The most beautiful day, 19.12.2020
: 21 grudnia 2020, 18:56
Prawdziwym bohaterem tej wyprawy była Jola. Po wielogodzinnej podróży samochodowej, znaczonej awarią ogumienia i pomocą policji dotarła po północy do Katowic. Spodziewałem się, że natychmiast położy się do łóżka i odwoła swój udział... a tu niespodzianka... po godzinie pierwszej jedziemy trzyosobową ekipą - ja i dwie Wielkie Podróżniczki - na Babią Górę. W bagażniku sprzęt do morsowania (dla wszystkich), bo ambitne plany obejmowały takie zakończenie wyprawy.
Po drodze mgły i smog, smog i mgły, zastanawiamy się, czy na pewno będziemy powyżej linii chmur; przez ostatni tydzień było wprawdzie pięknie, ale...
W Zawoi rozpogadza się, ani śladu mgły, na Krowiarkach piękne gwieździste niebo. Trochę to martwi, bo do zdjęć potrzebujemy chmur. Przed godziną czwartą wyruszamy, na szczycie będziemy długo przed świtem. Oj co się tam działo, ilu ludzi, jakie tańce, jaka muzyka... po liczności zgromadzenia to można powiedzieć Narodowe Wejście na Babią Górę.
Po długiej sesji zdjęciowej zakropionej likierem pigwowym wracamy tą samą drogą. Chcemy zejść jak najszybciej by zachód powitać na innej górce. Wybór pada na Raczę, niby sporo do przejechania, ale wejście łatwe i szybkie. Na Raczy po zachodzie miła schabowa niespodzianka, ale może nie powinienem o tym opowiadać.
Wschód i zachód dostarczył nam tak wiele wrażeń estetycznych, że nie mamy już ochoty na morsowanie. Wracamy najkrótszą drogą do domu, ja będę w Częstochowie przed 22.00. Próbuję przejrzeć zdjęcia, ale oczy się kleją...
Trochę moich fotek:
https://photos.app.goo.gl/sRMsD1hu5tn49bBC7
Trochę fotek Oli:
https://photos.app.goo.gl/TdJr5WuHASJ8mVMG6
Po drodze mgły i smog, smog i mgły, zastanawiamy się, czy na pewno będziemy powyżej linii chmur; przez ostatni tydzień było wprawdzie pięknie, ale...
W Zawoi rozpogadza się, ani śladu mgły, na Krowiarkach piękne gwieździste niebo. Trochę to martwi, bo do zdjęć potrzebujemy chmur. Przed godziną czwartą wyruszamy, na szczycie będziemy długo przed świtem. Oj co się tam działo, ilu ludzi, jakie tańce, jaka muzyka... po liczności zgromadzenia to można powiedzieć Narodowe Wejście na Babią Górę.
Po długiej sesji zdjęciowej zakropionej likierem pigwowym wracamy tą samą drogą. Chcemy zejść jak najszybciej by zachód powitać na innej górce. Wybór pada na Raczę, niby sporo do przejechania, ale wejście łatwe i szybkie. Na Raczy po zachodzie miła schabowa niespodzianka, ale może nie powinienem o tym opowiadać.
Wschód i zachód dostarczył nam tak wiele wrażeń estetycznych, że nie mamy już ochoty na morsowanie. Wracamy najkrótszą drogą do domu, ja będę w Częstochowie przed 22.00. Próbuję przejrzeć zdjęcia, ale oczy się kleją...
Trochę moich fotek:
https://photos.app.goo.gl/sRMsD1hu5tn49bBC7
Trochę fotek Oli:
https://photos.app.goo.gl/TdJr5WuHASJ8mVMG6