15-16.07.2013 r. - Dachstein - powrót
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
15-16.07.2013 r. - Dachstein - powrót
Po ubiegłorocznym wyjeździe na Dachstein został niedosyt, ze względu na złą pogodę nie udało się przejść ferraty Johan. Wracając do domu powiedziałem sobie >ja tu jeszcze wrócę<. Ustalam datę wyjazdu, zaproszenie na Forum i w czwartek wieczorem na stacji benzynowej przed Cieszynem spotykamy się: Ela, Ania (lawena),Kasia (JustKate), Tomek (tomix), Seweryn, Leszek Piotrek i ja. Szybkie zapoznanie, ostatnie zakupy i w drogę. Przejazd mamy szybki i tuż po północy zatrzymujemy się na MOK'u za Wiedniem na nocleg. Na drugi dzień dojeżdżamy do Ramsau po 10. W informacji turystycznej zaopatrujemy się w foldery i mapki okolicy, zbieramy informacje o pogodzie. Pierwsze ferraty które mamy przejść znajdują się w wąwozie Silberkarklamm. Po uiszczeniu drobnej opłaty (2,9 €) wchodzimy do wąwozu, miejsce urokliwe, często odwiedzane przez rodziny z małymi dziećmi, gdzie trasą po kładkach i drabinach można dojść do schroniska Silberkarhutte. Wejście na ferratę Hias (D) zaczyna się od pokonania mostka linowego (dla niektórych pierwszy w życiu), a potem już tylko w górę. Zaczynają się pierwsze kominki, trawersy, adrenalina buzuje. po przejściu Hiasa ścieżką idziemy do schroniska na krótki odpoczynek i posiłek. Kolejna ferrata to Siega (C-D). Na nocleg jedziemy na camping Ramsau Beach, przyzwoity standard, miłe i niedrogie (około 10 € na noc za osobę). Drugiego dnia ekipa dzieli się na zespoły, podzespoły i mniejsze części i w zależności od samopoczucia i stawianych sobie celów rusza w drogę. Jeden zespół decyduje się na wejście trasą trekingową do górnej stacji kolejki linowej, a następnie po przejściu lodowca idą na ferraty szczytowe Schulter i Randkluft (A-B). Ekipa druga pokonuje Superferratę na którą składa się Anna (C-D), Johan (E) i wspomniane wcześniej ferrat szczytowe. Na koniec spotykamy się wszyscy przy górnej stacji koleki linowej i razem schodzimy w dół szlakiem trekingowym, który w pierwszej części trudno odróżnić od ferraty. Docieramy do samochodów dzięki zapobiegliwości części ekipy, która lampki miała w plecakach a nie jak pozostali w namiotach , oraz wykazała się dużą solidarnością . Humory wszystkim dopisują, zżyliśmy się mimo krótkiego czasu i aż nie chce się myśleć, że jutro musimy rozstać się z górami i wspaniałym Towarzystwem. Ale jeszcze wiele ferrat przed nami... Samych przejść ferrat nie opisuję, tam trzeba jechać
Dziękuję za udaną wyprawę.
fotorelację umieściłem tu:
https://plus.google.com/photos/11635356 ... banner=pwa
Dziękuję za udaną wyprawę.
fotorelację umieściłem tu:
https://plus.google.com/photos/11635356 ... banner=pwa
Nigdy nie rozmawiaj z idiotą, bo najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.
https://www.youtube.com/playlist?list=P ... gPkQiW5nX6
https://www.youtube.com/playlist?list=P ... gPkQiW5nX6
Zapytam, bo jednoznacznie nie wynika to ze zdjęć - do pokonania śniegu/lodu od górnej stacji kolejki do ferraty szczytowej, jest potrzebny jakiś dodatkowy sprzęt, typu raki itp, czy można to sobie spokojnie darować?bikmen pisze:Jeden zespół decyduje się na wejście trasą trekingową do górnej stacji kolejki linowej, a następnie po przejściu lodowca idą na ferraty szczytowe
Brawo za zrealizowanie założonych planów. Pogoda była Waszym sprzymierzeńcem Miło poprzez zdjęcia wrócić wspomnieniami do zeszłorocznego wyjazdu, wiele znajomych miejsc...
w zeszłym roku nie było wyratrakowanej drogi i umordowałam się w tej brei, że ho, hobikmen pisze:Z górnej stacji kolejki jest wytyczona droga (przez ratrak) do schroniska.
"..błogosławieni, którzy poznali smak przygody, albowiem oni wiedzą co to wolność, i co to radość życia..."
-
- Członek Klubu
- Posty: 1192
- Rejestracja: 15 sierpnia 2010, 13:22
Fajnie mieliście Choć nam się chyba trafiły lepsze widoki ze szczytu. Kusi ten Dachstein, żeby znów tam jechać - jeszcze sporo ferrat w okolicy zostało
--->>>flickr<<<---
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
Widzę że bardzo udany come-back.bikmen pisze:Humory wszystkim dopisują, zżyliśmy się mimo krótkiego czasu i aż nie chce się myśleć, że jutro musimy rozstać się z górami i wspaniałym Towarzystwem.
Oczywiście spieszę z gratulacjami dla Was
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480
Na parkingu kolejki linowej byliśmy około 8.00. Anna 9.50 - 12.30, potem przejście na Jochana i tą feratę skończyliśmy o 15.50. Pyfko w schronisku, jakieś kanapki i na szczyt dotarliśmy o 17.50. Na parkingu na dole byliśmy dzięki rozsądkowi części ekipy po północy. Spać położyliśmy się po 17 godzinnym "spacerku"jck pisze: Jakie czasy zatem?
Na tym campingu byliśmy w ubiegłym i w tym roku. Jest to spory plac, ale nie mam pojęcia czy stosują jakieś ograniczenia w przyjmowaniu gości.
Masz tutaj linka http://www.beach.co.at/de/camping.html i sądzę że można wstępnie zarezerwować miejsce. 2 km dalej na zachód jest jeszcze jeden camping http://www.camping-dachstein.at/camping/ ale tego nie sprawdzaliśmy.
Masz tutaj linka http://www.beach.co.at/de/camping.html i sądzę że można wstępnie zarezerwować miejsce. 2 km dalej na zachód jest jeszcze jeden camping http://www.camping-dachstein.at/camping/ ale tego nie sprawdzaliśmy.
-
- Członek Klubu
- Posty: 1192
- Rejestracja: 15 sierpnia 2010, 13:22
Zbychu jest jeszcze drugi camping, bardziej kameralny, bardzo fajne warunki sanitarne.
--->>>flickr<<<---