Narodziny Gwiazdy (sportów ekstremalnych), Sosnowiec, 10.01.2021
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Re: Narodziny Gwiazdy (sportów ekstremalnych), Sosnowiec, 10.01.2021
A tak na marginesie to wrzucimy niedługo jakieś kolejne zaproszenie. Może gdzieś na Pogorię a może od razu do tatrzańskiej rzeczki o świcie i na spacerek po Tatrach, wszystko jednego dnia.
Re: Narodziny Gwiazdy (sportów ekstremalnych), Sosnowiec, 10.01.2021
Ja jestem skrajnym zmarzlakiem - jeszcze ze znacznie przesunietym zakresem odczuwania temperatur Jak jest +40 i wszyscy zdychaja z upalu to ja dopiero czuje ze zyje!Nawet się dziwię, że jeszcze nie próbowałaś
Ale w morsowaniu cos mnie pociaga! Ile razy widze bajoro pelne golasow to mialabym ochote sprobowac... Zwlaszcza jak to jakies klimatyczne miejsce, gdzie latem sa tlumy, np. gdzies w gorach albo jakis wodospad!
Najgorszy chyba jest ten moment jak sie wyjdzie z wody i trzeba sie wytrzec i przebrac. Ja raczej nie umiem sie przebierac szybko (ja nic nie potrafie robic szybko) wiec tego momentu najbardziej sie boje - ze wtedy wymarzne
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Narodziny Gwiazdy (sportów ekstremalnych), Sosnowiec, 10.01.2021
Nie, wtedy trzyma ten wyrzut adrenaliny. Czasami już po ubraniu się, nawet w dużą liczbę ciuchów można dostać trzęsawki - ale tylko wtedy jeżeli przesadzi się z czasem. Po krótkim wejściu człowiek jest wręcz rozgrzany. Najtrudniejszy jest pierwszy raz dla nóg - ważne, żeby szybko wejść przynajmniej po pas.
Re: Narodziny Gwiazdy (sportów ekstremalnych), Sosnowiec, 10.01.2021
Dziękuję wszystkim za słowa uznania, sama sobie też gratuluję, bo nie do końca wierzyłam, że to zrobię
Choć oczywiście bardziej wprawieni i zahartowani pływają i zanurzają się nawet z głową (brrrrr!)
Buba, ja już po wyjściu z wody postanowiłam wypłukać strój w tej wodzie, z której wyszłam i od razu poczułam wręcz ból z zimna. Moczenie rąk w takiej zimnej wodzie i w mroźnym powietrzu było nie do zniesienia. Natychmiast porzuciłam płukanie stroju i ogrzałam dłonie. Myślę, że dlatego ludzie trzymają ręce nad powierzchnią i w rękawiczkach.
Choć oczywiście bardziej wprawieni i zahartowani pływają i zanurzają się nawet z głową (brrrrr!)
Miałam sporo obaw, dwa dni w lekkim stresie byłam, a wszystko okazało się łatwiejsze i przyjemniejsze niż sobie wyobrażałam.
Wg mnie jednak też przed wodą, tak jak dłonie. Mój Kuba morsuje od 2 lat i mówił, że z wody wyganiał go najczęściej ból zmarzniętych stóp. Odkąd kupił sobie skarpety neoprenowe siedzi w wodzie o wiele dłużej i - jak twierdzi - niewiarygodnie zwiększył się mu komfort morsowania. Ja miałam to szczęście, że mi Limonka na ten debiut pożyczyła swoich skarpet i w ogóle nie czułam w stopach zimna. Może dlatego nawet nie zauważyłam kiedy minęły 4 minuty? Właściwie jedyne odczucie to były "szpileczki delikatnie wbijające się" w uda.
Po wyjściu (wbrew wcześniejszym wyobrażeniom, w ogóle nie było mi zimno chociaż przebierałam się naprawdę długo (nie mogłam zdjąć tych mokrych skarpet neoprenowych). I pomimo, że jak na debiutantkę siedziałam w wodzie długo, nie było mi zimno nawet wtedy, gdy kręciliśmy się po tych wodnych ekscesach w pobliskiej knajpce przy stoliku na zewnątrz! pijąc kawę, herbatę czy grzańca.zbig9 pisze: ↑12 stycznia 2021, 13:43Nie, wtedy trzyma ten wyrzut adrenaliny. Czasami już po ubraniu się, nawet w dużą liczbę ciuchów można dostać trzęsawki - ale tylko wtedy jeżeli przesadzi się z czasem. Po krótkim wejściu człowiek jest wręcz rozgrzany. Najtrudniejszy jest pierwszy raz dla nóg - ważne, żeby szybko wejść przynajmniej po pas.