Strona 1 z 1

29.10.2011 - W poszukiwaniu kolorów - Wokół Szczyrku

: 29 października 2011, 21:58
autor: Anonymous
Ruszamy spod "Żylicy" o 6.30. W Szczyrku ciemno jeszcze. Mamy zamiar zobaczyć wschód słońca, więc gnamy do góry, ile płuca dają. Najpierw zielonym szlakiem do osiedla Zapolanka, potem na skos w lewo na przełęcz między Lanckoroną a Skalitem, żeby być na grzbiecie, gdy przyjdzie czas.
Chmury jakieś się zapędziły nad Beskidy, więc wschód imponujący nie jest. Miała być czerwona kula, Tatry... a wyszły jakieś przebijające sie promyki i Grójec nad Żywcem. Straszliwa to bestia, ale wolę Tatry. A tu ledwo kontur Romanki było chwilami widać.

Miało się przetrzeć, to zatarło się całkiem. Dupówa, szarość, kiepskie światło. Kolory miały się mienić, to mieniliśmy się my - z zimna w schronisku na Skrzycznem. A w nim pusto, jedynie jakieś dwa ziomale zabłądzili chyba po wiejskiej dyskotece i dogorywali w jadalni.

Pędzimy w stronę malinowskiej Skały, bo miały być widoki, a jest marnie, na dodatek mam ten windstoper, co sprawdza się najlepiej, gdy nie ma wiatru.

Ludzi zero.

No, na Malinowskiej Skale pierwsze trzy osoby. Wow. Nie do pomyślenia w sobotę!

Gnamy dalej, z nogi na nogę. Malinów. Odbicie do jaskini - kto tam postawił płot? Dziesięć lat temu go nie było.

Salmopol. Pełno młodych par z psami. Od wilczurów do wyrośniętego chomika w odblaskowej kamizelce.
I żebrający o kanapki kot.

Dosyć tego.

Im dalej od przełęczy tym ludzi mniej. I nadziei na inną pogodę też ubywa.
Kotarz, Hyrca, Beskidek... W końcu Karkoszczonka. Żal biec do auta. Trzeba się dobić.

O, Klimczok.
No to idziemy!

Czerwonym? Eeeeeee, po co.

Najpierw nartostradą w kierunku Stołowa, potem ścieżynką w prawo w las. Ścieżynka zniknęła? To co...

Po krzakach i wertepach, wśród pięknego lasu, na przełaj - na Trzy Kopce. I na Klimczok. Chyba liczyliśmy na cud i Tatry. A tu ledwo ta Wilkowicka Magurka się przebija...

Czas nagli. Prosto w dół, niebieskim. Paskudny szlak. Wśród domostw. Asfaltem.

Nareszcie na dole.

Fajnie było.

35 kilometrów, dziesięć godzin spaceru. Tyle czasem człowiekowi wystarczy do szczęścia.

: 29 października 2011, 22:04
autor: gaza
sokół pisze:35 kilometrów, dziesięć godzin spaceru. Tego czasem człowiekowi wystarczy do szczęścia.
tez tak mam :D fajne są kolory tych drzew :spoko: uwielbiam jesienną szatę :D

: 29 października 2011, 22:23
autor: Darek
35 kilometrów i do tego jeszcze góra-dół :shock: . Tylko pozazdrościć kondycji, ale w tym wieku też tak miałem :zoboc:. Natomiast co do pogody to w ubiegłą sobotę była zdecydowanie lepsza. Byłem w tym rejonie i co prawda nie nastawiałem się na wschód słońca to jednak gdy świeciło już ponad horyzontem robiło to bardziej zdecydowanie niż Wam :)

: 30 października 2011, 9:03
autor: Mirek
Cudowne kolory jesieni, widziałem je na stokach Stożka.Sokół a gdzie twoje pomarańczowe portki? :lol:

: 30 października 2011, 9:20
autor: Anonymous
Zostały w szafie. :) :zoboc:

: 30 października 2011, 9:24
autor: Mirek
sokół pisze:Zostały w szafie. :) :zoboc:
Szkoda, zgrałyby się kolorystycznie. :zoboc:

: 30 października 2011, 10:36
autor: Iwon
Spacer godny pozazdroszczenia :zoboc: :brawo:
I te kolorki .... balsam dla oczu :>

: 30 października 2011, 21:02
autor: Rafal
Oj Beskidy jesienią są piękne. Nie dość, że już o wiele mniej ludzi na szlaku to do tego takie piękne kolory, zabiła mnie ta 3 od końca fotka (to pewnie szlak przed samym Klimczokiem, tam dużo buków jest hehe ) :shock: A wschód słońca wcale nie taki zły, na fotkach wyszedł bardzo ładny, piękne są te promienie przechodzące przez chmurzyska... Oj żeby się jeszcze ta pogoda jaka jest teraz utrzymała do przyszłego weekendu :zoboc:

: 30 października 2011, 21:45
autor: Anonymous
Rafal pisze: zabiła mnie ta 3 od końca fotka (to pewnie szlak przed samym Klimczokiem, tam dużo buków jest hehe
To odcinek nieznakowany. Jakiś kwadrans od karkoszczonki nartostradą w kierunku Stołowa. Dwadzieścia metrów dalej odbijałem w tą buczynę wąziutką ścieżką na skos, ku Trzem Kopcom.