To nie tragedia. Ale rozumiem, że tempem takim średnim, nie Mosorczyka.Królik pisze:Z dworca kolejowego PKP (tam gdzie dojeżdżają pociągi ) do "Dworca Beskidzkiego" schroniska PTTK jest jakieś 30-40 minut na nogach.
Tak pytam...
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
30-40 minut to czas lekko przesadzony. Szlakiem idę 20 minut bez względu czy czerwonym czy niebieskim, a najkrótszą drogą wyrabiam się w <15 minut. Waldkowi powinno by to właśnie tyle zająć... A owa najkrótsza droga to szlak niebieski, który przed Dworkiem Szwajcaria mija wyciąg orczykowy Beskidek, wzdłuż którego idzie dróżka pod samo schronisko... Szlak czerwony jest bardziej widokowy, ale idzie drogą maxi-okrężną...Królik pisze:Dokładnie Waldek. Z dworca kolejowego PKP (tam gdzie dojeżdżają pociągi ) do "Dworca Beskidzkiego" schroniska PTTK jest jakieś 30-40 minut na nogach. Więc jeśli jest możliwość autem, to warto dojechać pod samo schronisko.
Skoro mi zajmuje to kwadrans, to Mosorczyk podskoczyłby tam dwa razy, a ja nawet nie zdążyłbym pomyśleć...Waldek pisze:To nie tragedia. Ale rozumiem, że tempem takim średnim, nie Mosorczyka.
Tak pytam...
Tu się z Tobą zgodzę, ja szedłem raz czerwonym raz niebieskim by troche połoić górki (mowa o niebieskim jeśli chodzi o łojenie ), ale ogólnie bardzo fajna trasaTurystykon pisze:30-40 minut to czas lekko przesadzony. Szlakiem idę 20 minut bez względu czy czerwonym czy niebieskim, a najkrótszą drogą wyrabiam się w <15 minut. Waldkowi powinno by to właśnie tyle zająć... A owa najkrótsza droga to szlak niebieski, który przed Dworkiem Szwajcaria mija wyciąg orczykowy Beskidek, wzdłuż którego idzie dróżka pod samo schronisko... Szlak czerwony jest bardziej widokowy, ale idzie drogą maxi-okrężną...