16-17.11.2013. Bieszczady listopadowe

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Maciej
Turysta
Turysta
Posty: 473
Rejestracja: 04 stycznia 2012, 14:22

16-17.11.2013. Bieszczady listopadowe

Post autor: Maciej » 18 listopada 2013, 23:53

Przez te wszystkie lata w różnych miesiącach byliśmy w Bieszczadach, ale w listopadzie jeszcze nigdy. Teraz przyszedł taki czas, trudny czas, że postanowiliśmy się zaszyć właśnie tam, na końcu świata. A za Mucznem właśnie ten koniec się zaczyna.

Na kwaterę w Stuposianach dojeżdżamy w piątek wieczorem. Przyjemne, nowe dla nas miejsce, na pewno zostanie na liście do wykorzystania w przyszłości.
Sobotni ranek nie wyrywa nas z łóżka na nogi swoim wyglądem. Szare niebo, kilka stopni na plusie. Nie pokrywa się to za grosz z zapowiadaną prognozą. Trudno, słowo się rzekło, kobyłka u płota. A w zasadzie, to czemu nie zobaczyć paru kobyłek? Ściślej – żubrów. Aparaty spakowane i można ruszać na polowanie. Król puszczy w wydaniu pół dzikim w zagrodzie pod Mucznym to całkiem dobra propozycja na drugie śniadanie. W prawdzie steki wolę jadać później, tym niemniej w tych okolicznościach pogody żubry smakują równie dobrze.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Następnie udajemy się na koniec świata, w górę Sanu. Auto zostawiamy tam, gdzie wrony zawracają, a dalej jechać się już nie da – w Bukowcu. Stąd znaną drogą maszerujemy do Beniowej. Po lewej granica, Ukraina zerka zza żółto-niebieskich słupków. Po prawej polany, las, stoki Połoniny Bukowskiej, kuszące a tak niedostępne. Bliżej drogi liczne bobrowe żeremie.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Beniowa. Pusto. Lipa stoi jak kiedyś. Cmentarz nie zarośnięty po pas więc widać każdy pozostały w nim nagrobek. Cisza nachyla się uszu, wiatr szepce słowa w nieznanym języku.
Idziemy dalej, za niebieskim znakiem w zarośla, a potem w gęsty las.

Obrazek Obrazek
Obrazek

Po lewej stornie cały czas trzyma się nogi San. W końcu znika gdzieś w krzakach, a my wychodzimy na drogę. Tu stoi były schron Negrylów. Do Sianek jeszcze kawałek, ale dziś nie odwiedzimy hrabiny. Pora późnawa, siły nie te, wracamy drogą na parking.

Tego dnia zwiedzamy jeszcze fragment torfowiska,
Obrazek

retorty przy drodze do Stuposian,
Obrazek
Obrazek

cerkiew w Smolniku
Obrazek
Obrazek

i bar w Lutowiskach. Jak na listopadowy, krótki dzień to całkiem sporo atrakcji.
Awatar użytkownika
Maciej
Turysta
Turysta
Posty: 473
Rejestracja: 04 stycznia 2012, 14:22

Post autor: Maciej » 19 listopada 2013, 0:20

Poranek niedzielny wyglądał z twarzy o niebo (bo błękitne) lepiej.
Tym sprawniej też zebraliśmy się do drogi. Na dziś zaplanowaliśmy kilka nie odwiedzanych dotąd miejsc.
Na śniadanie: Przełęcz Nasiczniańska. Leżąca między wsią Nasiczne a doliną Caryńskie. Bardzo szybkie i łatwe wyjście ze wsi, a w zamian: piękny widok na Caryńskie, Bukowe Berdo od południa, oraz Dwernik Kamień z Połoniną Wetlinską od północy.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Drugie śniadanie: Przełęcz Wyżniańska, klasyczne widoki na Połoninę Caryńską, Tarnicę.

Obrazek
Obrazek Obrazek

Następnie przejazd do Dołżycy. Po drodze ktoś łapie stopa. Hamulec i po chwili gość ląduje na tylnym siedzeniu w drodze do Smereka. Znów ktoś macha. Hamulec. Niestety para chce udać się w innym niż my kierunku.

Dojeżdżamy na obiad: zupa składała się z Sinych Wirów. Wygodna droga prowadzi wgłąb doliny Wetlinki, choć do samego końca nie udało się dojść.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Drugie danie: Łopienka. Tu robię szybki wypad solo do cerkwi i z powrotem na parking. 5 km plus zdjęcia w niecałą godzinkę. Teraz na prawdę zgłodniałem.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Jadamy w Cisnej i po 15.00 ruszamy w drogę powrotną do Komańczy. W okolicy Łupkowa ktoś macha. Hamulec. Gość z plecakiem ląduje z tyłu. Do Warszawy przez Komańczę nie damy rady, ale Dukla pasuje w sam raz. I tam też kończymy przygody. Z Dukli grzecznie kierunek na dom. :-o


foty
https://picasaweb.google.com/1014740746 ... yDoOpienki#
Awatar użytkownika
Tidżej
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2722
Rejestracja: 15 listopada 2011, 8:35

Post autor: Tidżej » 19 listopada 2013, 0:42

Złapałem kilka okruszków tej uczty na małym ekraniku... Wrócę do tego stołu na śniadanie. Zacne, zapomniane o tej porze roku miejsca. Gdy trzeba, jest się gdzie schować w ciszy i spokoju... I tego Wam życzę.
Zdjęcia bardzo klimatyczne.
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
Awatar użytkownika
Han-Ka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1313
Rejestracja: 05 lutego 2011, 21:02

Post autor: Han-Ka » 19 listopada 2013, 9:18

Bardzo "smaczna" opowieść :> , potwierdza moją teorię, że w góry warto wyruszyć o każdej porze roku.
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Awatar użytkownika
Barbórka
Turysta
Turysta
Posty: 949
Rejestracja: 02 stycznia 2011, 21:12

Post autor: Barbórka » 19 listopada 2013, 9:28

podoba mi się to inne spojrzenie na Bieszczady...a zdjęcia - jak z epoko romantyzmu...super klimaty!
Awatar użytkownika
PiotrekP
Administrator
Administrator
Posty: 8710
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, 11:33
Kontakt:

Post autor: PiotrekP » 19 listopada 2013, 9:47

Fajne te Bieszczady tak późną jesienią. Widzę, że cisza i spokój na szlaku zapewniony. Opisałeś Waszą wycieczkę znakomicie :) .
Góry są piękne i niech takie pozostaną.

Nasze Wędrowanie
Awatar użytkownika
pantadziu
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 922
Rejestracja: 10 kwietnia 2013, 13:51
Kontakt:

Post autor: pantadziu » 19 listopada 2013, 18:42

Piękna wyprawa, tylko te Bieszczady jakieś smutne, szare, ponure, ale fotki mają swój klimat,
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 19 listopada 2013, 19:51

Miło, Macieju, gdy się odzywasz :)

Byłam w zeszłym roku - pierwszy raz Bieszczady w listopadzie - na Smerku.
Zdziwiona byłam, że było tak pięknie!
Twoje zdjęcia również to pokazują!

Maciej pisze:Dojeżdżamy na obiad: zupa składała się z Sinych Wirów.
Ostało się jeszcze chociaż odrobinę jeziorka osuwiskowego, czy już całkiem zanikło?

Maciej pisze:Drugie danie: Łopienka.
Pierwszy raz byliśmy w Łopience w 1993 lub 1994. Cerkiew składała się jedynie z niepełnych, kamiennych ścian z pustymi oczodołami okien. Nie było dachu.
Od tamtej pory przychodziliśmy co roku i patrzyliśmy na zmiany.
U Ciebie na zdjęciach znów je widzę - jakiś budyneczek nowy postawili. Co to jest, dzwonnica może?

Ten tynk i dach z blachy nie podoba mi się, niestety :/
Awatar użytkownika
Maciej
Turysta
Turysta
Posty: 473
Rejestracja: 04 stycznia 2012, 14:22

Post autor: Maciej » 19 listopada 2013, 23:30

Dzięki za dobre słowo.
Bieszczady zawsze są ładne. Czasem inaczej. Kwestia szukania tego, na co ma się akurat ochotę.

Co do jeziorka przy Sinych Wirach - nic takiego nie widziałem, ale czytałem w literaturze, że zanikło ona już lata temu.

Nigdy nie widziałem wcześniej cerkwi w Łopience więc nie mogę nic ocenić, ten nowy budynek to na oko dzwonnica, ale nie przyglądałem się zbyt dokładnie...
Awatar użytkownika
Monika
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 291
Rejestracja: 18 grudnia 2012, 23:15

Post autor: Monika » 20 listopada 2013, 23:18

I za to właśnie kocham Bieszczady...za klimat o każdej porze roku...

Maciej piękną mieliście wędrówkę... w spokoju i ciszy, niespiesznie delektując się otaczającą przyrodą...
Zdjęcia jak zawsze...piękne... :)
"I wciąż w pamięci miej te słowa, gdy tak niemrawo w pejzaż idziesz, że można wszystko zaplanować, ale nie można nic przewidzieć." - K.C.Buszman
goska
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 909
Rejestracja: 13 listopada 2011, 21:51

Post autor: goska » 21 listopada 2013, 9:30

Och jaki spokój bije z tych zdjęć, cudnie.Tylko raz byłam w Bieszczadach niestety :( koniecznie muszę to nadrobić.
Największa rzecz swego strachu mur obalić...
Awatar użytkownika
Tidżej
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2722
Rejestracja: 15 listopada 2011, 8:35

Post autor: Tidżej » 21 listopada 2013, 9:32

goska pisze:Tylko raz byłam w Bieszczadach niestety koniecznie muszę to nadrobić
Zapraszamy na tegoroczny Zjazd :) Maciej i Gosia też będą mieli blisko :) :kukacz:
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
Awatar użytkownika
Maciej
Turysta
Turysta
Posty: 473
Rejestracja: 04 stycznia 2012, 14:22

Post autor: Maciej » 21 listopada 2013, 10:46

tidżej pisze: Zapraszamy na tegoroczny Zjazd :) Maciej i Gosia też będą mieli blisko :) :kukacz:
Jeszcze bliżej będą mieli na wiosenny :lol:
Jednak raczej bez szans na obecność.

Ale ciekaw jestem co zaplanujesz na Biesy, to może być ciekawe wyzwanie.
Awatar użytkownika
Tidżej
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2722
Rejestracja: 15 listopada 2011, 8:35

Post autor: Tidżej » 21 listopada 2013, 12:07

Maciej pisze:Jeszcze bliżej będą mieli na wiosenny
Fakt, ale jeśli chodzi o odległe Zjazdy, to bardziej żyję jednak tym bieszczadzkim :zoboc:
Maciej pisze:Ale ciekaw jestem co zaplanujesz na Biesy, to może być ciekawe wyzwanie
Jest kilka pomysłów i sporo czasu, żeby okrzepły :)
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
Awatar użytkownika
Wiolcia
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 982
Rejestracja: 18 listopada 2011, 18:33

Post autor: Wiolcia » 26 listopada 2013, 22:31

Nostalgicznie i klimatycznie przedstawiłeś Bieszczady. Przekonujesz swoimi zdjęciami, że góry późną jesienią wcale nie muszą być nudne, smutne i szare.

Obrazek

To mi się podoba!
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
ODPOWIEDZ