Zwardoń-Racza-Przegibek-Rycerka czyli jak mokra trawa potrafi zmienić plany

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
pantadziu
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 922
Rejestracja: 10 kwietnia 2013, 13:51
Kontakt:

Zwardoń-Racza-Przegibek-Rycerka czyli jak mokra trawa potrafi zmienić plany

Post autor: pantadziu » 12 sierpnia 2023, 15:12

Deszcze się kończą. Miałem ruszać w poniedziałek 7 sierpnia, ale rozsądek zwyciężył, chociaż jak mawiał tow. Bierut "jesteśmy niezależni od pogody, tylko od naszego planowania". Czekam potulnie ja pozytywną prognozę i postanawiam ruszyć w środę. Ma być pochmurno, ale bez deszczu, a od czwartku to ... Tradycyjnie wstaję o 5, śniadanko, wymarsz na przystanek PKS, docieram do Opola, pogadunek ze ścianą płaczu. Dworzec PKP, bilecik do Zwardonia. IC do Katowic o czasie. W Katowicach 45 minut czekania. Pociąg do Zwardonia i w Zwardoniu jestem o 12.20. Ruszam od razu czerwonym w kierunku Wlk. Raczy. Pochmurno. Po drodze opuszczone dawne schronisko PTTK. Od kilku lat do wydzierżawienia, tak sobie stoi i niszczeje, a jeszcze w latach 70 ubiegłego wieku w nim nocowałem.
Obrazek
Idę dalej - asfaltem pod górę, dochodzę do Beskidka. Po drodze jakiś Chrystus Frasobliwy, a na Beskidku knajpka, więc jest i piwko i ładny widok.
Obrazek Obrazek
Posilony, a zwłaszcza napojony ruszam dalej w kierunku Skalanki. Najpierw Chatka pod Skalanką, potem Chatka Skalanka. Wchodzę do tej drugiej, pytam o Grocha - on tu teraz rzadko przychodzi, ale szefowa będzie wiedzieć. Wchodzę, siedzą jakieś ludzie, jeden nawet trzyma gitarę, bezceremonialnie mu ją zabieram i zaczynam grać najnowszą piosenkę WB pt. "Piwo", a przez okenko wychyla się ... no nie panienka z okienka tylko Sówka Sówka. Pogadalim chwilkę i ruszam dalej do do Raczy trochę jest, Sówka mówi, że trochę wyasfaltowali drogę koło przejścia granicznego, i że jest błotko, ale mam przecie patyki. Ruszam. Tym razem w dół. Znowu jakaś kapliczka, szary "wyleniały" drogowskaz"
Obrazek Obrazek
Dochodzę do tego asfaltu, jakiś mokrawy, podchodzę do przejścia granicznego, kropi. A jeszcze po drodze mogiłka z napisem "nieznany"
Obrazek Obrazek
Przejście graniczne jest na przełęczy, kiedyś wrzeszczowskiej teraz granicznej. Zresztą słowacka nazwa to dalej ma coś wspólnego z wrzeszczeniem.
Obrazek
Pamiętam, że podejście pod tę górkę to strome było ... i tu się nic nie zmieniło. Ale to było krótkie podejście. Dalej już było tylko gorzej. Rozpadało się, niby nic wielkiego,ale zawsze, kondonik na plecak, kurteczka na grzbiet, Telefon zabezpieczyć i w drogę, pod Kikulę. Nie pamiętałem, nie dość, że trochę stromawo, to jeszcze dłużyzna. W sumie ponad 200m przewyższenia do 1087m. Następnie Magura, tu już spoko. Mały i Wielki Przysłop obchodzi się trawersem więc prawie płasko, Wreszcie widać słupy z dostawą prądu, więc raźno pod górę już do celu blisko - tylko około 2km. W czasie tego trawersu na polanach trawa taka, że sięga do piersi, ścieżka wąska, z jednaj strony stromo w dół, z drugiej odwrotnie, Ale dałem radę. Podchodzę wzdłuż granicy jak wiedzie szlak, piękny tuman mgły przesłonił mi cały widok czyli mówiąc po śląsku "g...o widać" .Szlak skręca w lewo więc już końcówka. Jeszcze tylko ostatnia przeszkoda i jestem na miejscu.
Obrazek Obrazek
Schroniska nie poznałem, jest zrobiona elewacja, pomalowane na biało. Z tyłu jakieś panele fotocośtam. Piwo, pieczątka, nocleg dokładnie w takiej kolejności proszę.
Po drodze spotkałem ale to jeszcze przed Skalanką 4 osoby, widać, że są na wczasach w Zwardoniu i wyszli sobie na spacerek, a tuż przed schroniskiem dogonił mnie facet, który szedł od Soli przez Rachowiec, Zwardoń.
Cóż prysznic i spanko. Dziś 15,1 km ale czas przejścia to prawie 8 godzin, czyli niecałe 2 na godzinę, pod górę 965, a w dół 430. Pada ciągle, w nocy też lało, ale jak wstawałem o trzeciej za potrzebą, to widać było gwiazdy. Nadzieja wróciła.
cdn
Awatar użytkownika
pantadziu
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 922
Rejestracja: 10 kwietnia 2013, 13:51
Kontakt:

Re: Zwardoń-Racza-Przegibek-Rycerka czyli jak mokra trawa potrafi zmienić plany

Post autor: pantadziu » 14 sierpnia 2023, 10:06

Dzień drugi (ostatni)
Wstaję krótko po piątej, już jasno. Deszczu ani śladu. Za oknem ładny widoczek. Widać góry i chmury. Inwersja jak malowana.
Obrazek
Szybka toaleta, pakowanie i przed szóstą wyruszam. Ładnie widać, jest dość chłodno. Idę sobie czerwonym szlakiem w kierunku Przegibka.
Obrazek Obrazek
Szlak prowadzi w dół, jest dość szeroka droga, słoneczko przyświeca, chociaż zdarzają się kałuże (no jak ich nie ma być po takich deszczach).
Pierwszy odcinek to hala na Małej Raczy. Potem kawałek lasu, w lesie fajny efekt Tyndalla. Na kolejnej hali ostatni widok na schronisko.
Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
Trochę lasem, trochę łąkami. Dochodzę do Hali Śrubitej. Trawa wysoka, pozostałości deszczu i rosy i chmur na źdbłach i kłosach.
Obrazek
I właśnie wtedy nastąpiło to coś. trawa mokra, podeszwa mokra, lekki trawers i ... prawie jak lotnik, zaliczyłem lądowanie. Na prawą nogę. Patyk poprawił efekt, sam też ucierpiał, bo się lekko skrzywił. Coś noga boli. Siadam, ruszam wszystkimi członkami - całe. Ale noga boli, zwłaszcza łydka. Powoli wstaję, próbuję iść dalej. Powoli się da, choć pobolewa. Wchodzę w kolejny las, efekt Tyndalla się powtarza.
Obrazek
Idę powoli, prawie jak w wierszu Tuwima "jak żółw ociężale. Niestety po pewnym czasie zaczyna mnie łapać kurcz w tej łydce. Staję, rozcieram. Podnoszę nogawkę, cała łydka czerwona jak ten piosenkowy sztandar. Będzie ładny siniak lub inne kolory. Idę wolno nawet jak na stateczny krok emeryta. Po drodze jeszcze podejście pod kolejna Kikulę 1105m. Potem już tylko w dół, jest krzyżówka szlaków i przejście po przełęczy do schroniska.
Obrazek
W schronisku jestem około 10.30 więc przeszło 4,5 godziny. Każę sobie jajecznice, piweczko i oddaję się myśleniu. W takiej sytuacji to na Rycerzową dojdę za 3 godziny. I co dalej? Planowałem co najmniej do Glinki, ale nie dam rady, chyba trzeba się będzie zwijać. Jeszcze jeden browarek na odwagę i już bezszlakowo drogą, którą podjeżdżają dzierżawcy schroniska schodzę do Rycerki. Wcale nie jest lepiej. Podjeżdża autobus do Żywca. Potem Pociąg do Katowic i dalej do Opola. W końcu autobus do Ładzy. W domu długie oglądanie, okład z Altacetu. I to by było na tyle. :(
Awatar użytkownika
Darek
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1471
Rejestracja: 28 października 2011, 20:47

Re: Zwardoń-Racza-Przegibek-Rycerka czyli jak mokra trawa potrafi zmienić plany

Post autor: Darek » 14 sierpnia 2023, 17:20

Piękny klasyk raczański ... szkoda, że nieprzewidziane skrócony ☹️. Ja byłem na Przegibku w sobotę.
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
Awatar użytkownika
PiotrekP
Administrator
Administrator
Posty: 8711
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, 11:33
Kontakt:

Re: Zwardoń-Racza-Przegibek-Rycerka czyli jak mokra trawa potrafi zmienić plany

Post autor: PiotrekP » 21 sierpnia 2023, 22:08

Takie uślizgi bywają upierdliwe i kończą się kontuzją. Podobnie miałem to nogę przez dwa miesiące doprowadzałem do użytku.
Fajna trasa i godna powtórzenia. :)
Góry są piękne i niech takie pozostaną.

Nasze Wędrowanie
ODPOWIEDZ