Beskid Niski - rowerowo-piesze wędrówki śladami Łemków - sierpień 2020

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
adamek
Moderator
Moderator
Posty: 2649
Rejestracja: 27 stycznia 2011, 12:24

Beskid Niski - rowerowo-piesze wędrówki śladami Łemków - sierpień 2020

Post autor: adamek » 18 października 2020, 23:06

W Tatrach tłumy, w Bieszczadach tłumy. Do tego jeszcze szalejący wirus.
Wybieramy Beskid Niski. Tam powinno być najmniej ludzi.
Bardzo lubimy Beskid Niski i różnorodność tego rejonu. Oprócz gór, pięknych, kwiecistych łąk można tu zwiedzić piękne drewniane cerkiewki, pozostałości byłych wsi łemkowskich - cmentarze i kapliczki przydrożne czy ślady jakie odcisnęła sto lat temu na tej ziemi Wielka Wojna.

epizod pierwszy (1-2 sierpień)

W góry docieramy bardzo późno w piątek, jest już ciemno. Na nocleg wybraliśmy pole namiotowe Stasiane w okolicy Jaślisk. Camping jest bezobsługowy, bezpłatny. Jest trochę namiotów i camperów, ale jest cisza i spokój.

Obrazek

Obrazek

Rano podjeżdżamy do Puław Dolnych.
Po drodze zahaczamy o Jaśliska. Rynek, drewniana zabudowa - ładne miasteczko, w które już wcześniej zwiedzaliśmy. To tu było miejsce zjazdu sprzed 8 lat.

Obrazek

Obrazek

W planie mamy przejście poza szlakami po górach w okolicy Puław Dolnych.

Na początek przeszliśmy przez Wisłok, brodząc w zimnej wodzie :)
Kawałek dalej wchodziliśmy w górę polną drogą wśród kwiecistych łąk.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po jakimś czasie droga zmieniła się w ścieżkę, a później znikła :(

Na mapie i gps wypatrzyliśmy inną równoległą drogę. Aby się do niej dostać przedzieraliśmy się przez las, chaszcze, powalone drzewa. Raz ostro w dół, później w górę.

Obrazek

W końcu dotarliśmy do strumienia i drogi.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Teraz już było łatwiej.
Szliśmy drogą na "wyczucie" tak aby się już nie zgubić. Chociaż wg. mapy powinniśmy minąć górę Dział [732] z lewej strony, a minęliśmy z prawej.

Obrazek

Doszliśmy w końcu do asfaltowej drogi. Świeżutka droga, ledwo wybudowana. Niw widać nawet śladów aut.

Obrazek

Tak doszliśmy do Wisłoka. Asfalt się skończył i dalej szutrową drogą wzdłuż rzeki wróciliśmy do auta.

Na nocleg powróciliśmy na pole namiotowe Stasine.

Następnego dnia znowu w planie mamy przejście poza szlakowe. wychodzimy na wzgórze, poprzez łąki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pod lasem postój, pora na odpoczynek - po ok. kilometrze :)
Na kocyku w słoneczku z ładnymi widokami - świetne miejsce na odpoczynek.
Trochę pobawiliśmy się dronem i w drogę.

Obrazek

Obrazek

Przez pastwiska pełne krów i koni zeszliśmy na drugą stronę wzgórza na Polany Surowiczne, pod Chałupę Elektryków. Byliśmy już tutaj kilka lat wcześniej. Tym razem jest zakaz odwiedzin Chałupy - znów ta pandemia.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kawałek dalej znajdują się ruiny dzwonnicy. Teraz już prawie w całości odbudowanej.
Dzwonnica i obok położony cmentarz to jedyne pozostałości po wsi łemkowskiej Polany Surowiczne.

Obrazek

Obrazek

Przez łąki dotarliśmy do zielonego szlaku i dalej w dół do głównej drogi którą niestety jeszcze trzeba było dojść 2,5 km.

A do domu znowu dotarliśmy koło północy - taka tradycja :)

epizod drugi (8-9 sierpień)

Tym razem w rejon Przełęczy Małastowskiej. Na nocleg wybieramy miejsce biwakowe w lesie nieopodal Małastowa. Są tu wiaty, stoliki i miejsce na ognisko. Dobre były pieczone kiełbaski :)

Obrazek

Rano zwijamy się i podjeżdżamy do Zdyni. Zwiedzamy drewnianą cerkiew prawosławną (dawniej grekokatolicką) i pobliski cmentarz z grobem prawosławnego św. Maksyma Sandowycza.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Rozkładamy rowery i w drogę :) Ten wypad będzie rowerowy.

Mijamy miejsce Łemkowskiej Watry i dalej w górę. Jest upalnie. Co jakiś czas stajemy i odpoczywamy - nie spieszy się nam.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Droga wiedzie przez byłą wieś łemkowską Lipna. I tak jak tu bywa, pozostały kapliczki i cmentarz. Ale pamięć nie zaginęła - nie istniejącą wioskę przypominają drzwi donikąd. Tak symbolicznie upamiętnia się byłe, dziś nie istniejące łemkowskie wsie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Znajduje się tu również cmentarz parafialny i cmentarz wojenny z I wojny światowej nr 45, na którym pochowano 153 żołnierzy obydwóch stron.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dojechaliśmy na skrzyżowanie dróg i szlaków.

Obrazek

Jesteśmy w Radocynie, koło ośrodka wypoczynkowego.
Ale się zmienił w ciągu ostatnich 9 lat. To tu był wiosenny zjazd w 2011 - mój pierwszy.

Obrazek

Wtedy ten ośrodek wyglądał tak (lepszego zdjęcia nie znalazłem):

Obrazek

Jedziemy na południe, przez byłą wieś Radocyna.

Obrazek

Obrazek

Pozostał po niej cmentarz parafialny i leżący obok cmentarz wojenny nr 43 ( niestety przydałoby się go trochę wyremontować). I symboliczne drzwi.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przejeżdżamy przez góry do Koniecznej. Dalej już asfaltem do Zdyni.

Obrazek

Obrazek

W Koniecznej oglądnęliśmy jeszcze drewnianą grekokatolicką (obecnie prawosławna) cerkiew św. Bazylego Wielkiego. Było już późno i była zamknięta. Szkoda.

Obrazek

Obrazek

Noc spędziliśmy ponownie na tym samym miejscu. Tym razem mieliśmy towarzystwo - motocyklistkę :)

Podjechaliśmy kilka km do Banicy. stamtąd chcieliśmy jechać rowerami. Niestety pech - przebita dętka w moim rowerze. Pewnie musiałem przebić dzień wcześniej pod koniec jazdy, a w nocy uszło z koła powietrze.
Zmieniamy więc plany - zamiast rowerem pójdziemy pieszo.
Ruszamy żółtym szlakiem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przy szlaku jest cmentarz wojenny nr 62. 40 żołnierzy rosyjskich i 12 austriackich. Gonili się po tych górach, strzelali do siebie, a na koniec spoczęłi obok siebie na jednym cmentarzu.

Obrazek

Obrazek

Za Gościńcem Banica i wchodzimy do lasu.

Obrazek

Obrazek

Dalsza droga prowadzi przez las wzdłuż strumienia. Na jednej z map szlak jest opisany jako "szlak 8 mostków". Nie liczyliśmy może było ich osiem :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po dojściu do czerwonego szlaku idziemy w kierunku Wołowca. Jest tam ładna cerkiew.
Obecnie prawosławna, a kiedyś grekokatolicka p.w. Opieki Bogurodzicy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Obrazek

Dalsza droga, czerwonym szlakiem prowadzi przez las do Bartnego.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W schronisku posilamy się - polecamy pyszne pierogi łemkowskie (z kaszą mięsem i pieczarkami), i wracamy do Banicy niebieskim.

Obrazek

W drodze powrotnej zatrzymujemy się przy cerkwi grekokatolickiej p.w. św. Paraskewy w Pętnej. Na uwagę zasługuje drewniana dzwonnica z XVIII w. przeniesiona w to miejsce po wybudowaniu świątyni, a wcześniej stojąca przy starej drewnianej już nie istniejącej cerkwi.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

epizod trzeci (29-30 sierpień)

Startujemy z Krzywej. Rozkładamy rowery i w drogę. Na początek oglądamy drewniany kościół katolicki p.w. NMP Niepokalanie Poczętej, dawniej cerkiew grekokatolicka p.w. Kosmy i Damiana i usytuowany przy świątyni cmentarz wojenny nr 54 ...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

... oraz pobliski cmentarz parafialny.

Obrazek

Obrazek

Jedziemy w kierunku Jasionki i dalej do Czarnego.

Obrazek

Obrazek

Po drodze zwiedzamy ważne dla Łemków miejsce pamięci. Na leśnej polanie znajduje się obelisk, a na drodze prowadzonej do niego ustawione są tablice informujące o historii Rusinów ostatnich stu lat.

Obrazek

Obrazek

Obelisk poświęcony jest zarówno wszystkim ofiarom obozu w Thalerhofie oraz Maksymowi Sandowyczowi, świętemu prawosławnemu rozstrzelanego w Gorlicach w 1914 przez Austriaków.

Obrazek

Obóz w Thalerhofie koło Grazu to obóz dla internowanych Rusinów, oskarżonych o moskalofilstwo, utworzony przez władze austro-węgierskie, działający od 1914 do 1917. W obozie w bardzo ciężkich warunkach było więzionych w sumie ok. 15 tys. osób, ponad 1,7 tys. z nich zmarło w obozie.

Obrazek

Pomnik ufundowali prawosławni mieszkańcy Łemkowszczyzny w 1934.

W Czarnem, a tak naprawdę byłej wsi Czarnem są kolejne symboliczne drzwi .

Obrazek

Obrazek

A obok stary cmentarz parafialny i kolejny cmentarz wojenny, nr 53, na którym pochowano 316 Rosjan i 61 Austriaków.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po byłej wsi został tylko ten cmentarz i mnóstwo kapliczek.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dojeżdżamy do Radocyny, do już wcześniej odwiedzonego ośrodka wypoczynkowego.
Dalej przeprawiamy się na drugą stronę Wisłoka i przejeżdżamy przez następną byłą wieś - Długie.
I znów pozostało to samo po dawnych mieszkańcach - przydrożne krzyże i kapliczki oraz stary cmentarz. Kościół czy cerkiew zostały rozebrane tak jak w innych wsiach. Deski były potrzebne do rozbudowy PGRu w Jaśliskach w latach 60-tych.

Obrazek

Zachował się (obecnie odnowiony) cmentarz wojenny nr 44.

Obrazek

Obrazek

Wieś przypominają symboliczne drzwi.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przez Wyszowatkę dojechaliśmy do drogi 992 i dalej do mostu na Wisłoku.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
zwolniliśmy :)

Po drodze następny stary cmentarz w byłej wsi Rostajne.

Obrazek

Obrazek

Dalsza droga prowadzi wzdłuż rzeki aż do następnej nieistniejącej wsi - Nieznajowej.
Symboliczne drzwi, cmentarz, kapliczki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jedziemy dalej wzdłuż rzeczki Zawoja do Wołowca i dalej przez góry do Krzywej.

Podjeżdżamy autem na miejsce biwakowe koło Małastowa. Niestety imprezę urządziła sobie tam grupa młodzieży. Zwinęliśmy się i podjechaliśmy do Banicy na tamtejsze miejsce biwakowe.

Obrazek

Obrazek

Po spokojnej nocy podjechaliśmy do Bartnego. Są tam dwie cerkwie, obydwie pod wezwaniem Świętych Kosmy i Damiana. Jedna jest prawosławna ...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

... a druga grekokatolicka (obecnie muzeum).

Obrazek

Obrazek

Tak jak w każdej prawie wsi jest tu też cmentarz wojenny (nr 64).

Obrazek

Obrazek

Żółtym szlakiem wychodzimy w górę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Później grzbietem gór, zielonym idziemy na Magurę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Czerwonym doszliśmy do Bacówki w Bartnem na dobre już wcześniej jedzone pierogi łemkowskie.

Obrazek

Obrazek

Przez wieś dotarliśmy do auta.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na sam koniec, po drodze oglądamy byłą cerkiew grekokatolicką, a obecnie kościół katolicki, p.w. św. Dymitra w Bodakach.

Obrazek

Obrazek


Czekamy na możliwość następnych epizodów, jest w tamtym rejonie mnóstwo ciekawych miejsc.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur

Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
Awatar użytkownika
Han-Ka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1313
Rejestracja: 05 lutego 2011, 21:02

Re: Beskid Niski - rowerowo-piesze wędrówki śladami Łemków - sierpień 2020

Post autor: Han-Ka » 19 października 2020, 12:59

Ja też chętnie wracam w Beskid Niski, chociaż bywa czasem bardzo błotnisty. Podoba mi się Wasze połączenie turystyki pieszej i rowerowej. Odwiedziliście dzięki temu wiele ciekawych miejsc.
adamek pisze:
18 października 2020, 23:06
Czekamy na możliwość następnych epizodów
Życzę Wam, żeby to nastąpiło możliwie szybko, bo tak jak piszesz :
adamek pisze:
18 października 2020, 23:06
jest w tamtym rejonie mnóstwo ciekawych miejsc
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Awatar użytkownika
Darek
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1470
Rejestracja: 28 października 2011, 20:47

Re: Beskid Niski - rowerowo-piesze wędrówki śladami Łemków - sierpień 2020

Post autor: Darek » 19 października 2020, 18:54

Beskid Niski - góry jedyne w swoim rodzaju, z pięknymi widokami, w miarę dziką przyrodą, a jednocześnie ozdobione stylowymi cerkwiami tudzież krzyżami charakterystycznymi dla tych terenów. Szczególnie ładnie wygląda to wszystko z wysokości rowerowego siodełka :) . Fajne też te pola biwakowe, aż chce się rozkładać namiot.
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
mariuszg
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1417
Rejestracja: 11 marca 2010, 13:11

Re: Beskid Niski - rowerowo-piesze wędrówki śladami Łemków - sierpień 2020

Post autor: mariuszg » 19 października 2020, 20:16

W tym roku Beskid Niski to jest świetna alternatywa w porównaniu do innych rejonów , które mimo pandemii były zatłoczone jak chyba nigdy przedtem . Też byliśmy w drugiej połowie lipca ( baza wypadowa w Wysowa Zdr. ). Na niektórych szlakach , które przeszliśmy spotkaliśmy może 2-3 osoby. Ogólnie luzik , pogoda dopisała , ceny przyzwoite. Jak się trafiło na regionalną knajpę , to jedzenie bardzo dobre i niedrogo. Grzybów pełno , a jak się nie chciało zbierać samemu , to można kupić tanio od wiejskich dzieci. Zwłaszcza kurki.
Przez Bartne też przechodziliśmy . Niestety nie dało się zwiedzić tamtejszej cerkwi . Zamknięte bo kovid , a miejscowy klucznik ( wielebny ) nieosiągalny.
Pobliskiego schroniska PTTK nie polecam . Dzierżawca z gatunku tych , dla których każdy gość to prawie obraza majestatu :lol:
Jeden dzień popadywało , to pojechaliśmy zwiedzić Krynicę . Tragedia , tłum jak na bazarze w Bangladesz . Nawet nie wysiedliśmy z samochodu tylko na rondzie w tył zwrot i w długą.
W Beskidzie Niskim o dziwo byłem pierwszy raz , bo jak były tam zjazdy czy odskule to dla nas , z Poznania , za daleko , żeby jechać na 3 dni. Tym razem , wreszcie , ze wzgl. na sytuację pojechaliśmy i nie żałujemy . Spokój i widoki za milion zł.
Dzięki ci covid :D :winko:
" Na życiu trzeba się znać..." Feliks Raptus
Awatar użytkownika
laynn
Turysta
Turysta
Posty: 542
Rejestracja: 07 stycznia 2020, 9:52
Kontakt:

Re: Beskid Niski - rowerowo-piesze wędrówki śladami Łemków - sierpień 2020

Post autor: laynn » 20 października 2020, 10:24

W Niskim się zakochałem trzy lata temu. W tym roku udało mi się na jeden dzień podjechać, w rejon Wysowej, jednak wschodnie rubieże Niskiego mają większy klimat, więc z dużą radochą przeczytałem tą relację (no cóż od dziś oficjalnie mam kwarantannę do początku listopada, więc liczę na więcej takich fajnych relacji :) ).
Awatar użytkownika
HalinkaŚ
Moderator
Moderator
Posty: 4600
Rejestracja: 10 września 2009, 8:11

Re: Beskid Niski - rowerowo-piesze wędrówki śladami Łemków - sierpień 2020

Post autor: HalinkaŚ » 20 października 2020, 13:25

Mało znane miejsce dla mnie. Byłam tylko raz na oldsculu, który organizowała DżolaRy i zapamiętałam bezkresne, zielone pola, spokój, ciszę i piękno tego miejsca, no i oczywiście niezaplanowaną kąpiel w zimnej rzece (kto był ten pamięta )
Bardzo dużo zwiedziliście , a pomysł na rowerowy objazd :brawo: :brawo: :brawo:
Tak trochę smutno ogląda się te wszystkie pozostawione drzwi do historii.
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.:)
Awatar użytkownika
PiotrekP
Administrator
Administrator
Posty: 8703
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, 11:33
Kontakt:

Re: Beskid Niski - rowerowo-piesze wędrówki śladami Łemków - sierpień 2020

Post autor: PiotrekP » 20 października 2020, 23:23

Mamy duży sentyment do Beskidu Niskiego. Pierwszy raz byliśmy jak Jola organizowała zjazd w Radocynie. Wtedy spędziliśmy tam tydzień i było fantastycznie. W ciągu tych paru lat odwiedzaliśmy to pasmo trzykrotnie, ostatnio dwa lata temu część wschodnią. Przedeptaliśmy szlaki niedaleko Komańczy i Przełęczy Dukielskiej. Na powrocie zahaczyliśmy o Góry Grybowskie. Łatwiej na szlakach trafić na zwierzynę niż turystę. Cisza i spokój to walory wędrówek po tym paśmie co potwierdza Wasza relacja. Fajne połączenie wędrówek pieszych i rowerowych. Tam występują duże odległości i dobrym pomysł jest wspomaganie się rowerem. Trzeba będzie to skopiować przy następnej wizycie w Beskidzie Niskim.
Góry są piękne i niech takie pozostaną.

Nasze Wędrowanie
ODPOWIEDZ