15 sierpnia, Giewont z rodziną

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Anonymous

15 sierpnia, Giewont z rodziną

Post autor: Anonymous » 16 sierpnia 2008, 13:32

Trasa.
Kuźnice-Hala Kondratowa-Przełęcz Kondracka-Giewont-Polana Strążyska-Sarnia Skała-Dolina Białego-Zakopane


Nie pojechałem z kumplem w Tatry na 2 dni, ale uznałem, że może w końcu uda się wyciagnąć rodzinę na jakiś wypad. Ojciec od dłuższego czasu wspominał, że chciałby choć raz w życiu wyjśc na Giewont, ale żeby coś ze wspominania sie zrodziło to musiałem ich namawiać. Ale udało się.
15 sierpnia, pobudka 3.30, żeby uniknąć korków na trasie a potem na Giewoncie, (ciężka była to sprawa, bo miałem ledwo 3,5h snu, ale cóż:)). Pakujemy sie do samochodu, rodzice, młodszy brat i ja i po niespełna 2h jesteśmy w Zakopanem (z Wadowic). O 6.30 wychodzimy na szlak, od Kuźnic. Plan był taki, że mama dochodzi do hali Kondratowej, my z ojcem później idziemy sobie na Giewont, a mama sobie spaceruje gdzies w okolicy. Moi rodzice nie są zbyt doświadczeni, a w dodatku juz słusznego wieku, co mozna było zauwazyć po dojściu do Hali Kondratowej. Krótki postój przy schronisku i w trójke startujemy dalej. Po 20 minutach drogi czarne chmury, które od rana straszyły, dały o sobie znać. Lekko nas przelało, ale po chwili przeszło. Powoli (tata potrzebował odpocznień), ale systematycznie idziemy do góry. Mama pisze smsy, że sobie dojdzie do kosodrzewiny (chciała zobaczyć) i się zacznie wracać. A my dochodzimy do Przełeczy Kondrackiej. Na niej oprócz nas dwójka turystów. Boimy się troche chmur, bo wiadomo, że domniemana burza jest niezbezpieczna na Giewoncie. W dodatku wieje niemiłosiernie, ale mimo to, decydujemy sie wyjśc. Jakoś o 9.20 zdobywamy szczyt. Tata zmęczony ale szczęsliwy, ja z bratem cieszymy się widokiem szczytu Giewontu bez ludzi. Nie wytrzymujemy jednak na nim długo, bo wiatr smaga sakramencko. o 10 jesteśmy z powrotem na Przełęczy i doznajemy tam największego szoku tego dnia. Mianowicie, naszym oczom ukazała się mama, która uparcie rwie pod góre na przełęcz. Czekamy 5 minut i całą rodzina piknikujemy na Przełęczy, razem z mamą, której nie dawaliśmy więcej niż Hala Kondratowa! Mama stwierdza, że jak juz tu doszła, w dodatku bez skrajnego wycieńczenia to zaatakuje szczyt. Biore ja pod pachę i we dwójke idziemy pod szczyt. Dochodzimy do łańcuchów, i mimo, że mama nie wykazuje jeszcze oznak stanu przedśmiertnego, to nie decyduje sie na wyjście. Przestraszyła się łańcuchów i powiedziała, że to juz by było za dużo gdyby ona "miala skakać po skałach". Każe sobie walnąc fotkę, żeby mieć dowód jak wysoko wyszła i zawracamy. Trochę żałuje, że sie wystraszyła, ale i tak jestem dla niej pełen podziwu. Dzięki temu, że tak wysoko wyszła, możemy zmienić troche plan wycieczki i zejśc do Doliny strążyskiej czerwonym szlakiem. To była świetna decyzja. Bardzo spodobał mi się ten szlak. Momentami czułem się jak w Ojcowie otoczony tymi skałkami. Piekna sprawa (dużo lepsza od nudnej trasy z Kuźnic;)) Cała rodzina chce juz jak najszybciej zejść do miasta, ja stwierdzam że jak juz tu jestem to chciałbym jeszcze zobaczyc Sarnią Skałę, którą tak zachwalano ta forum. Tak więc odłączam się od rodziny, wyprzedzam ich i przy Polanie Strążyskiej, skręcam na Ścięzkę nad Reglami, żeby dojśc do Sarniej Skały. Musiałem się trochę spieszyć, bo umówiłem się, że najpóźniej o 14.30 będę po Krokwią, dłużej na mnie czekać nie bedę. Szybkim tempem pokonałem, jak dla mnie, najtrudniejsze tego dnia podejście, później 5 minut w lewo i juz jestem na Sarniej Skale. Cudowna! Piekne widoki. Czemu nie wziąłem aparatu od taty???!!!Odpoczywam chwilę, napawam się widokami, a potem dalej w droge do Doliny Białego i Droga pod Reglami do Krokwi. Przybywam na miejsce o 14.10 i rodziny jeszcze nie ma. Oni szli Doliną Strążyską i potem Droga pod Reglami. Po 20 minutach wygrzewania sie w upale (piekna pogoda sie zrobiła w Tatrach w okolicach południa), dochodzą do mnie. Obiad, msza i wracamy do Wadowic.

Bardzo fajna wycieczka. Niezatłoczony Giewont jest całkiem przyjemna górą. A Sarnia Skała to super miejsce na lajtowe wycieczki. Zadowoleni wracamy do domu. Bardzo możlwie, że to ostatni wypad z rodzicami tak wysoko w góry, zaliczam go do udanych!

Zdjęcia nie jest świetne, ale nikt z nas nie trudni sie robienie zdjęć 'artystycznie'.

Tata i ja na Giewoncie

Obrazek

Wspaniały widok na Czerwone Wierchy:]

Obrazek

Brawa dla mamy pod łańcuchami.

Obrazek

To nie ja to ułożyłem... Ja tam tylko czekam

Obrazek

Rodzice na szlaku
Obrazek
Anonymous

Post autor: Anonymous » 16 sierpnia 2008, 17:29

Świetna wycieczka, a i relacja bardzo dokładna! Gratuluję!!!
Zdjęcie drugie, jak i ostatnie są świetne!!!
ODPOWIEDZ