14.11.2020 r. Beskid Śląski, Klimczok w listopadowej szacie.
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
14.11.2020 r. Beskid Śląski, Klimczok w listopadowej szacie.
"Gór mi mało" śpiewa Dom o Zielonych Progach. Mało i mnie ostatnimi czasy, dlatego postanowiłem chociaż nieco braki nadrobić. W związku z krótkim dniem i niepewną pogodą wypadło na pasmo Klimczoka. Ruszyłem z końcowego przystanku MZK pod Szyndzielnią i przez polanę pod Dębowcem
czerwonym szlakiem idę ku szczytowi Szyndzielni. Turystów niewielu, sporo za to rowerzystów zarówno tych klasycznych jak i nowoczesnych czyli zelektryfikowanych. Postanowiłem się nieco zmęczyć więc tempo zapodałem sobie dosyć solidne, ale patrzę zarówno pod nogi
jak i na wyłaniające się między bezlistnymi gałęziami pobliskie góry
Dojście do schroniska zajmuje mi niecałe półtorej godziny więc czasu mam sporo i trochę tu posiedzę, tym bardziej , że widoki mimo takiej nijakiej pogody są zupełnie przyzwoite. Od czasu, gdy byłem tu ostatnio ubyło nieco drzew i panorama na bliższą i dalszą okolicę zrobiła się o wiele szersza.
Dominuje Babia Góra, a i Tatry prezentują się okazale. Niestety bez statywu ręka nieco mi drży i ostrość wyszła taka sobie.
Schronisko niestety nieczynne, działa jedynie bufet oferujący zakupy na wynos tzn. można zjeść na okolicznych ławkach. Napatrzywszy się do woli zakładam plecak i ruszam zdobywać najwyższy punkt dzisiejszej wycieczki - Klimczok jak by nie liczyć to ponad 600 metrów w górę licząc od Dębowca . Las w taką pogodę wydaje się jeszcze bardziej listopadowy.
Termometr na szczycie pokazuje 5 stopni ciepła, ale wiatr skutecznie obniża temperaturę. Jednak złote myśli skutecznie ocieplają atmosferę
Ze szczytu widoki też niczego sobie, a dodatkową atrakcją jest mały skalniaczek, gdzie można dotknąć kamienia himalajskiego lub alpejskiego.
Wiatr niestety szybko zwiewa mnie w dół do schroniska, gdzie robię dłuższe posiedzenie.
Przez szczyt Magury niespiesznie schodzę w doliny chłonąc kończący się listopadowy dzień.
Tym razem doceniam zalety maseczki, która tym razem spełnia rolę antysmogowej, bo niska emisja w dolinach daje o sobie znać
Poza tym wypad udany, a 19 km po dłuższej przerwie to całkiem przyzwoity dystans
https://photos.google.com/share/AF1QipP ... kwMGFwWkF3
czerwonym szlakiem idę ku szczytowi Szyndzielni. Turystów niewielu, sporo za to rowerzystów zarówno tych klasycznych jak i nowoczesnych czyli zelektryfikowanych. Postanowiłem się nieco zmęczyć więc tempo zapodałem sobie dosyć solidne, ale patrzę zarówno pod nogi
jak i na wyłaniające się między bezlistnymi gałęziami pobliskie góry
Dojście do schroniska zajmuje mi niecałe półtorej godziny więc czasu mam sporo i trochę tu posiedzę, tym bardziej , że widoki mimo takiej nijakiej pogody są zupełnie przyzwoite. Od czasu, gdy byłem tu ostatnio ubyło nieco drzew i panorama na bliższą i dalszą okolicę zrobiła się o wiele szersza.
Dominuje Babia Góra, a i Tatry prezentują się okazale. Niestety bez statywu ręka nieco mi drży i ostrość wyszła taka sobie.
Schronisko niestety nieczynne, działa jedynie bufet oferujący zakupy na wynos tzn. można zjeść na okolicznych ławkach. Napatrzywszy się do woli zakładam plecak i ruszam zdobywać najwyższy punkt dzisiejszej wycieczki - Klimczok jak by nie liczyć to ponad 600 metrów w górę licząc od Dębowca . Las w taką pogodę wydaje się jeszcze bardziej listopadowy.
Termometr na szczycie pokazuje 5 stopni ciepła, ale wiatr skutecznie obniża temperaturę. Jednak złote myśli skutecznie ocieplają atmosferę
Ze szczytu widoki też niczego sobie, a dodatkową atrakcją jest mały skalniaczek, gdzie można dotknąć kamienia himalajskiego lub alpejskiego.
Wiatr niestety szybko zwiewa mnie w dół do schroniska, gdzie robię dłuższe posiedzenie.
Przez szczyt Magury niespiesznie schodzę w doliny chłonąc kończący się listopadowy dzień.
Tym razem doceniam zalety maseczki, która tym razem spełnia rolę antysmogowej, bo niska emisja w dolinach daje o sobie znać
Poza tym wypad udany, a 19 km po dłuższej przerwie to całkiem przyzwoity dystans
https://photos.google.com/share/AF1QipP ... kwMGFwWkF3
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
(J. Tuwim)
Re: 14.11.2020 r. Beskid Śląski, Klimczok w listopadowej szacie.
Aś se pan walnął wycieczkę... zazdroszczę. Ja wczoraj tylko po płaskiem w okolicznych lasach Stobrawskiego Parku Krajobrazowego. Pozdrawiam
T.
T.
chwilo ... trwaj!!!!!
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
Re: 14.11.2020 r. Beskid Śląski, Klimczok w listopadowej szacie.
@pantadziu w lesie też fajnie, ale wiadomo góry to góry . Dzięki, odzdrawiam .
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
(J. Tuwim)
Re: 14.11.2020 r. Beskid Śląski, Klimczok w listopadowej szacie.
To moje pierwsze wycieczki po górach, klasyka Dębowiec - Szyndzielnia - Klimczok - Stefanka. Dawno tam nie byliśmy ale jak tylko będę mógł to wrócę po stare wspomnienia.
Re: 14.11.2020 r. Beskid Śląski, Klimczok w listopadowej szacie.
@PiotrekP też stawiałem tu pierwsze górskie kroki więc lubię od czasu do czasu powracać w ulubione miejsca. Na przestrzeni lat widać jak zmienia się krajobraz. Brakuje sporo drzew w porównaniu z tym co było 30 lat temu.
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
(J. Tuwim)
Re: 14.11.2020 r. Beskid Śląski, Klimczok w listopadowej szacie.
Szyndzielnia i Klimczok to chyba najczęściej odwiedzane przeze mnie góry ale nigdy przez Magurę jakoś nie szedłem... - a to chyba tam zrobiłeś to ciekawe ujęcie Schroniska PTTK Szyndzielnia z Jeziorem Goczałkowickim w tle?
Mam na myśli to zdjęcie z albumu na końcu relacji: czy to jest zdjęcie z Magury w kierunku J.Goczałkowickiego?
Mam na myśli to zdjęcie z albumu na końcu relacji: czy to jest zdjęcie z Magury w kierunku J.Goczałkowickiego?
Re: 14.11.2020 r. Beskid Śląski, Klimczok w listopadowej szacie.
@Greg masz rację, to z Magury i też byłem bardzo zdziwiony, bo idąc tamtędy wiele lat temu szedłem gęstym lasem i o żadnych widokach nie było mowy. Zwraca też uwagę widok schroniska pod Magurą ze szlaku z Szyndzielni, kiedyś nie do pomyślenia.
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
(J. Tuwim)
Re: 14.11.2020 r. Beskid Śląski, Klimczok w listopadowej szacie.
Bardzo podoba mi się siódme zdjęcie od góry - drzewo z korzeniami na pierwszym planie. Ciekawe ujęcie, od razu zwróciło moją uwagę. I mimo szarości dnia jeszcze przebłyski jesieni Ci się trafiły w postaci żółtych liści.
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
www.kuzniapodrozy.pl
Re: 14.11.2020 r. Beskid Śląski, Klimczok w listopadowej szacie.
na Twoich zdjęciach, tablica zdecydowanie lepiej wygląda. Bardzo mi się spodobał taki pomysł prezentacji myśli na infrastrukturze, która jednak nie dodaje uroku górskim krajobrazom...
Re: 14.11.2020 r. Beskid Śląski, Klimczok w listopadowej szacie.
Widzę w galerii, że niezbyt fotogeniczna pogoda dla widoków ujawniła Twoją dużą wrażliwość na przyrodnicze detale - dużo fajnych zdjęć to roślinki, to korzenia to listków napstrykałeś
Bardzo przyzwoity!
A ja wciąż mam je w planach, a nie we wspomnieniach!
Re: 14.11.2020 r. Beskid Śląski, Klimczok w listopadowej szacie.
Jolu, Bieszczady może ładniejsze, ale i w "moim" Beskidzie całkiem fajnie i polecam gorąco plany zrealizować
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
(J. Tuwim)
Re: 14.11.2020 r. Beskid Śląski, Klimczok w listopadowej szacie.
Kiedyś B.Ślaski był bardziej "ludny" niż Bieszczady, ale obecnie to się chyba wyrównało, o czym świadczy niedawna relacja @Dżoli Ry z rejonu Tarnicy.
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Re: 14.11.2020 r. Beskid Śląski, Klimczok w listopadowej szacie.
Moim zdaniem rejon Tarnicy jest zatłoczony ze względu na to że owa Tarnica jest najwyższa w Biesach i każdy chce wejść na najwyższy szczyt. Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie Opołonek i tam pewni żywego ducha bym nie spotkał - no chyba, że rodzinę miśków.
Re: 14.11.2020 r. Beskid Śląski, Klimczok w listopadowej szacie.
Dla mnie dużą wartością w Bieszczadach jest coś, czego nie spotyka się w innych polskich górach - ze szczytów, szlaków nie widać w ogóle cywilizacji. Te kilka chałup w Wołosatem, Ustrzykach G. czy Mucznem to jednak zupełnie co innego niż ciasno zabudowane tereny u stóp innych gór.
To mi daje jakieś takie poczucie oderwania się od rzeczywistości.
Niewątpliwie tak jest, ale jednak inne szlaki też są bardzo zatłoczone. Kiedyś na Bukowym Berdzie mało kogo się spotkało, a teraz wyglądało to tak
A to jakiś czas temu na Rawkach.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AC ... authuser=0
Wetlińska to samo.
Miśki uciekną, ale pogranicznicy mogą nie popuścić!
Byłam w zeszłym roku na Opołonku od ukraińskiej strony. Gospodarz schroniska, w którym spaliśmy twierdził, że zna pograniczników i zadzwoni z prośbą, żeby nas nie "nękali". Czy tak zrobił czy nie? Nie wiemy. Ale przeszłyśmy bez spotkania z kimkolwiek. Jednak przyznaję, że na szczycie spokojna nie byłam i po krótkiej sesji zdjęciowej szybko wróciłyśmy w doliny.
Mam nadzieję @Darku , że nie uznasz tej promocji innych gór za spam?
Re: 14.11.2020 r. Beskid Śląski, Klimczok w listopadowej szacie.
Jolu, "Gór mi mało i trzeba mi więcej"
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
(J. Tuwim)