17.05.2009 - Beskid Mały - Leskowiec
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
17.05.2009 - Beskid Mały - Leskowiec
Piękny niedzielny poranek 17 maja. Słońce raczy nas swoimi promieniami, a ptaszyny swymi pięknymi melodiami.
Na wypadzik w Beskid Mały wyruszyliśmy ostatecznie w cztery osoby: Doris, Jola, Tknp i ja.
Punkt zbiorczy ustaliliśmy pod wadowickim Lidlem. Tknp dotarł pierwszy. Ja dotarłem przed 8:00. Przy pogawędkach i przeglądaniu mapki Beskidu Małego oczekiwaliśmy na Współtowarzyszki naszej wędrówki.
Po dotarciu wszystkich na miejsce przepakowaliśmy się do samochodu Tknp i pomknęliśmy w kierunku Krzeszowa podziwiając po drodze przepiękne okolice. Ostatecznie dotarliśmy do Targoszowa, gdzie chcąc po drodze zapytać o zielony szlak załapaliśmy się na parking przy domu pewnego uprzejmego gospodarza . I tak oto ustalił nam się punkt wyjścia na szlak.
Po zaparkowaniu samochodu podążyliśmy boczną drogą w kierunku zielonego szlaku. Pokonując kolejne metry asfaltowej drogi z każdym krokiem ukazywały się nam coraz to piękniejsze widoczki na okolice Beskidu Małego łącznie z widokiem na Babią Górę. Dodatkowo pochłonięci pogaduszkami na różne tematy przegapiliśmy skręt na zielony szlak i musiliśmy śmigać w jego kierunku inna trasą . Zmysły Tknp nie zawiodły nas jednak i już po chwili byliśmy na właściwej drodze.
W otoczeniu beskidzkich lasów i połaci krzaków jagodowych minęliśmy Czarną Górę docierając na Smrekowicę. Tam, na rozstaju szlaków, urządziliśmy sobie mały postój racząc swoje podniebienia różnymi smakołykami . Wokół cisza, spokój. Tylko my i natura. Na szlaku zaczęli pojawiać się pojedynczy turyści. Po skończonej uczcie spakowaliśmy manatki i odbiliśmy na szlak czerwony w kierunku Leskowca. Na trasie coraz więcej turystów przemierzających szlak w pojedynkę lub też w zwartych grupach. A my w otoczeniu pięknych mieszanych lasów kierowaliśmy się spokojnie w kierunku naszego punktu docelowego - schroniska na Leskowcu. Po drodze minęliśmy kilka ciekawych form skalnych (np. jedna przypominała twarze ), gdzie nie obyło się bez naciskana spustów migawki .
Po kilkunastu minutach dotarliśmy na polanę, gdzie rozłożyliśmy się na trawce i leniwie wylegiwaliśmy w promieniach południowego słońca. Przed nami rozpościerała się panorama Beskidu Żywieckiego z górującą ponad wszystko Babią Górą. Podziwiając okolicę dostrzegliśmy, że nawet Taterki uraczyły nas swoimi białymi jeszcze szczytami.
Po paru minutach leżakowania spakowaliśmy się i udaliśmy się w kierunku schroniska, do którego dotarliśmy po paru chwilach. Na miejscu przerwa na kawkę, obiadzik, itp. Po skonsumowaniu udaliśmy się do kaplicy za schronisko, gdzie usiedliśmy na moment oddając się modlitwom i zadumie.
Na trawie przed kaplicą podelektowaliśmy się jeszcze chwilę widokiem na Beskidzkie okolice i niestety trzeba było wracać.
Jako drogę powrotną obraliśmy żółty szlak, który zaprowadził nas wprost pod nasze miejsce parkingowe. Po drodze podziwialiśmy mrowisko i krzątające się wokół niego robotnice oraz delektowaliśmy się zapachami polnych ziół.
I tak oto po tych kilku godzinach wspólnej wędrówki w otoczeniu pięknych okolic Beskidu Małego dotarliśmy do naszych wozów. Niestety niedzielny spacer dobiegł końca i musięliśmy wracać. Tak więc pożegnaliśmy się i udali do naszych domów.
Dziękuję wszystkim za mile spędzone chwile i do zobaczenia na szlaku
Idymy
Beskidzka Królowa
"Popierniczona" uczta
Skalny foto-lans
"Twarzowa" skała
Na wypadzik w Beskid Mały wyruszyliśmy ostatecznie w cztery osoby: Doris, Jola, Tknp i ja.
Punkt zbiorczy ustaliliśmy pod wadowickim Lidlem. Tknp dotarł pierwszy. Ja dotarłem przed 8:00. Przy pogawędkach i przeglądaniu mapki Beskidu Małego oczekiwaliśmy na Współtowarzyszki naszej wędrówki.
Po dotarciu wszystkich na miejsce przepakowaliśmy się do samochodu Tknp i pomknęliśmy w kierunku Krzeszowa podziwiając po drodze przepiękne okolice. Ostatecznie dotarliśmy do Targoszowa, gdzie chcąc po drodze zapytać o zielony szlak załapaliśmy się na parking przy domu pewnego uprzejmego gospodarza . I tak oto ustalił nam się punkt wyjścia na szlak.
Po zaparkowaniu samochodu podążyliśmy boczną drogą w kierunku zielonego szlaku. Pokonując kolejne metry asfaltowej drogi z każdym krokiem ukazywały się nam coraz to piękniejsze widoczki na okolice Beskidu Małego łącznie z widokiem na Babią Górę. Dodatkowo pochłonięci pogaduszkami na różne tematy przegapiliśmy skręt na zielony szlak i musiliśmy śmigać w jego kierunku inna trasą . Zmysły Tknp nie zawiodły nas jednak i już po chwili byliśmy na właściwej drodze.
W otoczeniu beskidzkich lasów i połaci krzaków jagodowych minęliśmy Czarną Górę docierając na Smrekowicę. Tam, na rozstaju szlaków, urządziliśmy sobie mały postój racząc swoje podniebienia różnymi smakołykami . Wokół cisza, spokój. Tylko my i natura. Na szlaku zaczęli pojawiać się pojedynczy turyści. Po skończonej uczcie spakowaliśmy manatki i odbiliśmy na szlak czerwony w kierunku Leskowca. Na trasie coraz więcej turystów przemierzających szlak w pojedynkę lub też w zwartych grupach. A my w otoczeniu pięknych mieszanych lasów kierowaliśmy się spokojnie w kierunku naszego punktu docelowego - schroniska na Leskowcu. Po drodze minęliśmy kilka ciekawych form skalnych (np. jedna przypominała twarze ), gdzie nie obyło się bez naciskana spustów migawki .
Po kilkunastu minutach dotarliśmy na polanę, gdzie rozłożyliśmy się na trawce i leniwie wylegiwaliśmy w promieniach południowego słońca. Przed nami rozpościerała się panorama Beskidu Żywieckiego z górującą ponad wszystko Babią Górą. Podziwiając okolicę dostrzegliśmy, że nawet Taterki uraczyły nas swoimi białymi jeszcze szczytami.
Po paru minutach leżakowania spakowaliśmy się i udaliśmy się w kierunku schroniska, do którego dotarliśmy po paru chwilach. Na miejscu przerwa na kawkę, obiadzik, itp. Po skonsumowaniu udaliśmy się do kaplicy za schronisko, gdzie usiedliśmy na moment oddając się modlitwom i zadumie.
Na trawie przed kaplicą podelektowaliśmy się jeszcze chwilę widokiem na Beskidzkie okolice i niestety trzeba było wracać.
Jako drogę powrotną obraliśmy żółty szlak, który zaprowadził nas wprost pod nasze miejsce parkingowe. Po drodze podziwialiśmy mrowisko i krzątające się wokół niego robotnice oraz delektowaliśmy się zapachami polnych ziół.
I tak oto po tych kilku godzinach wspólnej wędrówki w otoczeniu pięknych okolic Beskidu Małego dotarliśmy do naszych wozów. Niestety niedzielny spacer dobiegł końca i musięliśmy wracać. Tak więc pożegnaliśmy się i udali do naszych domów.
Dziękuję wszystkim za mile spędzone chwile i do zobaczenia na szlaku
Idymy
Beskidzka Królowa
"Popierniczona" uczta
Skalny foto-lans
"Twarzowa" skała
- malgosiadg
- Turysta
- Posty: 929
- Rejestracja: 03 kwietnia 2009, 11:47
No proszę jaki sympatyczny niedzielny spacer. Pogoda jak marzenie, chociaż u nas w niedzielę rano nic tego nie zapowiadało, dlatego stchórzyliśmy i zamiast górek wyszła wycieczka w dolinkę... Eliaszówki Musimy się wreszcie wybrać na ten Leskowiec! Mogę zadać jedno głupie pytanie: dlaczego te młode choineczki w górach mają takie białe czubki, jakby czymś pomalowane (zdjęcie 11)
„Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.”
- malgosiadg
- Turysta
- Posty: 929
- Rejestracja: 03 kwietnia 2009, 11:47
Polecam. Piękne okolicemalgosiadg pisze:Musimy się wreszcie wybrać na ten Leskowiec!
Nie znam się na tym, ale myślę, że to jakieś soki.malgosiadg pisze:Mogę zadać jedno głupie pytanie: dlaczego te młode choineczki w górach mają takie białe czubki, jakby czymś pomalowane
Może jest jakiś fachowiec na forum?