12/15 września 2011 - Zbójnickiego!!! - Beskid Żywiecki

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Anonymous

12/15 września 2011 - Zbójnickiego!!! - Beskid Żywiecki

Post autor: Anonymous » 22 września 2011, 16:20

Witam!!! Aby udowodnić, że jednak chodzę po tych górach, zdecydowałem się na mały debiucik ;) Wraz z dwójką znajomych postanowiliśmy sobie w tym roku na miejsce wielodnióweczki wybrać Żywiecki, a konkretniej Worek Raczański z przyległościami. Miał z nami iść jeszcze kris75, ale jakoś się pokićkało i w końcówce przygotowań zrezygnował z wyjazdu. Ale do rzeczy (jak mawiał mol do mola ;) ).

12 września 2011 - "W pogoni"

Tak się złożyło, że nie mogłem śmignąć rano do Zwardonia. Wybieram wariant alternatywny, czyli Żywiec - Rycerka Kolonia i żółtym na Raczę. Spotkanie z Pająkiem w Żywcu na ulicy. No tego się nie spodziewałem :) Teraz bus do Kolonii. Startuję. Tempo mordercze. Z dwóch godzin wyrabiam do góry 1.40. Po drodze mijam jeszcze jakiegoś kolesia z okrutnym tobołem na plecach. Docelowo się okaże że spędzimy kolejne dwa dni z Arkiem w trasie :) Pogoda się robi, widoki rozpieszczają.

Obrazek

Umordowany jak koń po westernie robię finisz. Jak widzę ten zakręt ze szlakowskazem "W.Racza 5 min" to po prostu drę się w niebogłosy "Kapeeeeeeeeerrrrrrrr ratuj bo nie dojdę!!!". Już widzę schronisko, już witam się z gąską ;)

Pierdut plecakiem o glebę!!! Siedzę!!! Dyszę jak ciufcia bieszczadzkiej wąskotorówki ;) Jakby mnie ktoś ścisnął, to wykręciłby wiadro wody :lol:

Kaprowscy w ciągu pół godziny zdążyli się już lekko zintegrować z Michałem z Torunia oraz Piotrkiem i Magdą z Poznania. Za chwilę dochodzi Arek (również Toruń) ;) I tak kolejne kilka godzin: to do bufetu, to na szczyt, a widoki co raz piękniejsze...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wielki R. prześladuje nas swym obliczem. Idziemy spać, wszak jutro wschód słońca z najlepszej wieży widokowej w Beskidach (no może poza Królową). Dobranoc ;)

13 września 2011 - "Na spotkanie"

Nasza trójca jakimś cudem zrywa się grubo przed wschodem słońca. Michał i Arek postanawiają jednak pokimać dłużej. No to niech żałują. Jest czego...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W końcu wschodzi...

Obrazek

Obrazek

Widoki pod wspólnym tytułem "4 razy Wielki" - Wielki Krywań, Wielki Rosutec, Wielki Manin i Wielki Chocz ;)

Obrazek

Wracamy na śniadanko, chłopaki w międzyczasie się budzą. Integracja :D Arek z uwagi na ciężar swojego plecaka postanawia wyjść troszkę wcześniej, my zbieramy się do drogi kilka minut po 9.

Obrazek

Kierunek Rycerzowa. A pogoda taka, że szkoda chować aparat. Dreptamy leniwie. Jest cudnie ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jak już pisałem wcześniej Wielki R. będzie nas prześladował widokiem do końca wypadu. Nie inaczej jest dziś :)

Obrazek

Po blisko 3 godzinach docieramy na Przegibek. Będąc w stałym kontakcie z Mirkiem, postanawiamy tutaj na niego poczekać. Decyzja wybitnie słuszna. Nie upływa więcej niż jedno złociste z pianką jak z lasu wyłania się on sam. Radość spotkania. Prawdę powiedziawszy myślałem, że Mirek będzie schodził z Rycerzowej tego samego dnia, jednak okazuje się, że będzie nocował z nami. Zbieramy toboły i ruszamy dalej. Rzut oka za siebie...

Obrazek

... i przed siebie ;)

Obrazek

Tuż przed szczytem Rycerzowej doganiamy Arka, więc szczytowanie odbędzie się w sześcioosobowym składzie. A jest co szczytować. Podejście to po prostu Golgota.

Obrazek

Na szczycie!!! Uff!!! Plecak robi głośne pierdut o glebę :lol: Leżymy :lol: Zostaje tylko do przejścia kawałek przez szczytową polanę i jak się okazuje nie ma na co czekać ;)

Tatry!!!

Obrazek

Królowa Beskidów

Obrazek

Czyż może być piękniej???

Obrazek

W Bacówce spotykamy oczywiście Piotrka i Magdę. Zajmujemy strategiczny stolik na jadalni, oby blisko bufetu :D

Obrazek

Powoli robi się ciemno, a Wielki R. nadal nas prześladuje ;)

Obrazek

Trzeba iść spać. Dobranoc ;)

14 września 2011 - "Trawers by się kuźwa przydał"

Wybaczcie taki tytuł tego odcinka, ale słowacka szkoła znakowania szlaków chyba nie zna pojęcia takiego jak trawers, lub choćby zakosy :/

Oj ciężki ten poranek dziś na Rycerzowej. Słońce za głośno świeci, a pająki to już odpierniczają macarenę w podkutych bucikach. Na dodatek nadchodzi czas pożegnania z Michałem i Mirkiem. Schodzą do Rajczy. Pożegnalne foto.

Obrazek

My na Sedlo Prislop. Ania kryje się w drzewie ;)

Obrazek

Pogoda wyraźnie się kisi :/

Obrazek

Ale najgorsze jeszcze nadejdzie. Na razie co niektórzy leżą w trawie ;)

Obrazek

Zaczynamy podejście na Svitkovą. Masakra, golgota, rzeź niewiniątek. Szlak poprowadzony w linii spadku wierzchołka. Tak jakby nie można zrobić zakosów. Zaczynamy dziękować Słowakom za tą zemstę za zajęcie Spisza w 1938 :zly: W słowach już nikt nie przebiera i podziękowania przybierają formę, przy której biblijny opis zagłady Sodomy i Gomory wydaje się kaszką z mleczkiem :D Mięso fruwa w powietrzu we wszystkich kierunkach z prędkością przyświetlną :D

Pod Oszustem Kaper dzwoni do Młodego. Ich rozmowa wygląda mniej więcej tak:
(M)łody - no i jak wam tam
(K)aper - a no jakoś leci
(M) - no u nas zaczyna lać
(K) - e to u nas się tylko chmurzy


I w tym momencie spadają na nas pierwsze krople deszczu. I zaczyna się Armagedon. Przez kilka godzin leje jak w 1997 podczas powodzi. Pieprzona szkoła znakowania szlaków słowackich zaczyna przypominać błotną ślizgawkę. W pewnym momencie Kaper stwierdza, że jeśli byłaby po drodze pionowa skała to Słowacy pociągnęliby szlak środkiem. No i po co łańcuch :/

Mijamy kolejne Golgoty, czyli podejścia pod Oszust i Javorinę. Jest mi zimno, jestem przemoczony do ostatniej nitki w gaciach, na dodatek zaliczam poważną glebę. Po prostu robię sobie jazdę w błocie na odcinku jakiś 2 metrów, więc dodatkowo jestem cały uwalony błotem (telemark nie wyszedł). Gdzieś za Javoriną przestaje lać i postanawiam się przebrać. O jak miło. Ciepło, sucho...

W końcu jakimś cudem dobijamy do Glinki Ujsolskiej.

Obrazek

Niby stąd tylko 50 minut na Krawców. Ale znów zaczyna się Golgota. Szlak oznaczony fatalnie, kilkusetmetrowe odcinki bez jakiegokolwiek znaku na drzewie, gdyby nie słupki graniczne...

Kaprowa stwierdza:
"Chłopaki, miałam wam postawić piwo za to, że mnie ze sobą wzięliście. Ale po dzisiejszym odcinku zapomnijcie. Ni chu, chu" ;)

W końcu dochodzimy. Na bacówce starzy znajomi, czyli Magda i Piotrek :D Kąpiele, kolacje, suszenie gratów. W pokoju wali trupem jak w kostnicy, a to przez nasze stęchłe, zapocone, mokre szmaty :lol:

Za to pogoda wynagradza tą dzisiejszą dupówę...

Obrazek

Obrazek

Wieczór to już tylko ognia czar...

Obrazek

W końcu idziemy spać. Dobranoc ;)

15 września 2011 - "Ewakuacja"

Poranek na Krawculi nie przypomina niczym wczorajszego dnia. Śniadanko, dosuszanie mokrych bambetli i powolne pakowanko.

Obrazek

Żegnamy, tym razem definitywnie, Magdę i Piotrka. Zaczynamy przygotowania do wyjścia. I wtedy następuje katastrofa. Jeden telefon i okazuje się, że muszę czym prędzej uciekać w doliny :/ Robi mi się jakoś tak smutno. Koniec??? Tak nagle??? No niestety :/ A Wielki R. przygląda się wszystkiemu niewzruszony.

Obrazek

Żegnam się z Anią i Kaperkiem i zaczynam samotny powrót do Glinki. Jeszcze rzut oka za siebie.

Obrazek

Góry żegnają mnie godnymi widokami, a ja walczę z myślami. A może by tak rzucić wszystko w diabły i zrobić obrót o 180 stopni??? Jeszcze ich dogonię!!! Jednak rozsądek bierze górę.

Obrazek

Szkoda, że widzę je z co raz niższa :/ Ale to nic - jeszcze tu wrócę, choć podczas tego wypadu wielokrotnie obiecywałem sobie, że zacznę chyba znaczki zbierać, albo akwarium sobie kupię :P

Obrazek

Dziękuję wszystkim, z którymi przyszło mi spędzić te 4 dni czyli: Kaprowej, Magdzie, Kaprowi, Mirkowi, Michałowi, Piotrkowi i Arkowi :D Mam nadzieję, że jeszcze niejednokrotnie spotkamy się gdzieś przy ogniu kominka ;)

I to by było chyba na tyle. Komplet zdjęć po kliku w obrazek:

Obrazek

P.S. Ania z Kaperkiem wykonali zakładany przez nas wcześniej plan, czyli z Krawculi doszli na Rysiankę, odwiedzili schron na Lipowskiej i ostatniego dnia zeszli GSB do Węgierskiej Górki :D
Ostatnio zmieniony 22 września 2011, 18:50 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
robson
Turysta
Turysta
Posty: 795
Rejestracja: 12 stycznia 2010, 23:07

Post autor: robson » 22 września 2011, 17:00

zrobiłem podobną trasę ,widzę że też ciebie deszczyk zmoczył w drodze na krawców wierch ,oj ZAPAMIĘTAM TAMTO BŁOTO BARDZO DŁUGO , gratuluje wyprawy i zazdroszczę pięknej pogody
Awatar użytkownika
Elizz
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 469
Rejestracja: 19 lipca 2009, 13:49

Post autor: Elizz » 22 września 2011, 17:19

świetna wycieczka, moje najulubieńsze rejony i schroniska :)
Awatar użytkownika
PiotrekP
Administrator
Administrator
Posty: 8711
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, 11:33
Kontakt:

Post autor: PiotrekP » 22 września 2011, 17:48

Barzo fajną traskę urobiliście. Takie wędrowanie mnie kręci :) . Wielkie gratulacje :brawo: . My od 6 października startujemy na tydzień w Beskid Śląski.
Góry są piękne i niech takie pozostaną.

Nasze Wędrowanie
Anonymous

Post autor: Anonymous » 22 września 2011, 20:58

ciekawa przygoda:)
Anonymous

Post autor: Anonymous » 23 września 2011, 8:10

Uwielbiam takie relacje.
Mnóstwo świetnych zdjęć, barwne, okraszone dowcipem opisy.
Gratuluję wspaniałej wyprawy.
A Mała Fatra na zdjęciach przypomina Tatry (to ich taka miniaturka).
Anonymous

Post autor: Anonymous » 23 września 2011, 10:51

Jaki ten świat mały :twisted: :twisted: :twisted:
Anonymous

Post autor: Anonymous » 23 września 2011, 12:48

Fajna relacja...podobała mi się ! Ostatnia fotka-BĄBOWA :))
Awatar użytkownika
buba
Turysta
Turysta
Posty: 2228
Rejestracja: 05 lipca 2011, 11:35
Kontakt:

Post autor: buba » 23 września 2011, 21:58

o darek!!!! :hura:

relacje juz czytałam na beskidzkiem!! ale wam sie pogoda udała!!
Awatar użytkownika
Tilia
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1073
Rejestracja: 21 listopada 2008, 20:16

Post autor: Tilia » 24 września 2011, 1:14

Super!!!!!! nawet moja drabinka na Krawcowym ;)
Relacje fajnie się czyta!!Słowa: jeszcze tu wrócę,choć chwilę przedtem się obiecywało: nigdy więcej albo :zamiast tego to zacznę zbierać znaczki albo akwarium sobie kupie,coś mi przypominają :)
graba za wytrwałość.zdjęcia super
"Niech wiatr zawsze Ci wieje w plecy, a słońce świeci w twarz, niech wiatry przeznaczenia zaniosą Cię do nieba byś zatańczyła z gwiazdami!!
Awatar użytkownika
heathcliff
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2738
Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
Kontakt:

Post autor: heathcliff » 24 września 2011, 10:34

można tylko wzdychać :)
eh...to jakieś magiczne tereny :8)
...na świtkową i oszusa może wymyślą błotne narty skiturowe :lol:
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff

https://plus.google.com/117458080979094658480
ODPOWIEDZ