Beskid Żywiecki 2022
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Beskid Żywiecki 2022
Miało być 5 dni, a zrobiło się raptem 2,5...a to przez taki deszcz jak ...
Ruszam w poniedziałek raniutko, bo o 5.55 autobusem w kierunku stolicy naszego województwa, wysiadam, idę w kierunku dworca PKP, dookoła wszystko dokładnie rozkopane bo trwa budowa "centrum przesiadkowego" ... cokolwiek by to miało znaczyć. PKP Intercity do Katowic o czasie, w Katowicach szybka przesiadka na pociąg do Żywca. W Żywcu łapię busa do Węgierskiej Górki ... i ... na szlak. Najpierw czewronym do Żabnicy. Po drodze fort i Pomnik Walki i zwycięstwa żołnierza polskiego. Parę armat, wrak helikoptera i jakiś stary bunkier.
.
Asfalt prowadzi lekko pod górę, dochodzę do Żabnicy, wkraczam do sklepu i dowiaduję się, że nie ma po co się pchać na Boraczą przez Prusów, bo dwa dni padało i jest niemiłosierne błoto. Lepiej iść dalej asfaltem aż do czarnego szlaku. Posłuchałem rady miejscowych i radośnie, w podskokach (bo przecież uwielbiam asfalting) idę pod górę. Dochodzę do parkingu. Zaczyna się czarny szlak, ale asfalt ciągnie się dalej. Cóż idę i ja. W pewnym momencie spotykam 3 dziewczyny, idą też na Boraczą, ale idą asfaltem aż do końca, bo błoto, że hejjjjj. Idziemy razem, Po drodze kilka domków, takich raczej dacz, bo wypasione bryki obok (teraz już wiem skąd ten asfalt. Wychodzimy ponad las, zaczynają się widoki i ...zaczyna kropić. Co jest miało być słońce. Dochodzimy do końca asfaltu, skręcamy w lewo i już widać schronisko na Hali Boraczej
przed schroniskiem figurka Matki Boskiej z Hali Boraczej opiekunki turystów.
Wchodzę, tradycyjna zupka chmielowa no i oczywiście jagodzianka (tej ostatniej nie jem, bo nie jestem owocożercą) tylko fotka,
Po krótkim odpoczynku ruszam dalej w kierunku Hali Lipowskiej. Ciągle pod górę, a to jeszcze prawie 400 m wyżej. Idę, idę, idę, końca nie widać... wreszcie coś białego się wyłania. Jest Schronisko na Hali Lipowskiej, a białe bo oblepiane styropianem w ramach termoizolacji. Wchodzę i znowu tradycyjnie zupka, (ale tylko jeden talerz) do tego pierogi... 5 szt za 30 zeta ...
. Posilony, napojony ruszam w ostatni dziś kawałek drogi na Halę Rysiankę, nawet nie 15 minut i jestem, ładnie widać Babunię i Tatry.
W schronisku pustki, tylko jakieś dwie dziewczyny. Więc jeszcze jeden napój życia, myju myju i w kimonko. Razem wg głupka 18 km non stop pod górę, 850 m w górę.
cdn
Ruszam w poniedziałek raniutko, bo o 5.55 autobusem w kierunku stolicy naszego województwa, wysiadam, idę w kierunku dworca PKP, dookoła wszystko dokładnie rozkopane bo trwa budowa "centrum przesiadkowego" ... cokolwiek by to miało znaczyć. PKP Intercity do Katowic o czasie, w Katowicach szybka przesiadka na pociąg do Żywca. W Żywcu łapię busa do Węgierskiej Górki ... i ... na szlak. Najpierw czewronym do Żabnicy. Po drodze fort i Pomnik Walki i zwycięstwa żołnierza polskiego. Parę armat, wrak helikoptera i jakiś stary bunkier.
.
Asfalt prowadzi lekko pod górę, dochodzę do Żabnicy, wkraczam do sklepu i dowiaduję się, że nie ma po co się pchać na Boraczą przez Prusów, bo dwa dni padało i jest niemiłosierne błoto. Lepiej iść dalej asfaltem aż do czarnego szlaku. Posłuchałem rady miejscowych i radośnie, w podskokach (bo przecież uwielbiam asfalting) idę pod górę. Dochodzę do parkingu. Zaczyna się czarny szlak, ale asfalt ciągnie się dalej. Cóż idę i ja. W pewnym momencie spotykam 3 dziewczyny, idą też na Boraczą, ale idą asfaltem aż do końca, bo błoto, że hejjjjj. Idziemy razem, Po drodze kilka domków, takich raczej dacz, bo wypasione bryki obok (teraz już wiem skąd ten asfalt. Wychodzimy ponad las, zaczynają się widoki i ...zaczyna kropić. Co jest miało być słońce. Dochodzimy do końca asfaltu, skręcamy w lewo i już widać schronisko na Hali Boraczej
przed schroniskiem figurka Matki Boskiej z Hali Boraczej opiekunki turystów.
Wchodzę, tradycyjna zupka chmielowa no i oczywiście jagodzianka (tej ostatniej nie jem, bo nie jestem owocożercą) tylko fotka,
Po krótkim odpoczynku ruszam dalej w kierunku Hali Lipowskiej. Ciągle pod górę, a to jeszcze prawie 400 m wyżej. Idę, idę, idę, końca nie widać... wreszcie coś białego się wyłania. Jest Schronisko na Hali Lipowskiej, a białe bo oblepiane styropianem w ramach termoizolacji. Wchodzę i znowu tradycyjnie zupka, (ale tylko jeden talerz) do tego pierogi... 5 szt za 30 zeta ...
. Posilony, napojony ruszam w ostatni dziś kawałek drogi na Halę Rysiankę, nawet nie 15 minut i jestem, ładnie widać Babunię i Tatry.
W schronisku pustki, tylko jakieś dwie dziewczyny. Więc jeszcze jeden napój życia, myju myju i w kimonko. Razem wg głupka 18 km non stop pod górę, 850 m w górę.
cdn
chwilo ... trwaj!!!!!
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
Re: Beskid Żywiecki 2022
Tadziu fajnie się zapowiada. czekamy na dalsze opowieści.
Re: Beskid Żywiecki 2022
Moim zdaniem drogą, przez przysiółek jest bardziej widokowo. A asfalt był już lata temu, ja jeszcze przed 2000cznym rokiem jeździłem do jednego z domów, na wypady ze znajomymi (warunki podobne do schroniska).
Ceny na Lipowskiej porażają...choć to najlepsze w życiu pierogi z mięsem jadłem w schronisku na Boraczej.
Ceny na Lipowskiej porażają...choć to najlepsze w życiu pierogi z mięsem jadłem w schronisku na Boraczej.
Re: Beskid Żywiecki 2022
Rano budzę się ledwo zaczyna świtać, ale wstaję dopiero o piątej. Pakowanko, ząbki szuru buru, i ... na szlak! Ahoj przygodo!
Widok w porównaniu z wieczornym taki sobie, porannej mgły snuje się cień ...
Miałem iść przez 3 Kopce, ale po namyśle rezygnuję, idę czarnym w kierunku Zlatnej, potem żółtym w kierunku granicy polsko-słowackiej. Po około godzinie dochodzę do granicy.
Stąd podobno (wg znaków 1,5 h na Krawców Wierch. Droga wiedzie wzdłuż granicy, ciągle las, widoków ani, ani. Po około 2 godzinach dochodzę do Bacówki na Krawcowym Wierchu.
Śniadanko, napój życia. Rozmowa z gospodarzem. Radzi iść na Rycerzową przez Glinkę, Soblówkę, a nie granicą przez Oszus. Mokro, błoto, szlak poprzerywany, a 8 godzin nie wyjęte. Słucham rady miejscowych po raz kolejny. Schodzę do Glinki. Potem dalej żółtym do Soblówki. Robi się południe. A ja skręcam w kierunku Rycerzowej. Teoretycznie 2 godziny, wg mnie co najmniej 3, zobaczymy.
Początkowo asfalting aż do miejsca składowania drewna. Coś go dużo. Tną na potęgę, pewnie po to, by było dużo chrustu . Szlak wiedzie coraz mocniej pod górę, jest poprzecinany miejscami zrywki, zwykle głębokie na metr z okładem, Na szczęście błota nie ma, więc spoko. Cały czas las, widoków mało, tylko jak jakaś przecinka lub inne karczowisko. Wreszcie las się kończy i widać kolejną bacówkę - Wielka Rycerzowa.
Zgadłem mój czas prawie dokładnie 3h (jest 15.10). Posilam się, uzupełniam płyny. Jest prawie czwarta, dylemat ... iść na Przegibek czy przekimać tu. Decyduję jednak się jeszcze trochę przemieścić, Na Przegibek jest półtorej godziny, to za dwie dojdę. Ruszam niebieskim.
Im dalej idę tym bardziej zaczynam żałować. Jest jeszcze gorzej niż przy wejściu na Rycerzową (chodzi o karczowiska, zwalone pnie, ślady po zrywce) trza obchodzić, potem 1,5m w dół, a potem w górę) strasznie to męczące. Wreszcie dochodzę do skrzyżowania szlaków czerwonego i niebieskiego.
Teraz tylko przez łączkę i już w schronisku.
Prysznic, zupka chmielowa i w kimonko.
Dziś dość nieźle, w sumie 28km, czystego marszu dycha, 1050 w górę, 1200 w dół.
Aha. Pierogi na Rycerzowej "ruskie, ale dobre" też 3 dychy, ale jest ich 9, Dobre faktycznie.
Rano tradycyjnie wstaję około 5 a, tu ... pada deszczyk pada, pada sobie równo, raz padnie na ziemię ... Niebo zaciągnięte. Prognoza też nie jest za ciekawa. zapowiada co najmniej 2 dni deszczu. No to schodzę do Rycerki Kolonii.
Stąd mam autobus do Żywca, cały czas leje. W żywcu godzina czasu do pociągu do Katowic. W Tychach zaczyna się przejaśniać. Dostaję wiadomość od Jadzi, że w Bielsku dalej leje. W Katowicach miało być 20 minut do IC w kierunku Opola, ale zrobiło się 50 minut opóźnienia.Niech żyje PKP IC. W Opolu ledwo zdążyłam na autobus do domku.
Tak to z 5 dni zrobiło się 2,5. A z 90 km zaledwie 50 kilka.
Koniec
Widok w porównaniu z wieczornym taki sobie, porannej mgły snuje się cień ...
Miałem iść przez 3 Kopce, ale po namyśle rezygnuję, idę czarnym w kierunku Zlatnej, potem żółtym w kierunku granicy polsko-słowackiej. Po około godzinie dochodzę do granicy.
Stąd podobno (wg znaków 1,5 h na Krawców Wierch. Droga wiedzie wzdłuż granicy, ciągle las, widoków ani, ani. Po około 2 godzinach dochodzę do Bacówki na Krawcowym Wierchu.
Śniadanko, napój życia. Rozmowa z gospodarzem. Radzi iść na Rycerzową przez Glinkę, Soblówkę, a nie granicą przez Oszus. Mokro, błoto, szlak poprzerywany, a 8 godzin nie wyjęte. Słucham rady miejscowych po raz kolejny. Schodzę do Glinki. Potem dalej żółtym do Soblówki. Robi się południe. A ja skręcam w kierunku Rycerzowej. Teoretycznie 2 godziny, wg mnie co najmniej 3, zobaczymy.
Początkowo asfalting aż do miejsca składowania drewna. Coś go dużo. Tną na potęgę, pewnie po to, by było dużo chrustu . Szlak wiedzie coraz mocniej pod górę, jest poprzecinany miejscami zrywki, zwykle głębokie na metr z okładem, Na szczęście błota nie ma, więc spoko. Cały czas las, widoków mało, tylko jak jakaś przecinka lub inne karczowisko. Wreszcie las się kończy i widać kolejną bacówkę - Wielka Rycerzowa.
Zgadłem mój czas prawie dokładnie 3h (jest 15.10). Posilam się, uzupełniam płyny. Jest prawie czwarta, dylemat ... iść na Przegibek czy przekimać tu. Decyduję jednak się jeszcze trochę przemieścić, Na Przegibek jest półtorej godziny, to za dwie dojdę. Ruszam niebieskim.
Im dalej idę tym bardziej zaczynam żałować. Jest jeszcze gorzej niż przy wejściu na Rycerzową (chodzi o karczowiska, zwalone pnie, ślady po zrywce) trza obchodzić, potem 1,5m w dół, a potem w górę) strasznie to męczące. Wreszcie dochodzę do skrzyżowania szlaków czerwonego i niebieskiego.
Teraz tylko przez łączkę i już w schronisku.
Prysznic, zupka chmielowa i w kimonko.
Dziś dość nieźle, w sumie 28km, czystego marszu dycha, 1050 w górę, 1200 w dół.
Aha. Pierogi na Rycerzowej "ruskie, ale dobre" też 3 dychy, ale jest ich 9, Dobre faktycznie.
Rano tradycyjnie wstaję około 5 a, tu ... pada deszczyk pada, pada sobie równo, raz padnie na ziemię ... Niebo zaciągnięte. Prognoza też nie jest za ciekawa. zapowiada co najmniej 2 dni deszczu. No to schodzę do Rycerki Kolonii.
Stąd mam autobus do Żywca, cały czas leje. W żywcu godzina czasu do pociągu do Katowic. W Tychach zaczyna się przejaśniać. Dostaję wiadomość od Jadzi, że w Bielsku dalej leje. W Katowicach miało być 20 minut do IC w kierunku Opola, ale zrobiło się 50 minut opóźnienia.Niech żyje PKP IC. W Opolu ledwo zdążyłam na autobus do domku.
Tak to z 5 dni zrobiło się 2,5. A z 90 km zaledwie 50 kilka.
Koniec
chwilo ... trwaj!!!!!
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
Re: Beskid Żywiecki 2022
Trzy dychy za pierogi to kogoś nieźle ocipiało...
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
Re: Beskid Żywiecki 2022
NIEŹLE? A kiedy byłeś ostatnio w Chacie Grabowej?
..To wódka? ? słabym głosem zapytała Małgorzata.(...) ? Na litość boską, królowo ? zachrypiał ? czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.?
Michaił Bułhakow - Mistrz i Małgorzata
Michaił Bułhakow - Mistrz i Małgorzata
Re: Beskid Żywiecki 2022
Nie chodzę po takich przybytkach, szkoda mi na nie czasu i pieniędzy.
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
Re: Beskid Żywiecki 2022
I bardzo dobrze, ja też.
..To wódka? ? słabym głosem zapytała Małgorzata.(...) ? Na litość boską, królowo ? zachrypiał ? czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.?
Michaił Bułhakow - Mistrz i Małgorzata
Michaił Bułhakow - Mistrz i Małgorzata
Re: Beskid Żywiecki 2022
I jedź tu z rodziną. W schronisku za obiad stówa to mało...
Co do szlaku Krawców - Oszast - Rycerzowa, ominięte zostały fajne podejścia i zejścia. Mordercze. Na Oszasta (i z niego), oraz z Śvitkowej i potem na Rycerzową granicą też momentami ostro.
Podobną trasę zrobiłem (tylko idąc granicą i spałem na Rycerzowej), w 2009roku i to była moja pierwsza relacja, na tym forum
Co do szlaku Krawców - Oszast - Rycerzowa, ominięte zostały fajne podejścia i zejścia. Mordercze. Na Oszasta (i z niego), oraz z Śvitkowej i potem na Rycerzową granicą też momentami ostro.
Podobną trasę zrobiłem (tylko idąc granicą i spałem na Rycerzowej), w 2009roku i to była moja pierwsza relacja, na tym forum