Strona 1 z 2

11-16 lipca 2011 - Tatry, wersja light

: 17 lipca 2011, 21:02
autor: Zrzęda
Tatromaniaccy szybkobiegacze i szczytozdobywcy, raczej nic ciekawego w tej relacji nie znajdą, ale przecież od czasu do czasu zabłąka się tu jakaś dusza, która nie przeżyła jeszcze swojego „pierwszego razu” z naszymi najpiękniejszymi górami, więc „ku uciesze żywych, a pamięci potomnych”, kilka słów o tym, jak lajtowo spędzić w Tatrach czas:

11.07, poniedziałek. Koło południa melduję się w Zakopanem, w uroczym Domu Pod Lipkami.
Był kiedyś temat na forum o pokojach 1-osobowych: ja trafiłam bardzo fajnie – nieduży, po górolsku urządzony pokoik z maleńką łazienką, wifi i TV :). Ciepła woda, wygodne łóżko, domowy klimat, czegóż chcieć więcej? Polecam! No, w sumie tylko cena (50 zł) może komuś nie pasować… ale mnie pasowała, więc pewnie jeszcze tam wrócę.
Z kronikarskiego obowiązku dodam, że tego dnia, w ramach aklimatyzacji zdążyłam zaliczyć Grań Krupówek i najwyższy szczyt Pasma Gubałowskiego… :lol:


12.07, wtorek. Dzień wcześniej WSZYSTKIE dostępne mi prognozy pogody, zarówno internetowe jaki i telewizyjne zapowiadają słoneczny, upalny dzień. Co na to pogoda? A pogoda na to: „nu, pogodi!” :P
W związku z tym od rana padało, a wszystko wokół zniknęło we mgle. Ale co tam, ja pakuję się w busa i jadę do Palenicy Białczańskiej. Myślę sobie: może Wrota? a może Szpiglas…? Cóż, takich jak ja uzbierał się niezły tłumek, więc dzielnie maszerujemy przez dwie obmierzłe godziny, tonącym we mgle asfaltem do Morskiego Oka. Morskie Oko jakie jest każdy widział, a kto nie widział, niech sobie wygoogluje :D Za to takiego jak ja (nie)widziałam mało kto widział…
Zachęcona mroczno-magicznymi widokami dreptam jeszcze nad Czarny Staw pod Rysami. Tutaj jeszcze piękniej – stoję na brzegu i nie widzę wody :D
A tyle widać, jak nic nie widać: https://picasaweb.google.com/lady.lucy7 ... wPodRysami

Obrazek

Obrazek



13.07, środa. Plan: na Kasprowy kolejką i dalej spacer na Kopę Kondracką, a potem się zobaczy, gdzie dalej.
Wykonanie planu: zaspałam godzinę, w związku z czym, kiedy o 8.00 ląduję w Kuźnicach, kolejka do kolejki, to już „na oko” jakieś 2,5 godziny czekania. Taaa… No to idę pieszo, a że poranek wyjątkowo upalny i duszny, już na wysokości Kalatówek odechciewa mi się i zawracam :oops:
Pieszo z Kuźnic, przy okazji zwiedzając Wielką Krokiew, idę aż w rejon „dolnych Krupówek” gdzie wiedziona impulsem wsiadam w busa i jadę do Doliny Kościeliskiej. Większą część leniwego dnia spędzam nad Stawem Smereczyńskim wysłuchując prelekcji TPN-owskiej młodzieży, a potem przed schroniskiem Ornak, zajadając się najlepszymi pod Tatrami plackami ziemniaczanymi :twisted:
Nawet fotek za bardzo nie chciało mi się robić: https://picasaweb.google.com/1167047805 ... jO_OlKHHQw

Obrazek



14.07, czwartek. Tym razem (już w towarzystwie Otylii, która przyjechała poprzedniego wieczoru) ruszamy na Halę Gąsienicową, na której (wstyd się przyznać!) nigdy wcześniej nie byłam. Dzień wyjątkowo upalny i słoneczny. Intuicyjnie wybieramy szlak przez Boczań, postanawiając wracać potem przez Dolinę Jaworzynki I całe szczęście, że nie odwrotnie! Tempo mamy spacerowe: fotkowanie, zachwycanie, czyli jeden wielki lajcik :D
Jako że dzień bez stawu to dzień stracony, idziemy nad Czarny Staw Gąsienicowy. Trochę kusi nas przełęcz Karb, ale południowy, chyba 40-stopniowy upał, wybija nam ten pomysł z głowy. Jak lajt, to lajt, więc opalamy się nad stawem, chłonąc piękno tego wszystkiego co wokół nas… Potem kwaśnica w schronisku, i marsz w dół. Wieczorem zimne okłady na spaloną słońcem twarz i ramiona… :roll:
I fotoreportażyk: https://picasaweb.google.com/1167047805 ... ntWgicX4LA

Obrazek

Obrazek



15.07, piątek. Otylia przyjechała do Zakopanego właściwie głównie po to, żeby się wybrać na Rusinową Polanę. No to poszłyśmy. I nic to, że od rana lało i grzmiało… :roll:
W strugach deszczu dzielnie ruszyłyśmy z Wierch Porońca, zamglonym, zabłoconym lasem na polanę… Ech, wcale się nie dziwię, że widok z tej polany uważa się za jeden z najpiękniejszych w Tatrach – takiego pięknego odcienia perłowych oparów mgły i dochodzącego gdzieś z jej odmętów cichego beczenia kulturowo wypasanych owiec, dotąd nie miałam przyjemności doświadczyć :lol: A widok gór mogę sobie przecież wygooglować, nie? :P
Kiedy już nacieszyłyśmy oczy widokiem mgły, zeszłyśmy na Wiktorówki, do Kaplicy Matki Boskiej Jaworzyńskiej, Królowej Tatr. Dopiero na miejscu dowiedziałam się, że i tutaj znajduje się Symboliczny Cmentarz Ludzi Gór – to tak, dla tych, którym nie po drodze pod Osterwę.
Chciałam zostawić bratom dominikanom kilka groszy i kupić jakieś pamiątki, ale okazało się, że kościelny zabrał klucze od sklepiku i gdzieś sobie pojechał, zakładając, że przy tej pogodzie i tak nie będzie ludzi. Ot, filozofia po góralsku.
Poszłyśmy więc na dół, by w okolicach zakrętu na Zazadniej złapać na stopa busa do Zakopanego.
No i kilka fotek: https://picasaweb.google.com/1167047805 ... qb6hjeDfGA

Obrazek

Obrazek

16.07, sobota. Nic nie może przecież wiecznie trwać… :( Szybki spacer do sanktuarium na Krzeptówkach, powrót pod Lipki po plecak i marsz na PKS. Adios Zakopane, pewnie aż do września… :(

Powiecie, że nuda? Dla mnie nie. Powiem więcej: mój najbardziej udany urlop od lat!!! :) :) :)
(więc wyobraźcie sobie, jakie miewam urlopy... ;) )

: 17 lipca 2011, 21:09
autor: Anonymous
Nie zawsze musi być wysoko. Pa padołach też jest fajnie. Wszytsko zależy od nastawienia i czasami towarzystwa. :)

: 17 lipca 2011, 21:27
autor: Katarynka
Lucy, super odpoczynek :) zdjęcia piękne :>, niektóre mają taką niesamowitą atmosferę, tak jak pisałaś, lasy elfów, jak dla mnie magicznie :D

: 17 lipca 2011, 21:39
autor: pysiek
Zrzęda..każdy łazi tam gdzie lubi i nie od razu Rzym zbudowano ;) Najważniejsze,że wypoczęłaś..i masz całkiem niezły wstęp na wyższe partie gór :)

: 17 lipca 2011, 21:52
autor: HalinkaŚ
Zrzęda, bardzo mile spędziłam czas czytając Twoją relację. Taka lajtowa wersja dobrze wpłynęła na mnie po całym dniu pracy ;) ,,,chcę jeszcze więcej, jeśli można :D. Bardzo żałuję, że nie dane mi było się spotkać i razem lajtowo powędrować po szlakach, ale jak to mówią,,,,co się :> odwlecze, to nie ,,,,,,
Zrzęda pisze:Powiecie, że nuda? Dla mnie nie. Powiem więcej: mój najbardziej udany urlop od lat!!!
Właśnie takie nastawienie jest najlepsze, ważne, że to Ty jesteś zadowolona.

: 18 lipca 2011, 10:51
autor: tatromaniak
Też się w mijającym tygodniu poniewierałem po Tatrach i to nie tak wysoko jak zazwyczaj ale jakoś nie udało nam się spotkać :cry:

Fajny wypad :jupi: Do zobaczenia ponownie gdzieś na tatrzańskich szlakach :jupi:

: 18 lipca 2011, 11:42
autor: Zrzęda
Katarynka pisze:niektóre mają taką niesamowitą atmosferę, tak jak pisałaś, lasy elfów, jak dla mnie magicznie
oj tak, we mgle wyobraźnia ma pole do popisu, zwłaszcza kiedy wędruje się samotnie :D
HalinkaŚ pisze:Bardzo żałuję, że nie dane mi było się spotkać i razem lajtowo powędrować po szlakach,
tatromaniak13 pisze:ale jakoś nie udało nam się spotkać
okazja będzie (mam nadzieję) jeszcze niejedna :)
pysiek pisze:masz całkiem niezły wstęp na wyższe partie gór
tylko jak te moje liche kości przekonać? :roll:

: 18 lipca 2011, 11:58
autor: adamek
:brawo:

te chmury z wtorku są świetne - tak samo było na Morskim w sobotę
Zrzęda pisze:Adios Zakopane, pewnie aż do września
trzeba próbować coś wcześniej, chociaż na weekend :>

: 18 lipca 2011, 19:06
autor: GosiaB
Zrzęda pisze:we mgle wyobraźnia ma pole do popisu, zwłaszcza kiedy wędruje się samotnie :D
wiem coś na ten temat :D

:brawo: za wersję lajt :)

: 18 lipca 2011, 21:06
autor: Tilia
Dla mnie Tatry są tak rzadkie,że nawet takie lajtowe podejścia dają mi w kość!!!!!!Jednak,jak to się mówi"w miarę jedzenia apetyt rośnie",tak też było i w tym przypadku i nawet zbyt wielkiego zmęczenia się nie czuło,wracałam nienasycona :( .Pewnie gdyby tatromaniak,albo Halinka,dołączyli do nas to gdzieś wyżej by nas wyciągneli-i tego żałuję! Zabrakło nam wiary we własne siły!Mimo to jestem niezmiernie zadowolona z,choć krótkiego,pobytu.
Mieszkałam w Domu Turysty i choć dawno temu minęły mu lata świetności to mnie i tak się podobało.Współlokatorzy byli bardzo mili i do po północnych godzin prowadziliśmy ciekawe rozmowy.Z Lucynką przefajnie się wędrowało,tak w upalny czwartek jak i mglisty piątek.Jeszcze raz dziękuję za miłe chwile a kochanym Tatrom: do zobaczenia,prawdopodobnie,już gdzieś w połowie sierpnia :).

: 18 lipca 2011, 23:41
autor: Malgo
Lucy, coś cudownego ta Twoja wycieczka, pełen relaks :) Zazdroszczę Ci zdecydowania do samotnego wyjazdu, ja właśnie otrząsam się z faktu, że nie mam z kim pojechać w góry - nie mam z kim, bo moje możliwości to właśnie dolinki, z powodów zdrowotnych nie powinnam iść wyżej.
A jak spędzałaś wieczory? Tak podpytuję, bo ja tych się najbardziej boję, że umrę z samotności :roll:

: 19 lipca 2011, 9:53
autor: Zrzęda
Malgo2malgo pisze:najbardziej boję, że umrę z samotności
Kwestia podejścia :D Od samotności się nie umiera, a ja jestem przyzwyczajona :)
Wieczorem... uśmiejesz się, ale zwykle chodziłam spać bardzo wcześnie (przed 21.00), poza tym w pokoju był telewizor, miałam ze sobą netbook z internetem, książki... Żyć nie umierać ;)

Natomiast na szlakach w Tatrach o tej porze roku bardzo trudno o samotność (a już zwłaszcza w dolinkach). Niby idziesz sama, ale wokół Ciebie zawsze tłumek - jeśli Ci nie pasuje możesz wyprzedzać, albo dać się wyprzedzić. Sama narzucasz sobie tempo, sama decydujesz gdzie i jak długo chcesz się delektować widokami :)

Z drugiej strony - jasne, że w towarzystwie przyjemniej, bezpieczniej, ale brak towarzystwa nie może przecież przesądzać o rezygnacji z gór!
Jedź i baw się dobrze, a jak Ci będzie smutno wieczorami, to dzwoń! :D

: 19 lipca 2011, 18:22
autor: Mariusz
Zrzęda  gratuluję relacji, jak zawsze bardzo fajnie się czyta to co piszesz :)
Szkoda że pogoda nie dopisała, ale za to masz nowe doświadczenie, ja nigdy w takich warunkach nie byłem w Tatrach :)

: 20 lipca 2011, 8:52
autor: Master
Zrzęda  Nudno na pewno nie było, zresztą w tym roku pewnie sam się o tym będę mógł przekonać, bo wprawdzie nie jadę sam, ale ekipa będzie mało górska...
Ja właśnie, w takim samotnym wyjeździe, najbardziej bałbym się wieczorów, i uwierz mi, że laptop i tv wystarczyły by tylko na góra jeden wieczór, dlatego mógłbym Cię w sumie podziwiać za samozaparcie.
Ale plusem są na pewno samotne wycieczki, tylko, że ja znów, lubię sam wyjść w góry raz, góra dwa razy na wyprawę więc "szacun" :8)

: 20 lipca 2011, 17:45
autor: Tilia
Przepraszam ale czy Wy trochę nie przesadzacie z ta samotnością????? czuję się jakby pokrzywdzona ;) no czy ja to gips??? przecież tez tam byłam przez całe dwie doby wrrrrrrr !!!!tak zrzędziłam Zrzędzie,że trudno aby nie czuła mojej obecności ;)