Góry Opawskie, ale te zagraniczne

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
sprocket73
Turysta
Turysta
Posty: 1055
Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06

Góry Opawskie, ale te zagraniczne

Post autor: sprocket73 » 10 maja 2023, 1:53

W weekend pogoda była kiepska, dlatego uznałem, że należy mi się urlop we wtorek :)
Wyznaczyłem sobie cel - czeska część Gór Opawskich. Podjechałem na przełęcz pod Biskupią Kopą (Petrovy Boudy) do Zlatych Hor. Wysiadam z auta... jakiś zimno, choć pogoda żyleta. Ruszamy żółtym szlakiem na południe.
Początkowo nie podoba mi się. Droga rozjeżdżona ciężkim sprzętem, wiosny niewiele.

Obrazek

Ale po chwili wszystko się zmienia. Droga znika, pojawia się wąska ścieżka i więcej zieleni.

Obrazek

Mam skojarzenia ze Srebrną Kopą. - takie typowe krajobrazy Gór Opawskich.

Obrazek

Obrazek

Potem schodzimy niżej, na pastwiska.

Obrazek

Obrazek

Niżej jest ciepło i przyjemnie. Modyfikuję nieco trasę, żeby było więcej pastwisk. Idę zielonym szlakiem, zamiast czerwonym na Příčný vrch.

Obrazek

Po tym lekkim wydłużeniu na dziko dochodzę do czerwonego, który prowadzi lasem iglastym.

Obrazek

Po drodze odbicie na Hornické skály. Spodziewam się większego kamienia w lesie, bo z przeciwległego grzbietu żadnych skał nie było z daleka widać. Faktycznie tak to na pierwszy rzut oka wygląda.

Obrazek

Jednak okazuje się, że jest tu dość długi skalny grzebień. Idziemy nim kawałek i odkrywamy, na końcu jest skała z krzyżem. Pojawia się cel - dojść aż do krzyża.

Obrazek

Cel udaje się zrealizować.

Obrazek

Choć grzebień ma mniej więcej jednakową wysokość, to teren po bokach idzie stromo w dół. Przy krzyżu okazuje się, że dookoła głębokie przepaście, aż nogi miękną.

Obrazek

Trochę martwiłem się o powrót, ale spoko, udało się bez strat. Fajne te skały, sprawiają umiarkowaną trudność zarówno człowiekowi z aparatem, jak i piesełowi górskiemu.

Obrazek

Następnie w planach było zejście do Zlatych Hor. Do wyboru były 3 szlaki piesze i jeszcze parę rowerowych. Wybrałem szlak niebieski, ze względu na jakieś ruiny po drodze.
Widok na Biskupią Kopę.

Obrazek

Ruiny okazały się mocno przereklamowane. Coś jak Zamek Wołek ;)

Obrazek

Widok na Zlaté Hory niezbyt zachęcający - blokowisko w górach, beznadzieja.

Obrazek

Niżej piękna eksplozja zieleni, a do tego bardzo ciepło.

Obrazek

Obrazek

Wkraczam do miasta. Najpierw jakieś domki i ośrodki wypoczynkowe.

Obrazek

Potem całkiem sporo zieleni. Z góry wyglądało gorzej.

Obrazek

Ciekawa architektura - budynek szkoły podstawowej przy sanatorium dziecięcym.

Obrazek

W końcu jest ochydne blokowisko.

Obrazek

Dzięki kwitnącym drzewom, wygląda jak w jakiejś bajce.

Obrazek

Drzew jest mnóstwo, całe szpalery. Fotografuję, obserwuję ludzi. Nie wierzę w to co widzę.
W bezpośrednim sąsiedztwie bloków wszędzie jest dużo zieleni, jakby wszystko było jednym wielkim parkiem. Sporo zaparkowanych samochodów, ale takich w ruchu praktycznie żadnych. Ludzie wyprowadzają psy bez smyczy (wiem, przynudzam, na smyczy też wyprowadzają). Staruszki, takie ledwo żywe, 80-letnie, chodzą powoli z kijkami, uśmiechają się, zagadują do siebie nawzajem jakby wszystkie się znały. Sporo dzieci, bawią się bez opieki dorosłych, na mój widok mówią "dobryden". Ale co najbardziej mnie zszokowało, bardzo dużo mamusiek z małymi dziećmi. Przeważnie po kilka, rozmawiają ze sobą, spacerują, przesiadują na ławkach i piją piwo!!! Kupują sobie to piwo w sklepie, otwierają puszkę lub butelkę i popijają bezwstydnie, a dzieciak w wózku, albo na jakimś trójkołowym rowerku - u nas by nie przeszło.

Obrazek

Idę sobie dalej. Widzę wielki amerykański samochód. Stoi jakby na podwórku przy jednym domu. Robię zdjęcie, a potem kusi mnie jeszcze zajrzeć przez szybę do środka, ile ma na liczniku. Myślę sobie, jak mnie właściciel zobaczy z domu przez okno, to może fajnie się poczuje, że jego car wzbudza uwagę. Przyklejam się do szyby i słyszę kroki tuż za mną. Odwracam się - facet z kobietą i dzieckiem. No i co? Ucieszył się :) Otworzył samochód, powiedział, żebym sobie wszedł do środka. Zapadłem się w miękkim skórzanym, fotelu, a on opowiadał, że rocznik 1984, V8 5.0l, sprowadził go z Kalifornii. Nawet mi zdjęcie zrobił, żebym miał pamiątkę. Mówię mu, że interesuję się samochodami i bardzo mi się podoba jego wóz. A on się mnie pyta co ja mam. No to mówię, że Toyotę. A on dalej drąży - jaką. To mu pokazuję na aparacie pierwszą fotkę rozpoczynającą. Wpatruje się w wyświetlacz i z niedowierzaniem pyta, czy to GR Yaris? Ha, mnie też się zrobiło miło.
A jego Lincoln miał na liczniku tylko 85 mph, czyli mniej więcej 140 km/h ;)

Obrazek

Ruszamy dalej. Trochę na skróty do zielonego szlaku na Biskupią Kopę.

Obrazek

Podoba mi się wiosna.

Obrazek

Jest i Biskupia Kopa, będzie spore podejście.

Obrazek

Ale najpierw jeszcze kolejna skała - Mnichův kámen.
Chyba jakaś wulkaniczna. Warstwy są poskręcane jak lody. Robi wrażenie. Wyjście na górę wydaje się niemożliwe.

Obrazek

Zachodzę od tylca. Też nie da rady. Zażartowałem "Tobi, na górę!"
Tobi nie załapał żartu i wyszedł.

Obrazek

Idziemy dalej. Wśród kwitnącego i pachnącego intensywnie czosnku niedźwiedziego.

Obrazek

Szlak prowadzi na krechę pod górę. Wraz ze wzrostem wysokości krajobraz zmienia się.

Obrazek

Szczyt. Wieża i to paskudne schronisko w budowie, albo w ruinie.

Obrazek

Obok wieży coś nowego. Najpierw myślałem, ze to nowoczesny kibel. Po dokładnym obejrzeniu, stwierdziłem, ze nie mam pojęcia co to jest.

Obrazek

Pozostało już tylko zejść na przełęcz.

Obrazek

A w drodze powrotnej ustrzeliłem rzepak.

Obrazek

Fajna wycieczka w nowe nieznane tereny.
Największe wrażenie zrobiło czeskie blokowisko ;)
ODPOWIEDZ