempy Dyszel .Zasięgamy info o zabłoceniu na szlakach i ruszamy.Trasa.Stefanowa - Podżiar - Horne Diery - Sedlo Medzirozsutce - Velky Rozsutec - Sedlo Medziholie - Stefanowa.Początek wyprawy nie napaja optymizmem,Maly Rozsutec wita nasz głową w chmurach,ale z każdym przebytym kilometrem i upływem czasu słoneczko coraz częściej nam przyświeca.Raźno pokonujemy kładki,drabinki,w kolibie Pozdżar krótki postój na uzupełnienie płynów i marsz do przełęczy pod Tanecnicou.Kanapki i pyszne ciasto made in TKNP znika w naszych przepastnych brzuchach i następuje atak na Velky Rozsutec.Zwiadowcy ruszają przodem,ja zaś jestem zamykającym kolumnę.Z każdym pokonanym metrem szlak robi się coraz bardziej kamienisty i stromy.Spotykam wielu rodaków i przy krótkim odpoczynku witam się z Tomixem i Nabiałem.Krótki powitanie i pożegnanie,czas na szczytowy atak.Las się kończy zaczyna się kosówka i piękne widoki.Pierwsze łańcuch pokonuję z lekkim drżeniem łydek,nawet nie wiedziałem co mnie czeka przy zejściu.Ekipa na szczycie wita mnie okrzykami,Łi ave czempions.W komplecie kontemplujemy( nie mylić z pluciem po kątach) widoki a Danusia przyprawia nas o palpitacje serca siedząc na skraju 100 metrowej krawędzi.Elizz zastanawia się czy możliwe by było zjechać ze szczytu w zimie dupolotem.Czas szybko mija i pora wracać.Pierwszy łańcuch pokonany z małymi kłopotami dają mi przedsmak tego co mnie czeka.Kto schodził trasą na przełęcz Medziholie wie o czy będę pisał.Odcinek z łańcuchami jest dla mnie ogromnym wyzwaniem i przeżyciem.Po prawej stronie skała,po lewej przepaść.Pierwsze metry pokonane i przychodzi kryzys.Panika,strach i przerazenie.Nogi się ugieły,ręce trzęsą.Na szczęście kogoś głos,Mirek uspokój się,dasz radę(zabijcie mnie ,nie byłem w stanie rozpoznać głosu) przywraca mi racjonalny tok myślenia.Błyskawicznie przywraca mi rozumne myślenie i dupozejściem pokonuję resztę odcinka.Możecie mi wierzyć to były najgorsze chwile w mym zyciu.Reszta trasy to już banał,spodnie wytrzymują i po pewnym czasie siedzimy na ławeczce podziwiając majestat Rozsutca i Stocha. Tu chciałbym podziękować Ninikowi za opiekę,duchową i moralną.Dzielnie eskortował mnie na trudnej dla 50-cio letniego dziadka.Parking ,autka mkną do kraju.Trasa i przezycia zostaną zapamiętane do końca zycia,czas na foty
https://picasaweb.google.com/1049424517 ... erpnia2012
1-Ninik
2-Mirek
3-Elizz
4-Danusia
5-TKNP
6 Mirrors
Spotkani klubowicze,Tempy Dyszel,Tomox+Nabiał.
Od razu chcę zaznaczyć że relacja jest napisana pod kątem moich spostrzeżeń ,bo ta wyprawa dała mi mnóstwo wrażeń i wyciągnołem dużo wniosków na przyszłość.Ekipa spotyka się w Ustroniu pod hipermarketem i razem mkniemy do Stefanovej.Na parkingu widzimy czerwony bolid na Tyskich blachach i witamy klubowicza Tempy Dyszel .Zasięgamy info o zabłoceniu na szlakach i ruszamy.Trasa.Stefanowa - Podżiar - Horne Diery - Sedlo Medzirozsutce - Velky Rozsutec - Sedlo Medziholie - Stefanowa.Początek wyprawy nie napaja optymizmem,Maly Rozsutec wita nasz głową w chmurach,ale z każdym przebytym kilometrem i upływem czasu słoneczko coraz częściej nam przyświeca.Raźno pokonujemy kładki,drabinki,w kolibie Pozdżar krótki postój na uzupełnienie płynów i marsz do przełęczy pod Tanecnicou.Kanapki i pyszne ciasto made in TKNP znika w naszych przepastnych brzuchach i następuje atak na Velky Rozsutec.Zwiadowcy ruszają przodem,ja zaś jestem zamykającym kolumnę.Z każdym pokonanym metrem szlak robi się coraz bardziej kamienisty i stromy.Spotykam wielu rodaków i przy krótkim odpoczynku witam się z Tomixem i Nabiałem.Krótki powitanie i pożegnanie,czas na szczytowy atak.Las się kończy zaczyna się kosówka i piękne widoki.Pierwsze łańcuch pokonuję z lekkim drżeniem łydek,nawet nie wiedziałem co mnie czeka przy zejściu.Ekipa na szczycie wita mnie okrzykami,Łi ave czempions.W komplecie kontemplujemy( nie mylić z pluciem po kątach) widoki a Danusia przyprawia nas o palpitacje serca siedząc na skraju 100 metrowej krawędzi.Elizz zastanawia się czy możliwe by było zjechać ze szczytu w zimie dupolotem.Czas szybko mija i pora wracać.Pierwszy łańcuch pokonany z małymi kłopotami dają mi przedsmak tego co mnie czeka.Kto schodził trasą na przełęcz Medziholie wie o czy będę pisał.Odcinek z łańcuchami jest dla mnie ogromnym wyzwaniem i przeżyciem.Po prawej stronie skała,po lewej przepaść.Pierwsze metry pokonane i przychodzi kryzys.Panika,strach i przerazenie.Nogi się ugieły,ręce trzęsą.Na szczęście kogoś głos,Mirek uspokój się,dasz radę(zabijcie mnie ,nie byłem w stanie rozpoznać głosu) przywraca mi racjonalny tok myślenia.Błyskawicznie przywraca mi rozumne myślenie i dupozejściem pokonuję resztę odcinka.Możecie mi wierzyć to były najgorsze chwile w mym zyciu.Reszta trasy to już banał,spodnie wytrzymują i po pewnym czasie siedzimy na ławeczce podziwiając majestat Rozsutca i Stocha. Tu chciałbym podziękować Ninikowi za opiekę,duchową i moralną.Dzielnie eskortował mnie na trudnej dla 50-cio letniego dziadka.Parking ,autka mkną do kraju.Trasa i przezycia zostaną zapamiętane do końca zycia,czas na foty
https://picasaweb.google.com/1049424517 ... erpnia2012
Ostatnio zmieniony 18 sierpnia 2012, 15:25 przez Mirek, łącznie zmieniany 1 raz.
Mirek to był dopiero początek , przyjdzie czas a wrócimy tam na dłużej i już będziesz przygotowany na niespodzianki Miros mówił że się zakochał w Fatrze to dopiero niespodzianka.
jestem strażnikiem snów, błękitnego nieba i bezkresnej przestrzeni , słucham wiatru i odgłosów jesiennego deszczu (tknp),,
Jak widać na fotce mirek świetnie sobie radzimirek pisze:Odcinek z łańcuchami jest dla mnie ogromnym wyzwaniem i przeżyciem.Po prawej stronie skała,po lewej przepaść.Pierwsze metry pokonane i przychodzi kryzys.Panika,strach i przerazenie.Nogi się ugieły,ręce trzęsą.Na szczęście kogoś głos,Mirek uspokój się,dasz radę
Tego łańcucha to chyba nikt inny tak kurczowo się nie trzymał tak jak ja.
Mirek, znam skądś ten stan. Coś podobnego przeszłam przy zejściu z Lodowej i powiem Ci, że nie ma się czego wstydzić. Trzeba być z siebie dumnym. Wiem jaki to dla Ciebie wyczyn i gratuluję Ci z całego serca.
Mirek, znam skądś ten stan. Coś podobnego przeszłam przy zejściu z Lodowej i powiem Ci, że nie ma się czego wstydzić. Trzeba być z siebie dumnym. Wiem jaki to dla Ciebie wyczyn i gratuluję Ci z całego serca.
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.
ale Wam się trafiła pogoda , człek w tym czasie gnił na płaszczyznach zachmuranych . Gratulacie i zazdroszę . Szkoda , że nie mogłam z taką fajnistą ekipą tam iść . Osobne dla Mirka - że tym razem nie odpuścił i wylazł . Takie niby nic , a praktycznie każdemu Fatra daje popalić . A gdzie insze foty mirrors-erros ?