Tym bardziej może być zadanie wymiany koszyków utrudnione, gdyż łączenie koszyka z rakami jest nitowane z tego co ze zdjęcia zaobserwowałem.jck pisze:Nie wiem czy sprzedają, nigdy się nie orientowałem...swoja drogą, dobre pytanie.
Raki
Moderatorzy: PiotrekP, Moderatorzy
- janek.n.p.m
- Członek Klubu
- Posty: 2035
- Rejestracja: 07 października 2007, 12:43
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
Tak. Paski też są nitowane, ale jeśli chodzi o doraźną naprawę to zwykłym prusem da radę /wiem, bo sam robiłem/. Z racji sposobu wiązania z koszykami pewnie większy problem.janek pisze:Tym bardziej może być zadanie wymiany koszyków utrudnione, gdyż łączenie koszyka z rakami jest nitowane z tego co ze zdjęcia zaobserwowałem.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
- janek.n.p.m
- Członek Klubu
- Posty: 2035
- Rejestracja: 07 października 2007, 12:43
tak nitowane oczko z którego przechodzi taśma
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
- janek.n.p.m
- Członek Klubu
- Posty: 2035
- Rejestracja: 07 października 2007, 12:43
Takie rozwiązanie wydaje mi się o wiele trwalsze, niż przy modelu z koszykami nad którym też się zastanawiałem.( model jest w linku)
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
Uwaga
Dość popularne raki Climbing Technology, modele Shark i Raptor (nie wiem jak inne) w wersji nie-automatycznej, mające plastikowe koszyki opinające przód i piętę buta, mają dość istotną wadę. Otóż koszyk opinający piętę ma regulację, która jest skręcana przy użyciu śruby i nakrętki (od biedy widać to na zdjęciu). Pomimo tego, że nakrętka jest samohamująca (taka z krążkiem tworzywa sztucznego w środku, zobacz zdjęcie), to śruba jest zbyt krótka, nakrętka nie nachodzi w całości na śrubę, tworzywo w nakrętce nie nie ma miejsca na zadziałanie i w efekcie nakrętka potrafi się odkręcić na szlaku i można ją zwyczajnie zgubić. Gdy zdarzyło się to Moolikowi na Pilsku, to pomyślałem, że to z powodu odkręcania i dokręcania celem regulacji, ale w niedzielę ja sam zgubiłem swoją nakrętkę, a nie ruszałem jej ani palcem! Wytrzymała mniej niż niż 14 godzin używania, co wydaje mi się wynikiem pozostawiającym sporo do życzenia.
Tak więc posiadaczom takich raków polecam zakup dłuższych śrub M5 (najkrótsze dostępne choćby w Castoramie, czyli 16mm (M5x16) wystarczą), do tego podkładek (nie ma ich w oryginale!) i nakrętek samohamujących. Jest też możliwa wersja pancerna: śruba plus podkładka zwykła plus podkładka sprężynująca plus dwie zwykłe nakrętki - to komplet na jednego raka. Wszystko oczywiście pasujące do siebie średnicą, czyli M5.
Jeżeli ktoś się zastanawia nad kupnem raków, to polecam wzięcie powyższego pod uwagę. Wiem już za co się płaci kupując droższy sprzęt - m.in. za inteligencję inżynierów i doświadczenie ich doradców.
I jeszcze jedno: nakrętki samohamujące są jednorazowe. Dotyczy to jakiegokolwiek sprzętu turystycznego, nie tylko raków. Po przykręceniu i odkręceniu tworzywo się "wyrabia" i nakrętkę trzeba wymienić na świeżą, szczególnie tam, gdzie zależy od tego bezpieczeństwo. Do testów i przymierzania można oczywiście kupić garść nakrętek zwykłych.
Dość popularne raki Climbing Technology, modele Shark i Raptor (nie wiem jak inne) w wersji nie-automatycznej, mające plastikowe koszyki opinające przód i piętę buta, mają dość istotną wadę. Otóż koszyk opinający piętę ma regulację, która jest skręcana przy użyciu śruby i nakrętki (od biedy widać to na zdjęciu). Pomimo tego, że nakrętka jest samohamująca (taka z krążkiem tworzywa sztucznego w środku, zobacz zdjęcie), to śruba jest zbyt krótka, nakrętka nie nachodzi w całości na śrubę, tworzywo w nakrętce nie nie ma miejsca na zadziałanie i w efekcie nakrętka potrafi się odkręcić na szlaku i można ją zwyczajnie zgubić. Gdy zdarzyło się to Moolikowi na Pilsku, to pomyślałem, że to z powodu odkręcania i dokręcania celem regulacji, ale w niedzielę ja sam zgubiłem swoją nakrętkę, a nie ruszałem jej ani palcem! Wytrzymała mniej niż niż 14 godzin używania, co wydaje mi się wynikiem pozostawiającym sporo do życzenia.
Tak więc posiadaczom takich raków polecam zakup dłuższych śrub M5 (najkrótsze dostępne choćby w Castoramie, czyli 16mm (M5x16) wystarczą), do tego podkładek (nie ma ich w oryginale!) i nakrętek samohamujących. Jest też możliwa wersja pancerna: śruba plus podkładka zwykła plus podkładka sprężynująca plus dwie zwykłe nakrętki - to komplet na jednego raka. Wszystko oczywiście pasujące do siebie średnicą, czyli M5.
Jeżeli ktoś się zastanawia nad kupnem raków, to polecam wzięcie powyższego pod uwagę. Wiem już za co się płaci kupując droższy sprzęt - m.in. za inteligencję inżynierów i doświadczenie ich doradców.
I jeszcze jedno: nakrętki samohamujące są jednorazowe. Dotyczy to jakiegokolwiek sprzętu turystycznego, nie tylko raków. Po przykręceniu i odkręceniu tworzywo się "wyrabia" i nakrętkę trzeba wymienić na świeżą, szczególnie tam, gdzie zależy od tego bezpieczeństwo. Do testów i przymierzania można oczywiście kupić garść nakrętek zwykłych.
- Dariusz Meiser
- Członek Klubu
- Posty: 1944
- Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
- Kontakt:
A gdzie kupiłeś te raki ? Czy w Cerro Torre w Katowicach, czy może gdzieś bliżej Rudy Śl. ?Mosorczyk pisze: W wersji paskowej typu Shark Climbing Technology nie ma plastikowego koszyczka. Cały "koszyczek" na piętę jest zrobiony z trzech pasków połączonych ze sobą okrągłymi obrączkami.
Bo sam się do nich przymierzam.
No i jaka była cena ?
Tolerancja dla niejednoznaczności.
Cenna uwaga Seweryn. Ja, co prawda, do zwolenników koszyczków się nie zaliczam i zdecydowanie wolę paski, jednakże wielu ludzi wybiera koszyczki i są z nich bardzo zadowoleni.
Tu jest mały problem. Ostatnio przymierzałem się do kupna CAMPów, model Vector, czyli najwyższy z dostępnych. Rozwiązania w nich zastosowane są jednak takie same jak w moich majtańszych Ice Trekach, i mówiąc kolokwialnie- są kiepskie. Niby znana firma, niby najlepszy model...a tak nie do końca....Seweryn pisze:Wiem już za co się płaci kupując droższy sprzęt - m.in. za inteligencję inżynierów i doświadczenie ich doradców.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
na żółtej turni widziałem jak kolega szarpał się z kluczem, śrubkami i rękawiami... spróbujcie coś takiego zrobić przy temp. -20 stopni.. albo gdzieś w wysokich górach... amputacja palców... sorry.. ale
climbing technology - aż śmiać się chce, żenujący pokaz nieudolności myśli
co to za technologia, jak facet regulował raki przez 30 min, KLUCZAMI, na szlaku...
eh...
climbing technology - aż śmiać się chce, żenujący pokaz nieudolności myśli
co to za technologia, jak facet regulował raki przez 30 min, KLUCZAMI, na szlaku...
eh...
jck pisze:Szkoda tylko, że tak się za niego cenią. Choć teraz już te ceny są i tak bardziej konkurencyjne niż pare lat temu...
nom,... cenowo w zasadzie już nie jest tak źle... ja za swoje raki dałem około 250 zł... a zakładam je maksymalnie do 5 min.. i to jak mam problemy z ustaniem w kopnym sniegu.. a są paskowe