Spontan w Taterki na jesienne kolorki

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
sprocket73
Turysta
Turysta
Posty: 1063
Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06

Spontan w Taterki na jesienne kolorki

Post autor: sprocket73 » 01 października 2023, 9:48

Część I - Baraniec

Zrobił się ciepły i słoneczny koniec lata. Pomysł wyjazdu powstał nagle, z dnia na dzień. W środę musiałem iść na służbowe piwo w pracy, co trochę rozwalało tydzień, ale żal było nie skorzystać z takiej pogody. Wymyśliłem, żeby pojechać do Przybyliny w słowackie Tatry Zachodnie. To taki najbardziej odległy rejon Tatr od Jaworzna, w związku z tym najsłabiej przeze mnie poznany. Czas nadrobić zaległości :)
U wylotu Doliny Raczkowej jest parę pensjonatów, ale wszędzie mieli pełne obłożenie na weekend. Na szczęście udało się zakwaterować na "Autocamp Račkova dolina", gdzie standard turystyczny zatrzymał się 40 lat temu, za to było bardzo blisko na szlak i tanio ;)

Pierwsza wycieczka na Baraniec. Wychodzimy późno, dopiero o 11, ale trasa krótka. Jest upalnie jak na wrzesień, a kolory traw są po prostu obłędne.

Obrazek

Drzew w dole nie ma, więc od razu są widoki. W oddali Zadnia Kopa (Nižná Bystrá) - pozaszlakowy szczyt, na który chodzić NIE WOLNO.

Obrazek

Napieramy stromo w górę. Kiedyś szło się tędy pewnie gęstym lasem. Teraz bez drzew jest dużo fajniej. Uwielbiam takie trawki. Nawet uschnięte drzewa ładnie mi się tu komponują.

Obrazek

Chatka przy szlaku. Malutka, otwarta, żeby wejść trzeba się mocno schylić.

Obrazek

W środku dobrze wyposażona, wysprzątana. W zasadzie 2 osobowa, choć kolejne 2 osoby jakoś zmieszczą się na pięterku. Są karimaty, koce, nawet śpiwory.

Obrazek

Jest sklepik samoobsługowy z magnesikami, pamiątkowymi obrazkami.

Obrazek

Kasa, ale czy fiskalna? ;)

Obrazek

Na koniec zaglądam jeszcze na zaplecze chatki i prawie padłem. Kolejny sklep, spożywczy. Można sobie kupić coś do jedzenia, ale przede wszystkim jest piwo! :) Słyszałem o takich wynalazkach, ale pierwszy raz zobaczyłem na żywo.

Obrazek

Idziemy dalej. Zaczynają się widoki.

Obrazek

Po prawej wystaje Krywań, a na wprost Boczny grzbiet Bystrej.

Obrazek

Przebijamy się przez kosówki. Po południowej stronie Tatr Zachodnich strefa kosówek jest bardzo rozległa.

Obrazek

Wraz ze wzrostem wysokości n.p.m. wysokość kosówek maleje, jest też coraz więcej miejsc odkrytych.

Obrazek

Widok wstecz.

Obrazek

Powoli opuszczamy kosówki.

Obrazek

Jagody i borówki na wypasie, można nieco podjeść, choć oczywiście NIE WOLNO.

Obrazek

Dolina Raczkowa z góry.

Obrazek

Widać już cel - Baraniec po lewej.

Obrazek

Zbliżamy się.

Obrazek

Widok wstecz.

Obrazek

Szczytujemy :)
Dalej szlak prowadzi na Rohacze.

Obrazek

Wyciągam po piwku. Ukochana nie wiedziała że mam ;)
Od razu zapanowała radosna atmosfera :)

Obrazek

Pięknie jest. Widok w stronę Banówki.

Obrazek

Schodzimy innym grzbietem.

Obrazek

Ostatnie spojrzenia w kierunku Barńca.

Obrazek

Przed nami kosówki.

Obrazek

Widok na Niżne Tatry.

Obrazek

Na koniec strome zejście wśród traw.

Obrazek

Potem jeszcze godzinkę magistralą pod Tatrami w porze zachodu słońca.

Obrazek

Bardzo przyjemny i wyciszający odcinek.

Obrazek

Tak upłynął pierwszy dzień tego spontanicznego i niespodziewanego wyjazdu.

C.D.N.
Awatar użytkownika
sprocket73
Turysta
Turysta
Posty: 1063
Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06

Re: Spontan w Taterki na jesienne kolorki

Post autor: sprocket73 » 01 października 2023, 9:49

Część II - Bystra

To był w zasadzie mój główny plan górski na ten rok. Wyjść na Bystrą, od południowej strony, grzbietem przez Jeżową Kopę i Zadnią Kopę. Czytałem relację, że to fajna przygoda, a i tu na forum polecono mi tą trasę.

Odsypiamy wczesne wstawanie w dniu dojazdu, wyruszamy na spokojnie o 8 rano. Jest rześko, słońce operuje intensywnie.

Obrazek

Kolorki mają się dobrze :)

Obrazek

Wstyd się przyznać, ale gubimy się na magistrali. Najpierw z powodu zwykłej niedbałości, nie patrzyłem gdzie idzie szlak, bo wydawało mi się, że tu się nie da zgubić. Potem zakładałem, że nie ma oznaczeń, bo ścięli drzewa, w końcu miałem nadzieję, że przecież i tak dojdziemy, najwyżej ciut inną drogą. Na koniec jak już nie było wyjścia zrobiłem skrót i prawie zginęliśmy w chaszczach.

Obrazek

Odnaleźliśmy się tracąc godzinę.
Takie chatki mają Słowacy pod Tatrami.

Obrazek

Niestety Ukochana oznajmiła, że ma kontuzję po wczorajszym schodzeniu z Barańca i robi sobie dzień wypoczynkowy. Rozstaliśmy się przy wejściu do Doliny Bystrej. Tak wygląda szlak idący doliną u jej wylotu.

Obrazek

A tak wygląda pozaszlak na Ježovą.

Obrazek

Najwyraźniej ktoś się tymi ścieżkami opiekuje.

Obrazek

W komfortowych warunkach nabieram wysokości i nawet trochę żałuję, że jest tak łatwo.

Obrazek

W pewnym momencie ścieżka przecina kawałek lasu i tu zaczynają się problemy. Rozdziela się na wiele podścieżek, z których każda kończy się ślepą uliczką w kosówce. Sprawdzam trzy warianty, potem się cofam, sprawdzam kolejne. Zgubiłem się i nawet nie wiem czy właściwa ścieżka jest z prawej, czy z lewej.

Obrazek

Dobrze, że Ukochana rozsądnie zrezygnowała już na wstępie, bo miałbym pozew rozwodowy w przygotowaniu ;) A ja cóż, walczę sobie z chaszczami, w końcu jestem w swoim żywiole :) Wystarczy trochę determinacji i już się odnalazłem, na dodatek dość wysoko :)

Obrazek

Znowu jest luksusowa ścieżka w kosówkach.

Obrazek

Z góry obserwują mnie parolotniarze.

Obrazek

Dzikie zwierzęta, kiedy wyczują zapach Tobiego to pędzą na złamanie karku i giną w przepaściach, albo padają z wycieńczenia po kilkuset kilometrach.

Obrazek

Z ulgą wychodzę w obszar z trawkami. Teraz już tylko pyk i jestem na górze.

Obrazek

Idę, sapię, zmieniają się kolory. Oczywiście wiem, że to co wydaje się już szczytem to na pewno nim nie jest, bo szczyt się dopiero wyłania dalej. I tak się można zapętlić.

Obrazek

Idę a końca nie widać. Ileż można tych przedszczytków porobić?

Obrazek

W końcu jestem. Teraz pyk po płaskim i jestem na Bystrej. No może nie tak pyk, Bystra widoczna z prawej. Nižná Bystrá pośrodku. Między mną z Niżną jakaś góra, między Niżną a Bystrą też coś jest, nie do końca widać co.

Obrazek

Ale jest pięknie, idę. Patrzę w stronę Krywania.

Obrazek

Ewidentnie się zbliżam. Przewyższenia pomiędzy poszczególnymi szczytami jakby się powiększały.

Obrazek

Nižná Bystrá już blisko.

Obrazek

Widok na Bystrą. Jeszcze będzie do niej kawałek.

Obrazek

Szczytuję. Widok na Starorobociański.

Obrazek

Kominiarski, Ornak.

Obrazek

Zejście trochę mnie zaskakuje. Jest stromo, trzeba trochę kombinować. Szukać drogi.

Obrazek

Dobrze, ze mam Tobiego, jemu zawsze się chce gdzieś podskoczyć i zobaczyć co jest po drugiej stronie ;)

Obrazek

Za nami stromy skalisty fragment trasy. Nie jakoś przesadnie trudno, ale nie nastawiałem się na takie "wspinanie". Czasu trochę zeszło.

Obrazek

A przede mną dalsze przygody. Jednak jest po drodze jeszcze coś do pokonania.

Obrazek

Zmęczenie narasta, ale jest pięknie. Są kolorki.

Obrazek

Są fajne widoki na boki. Na północy Kominiarski.

Obrazek

Na południu Kotłowa.

Obrazek

Widok wstecz. Dokładnie tędy przeszedłem.

Obrazek

Odpoczynek przed ostatnim podejściem.

Obrazek

Na Bystrej jestem 17:20, ponad 9 godzin zajęło dotarcie tutaj od wyjścia z kwatery.
Trzeba się sprężyć na powrocie.

Obrazek

Tobi spogląda na ciemną stronę.

Obrazek

Baraniec na ostatnim planie, Otargańce przed nim.

Obrazek

Tobi chce najwyraźniej wracać bezszlakowo przez Kotłową. Ja jednak odpuszczam i decyduję się zejść szlakiem. Choć widok ścieżki na Kotłową jest przecudny.

Obrazek

Bystra w zachodzącym słońcu.

Obrazek

Widok w dół, dolina już w całkowitym cieniu.

Obrazek

Pędzę w dół ile sił, ale Tobi i tak jest szybszy, co chwilę musi na mnie czekać ;)

Obrazek

Docieram do wylotu doliny łapiąc poświatę zachodu na Krywaniu.

Obrazek

A potem magistralą na kwatery. Zejście z Bystrej i dojście magistralą do Doliny Raczkowej zajęło mi niecałe 3 godziny. Niezłe tempo jak na emeryta.

Obrazek

Plan na Bystrą zrealizowany. Radość jest wielka :)

C.D.N.
Awatar użytkownika
sprocket73
Turysta
Turysta
Posty: 1063
Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06

Re: Spontan w Taterki na jesienne kolorki

Post autor: sprocket73 » 01 października 2023, 9:50

Część III - Wołowiec

Znowu pospaliśmy długo i na szlak wyruszyliśmy o 8. U mnie wrócił nieprzyjemny ból kolana, odnowiła się kontuzja, która utrudniała mi życie przez ostatnie 2 lata. Ukochana czuła się lepiej, ale też bez rewelacji. Byliśmy więc zespołem pokręconych emerytów stękających przy każdym kroku :D

Zaproponowałem spokojne przejście Doliną Jamnicką nad jeziorka. Nie wspomniałem, że to spory kawałek ;)

Obrazek

Po drodze duża wypasiona chatka. Nawet z gaśnicą. Przeszukałem ją dokładnie, ale sklepiku z piwem nie znalazłem ;)

Obrazek

Do jeziorek jest daleko i są wysoko.

Obrazek

Widok wstecz na Otargańce.

Obrazek

Otwiera się Kocioł Jamnickich Stawów z charakterystycznym widokiem na Rohacz Ostry.

Obrazek

Po prawej trawy na Łopacie wręcz świecą.

Obrazek

Bardzo nam się tutaj spodobało.

Obrazek

Niżni Jamnicki Staw.

Obrazek

Ukochana odpoczywa, ja go sobie obchodzę dookoła.

Obrazek

Tobi wprowadza do stawu psie zarazki.

Obrazek

Widać jak od razu kijanki wiją się z bólu, niektóre już padły.

Obrazek

Postanawiamy iść dalej - na Wołowiec.

Obrazek

Jesienne kolorki :)

Obrazek

Kocioł z góry. Na wprost Łopata, obok Jarząbczy Wierch, z prawej Raczkowa Czuba.

Obrazek

Scieżka w górę. Taka w sam raz. Gdyby to było w Polsce, pewnie byłaby rozdeptana w szeroki chodnik.

Obrazek

Z tyłu zaczyna wystawać Starorobociański, a na prawo od Raczkowej Czuby pojawia się Wyżnia Magura.

Obrazek

Jest i Wyżni Jamnicki Staw.

Obrazek

Przed nami końcówka podejścia na Jamnicką Przełęcz.

Obrazek

A potem Wołowiec.

Obrazek

Widok wstecz na Grań Rohaczy.

Obrazek

Jamnicki staw z góry.

Obrazek

Schodzimy na drugą stronę Wołowca.

Obrazek

Przed nami trawers Łopaty.
Obrazek

Ale my nim już nie idziemy. Skręcamy w dół na bezszlakową scieżkę i robimy sobie mały popas.

Obrazek

Widok w stronę Wołowca.

Obrazek

Schodzimy nad Jamnicki Staw.

Obrazek

Ehh kolorki :)

Obrazek

Dla Tobiego nie miałem dzisiaj wody, więc wypuścił się przodem aby znowu napić się ze stawu, jednak cały czas patrzył, gdzie jesteśmy, żeby nas nie zgubić.

Obrazek

Rozpoczynamy zejście tym samym szlakiem, którym rano tu przysziśmy.

Obrazek

Oj dłużyło się zejście a nóżki bolały.

Obrazek

Taki to był dzień, nazwijmy go regeneracyjnym.
Kocioł Jamnickich Stawów - moim zdaniem najładniejsze miejsce z całego wyjazdu. Nie byłem tam nigdy wcześniej, zawsze oglądałem go tylko z góry.

C.D.N.
Awatar użytkownika
sprocket73
Turysta
Turysta
Posty: 1063
Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06

Re: Spontan w Taterki na jesienne kolorki

Post autor: sprocket73 » 01 października 2023, 9:51

Część IV - Kotłowa

Ostatniego dnia postanowiliśmy iść na Kotłową... czyli tam gdzie chciał iść Tobi jak schodziliśmy z Bystrej ;) Podjechaliśmy do Podbanské, tam o dziwo parking wciąż darmowy, ciekawe jak długo. Wyruszyliśmy magistralą w kierunku zachodnim. Po drodze oglądaliśmy jak wyglądają zbocza w stronę Kotłowej. Są to tereny pozbawione drzew, ale drogi zwózkowe już od paru lat zarastają. Stwierdziliśmy, że będzie pewniej wyjść na Kotłową szlakiem.

Obrazek

Wchodzimy więc normalnie do Doliny Bystrej.

Obrazek

Ukochana idzie z kijkami ekologicznymi ;) Moje kolano ma się lepiej. Ogólnie jeszcze nie umieramy.

Obrazek

Szlak jest wąską scieżką idącą długo dnem doliny wzdłuż strumienia.

Obrazek

Wyżej jeszcze kwitnie wierzbówka kiprzyca.

Obrazek

Wyłania się Niżnia Bystra.

Obrazek

Wychodzimy na wysokie piętro doliny.

Obrazek

Kawałek płaskiego. Przyjemny moment ;)

Obrazek

Widok w stronę Bystrej.

Obrazek

Widok wstecz w stronę Jeżowej. Tym grzbietem szedłem.

Obrazek

Przed nami ostatnie bardzo strome podejście na grzbiet.

Obrazek

Widoczek w dół.

Obrazek

Jesteśmy na przełęczy. Widok na drugą stronę. Kamienista i grzbiet, którym kilka lat temu schodziłem. W oddali Tatry Wysokie.

Obrazek

Porzucamy szlak i idziemy na Kotłową.

Obrazek

Widok wstecz na Bystrą.
Obrazek

Przed nami Kotłowa. Jest to bardzo przyjemny i malowniczy odcinek.

Obrazek

Ponownie widok wstecz.

Obrazek

Już prawie na Kotłowej.

Obrazek

Ukochana szczytuje :)

Obrazek

Poszło łatwo, ale tego się spodziewaliśmy. Planujemy teraz zjeść i odpocząć, ale korci mnie zobaczyć jak dalej wygląda ścieżka. Widok na drugą stronę w kierunku Doliny Kamienistej.

Obrazek

Delikatną ścieżkę widać w trawach, ale w kosówkach żadnej. Zoomuję aparatem i przeszukuję morze kosówek. Wydaje mi się, że na środku jakby coś było. Uznaję, że będziemy próbować się przebijać.
Obrazek

Wracam na szczyt. Widok na Dolinę Kamienistą i Pyszniańską Przełęcz.

Obrazek

Parolotniarze latają.

Obrazek

Fajne to musi być tak sobie latać.

Obrazek

No nic, pora ruszać w dół. Ahoj przygodo :)

Obrazek

Dość szybko dochodzimy do granicy kosówki i nie ma przez nią luksusowej ścieżki.

Obrazek

To co jest, wygląda tak.

Obrazek

Ścieżka zarosła. Kosówka zdecydowanie wymaga poprzycinania. Jednak ślad widać, są stare przycięcia, decydujemy się napierać. Problem polega na tym, że pas kosówek jest naprawdę spory. Napieramy więc długo licząc, że będzie coraz lepiej, ale nie za bardzo widać tendencję do poprawy. Są odcinki dla piesków, czyli piesek idzie wygodnie, a ludzie pełzają.

Obrazek

Są odcinki lepsze, z polankami. Niestety czasem jest tak, że z polanki właściwa ścieżka schodzi w bok, ale wielu ludzi idzie i wydeptuje na wprost. Potem taka odnoga kończy się nagle w kosówce kilkoma ślepymi odgałęzieniami. Trzeba się wracać w górę i szukać właściwej drogi. Jest to wyczerpujące i stresujące. Im niżej się zeszło, tym gorsza perspektywa powrotu "po śladach". Chodzenie w kosówkach jest dla ludzi twardych.

Obrazek

Musiało być naprawdę ciężko, bo przeglądając zdjęcia mam sporą lukę. Po prostu przez jakiś czas ich nie robiłem, a zwykle robię w trybie ciągłym. W każdym razie doszliśmy do cywilizacji. Jest chatka, więc jesteśmy uratowani :)

Obrazek

Sporo mają tych chatek i wszystkie w bardzo dobrym stanie. Piwa nie było ;) Ale to chatka chyba dla prawdziwych koneserów, nie sądzę, żeby docierały tu tłumy. Natomiast okolica chatki bardzo ładnie zagospodarowana, nawet trawa na ścieżkach wykoszona.

Obrazek

Do chatki przyszliśmy od góry, do wyboru mieliśmy 3 ścieżki. Na pierwszy ogień poszła ścieżka prosto w dół. Skończyła się po 20 metrach ;)

Obrazek

Wróciliśmy i poszliśmy w prawo. Ta ścieżka wyglądała najlepiej. Po kilkuset metrach miałem pewność, że to ta właściwa. Doskonale przetarta, nawet pnie zwalonych drzew poprzycinane. Jakież było zdziwienie, kiedy po 10 minutach doszliśmy do strumyka i dalej już nie było żadnej możliwości. To było tylko dojście do wody.

Obrazek

Wróciliśmy do chatki i poszliśmy ostatnią opcją. To była dobra droga.

Obrazek

Bez problemów zeszliśmy na dół.

Obrazek

Jeszcze na koniec 15 minut szlakiem i można wracać do domu :)
Zejście z Kotłowej bardzo fajne, wymagające, dla koneserów. Ta adrenalina podczas błądzenia w kosówkach jest jak narkotyk.

Obrazek

W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Zubercu, gdzie dają najlepsze hamburgery na świecie. Nie żartuję, naprawdę najlepsze bezapelacyjnie!

Obrazek

Spontaniczny wyjazd w Tatry był bardzo udany. 4 solidne wycieczki, praktycznie wszystkie po nowych dla mnie terenach. To był ostatni niezeksplorowany przeze mnie rejon Tatr.
Ukochana bardzo dzielna. Mimo kontuzji, spowodowanej prawdopodobnie zbyt szybkim schodzeniem z Barańca, potem bardzo dzielnie walczyła w kolejnych dniach. Tobi również dzielny, choć na tym wyjeździe nie miał okazji żeby się jakoś specjalnie wykazywać. Myślę, że długotrwała kontuzja kolana się u mnie nie odnowiła, mogę zrobić przysiad :)

THE END
ODPOWIEDZ