24.08.2011r. Król "Jodlarzy" -czyli ferrata KonigJodler - Wypad pierwszy

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

viking
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 592
Rejestracja: 26 grudnia 2009, 15:22

24.08.2011r. Król "Jodlarzy" -czyli ferrata KonigJ

Post autor: viking » 22 września 2011, 22:04

„Konigjodler” 24.08. 2011.

NO cóż , wszystkie moje tegoroczne górskie plany wzieły w łeb i siedzę w domu , jednak udało mi się na chwilę wyskoczyć 2 razy w Alpy i oto pierwsza relacja , którą jak myślę wielu przeczyta (lub nie).


Wszystko zaczęło się niespodziewanie, bowiem na jednym z górskich for Marcin zamieścił info, że następnego dnia służbowo jedzie do Salzburga na 2-3 dni i ma 2 wolne miejsca w samochodzie. Toteż skorzystałem z okazji i stało się, we wtorek późnym południem mknęliśmy już w kierunku Salzburga. Jako, że był to całkowity „spontan”, to i szczerze nie wiedziałem gdzie dokładnie pójdę (pójdziemy), zero czasu na kupno map, owszem na szybko przeglądając zasoby netu dowiedziałem się , że w rejonie Salzburga jest trochę ubezpieczonych dróg.

W moich planach były dwie ferraty tj. „Königsjodler” , lub „Postklamm”. W środę, Marcin miał ważne sprawy do załatwienia, to uzgodniliśmy, że podwiezie mnie do miejsca startu. W duszy miałem wewnętrzny problem, na którą ubezpieczona drogę ruszyć?, pomimo wahań zdecydowałem, że będzie to Konigjodler., szczerze to wybór padł ze względu na innych - bo ostatnio tyle osób się pytało o tę drogę , no to czego się nie robi dla przyjaciół :P
Wiedząc, że w tym rejonie prze kilka dni będzie stabilna i dobra pogoda, toteż ambitnie ruszyłem na „Króla Jodlarzy”. Bez mapy ale za to książką „Ferraty cz II”, ochoczo ruszyłem na szlak , jak to czasami bywa z tej euforii od razu zrobiłem falstart tj. ruszyłem na drogę nie z tego miejsca tj. za wcześnie”. Ale po kolei

Początek mojej trasy rozpoczął się przy Birkarhaus .
Obrazek

Niby znaki mówią, że ………jest dobrze.
Obrazek

Zamiast przy Dientner Satel - oczywiście z tego miejsca również da się dotrzeć do założonego celu , tylko, że jest ono dłuższe i bardziej męczące . Po kilkunastu minutach na podstawie drogowskazów już wiem , że „ciut” nadłożę drogi do celu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po pewnym czasie docieram do miłego schroniska Erichhütte,
Obrazek


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tam chwila na kawę i dalej w drogę. Widoki dookoła super.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A to ja (lekko zmęczony)
Obrazek

Idąc spokojnym krokiem (ok. 2,5 godz.) dostrzegam przełęcz Hochscharte (2283m), z której rozpoczyna się ferrata
Obrazek

Obrazek

Rzut oka na przeciwległa ścianę
Obrazek

W rejonie przełęczy widzę kilku turystów, którzy już są na ferracie, a kilkanaście metrów dalej spotykam liczną grupa Słowaków, która szybko stara się „oszpeić” i wystartować.

Obrazek

Wystartowałem jako „ostatni” i trochę byłem „hamowany”, jednak po dalszych kilku minutach zostałem przez nich przepuszczony (dzięki) i mogłem w samotności delektować się okolicznymi widokami jak i zmaganiami (w oddali) innych turystów ma tej ferracie.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Obrazek

Obrazek

Króciutki "tybetański" mostek
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

No i najciekawszy fragment twej ferraty "Tyrolka"
oczywiście można ja przejść kilkanaście metrów w dół , a potem kilkanaście metrów do góry.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na wysokości 2500m jest możliwość opuszczenia dalszej (siłowej) części ferraty i dotarcia do szlaku zejściowego 433.
Obrazek

Obrazek

Teraz łatwym nieubezpieczonym piargowym terenem pod szczyt Kummetstein

Mniej więcej tak prowadzi droga na Kummetstein
Obrazek

Tabliczka nie myli się :lol:
Obrazek
Fantastyczna droga na która warto byłoby mieć „baletki”

Już czuje skałę, bowiem do tego miejsca, droga na tejże ferracie nie jest trudna i można ją spoko zrobić (prawie) klasycznie
Obrazek

Teraz już nie mam odwagi wyciągać aparatu – teraz liczy się siła rąk , a w oddali widać skrzynkę „przejść”
Obrazek
I oto „ona”
Obrazek

Tu nareszcie można chwile odpocząć, no cóż był to trudny i siłowy odcinek, ale widać już koniec drogi (szczyt)
Obrazek
A to juz widok za mną
Obrazek

Obrazek

Widzę już schronisko „Matrashaus”
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ferrata kończy się na szczycie Hoher Kopf (2875),

Obrazek

Widoki ze szczytu wynagradzają całodzienny trud wędrówki tą ubezpieczona drogą
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

skąd w pół godziny można dotrzeć do schroniska „Matrashaus” zlokalizowanego na szczycie Hochkönig 2941m.

Zejście w dół szlakiem 432/433
Obrazek

jest bardzo długie (ponad 3 godz.) i trudne, a strome piargi, oraz ruchome kamienie , jak i zrzucające kamyki przez innych turystów powodują, że schodząc tą trasą idzie się jak przez „pole minowe” (wiem, że tą drogą schodziłem ostatni raz w życiu). Na trasie zejścia jest kilka ubezpieczonych miejsc (liny, klamry). Schodząc tym szlakiem na wys. 2200m jest możliwość dotarcia do Hochscharte (2283m) – miejsca startu na ferratę „Kinigjodler” jak i też na szczyt Grandtspitze, ew. dojście (męczące) do schr. Erichhütte.
Schodząc dalej (w dół) dochodzimy do skrzyżowania D1, skąd dalsze kroki możemy kierować do miejsca startu (parkingu), lub odwiedzić jeszcze „Stegmoostalm” (niestety ok. godz. 18 już było zamknięte).
Ferrata jest ładna widokowo, jednak jak dla mnie zbyt długie podejście sprawiło, że dla kilkunastu sekund na „tyrolce” raczej po raz drugi na nią nie mam ochoty się wybierać. Owszem rejon Hochhonig jest atrakcyjny i polecam go innym górskim turystom.

Moja rada dla innych kończących tę ferratę – osobiście polecam nocleg w schronisku ew. zrobiłbym cudowny biwak na Hoher Kopf , a następnego dnia zszedłbym inna droga niż tą „przez piarg”

Königsjodler – ciekawa piękna i długa ferrata , jednak na „You Tube” wygląda ona„groźniej” niż w rzeczywistości.
http://www.youtube.com/watch?v=DaYP-JNw ... re=related

http://www.youtube.com/watch?v=8vOsw86f8XE

Wg mnie, kluczowe trudności (siłowe) rozpoczynają się powyżej wys. 2500m.

Położenie: Dientner Sattel (1342), Austria.
Czas przejścia całkowitej ferraty: 5 godzin od przełęczy
Zejście: ok. 3 godzin
Wyposażenie: kask, uprząż, lonża, rękawiczki, oraz ok.3-4litrów płynów oraz …..foto
Trudność: D

Obrazek

Topo oraz opis w języku naszych sąsiadów - dla zobrazowania trasy

Obrazek

Obrazek

UWAGA:
Acha, na całej trasie ferraty , jest całkowicie wyrwanych 5 prętów !!!!!
jeżeli na dz. 20 marca 2011 - gdy był przyznawany certyfikat dla tej ferraty ( na kolejne 9 lat) ta ilość uszkodzonych prętów, jest wynikiem szokującym?
:P
Mam wrodzoną dociekliwość do wiedzy której nie posiadam - więc zadaję pytania ?
Mroczny

Post autor: Mroczny » 23 września 2011, 7:56

Miałem okazję przechodzić tę trasę we wrześniu roku ubiegłego, podczas pobytu w pobliskim masywie Dachstein. "Bajkowa ferrata" tak bym ją określił. My po jej pokonaniu nocowaliśmy właśnie w Matrashaus, prócz nas była jeszcze tylko dwójka Austriaków(tyleż samo ludzi tego dnia pokonywało ferratę). Bardzo to klimatyczne schron.
Zejście szlakiem nr 432 to jedno z cięższych zejść, potwierdzam nigdy więcej, a już w ogóle nie wyobrażam sobie zejścia tam w przypadku niespodziewanego opadu śniegu.
ps.Viking mam pytanko, ciekaw jestem jaki był stan tyrolki podczas Twego przejścia, "rolka tandem" była na miejscu? My we wrześniu gdy doszliśmy, widzieliśmy tylko jej strzępy. Na szczęście wyposażeni byliśmy w ekspresy po sztuce na głowę i przypięci na krótko pokonaliśmy ją "wręcz".
Dzwonek

Post autor: Dzwonek » 23 września 2011, 8:10

bardzo zachęcające są te mostki "tybetańskie", tyrolka i ostrze grani :zoboc:
ale jeśli w Twojej wycenie ferrata jest trudna i siłowa, to dla mnie na pewno nie do przejścia (wiem już coś o tym :P )

brawa za spontan :brawo:
pozdrawiam
Awatar użytkownika
adamek
Moderator
Moderator
Posty: 2649
Rejestracja: 27 stycznia 2011, 12:24

Post autor: adamek » 23 września 2011, 9:03

brawa :brawo:
viking pisze:A to ja (lekko zmęczony)
haha, zmęczony :P
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur

Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
Awatar użytkownika
adamek
Moderator
Moderator
Posty: 2649
Rejestracja: 27 stycznia 2011, 12:24

Post autor: adamek » 23 września 2011, 9:08

Dzwonek pisze:to dla mnie na pewno nie do przejścia
i znów zaczyna marudzić :P
po skałkach łazi, a "małej" ferratki się boi :twisted:

na pewno łatwiejsza niż Piazzetta, wg. mnie coś koło Tridentiny miejscami może Trincee
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur

Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
Dzwonek

Post autor: Dzwonek » 23 września 2011, 9:09

adamek pisze:wg. mnie
a skąd wiesz? byłeś? :P
Awatar użytkownika
PiotrekP
Administrator
Administrator
Posty: 8711
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, 11:33
Kontakt:

Post autor: PiotrekP » 23 września 2011, 9:12

:brawo: Viking, jak dla mnie to bajkowy teren.
Góry są piękne i niech takie pozostaną.

Nasze Wędrowanie
Anonymous

Post autor: Anonymous » 23 września 2011, 17:01

eeee tam się zmęczyłeś :P Widoczki bajera...pogratulować :)
Awatar użytkownika
Kovik
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2119
Rejestracja: 18 maja 2010, 22:59
Kontakt:

Post autor: Kovik » 24 września 2011, 10:52

och Ty!!!
http://gorolotni.blogspot.com

Życie zaczyna się po trzydziestce
Awatar użytkownika
Malgo
Turysta
Turysta
Posty: 1676
Rejestracja: 27 września 2010, 18:04

Post autor: Malgo » 08 lutego 2012, 21:39

Ze wstydem przyznaję, że dopiero teraz przeczytałam tę relację. :brawo: Janusz
Najbardziej zaintrygował mnie szlak Diabelka Wieża, o ile dobrze to przetłumaczyłam i schronisko na samym szczycie góry, jak oni je zbudowali :o
"(...) Rozmiłowana, roztęskniona,
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
goska
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 909
Rejestracja: 13 listopada 2011, 21:51

Post autor: goska » 09 lutego 2012, 19:18

Super ,piękne zdjęcia. Znowu się rozmarzyłam i będę całą noc przez sen zdobywać jakieś szczyty.
Największa rzecz swego strachu mur obalić...
ODPOWIEDZ