inaczej gencjanaKrólik pisze:malgosiadg powiedział/-a:
33_goryczka tojeściowa.jpg
15-26.08.2011 Góry i Pogórze Izerskie ze Świeradowa-Zdroju
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
- malgosiadg
- Turysta
- Posty: 929
- Rejestracja: 03 kwietnia 2009, 11:47
W moim wątku wszelkie off-topy na temat zieleniny bardzo mile widziane
z tą nazwą się w Polsce nie spotkałam, ale rzeczywiście po niemiecku "Enzian" - wszystko od nazwy łacińskiejHalinkaŚ pisze:inaczej gencjana
„Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.”
- malgosiadg
- Turysta
- Posty: 929
- Rejestracja: 03 kwietnia 2009, 11:47
Odcinek VI Rozdroże Izerskie – Rozdroże pod Kamienicą – Płókowy Mostek – Wysoka – Sępia Góra – Świeradów Zdrój
Po Grzbiecie Wysokim przyszła kolej na mniej uczęszczany Grzbiet Kamienicki. Wystartowaliśmy ponownie z Rozdroża Izerskiego, które jako siodło między dwoma grzbietami jest świetnym punktem wypadowym. Mariusz nie omieszkał podejść raz jeszcze do starego łomu po kolejną geodkę, żeby plecak nie był za lekki. Ja natomiast polansowałam się z końmi i Stanisławem w tle. Zapowiadał się niezły upał i konie nie były zbyt chętne do pozowania Nie wiem czy wiecie, ale niegdyś właśnie na Rozdrożu Izerskim można było ponoć wynająć konia pod wierzch bądź ... lektykę http://www.goryizerskie.pl/?file=art&art_id=46 Może jakiś inwestor wróci do tego pomysłu – szczególnie zainteresowana byłabym lektyką
Wyruszyliśmy szlakiem niebieskim, potem dalej drogą do szlaku żółtego prowadzącego do Rozdroża pod Kamienicą, od której nazwę bierze cały Grzbiet. Nie znaleźliśmy ścieżki na nieoznakowany szczyt, ale za to z drogi roztaczały się ładne widoki na Grzbiet Wysoki. I co najważniejsze – zupełne pustki! Do Sępiej Góry spotkaliśmy chyba tylko jednego rowerzystę. Trasa rzeczywiście idealna na rower – dużo asfaltowych odcinków, bez dużych nachyleń. Na Rozdrożu pod Kamienicą skręciliśmy za drogą w lewo kierując się na tzw. Płókowy Mostek. Jest tam mały zbiornik na potoku Płoka (ale woda nie zachęca do moczenia się) oraz ławy do odpoczynku i pomnik myśliwych.
Z Płókowego Mostku już grzecznie niebieskim szlakiem pomaszerowaliśmy przez Jastrzębiec i Wysoką w kierunku Sępiej Góry. To podobno ulubiony cel wycieczek świeradowskich kuracjuszy. Nie wiem, jak oni się tam wdrapują w tych klapeczkach – dla mnie to było najostrzejsze zejście w całych Górach Izerskich Na szczycie Sępiej Góry jest grupa granitognejsowych skałek o nazwie Biały Kamień, z których rozciąga się ładny widok na Stóg Izerski i Świeradów w dole. Słyszeliśmy stamtąd próbę zespołów rozgrzewających się na stadionie miejskim przed wieczornym koncertem Lata z Radiem
Nie mogę się powstrzymać przed dygresją na temat nazwy Sępiej Góry. Zastanawiałam się, skąd tam sępy, nawet próbowaliśmy się dopatrzyć kształtu sępa w skałkach na szczycie. Dopiero po powrocie do domu doczytałam http://www.goryizerskie.pl/?file=art&art_id=48 , że nazwa jest właściwie językową pomyłką. Otóż w czasach pogańskich na górze znajdował się chram czyli tak zwany święty gaj. Słowiańską nazwę góry Gaj Niemcy przekształcili sobie na Geierstein (czyli jakby „gajowy kamień”). Przypadkowa zbieżność - „Geier” znaczy po niemiecku „sęp”. Po 1945 roku Komisja Ustalania Nazw Miejscowych przetłumaczyła bezrefleksyjnie niemiecki „Geierstein” na Sępią Górę... i stąd się wzięły sępy w Górach Izerskich
cdn.
Po Grzbiecie Wysokim przyszła kolej na mniej uczęszczany Grzbiet Kamienicki. Wystartowaliśmy ponownie z Rozdroża Izerskiego, które jako siodło między dwoma grzbietami jest świetnym punktem wypadowym. Mariusz nie omieszkał podejść raz jeszcze do starego łomu po kolejną geodkę, żeby plecak nie był za lekki. Ja natomiast polansowałam się z końmi i Stanisławem w tle. Zapowiadał się niezły upał i konie nie były zbyt chętne do pozowania Nie wiem czy wiecie, ale niegdyś właśnie na Rozdrożu Izerskim można było ponoć wynająć konia pod wierzch bądź ... lektykę http://www.goryizerskie.pl/?file=art&art_id=46 Może jakiś inwestor wróci do tego pomysłu – szczególnie zainteresowana byłabym lektyką
Wyruszyliśmy szlakiem niebieskim, potem dalej drogą do szlaku żółtego prowadzącego do Rozdroża pod Kamienicą, od której nazwę bierze cały Grzbiet. Nie znaleźliśmy ścieżki na nieoznakowany szczyt, ale za to z drogi roztaczały się ładne widoki na Grzbiet Wysoki. I co najważniejsze – zupełne pustki! Do Sępiej Góry spotkaliśmy chyba tylko jednego rowerzystę. Trasa rzeczywiście idealna na rower – dużo asfaltowych odcinków, bez dużych nachyleń. Na Rozdrożu pod Kamienicą skręciliśmy za drogą w lewo kierując się na tzw. Płókowy Mostek. Jest tam mały zbiornik na potoku Płoka (ale woda nie zachęca do moczenia się) oraz ławy do odpoczynku i pomnik myśliwych.
Z Płókowego Mostku już grzecznie niebieskim szlakiem pomaszerowaliśmy przez Jastrzębiec i Wysoką w kierunku Sępiej Góry. To podobno ulubiony cel wycieczek świeradowskich kuracjuszy. Nie wiem, jak oni się tam wdrapują w tych klapeczkach – dla mnie to było najostrzejsze zejście w całych Górach Izerskich Na szczycie Sępiej Góry jest grupa granitognejsowych skałek o nazwie Biały Kamień, z których rozciąga się ładny widok na Stóg Izerski i Świeradów w dole. Słyszeliśmy stamtąd próbę zespołów rozgrzewających się na stadionie miejskim przed wieczornym koncertem Lata z Radiem
Nie mogę się powstrzymać przed dygresją na temat nazwy Sępiej Góry. Zastanawiałam się, skąd tam sępy, nawet próbowaliśmy się dopatrzyć kształtu sępa w skałkach na szczycie. Dopiero po powrocie do domu doczytałam http://www.goryizerskie.pl/?file=art&art_id=48 , że nazwa jest właściwie językową pomyłką. Otóż w czasach pogańskich na górze znajdował się chram czyli tak zwany święty gaj. Słowiańską nazwę góry Gaj Niemcy przekształcili sobie na Geierstein (czyli jakby „gajowy kamień”). Przypadkowa zbieżność - „Geier” znaczy po niemiecku „sęp”. Po 1945 roku Komisja Ustalania Nazw Miejscowych przetłumaczyła bezrefleksyjnie niemiecki „Geierstein” na Sępią Górę... i stąd się wzięły sępy w Górach Izerskich
cdn.
- Załączniki
-
- 78_widok na Stóg.jpg
- (202.87 KiB) Pobrany 882 razy
-
- 77_widok na Pogórze Izerskie.jpg
- (215.23 KiB) Pobrany 882 razy
-
- 76_pan i władca.jpg
- (200.38 KiB) Pobrany 882 razy
-
- 75_dać kurze grzędę.jpg (145.12 KiB) Przejrzano 1537 razy
-
- 74_Geierstein.jpg
- (208.34 KiB) Pobrany 882 razy
-
- 73_pomnik przy Płókowym Mostku.jpg
- (236.67 KiB) Pobrany 882 razy
-
- 72_widoki ze stoku Kamienicy.jpg
- (200.54 KiB) Pobrany 882 razy
-
- 71_koń zdechł.jpg (151.17 KiB) Przejrzano 1537 razy
-
- 70_koń jaki jest każdy widzi.jpg
- (232.71 KiB) Pobrany 882 razy
-
- 69_jeszcze jedna geodka.jpg
- (243.5 KiB) Pobrany 882 razy
„Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.”
- malgosiadg
- Turysta
- Posty: 929
- Rejestracja: 03 kwietnia 2009, 11:47
Odcinek VII Gierczyn – Kocioł – Kotlina – Gierczyn
Świeradów jest też dobrym punktem wypadowym na Pogórze Izerskie. Najpierw opowiem o wycieczce z pogranicza gór i pogórza. My rozpoczęliśmy ją w Gierczynie (do którego na upartego można dojść ze Świeradowa na piechotę). Naszym celem była góra Kocioł (721m), koło której na mapie zaznaczona była jakaś ruina oraz stare sztolnie w Kotlinie. Zielony szlak z Gierczyna okazał się być bardzo malowniczy – pod nogami lśniły w pełnym słońcu złociste łupki łyszczykowate (uwielbiam patrzeć na te kamienie pod nogami ) a z każdym krokiem rozciągały się coraz szersze widoki na pogórze. Po dotarciu do asfaltowej drogi trzeba zejść z zielonego szlaku i pójść prosto leśną drogą, która go przecina. Na rozdrożu parkowały nawet 2 samochody. Po kilku krokach ukazały nam się po prawej stronie drogi tajemnicze ruiny spalonego domu zarośnięte zielenią. Trochę strach tam wchodzić, bo pod nogami zmurszałe podłogi i można wylądować w piwnicy. Spalone stropy też niebezpiecznie wiszą nad głową. Trochę przygnębiający widok przez wybite z futryną okno na sterczący na tle błękitnego nieba komin. Ruiny ciągną się długo wzdłuż drogi. Widać też resztki starej alei z kasztanowcami. Jedna z ruin wyróżnia się resztkami kamiennej bramy wjazdowej i ciekawym portalem wejściowym. Jak się okazało był to dom wypoczynkowy, zbudowany przez Niemców tuż przed wybuchem II wojny światowej nieopodal istniejącego tam schroniska Kesselschlossbaude http://www.goryizerskie.pl/?file=art&art_id=75 Po wojnie nie został już uruchomiony, organizowano tam tylko obozy młodzieżowe, a od lat 80-tych popadał w ruinę. Jak dowiedzieliśmy się od jednego z mieszkańców Kotliny, budynki zostały podobno podpalone koktajlami Mołotowa przez... strażaka. Podobny obiekt w przysiółku Lasek został wyremontowany przez prywatnego właściciela. Podjechaliśmy tam, żeby zobaczyć chociaż z zewnątrz.
Droga wśród ruin doprowadza do małej polanki, za którą zaczyna się ogrodzona szkółka leśna. Stamtąd wychodziła akurat grupka młodych ludzi. Postanowiliśmy sprawdzić, dokąd prowadzi ścieżka i dzięki temu odkryliśmy skałkę na zboczach Kotła, z której rozciąga się piękna panorama na Pogórze Izerskie i dalej.
Wróciliśmy do rozdroża z zamiarem zejścia do Kotliny. W moim przewodniku z 2001 roku przeczytaliśmy, że „na ścieżkach Kotliny i okolic leżą kawałki łupków łyszczykowatych z grudkami brunatnych granatów”. Z tym, że ścieżki Kotliny zostały zalane gładziutkim asfaltem a sztolnie w lesie między Kotliną a Gierczynem zarosły i są teraz tylko zaśmieconymi dołami. W drodze powrotnej z Gierczyna zatrzymaliśmy się jeszcze na pierwszym zjeździe do Kotliny (tuż przed Orłowicami). Tu ku radości Mariusza znaleźliśmy całkiem sporą hałdę łupków a troszkę dalej po prawej stronie drogi ogrodzone wejście do sztolni z informacją o prowadzonych tam pracach archeologicznych i planach utworzenia ścieżki edukacyjnej śladami XVI-XIXw. kopalń rud cyny i miedzi. Mariusz spędził tam chyba ze 2 upojne godziny rozbijając łyszczyki i kwarce. Grudki granatów na łyszczykach (o ile to one) są zupełnie zwietrzałe, za to po rozłupaniu bryły kwarcu można znaleźć w środku coś co przypomina piryt.
cdn.
Świeradów jest też dobrym punktem wypadowym na Pogórze Izerskie. Najpierw opowiem o wycieczce z pogranicza gór i pogórza. My rozpoczęliśmy ją w Gierczynie (do którego na upartego można dojść ze Świeradowa na piechotę). Naszym celem była góra Kocioł (721m), koło której na mapie zaznaczona była jakaś ruina oraz stare sztolnie w Kotlinie. Zielony szlak z Gierczyna okazał się być bardzo malowniczy – pod nogami lśniły w pełnym słońcu złociste łupki łyszczykowate (uwielbiam patrzeć na te kamienie pod nogami ) a z każdym krokiem rozciągały się coraz szersze widoki na pogórze. Po dotarciu do asfaltowej drogi trzeba zejść z zielonego szlaku i pójść prosto leśną drogą, która go przecina. Na rozdrożu parkowały nawet 2 samochody. Po kilku krokach ukazały nam się po prawej stronie drogi tajemnicze ruiny spalonego domu zarośnięte zielenią. Trochę strach tam wchodzić, bo pod nogami zmurszałe podłogi i można wylądować w piwnicy. Spalone stropy też niebezpiecznie wiszą nad głową. Trochę przygnębiający widok przez wybite z futryną okno na sterczący na tle błękitnego nieba komin. Ruiny ciągną się długo wzdłuż drogi. Widać też resztki starej alei z kasztanowcami. Jedna z ruin wyróżnia się resztkami kamiennej bramy wjazdowej i ciekawym portalem wejściowym. Jak się okazało był to dom wypoczynkowy, zbudowany przez Niemców tuż przed wybuchem II wojny światowej nieopodal istniejącego tam schroniska Kesselschlossbaude http://www.goryizerskie.pl/?file=art&art_id=75 Po wojnie nie został już uruchomiony, organizowano tam tylko obozy młodzieżowe, a od lat 80-tych popadał w ruinę. Jak dowiedzieliśmy się od jednego z mieszkańców Kotliny, budynki zostały podobno podpalone koktajlami Mołotowa przez... strażaka. Podobny obiekt w przysiółku Lasek został wyremontowany przez prywatnego właściciela. Podjechaliśmy tam, żeby zobaczyć chociaż z zewnątrz.
Droga wśród ruin doprowadza do małej polanki, za którą zaczyna się ogrodzona szkółka leśna. Stamtąd wychodziła akurat grupka młodych ludzi. Postanowiliśmy sprawdzić, dokąd prowadzi ścieżka i dzięki temu odkryliśmy skałkę na zboczach Kotła, z której rozciąga się piękna panorama na Pogórze Izerskie i dalej.
Wróciliśmy do rozdroża z zamiarem zejścia do Kotliny. W moim przewodniku z 2001 roku przeczytaliśmy, że „na ścieżkach Kotliny i okolic leżą kawałki łupków łyszczykowatych z grudkami brunatnych granatów”. Z tym, że ścieżki Kotliny zostały zalane gładziutkim asfaltem a sztolnie w lesie między Kotliną a Gierczynem zarosły i są teraz tylko zaśmieconymi dołami. W drodze powrotnej z Gierczyna zatrzymaliśmy się jeszcze na pierwszym zjeździe do Kotliny (tuż przed Orłowicami). Tu ku radości Mariusza znaleźliśmy całkiem sporą hałdę łupków a troszkę dalej po prawej stronie drogi ogrodzone wejście do sztolni z informacją o prowadzonych tam pracach archeologicznych i planach utworzenia ścieżki edukacyjnej śladami XVI-XIXw. kopalń rud cyny i miedzi. Mariusz spędził tam chyba ze 2 upojne godziny rozbijając łyszczyki i kwarce. Grudki granatów na łyszczykach (o ile to one) są zupełnie zwietrzałe, za to po rozłupaniu bryły kwarcu można znaleźć w środku coś co przypomina piryt.
cdn.
- Załączniki
-
- 88_wygląda jak piryt.jpg
- (179.26 KiB) Pobrany 853 razy
-
- 87_zwietrzałe granaty na łupku.jpg
- (181.92 KiB) Pobrany 853 razy
-
- 86_widoki ze skałki na Kotle.jpg
- (216.49 KiB) Pobrany 853 razy
-
- 85_skałka na Kotle.jpg
- (175.51 KiB) Pobrany 853 razy
-
- 84_widoki z Kotła.jpg
- (178.86 KiB) Pobrany 853 razy
-
- 83_ruiny.jpg (130.87 KiB) Przejrzano 1508 razy
-
- 82_ruina domu wypoczynkowego.jpg
- (244.87 KiB) Pobrany 853 razy
-
- 81_ruiny na Kotle.jpg
- (211.14 KiB) Pobrany 853 razy
-
- 80_szlak Gierczyn - Kocioł.jpg
- (175.25 KiB) Pobrany 853 razy
-
- 79_szlak z Gierczyna na Kocioł.jpg
- (161.45 KiB) Pobrany 853 razy
„Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.”
Oj tak, to świetny pomysł na relację-serial po urlopie w górach.PiotrekP pisze:fajnie się czyta Twoje relacje
Czekamy z niecierpliwością. :>malgosiadg pisze:cdn.
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
skoro się pochylamy nad badylkami to w kolejności te ,których nie opisałaś( chyba;-)malgosiadg pisze:W moim wątku wszelkie off-topy na temat zieleniny bardzo mile widziane
świetlik łakowy
dzwonek( na pewno) okragłolistny( chyba)
głowienka ( na pewno) pospolita(z dużym prawdopodobieństwem)
pięciornik kurze ziele
a badylek na którym siedzi motylek nie do rozpoznania po samym kwiatku, choć mógłbyby być jastrzębcem leśnym ( tu przyznaję puściłam wodze fantazji;-))
"Nie wystarczy mówić do rzeczy, trzeba mówić do ludzi"
- malgosiadg
- Turysta
- Posty: 929
- Rejestracja: 03 kwietnia 2009, 11:47
- malgosiadg
- Turysta
- Posty: 929
- Rejestracja: 03 kwietnia 2009, 11:47
opisałam Soniu - spróbuj najechać kursorem na zdjęcie - powinien wyświetlić sie mój opis. Ale strasznie się cieszę, że napisałaś. Okazuje sie, że w większośći trafiłam. Tylko świetlika wzięłam za przytulięsonia pisze:te ,których nie opisałaś( chyba;-)
no właśnie, nie przyjrzałam się listkom. Może być równie dobrze jakaś pępawa.sonia pisze:a badylek na którym siedzi motylek nie do rozpoznania po samym kwiatku, choć mógłbyby być jastrzębcem leśnym ( tu przyznaję puściłam wodze fantazji;-))
„Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.”
to ostatnio chyba jakaś norma - strażacy podpalają, strażacy gaszą. I "dziwnie" wzrosła aktywność podpalaczy, po wprowadzeniu wynagrodzenia za każdą akcję (kiedyś była chyba jakaś ogólna albo wcale, w końcu to OCHOTNICZA SP...)malgosiadg pisze:Jak dowiedzieliśmy się od jednego z mieszkańców Kotliny, budynki zostały podobno podpalone koktajlami Mołotowa przez... strażaka.
a odnośnie relacje - bardzo miło się czyta nie ma nadmiaru informacji (jak u mnie), ani za mało - po prostu w sam raz
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
na drugi raz z listkami proszę;-),malgosiadg pisze:no właśnie, nie przyjrzałam się listkom
minerały też interesujące, w przyszłym roku na pewno zawitam w te okolice i pewnie wrócę z workiem kamieni, a nie ukrywam twoja relacja dodatkowo mnie zachęca
"Nie wystarczy mówić do rzeczy, trzeba mówić do ludzi"