8-16.10.2011 Spotkanie Klubowe: Bieszczady jesienno-zimowe

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Inga
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 839
Rejestracja: 20 marca 2010, 0:48

8-16.10.2011 Spotkanie Klubowe: Bieszczady jesienno-zimowe

Post autor: Inga » 19 października 2011, 15:26

uczestnicy:
i84, gaza, grzegorz65, Joanka, Łukaszz, Małgoska, Daku, ania., Antoś, Barbórka, HalinkaŚ, adamek, Dżola Ry, eska, Breti, Paula, Agnieszkaaa, slonko, MarzenaP, andrzej83, Atina, inka oraz p. Piotr, Ewa, Michał, Arek, Agnieszka, Danusia, Paweł.

8 października Roku Pańskiego 2011 w składzie: i84, gaza, Łukaszz, Joanka, grzegorz65 i p. Piotr wyruszamy dwoma bolidami na podbój Bieszczad. Podróż zajmuje nam sporo czasu, ponieważ po drodze zahaczamy o różne ciekawe miejsca. Pierwszym przystankiem jest Dukla, gdzie wznosimy błagania do niebios o sprzyjającą pogodę.

Obrazek

Następnie zaglądamy do Komańczy. Tam zwiedzamy klasztor nazaretanek- miejsce internowania kardynała Stefana Wyszyńskiego

Obrazek

oraz wstępujemy do mieszczące się w pobliżu schroniska. Zatrzymujemy się przy licznych cerkwiach (oraz kościołach powstałych na ich miejscu)- niektóre zwiedzamy tylko z zewnątrz, do innych udaje się wejść.

Obrazek

W Majdanie oglądamy bieszczadzką kolejkę i wpadamy w sam raz na ślub. Grzesiu otrzymuje propozycję udzielenia sakramentu małżeństwa, ale na szczęście dla młodej pary odmawia.

Obrazek

Gdy docieramy w końcu do Wołosatego, czyli naszej bazy wypadowej, gdzie diabeł mówi dobranoc, pejzaż jest iście zimowy.

Obrazek

Po rozpłaszczeniu się jako tako ruszamy nad Solinę. W hoteliku zimno jak diabli, bo pan Palacz zabalował z gośćmi z Florydy i zapomniał dołożyć do pieca (nie wszystkim wystarcza w nocy jedna kołdra).

W niedzielę budzimy się o 7mej i ruszamy w czwórkę (ja, Asia i obaj Łukasze) z Ustrzyk Górnych na Połoninę Caryńską. Jest bardzo zimno. Gdy tylko wychodzimy poza granicę lasu otacza nas mgła, która towarzyszy nam przez całą połoninę.

Obrazek

Na jednym z wierzchołków lepimy bałwanka. Schodzimy do Brzegów Górnym, gdzie spotykamy się z Grzesiem i p. Piotrem i wspólnie udajemy się na Wetlińską do Chatki Puchatka. Początkowo coś tam widać, ale gdy tylko wchodzimy na grań- znowu mgła. Zziębnięci wbijamy do schronu, ale ogrzać się tam nie sposób, bo zimno jak diabli.

Obrazek

Z Puchatka ewakuujemy się na Wyżnią Przełęcz, skąd Pan Bus podwozi nas ku naszym bolidom. Na dole wita nas piękna pogoda, mgły się rozstępują i odsłaniają się obie połoniny.


Obrazek

W poniedziałek pogoda jest o wiele łaskawsza. Ruszamy w szóstkę z Ustrzyk na Wielką Rawkę. Pierwszych turystów spotykamy dopiero w okolicy szczytu. W dole drzewa mienią się różnymi odcieniami żółci i czerwieni, natomiast w górze wszystko pokryte jest szronem.

Obrazek

Z Rawki udajemy się na Krzemieniec (Kremenaros) czyli trójstyk trzech granic- Polski, Słowacji i Ukrainy. Następnie powrót na Wielką Rawkę i dalej na jej młodszą siostrę.

Obrazek

Obrazek

Schodząc do Przełęczy Wyżniańskiej zahaczamy o Bacówkę pod Małą Rawką- bardzo klimatyczne miejsce. Jednak ktoś zbyt gorliwie napalił w piecu , wobec czego popas urządzamy sobie na zewnątrz. Grzesiu i p. Piotr kończą już wędrówkę, my natomiast kierujemy się na Caryńską. Tym razem widoczki mamy malownicze. Po drodze zastaję nas zachód słońca, w blasku którego mają miejsce romantyczne oświadczyny

Obrazek

a potem pierwszy marszobieg z czołówkami i zejście do Ustrzyk, skąd już z Małgośką ruszamy do Wołosatego. Pan Palacz tym razem ostro grzeje i w nocy mamy małą saunę (dobrze, że pieca nie rozwaliło).

Ponieważ dostajemy cynka iż pogoda ma się załamać a poprawa dopiero od czwartku, postanawiamy co nieco pozwiedzać. We wtorek budzi nas deszcz. Ruszamy na zachód. Pierwszy przystanek w Wetlinie, gdzie wstępujemy do lokalnego kościółka i zahaczamy o wodospad. Następny w Kalnicy- gdzie w pobliżu nieczynnej już Bogdanki zachowały się groby dawnych właścicieli wsi (Straetzów) a także grób partyzanta. Później ruszamy do Łopienki uznanej jako relikt wsi. Pogoda się wyrabia. Dreptamy 2.5 km lasem do odbudowanej cerkwi pw. Św. Męczennicy Parasekwi. Salamandra ledwo uchodzi z życiem (prawie zdeptana nie pamiętam już przez kogo).

Obrazek

Mijamy retorty (w których wypala się węgiel drzewny) i tamę bobrową.

Obrazek

Obrazek

Niektórych wyjątkowo ciągnie do napotykanych po drodze wychodków. Cerkiew jest wyjątkowo duża i zupełnie inna od dotychczas spotkanych- taka surowa. W pobliżu znajduje się jeszcze mini wodospadzik oraz tablice informacyjne przedstawiające historie nieistniejącej już wsi. W drodze powrotnej mamy okazje zobaczyć pracujące retorty oraz skosztować czosnówek (nie wszyscy mieli odwagę). Kolejnym naszym celem jest Liszna, gdzie znajduje się Leśny Zwierzyniec. Niestety jest zamknięty, pozostaje nam więc pofocić przez ogrodzenie po pokonaniu krzaczorów i rzeki.

Obrazek

W Jabłonkach zatrzymujemy się przy pomniku Gen. Świerczewskiego. Następnym celem jest Cisna a konkretnie Siekierezada. Wystrój robi duże wrażenie. Jedzenie jest bardzo smaczne a piwo miodowe… mmmm… niczym ambrozja.

Obrazek

W środę pakujemy się do aut i ruszamy na wschód. W Wołosatym oglądamy torfowisko. Następnie ruszamy do Lutowisk. Tu zabawiamy nieco dłużej niż planowaliśmy. Zapoznajemy się z historią zmiany granic i przesiedlenia ludności. W dalszej kolejności zwiedzamy cmentarz żydowski, (znajdujący się w stanie kompletnej ruiny), cerkwisko oraz cmentarz grekokatolicki.

Obrazek

Obrazek

Tablice kierują nas ku chyży bojkowskiej, która okazuje się być odremontowaną własnością prywatną, niedostępną dla osób z zewnątrz, a samą chyże w stanie pierwotnym można sobie jedynie zobaczyć na zdjęciu. W pobliżu 100letniego kościoła znajduje się świetny kalendarz celtycki. Jeszcze tylko ruiny synagogi i pakujemy się z powrotem do aut. Zatrzymujemy się w Smolniku i wstępujemy do mieszczącej się tam cerkwi a następnie kierujemy się na Bukowiec, skąd ruszamy do Grobu Hrabiny.

Obrazek

W Tarnawie poświęcamy chwilę, żeby zobaczyć torfowisko, które moim zdaniem naprawdę jest warte odwiedzenia. Pora już późna, więc podkręcamy śrubkę.

Obrazek

Do Hrabiny docieramy przed zachodem słońca, w związku z czym drogę powrotną pokonujemy w większości przy czołówkach (nocny marszobieg). Błota było co niemiara ale o dziwo nikt nie zaliczył efektownej gleby.

Obrazek

W czwartek ma być pogodowa żyleta, więc naszym celem jest Tarnica. Zgarniamy z Ustrzyk Paulę i ruszamy wspólnie na szlak. Jeszcze jesteśmy w lesie jak zaczyna... padać śnieg. Robi się mgliście i przenikliwie zimno. Śnieg wkrótce przestaje padać, lecz widoków nie ma żadnych.

Obrazek

Po jakimś czasie coś zaczyna się przecierać i od czasu do czasu cos widać. Pod Tarnicą znowu kilkuminutowy śnieg a na samym szczycie wieje niemiłosiernie. Trzeba się mocno trzymać krzyża, żeby nie zostać porwanym przez wiatr.

Obrazek

Na nasze szczęście robi się chwilowe okno pogodowe, które wkrótce się zamyka. Grzesiu i p. Piotr schodzą niebieskim szlakiem do Wołosatego a my ruszamy w stronę Halicza i Rozsypańca. Pogoda się wyrabia.

Obrazek

Na Haliczu mieliśmy złożyć kogoś w ofierze w intencji ładnej pogody, ale spotkana para turystów zbyt szybko się ulotniła i nie zdążyliśmy. I to był chyba błąd, ale o tym przekonaliśmy się dopiero dnia następnego. Aż do Przełęczy Bukowskiej towarzyszy nam słońce. Potem znowu następuje załamanie pogody- śnieg a następnie deszcz. Tego wieczora zaczynają zjeżdżać pozostali GSi, więc robimy sobie wspólną posiadówę przy dźwiękach gitary Halinki.

Piątkowa trasa tzn. Jasło, Okrąglik i Smerek opisywana jest jako bardzo malownicza. I być może taka właśnie jest, jednak ciężko to było stwierdzić biorąc pod uwagę warunki atmosferyczne tego dnia… Startujemy (ja, Joanka, Małgośka, Paula, gaza, Łukaszz, grzegorz65 i p. Piotr) z Cisnej łudząc się, że pogoda (jak zawsze do tej pory) wyrobi się koło południa. Padający śnieg początkowo nie robi na nas wrażenia, jednak po jakimś czasie staje się jasne, że tym razem będzie lipa. Wiatr jest znikomy, nie ma więc szans, że rozwieje chmury. Słońca ani widu.

Obrazek

. Śnieg jest mokry i chyba każdemu przemakają buty. Po dojściu do wsi Smerek chętnych do dalszej wędrówki już mniej, wobec czego już w trójkę (ja, gaza i Joanka) decydujemy się na małą pętelkę Bereżki- Magura Stuposiańska- Widelki- Bereżki.

Obrazek

Dzień kończy kolejny nocny marszobieg, w nieco gorszych tym razem warunkach.

Plan na sobotę to przejście Połoniny Wetlińskiej. Ruszamy (ja, Joanka, Małgośka, gaza, Łukaszz, andrzej83, Grzegorz65, p. Piotr) z Kalnicy. Już od parkingu towarzyszy nam śnieg oraz wiatr, który z każdym metrem przybiera na sile. Na połoninie niezły wygwizdów.

Obrazek

Tu rozstajemy się z Andrzejem. Droga do Chatki Puchatka jest nieco hardcorowa (przynajmniej dla mnie) przez zacinający śnieg i silny wiatr, ale w końcu jedni szybciej, inni wolniej docieramy na miejsce. Luda tam co niemiara. Przez szpary hula wiatr, więc nie zabawiamy tam długo.

Obrazek

Przy schodzeniu do Brzegów Górnych poprawia się pogoda, ociepla się, śnieg topnieje i zaczyna się robić breja. Na obiad wpadamy do Chaty Wędrowca. Porcje mają naprawdę godziwe i podziwiam tych, którzy sobie zamówili obiad dwudaniowy. Nie wiem, jak to zmieściliście. Wieczorem intensywnie pada śnieg.

W niedzielę wita nas przepiękna pogoda. Niektórzy udają się jeszcze w góry, my (ja, gaza, Łukaszz, Małgośka) niestety już wracamy. Wybieramy trochę inną drogę, żeby zahaczyć o Jezioro Solińskie i zobaczyć je za dnia. Po drodze zatrzymujemy się w kilku cerkwiach (w Żłobku, Rabem)oraz w Sanktuarium Matki Boskiej Bieszczadzkiej w Jasieniu k/ Ustrzyk Dolnych

Obrazek

Obrazek

oraz obserwujemy spore stadko danieli pasących się tuż przy drodze.

Obrazek

Na koniec krótka chwila nad Soliną i ruszamy dalej. Odstawiamy Gosię do Sanoka i dalej w drogę powrotną.

Obrazek

9 dni urlopu minęło jak z bicza strzelił. Nie do końca udało nam się wstrzelić w dobrą pogodę, ale atmosfera przez cały czas była fantastyczna. Co prawda mieliśmy podziwiać jesienne barwy a zamiast tego ulepiliśmy kilka bałwanów, ale co tam- było niebanalnie. Nie udało mi się zrealizować wszystkich planów, ale w zamian za to poznałam Bieszczady również od nieco innej strony. Pomimo niesprzyjających czasem warunków i tak zrobiliśmy sporo kilometrów. Żal było wyjeżdżać. Zwłaszcza, że w niedzielę żegnała nas przepiękna pogoda. Ale Bieszczady zapewne jeszcze trochę postoją i będą na mnie czekać. Z pewnością tam wrócę.
Dziękuję wszystkim za miłe towarzystwo, zwłaszcza tym, z którymi wędrowałam przez cały tydzień no i oczywiście mojemu driverowi. Miło było zobaczyć ponownie tych, których już znam oraz poznać nowe osoby. Cieszę się, że „weekendowych” nie zniechęciły mało optymistyczne prognozy i jednak dotarli.





RELACJA GRUPY DOJEŻDŻAJĄCEJ
Do ekipy zwiedzającej już Bieszczady dołączyło od czwartku sporo klubowiczów.

W piątek ruszamy z Ustrzyk Górnych na Tarnicę. Początkowo w nieco pochmurnych jesiennych nastrojach, jednak czym wyżej wchodziliśmy tym bardziej robiło się biało. Powyżej granicy lasu był już tylko śnieg i silny wiatr. Przy ciężkich warunkach dotarliśmy pełną ekipą w składzie HalinkaŚ, Barbórka, Ewa, Michał, Tomek, eska, Paweł, Inka, slonko, MarzenaP, Atina i adamek (nikogo nie porwał wiatr :) ) na szczyt Bieszczad.

Obrazek

Pomimo chęci, przy widzialności kilkudziesięciu metrów i braku widoków nie zdecydowaliśmy się na dalszą trasę. Schodząc spotkaliśmy Antosia z anią. i Daku, którzy zdobyli chwilę wcześniej Tarnicę.
Na pocieszenie urządziliśmy sobie wypad na posiłek do słynnej Siekierezady, skąd wróciliśmy w powiększonym składzie o Dżolę Ry, Danutę i Agnieszkę.

Obrazek

W sobotę w składzie HalinkaŚ, Dżola Ry, Danuta, Agnieszka, Atina, Paula, Breti, Agnieszkaaa i adamek ruszamy na podbój Rawek. W mgle, ciągle padającym 15 cm śniegu docieramy na Małą Rawkę.

Obrazek

Pogoda ciągle pogarszała się, część ekipy zeszła w dół do Bacówki pod Małą Rawką, a część w warunkach iście arktycznych zdobyła Wielką Rawkę.

W ostatni dzień, w niedzielę jakże odmienne warunki piękne słoneczko i piękne jesienno-zimowe widoki.

Obrazek

Na Połoninę Wetlińską wyruszamy w 10 osobowym składzie. Po odpoczynku w "Chatce Puchatka" HalinkaŚ, Paula, Breti, Agnieszkaaa schodzą w dół, a Dżola Ry, Danuta, Agnieszka, Atina, Joanka i adamek wraz z poznanym Januszem ruszamy dalej Połoniną.

Obrazek

Piękne widoki wynagradzają nam wcześniejszą brzydką pogodę. Wreszcie Bieszczady pokazały swoje piękno.

Inga dziękujemy za zmobilizowanie nas do wspaniałej wyprawy

Na wezwanie Ingi
i84 pisze:Mam nadzieję, że kogoś skuszę
odpowiedzieliśmy licznie i wspaniale się bawiliśmy.

POZOSTAŁE FOTY:

MOJE:
https://picasaweb.google.com/1082872992 ... ennoZimowe#

gazy:
https://picasaweb.google.com/1046701672 ... directlink

HalinkiŚ:
https://picasaweb.google.com/cisowicz.h ... directlink

DżoliRy:
https://picasaweb.google.com/1012409058 ... 1416102011

Breti:
https://picasaweb.google.com/1024620011 ... YHh-Pac6QE

ani. i Daku:
https://picasaweb.google.com/wojtekdaku ... directlink

Barbórki:
https://picasaweb.google.com/1165457065 ... 2ID__PuREw

adamka:

https://picasaweb.google.com/1042360904 ... iernik2011
Ostatnio zmieniony 25 października 2011, 9:19 przez Inga, łącznie zmieniany 12 razy.
"Szalony kto sądzi, że ludzkiego szczęścia trzeba szukać w zaspokajaniu pragnień,
przekonany, że dla idących liczy się przede wszystkim dojść do kresu.
A kresu przecież nigdy nie ma."
Antoine de Saint-Exupéry
Awatar użytkownika
gaza
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1641
Rejestracja: 21 marca 2010, 19:27

Post autor: gaza » 19 października 2011, 16:26

Po drodze zastaję nas zachód słońca, w blasku którego mają miejsce romantyczne oświadczyny
UPS wydało się :twisted: tylko co na to Joanka :lol:
Inga raz jeszcze dziękuje,to był mój najlepszy urlop od czasów dzieciństwa i wakacji,śmiech było co nie miara,co widać na zdjęciach,moje możesz dać które chcesz,miło było poznać nowych ludzi,którzy przyjechali mimo nie najlepszej pogody :brawo: za całą włożoną pracę Inga :brawo: :brawo: :brawo: KAWAŁ DOBREJ ROBOTY

MOJE FOTY;
https://picasaweb.google.com/1046701672 ... directlink
Kiedy trzeba wspiąć się na górę, nie myśl, że jak będziesz stał i czekał, to góra zrobi się mniejsza.
Awatar użytkownika
HalinkaŚ
Moderator
Moderator
Posty: 4600
Rejestracja: 10 września 2009, 8:11

Post autor: HalinkaŚ » 19 października 2011, 17:00

Przeniosłam tu moje fotki. Jeśli ktoś jest zainteresowany może sobie pościągać swoje ,,potem część usunę.
https://picasaweb.google.com/cisowicz.h ... directlink

Inga, świetna i rzeczowa relacja, zazdroszczę Waszej szóstce tego długiego urlopu, zwiedziliście wiele ciekawych miejsc, przeszliście sporo kilometrów i mimo, iż pogoda była pod psem wrażenia pozostaną bezcenne. Jeszcze raz brawa wielkie za pomysł i realizację. Świetnie się bawiłam przez te dni dzięki Tobie. :brawo: :>
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.:)
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 19 października 2011, 17:02

Kurczę, Inga, Ty przez te kilka dni odwiedziłaś tyle nieznanych mi miejsc, że aż się zawstydziłam :oops:

Naprawdę czasu nie marnowaliście! Podziwiam...

Dzięki za ten weekend! :D Bawiłam się świetnie nie tylko ja, ale i przywiezione przeze mnie debiutantki :)

Moje zdjęcia z weekendu - w sobotę Rawki przez Dział, w niedzielę Wetlińska: https://picasaweb.google.com/1012409058 ... 1416102011
Awatar użytkownika
PiotrekP
Administrator
Administrator
Posty: 8709
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, 11:33
Kontakt:

Post autor: PiotrekP » 19 października 2011, 17:44

Super łazikowanie, wielkie :brawo: dla całej drużyny. Najlepsza ta horągiew na Tarnicy :D .
Góry są piękne i niech takie pozostaną.

Nasze Wędrowanie
Awatar użytkownika
gaza
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1641
Rejestracja: 21 marca 2010, 19:27

Post autor: gaza » 19 października 2011, 17:45

PiotrekP pisze:Najlepsza ta horągiew na Tarnicy :D .
z mojej osoby :lol:
Kiedy trzeba wspiąć się na górę, nie myśl, że jak będziesz stał i czekał, to góra zrobi się mniejsza.
Awatar użytkownika
zbig9
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1946
Rejestracja: 24 sierpnia 2009, 22:36

Post autor: zbig9 » 19 października 2011, 19:11

Już pierwsze zdjęcie świadczy, że musiało być wesoło. O Siekierezadzie nie wspomnę. Jak sfotografuję wszystkie Świty i Zachody w Tatrach, to jadę w Bieszczady. :)
Awatar użytkownika
Atria
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 495
Rejestracja: 20 września 2010, 21:37

Post autor: Atria » 19 października 2011, 19:15

i84 pisze:ale co tam- było niebanalnie
to najważniejsze :spoko: :spoko:
Wyjazd urozmaicony: i zima i leżenie na trawie, z tego co widać na zdjęciach :zoboc:
i84 pisze:no i oczywiście mojemu driverowi.
nie mówiłaś nigdy, że masz drivera :twisted:
"Historii nie da się przewidzieć, tyle wiem jako historyk..."
Awatar użytkownika
Katarynka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 907
Rejestracja: 17 sierpnia 2010, 13:44

Post autor: Katarynka » 19 października 2011, 19:22

:brawo: :brawo: jak cudnie mieliście :> Dzięki tej pogodzie mogliście porobić takie piękne fotki, choć zimno było, ale widoki przednie, wcale ich nie tak mało :hura: gratulacje, Bieszczady są piękne :D
Awatar użytkownika
adamek
Moderator
Moderator
Posty: 2649
Rejestracja: 27 stycznia 2011, 12:24

Post autor: adamek » 19 października 2011, 20:04

relacja grupy dojeżdżającej poszła do relacji głównej

Inga dziękujemy za zmobilizowanie nas do wspaniałej wyprawy

Na wezwanie Ingi
i84 pisze:Mam nadzieję, że kogoś skuszę
odpowiedzieliśmy licznie i wspaniale się bawiliśmy.
Ostatnio zmieniony 20 października 2011, 11:02 przez adamek, łącznie zmieniany 1 raz.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur

Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
Awatar użytkownika
gaza
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1641
Rejestracja: 21 marca 2010, 19:27

Post autor: gaza » 19 października 2011, 20:06

adamek pisze:odpowiedzieliśmy licznie i wspaniale się bawiliśmy.
co POTWIERDZAM :spoko:
Kiedy trzeba wspiąć się na górę, nie myśl, że jak będziesz stał i czekał, to góra zrobi się mniejsza.
Awatar użytkownika
HalinkaŚ
Moderator
Moderator
Posty: 4600
Rejestracja: 10 września 2009, 8:11

Post autor: HalinkaŚ » 19 października 2011, 21:33

Adaś, a gdzie Twoje zdjęcia?
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.:)
Awatar użytkownika
adamek
Moderator
Moderator
Posty: 2649
Rejestracja: 27 stycznia 2011, 12:24

Post autor: adamek » 19 października 2011, 21:57

HalinkaŚ pisze:Adaś, a gdzie Twoje zdjęcia?
będą, będą - na razie totalny brak czasu
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur

Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
Awatar użytkownika
Joanka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 145
Rejestracja: 05 czerwca 2011, 9:03

Post autor: Joanka » 19 października 2011, 21:59

Super relacja :spoko: , miło poczytać, poogladać fotki i powspominać. Inga wielkie dzięki za pomysł i zaproszenie na wycieczkę. Bardzo się cieszę, że się skusiłam :jupi:

Ale się uśmiałam z Waszych zdjęć :D Chyba wszystkie toalety na szlakach zostały dokładnie obfotografowane. A jadłospis w Siekierezadzie może co niektórych zniechęcić do konsumpcji :twisted:
UPS wydało się tylko co na to Joanka
Dowody są, więc Joanka niczemu nie zaprzecza :twisted: :twisted:
Awatar użytkownika
Królik
Turysta
Turysta
Posty: 6299
Rejestracja: 22 lipca 2007, 23:27

Post autor: Królik » 19 października 2011, 22:15

i84 Inga SUPER RELACJA Gratulacje wyprawy, fotek i relacji.
ODPOWIEDZ