Dom de Mischabel (Alpy) - czyli mój powrót na tę piękną górę

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Mosorczyk
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 454
Rejestracja: 04 grudnia 2006, 11:45
Kontakt:

Re: Dom de Mischabel (Alpy) - czyli mój powrót na tę piękną górę

Post autor: Mosorczyk » 21 października 2020, 16:32

PiotrekP pisze:
20 października 2020, 22:44
Michał masz rację nie powinienem używać "może" czy "kiedyś", ale muszę patrzeć realnie. Marzenia ma się po to żeby je realizować prędzej czy później. Zapewniam Cię, ale na pewno ten tour zrobimy, bo no na nas czeka. Zawsze mówię, że góry nigdzie nie uciekną i poczekają na nas.
Według mnie wiele gór uciekło już bezpowrotnie... O co chodzi?
Kiedy pisałem o zmianach w turystyce górskiej w ciągu ostatnich 15 lat, powiedziałem tak:
Widząc postępujące zmiany w ciągu zaledwie kilkunastu lat, ciągle powtarzam, że jest jedno z powiedzeń, z którym nigdy się nie zgadzałem. Jeśli chodzisz, wędrujesz, wspinasz się po górach, to ile razy słyszałeś stwierdzenie: „nie idziemy, góry przecież nie uciekną”. O ile powiedzenie wymawiane w kontekście fatalnych warunków pogodowych i rezygnacji ze względu na nasze bezpieczeństwo, jest jak najbardziej słuszne, to w każdym innym przypadku już nie. Góry w Polsce i Europie tak szybko niszczeją z różnych powodów, że trzeba iść w nie tu i teraz, bo tak szybko „uciekają”. Mówiąc „uciekają” oczywiście mam na myśli ich bardzo szybkie zmiany w niewłaściwym kierunku. Pod tym pojęciem może kryć się topnienie lodowców, zamieranie lasów, wysychanie stawów (jak np. na Babiej Górze), oranie stoków górskich podczas zwózki powalonego drewna i tworzenie błotnistych szlaków, czy też najzwyczajniejsza komercjalizacja niegdyś pięknych miejsc. Przykładem komercjalizacji pięknego miejsca niech będzie Jaworzyna Krynicka 1114 m n.p.m. lub Czantoria 995 m n.p.m. Czy naprawdę chcemy wędrować po zaoranych górach z wywróconymi korzeniami do góry nogami, z fastfoodowymi budkami na szczytach, czy brnąć w zwałach błota na głęboko rozjeżdżonych szlakach, jak np. w drodze na Stare Wierchy w Gorcach? Z tego względu zawsze starałem się zobaczyć jak najwięcej, poznawać ciągle coś nowego, nie podążać klasycznymi schematami, poszukiwać czegoś nowego i wyznaczać sobie nowe miejsca do zobaczenia, bo wiele z nich już bezpowrotnie przeminęło – przynajmniej za naszego życia. Kiedy spoglądam na młodsze pokolenia rozpoczynające swoją przygodę z górami, mam wrażenie, że w wielu przypadkach oglądają już tylko „wraki” gór, przebywają w skomercjalizowanych miejscach, nie poznają prawdziwego górskiego klimatu, a tym bardziej trudno im będzie znaleźć ludzi, którzy będą chcieli rzeczowo porozmawiać o górach, coś ciekawego o nich napisać, czy też wspólnie je przeżywać. Dzisiaj znacznie łatwiej o szablonowe wyjście w góry, gdzie głównym celem jest „zaliczenie” szczytu i „wstawienie” zdjęć na portalach społecznościowych niż o konstruktywne działanie oraz tworzenie pewnych wartości…

[...]

Czy dramatyzuję? Zobacz tylko kilka przykładów:
  • Słowacja, Tatry listopad 2004 – 12000 hektarów lasów zostało położonych jak zapałki. Sprzątanie trwało aż 5 lat!
  • Barania Góra 1220 m n.p.m., Malinowska Skała, maj 2006 – 8 km2 doszczętnie połamanych lasów od strony wschodniej plus rejon szczytu
  • Romanka 1366 m n.p.m. – sierpień, październik 2006 – bezpowrotnie utracony górnoreglowy, stary las na zachodnich stokach, gdzie powietrze pachniało żywicą na całej długości czerwonego szlaku będącego fragmentem Głównego Szlaku Beskidzkiego. Zwózka drewna przyczyniła się do zaorania dużych powierzchni zboczy góry i powstania błotnistych szlaków
  • Gorce – masowe zamieranie świerkowych lasów na wszystkich górach. Najbardziej porażającym widokiem jest Polica 1310 m n.p.m., skąd mamy piękny widok na Tatry.
  • Góry Izerskie – kwaśne deszcze w latach 90’, XX wieku. Dzisiaj dopiero odrastają tam młode lasy
  • Tatry polskie – masowe zamieranie lasów regla górnego. Coraz częściej pojawiają się dwa pokolenia termitów w ciągu jednego roku. Fatalny stan lasów można zobaczyć w drodze nad Morskie Oko lub z Mięguszowieckiej Przełęczy pod Chłopkiem. Masowa zwózka drewna z okolic Trzydniowiańskiego Wierchu
  • Tatry Polskie – grudzień 2012 – seryjne wichury niszczą lasy w Dolinie Kościeliskiej i Chochołowskiej. Katastrofa jest porównywana do tej z 2004 roku na Słowacji. Polskie służby skorzystały z doświadczenia Słowaków w trakcie sprzątania powalonych lasów

Jak widzisz, jest tego trochę. A wiedz, że nie wymieniłem wszystkich katastrof, które dotyczą najbliższych nam gór. A co powiedzieć o Alpach, gdzie lodowce znikają w zastraszającym tempie? Tam w ciągu kilku lat zanikają całe odnogi lodowców, które dzisiaj wyglądają jak jedno wielkie usypisko kamieni. I chociaż pod nimi znajduje się nadal gruba warstwa lodu, to już na powierzchni nie zobaczymy go wcale.


Moim zdaniem góry "uciekają" nam szybciej niż myślimy, a wiele jeszcze ucieknie i nie zdążymy na nich być. Przykładem jest moja tegoroczna wyprawa na Aletschhorn 4195 m n.p.m., gdzie nie udało mi się wejść na szczyt tylko dlatego, że opisy z lat 2010-2017 mówią o trasie, która dzisiaj już nie istnieje... Stąd ja staram się realizować marzenia jak najszybciej, wyznaczając sobie konkretną datę, bo coraz częściej będzie już za późno... W najbliższych latach na pewno znikną tatrzańskie lasy i to będzie bardzo smutny widok w tych pięknych górach...
Awatar użytkownika
Kovik
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2118
Rejestracja: 18 maja 2010, 22:59
Kontakt:

Re: Dom de Mischabel (Alpy) - czyli mój powrót na tę piękną górę

Post autor: Kovik » 21 października 2020, 17:26

No tu trochę się nie zgodzę no przykłady które podałeś to tylko zmiana otoczenia a góry dalej tam stoją jak stały. :8)

Pewnie są takie przykłady np cofającego się lodowca, który był drogą na konkretną górę a bez tego lodu może nie ma opcji wejscia na szczyt
http://gorolotni.blogspot.com

Życie zaczyna się po trzydziestce
Awatar użytkownika
Mosorczyk
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 454
Rejestracja: 04 grudnia 2006, 11:45
Kontakt:

Re: Dom de Mischabel (Alpy) - czyli mój powrót na tę piękną górę

Post autor: Mosorczyk » 21 października 2020, 18:24

Kovik pisze:
21 października 2020, 17:26
No tu trochę się nie zgodzę no przykłady które podałeś to tylko zmiana otoczenia a góry dalej tam stoją jak stały. :8)

Pewnie są takie przykłady np cofającego się lodowca, który był drogą na konkretną górę a bez tego lodu może nie ma opcji wejscia na szczyt
Góry stoją nadal, dlatego napisałem słowo 'uciekają' w cudzysłowiu.
Dla mnie to AŻ zmiana otoczenia a nie TYLKO, ponieważ niektóre góry wyglądają jak wraki lub pobojowisko, stąd słowo 'uciekły' traktuję w przenośni, a nie dosłownie...
Awatar użytkownika
laynn
Turysta
Turysta
Posty: 542
Rejestracja: 07 stycznia 2020, 9:52
Kontakt:

Re: Dom de Mischabel (Alpy) - czyli mój powrót na tę piękną górę

Post autor: laynn » 21 października 2020, 22:42

Dla mnie zmiany w górach, te złe, to zbytni rozrost cywilizacji. Niestety ale widać coraz wyżej budowane domy, domki wypoczynkowe.
Rozrost turystki, to również i nasza wina, poprzez każdą relację, wpis na blogu. Bo jakaś to forma popularyzowania tych miejsc jest.
Gospodarka leśna, ona w polskich Beskidach jest od lat, przecież te lasy, które kornik powalił, to są nasadzane. Więc te zmiany, ścinanie i zwózka trwa co jakiś czas, choć mamy teraz taki czas, że rzeczywiście widać je w wielu miejscach.
Natomiast naturalne procesy, powodują, że owszem góry wyglądają inaczej, tworzą się miejsca widokowe, miejsca nabierają nowego wyrazu, ot coś takiego jak u nas wraz z latami pojawiają się siwe kosmyki włosów, czy też brak włosów, bądź zmarszczki.
Awatar użytkownika
PiotrekP
Administrator
Administrator
Posty: 8703
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, 11:33
Kontakt:

Re: Dom de Mischabel (Alpy) - czyli mój powrót na tę piękną górę

Post autor: PiotrekP » 21 października 2020, 23:36

Michał ja chodzę po górach od lat 70 ubiegłego stulecia, zacząłem od Beskidu Śląskiego bo tam mieszkałem będąc bardzo młodym człowiekiem i z dziadkiem wędrowaliśmy po Beskidach. Mój pierwszy biwak był na Dębowcu. Parę tak temu przewędrowaliśmy już z innymi klubowiczami od Bielska przez Beskid Śląski i ja praktycznie nie poznawałem tamtych miejsc. To było zupełnie coś nowego. Minęło kilkadziesiąt lat od tego czasu i las wyrósł i go ścieli i nowy znowu rośnie to jest normalne, ale widoki i szlaki pozostały praktycznie w nie zmienionym przebiegu, no może były jakieś drobne korekty. to samo dotyczy Izerów, o których napisałeś, ja je pamiętam jeszcze z kikutami po kwaśnych deszczach, widok był przygnębiający. Jak zorganizowałem zjazd to pokazywałem miejsca gdzie jeszcze było widać ten straszny obraz naszej bezmyślności (działalności człowieka). Teraz wędrując po tym paśmie można znowu podziwiać las i widoki. Zresztą organizowaliśmy tam bodajże dwa spotkania sudeckie warto bo w te góry przyjeżdżać. Przyroda jest dynamiczna i zawsze krajobraz będzie się zmieniał i za każdym razem widzimy coś innego. Trafiają się i kataklizmy, my byliśmy w rok po nawałnicy w Dolinie Chochołowskiej widok przerażał to tak jakby potężna kosiarka skosiła całe zbocze, drzewo "pięknie" położone w jednym kierunku. Rozmawialiśmy również ze Zbyszkiem z Witowa, on nam opowiadał jak to wyglądało zaraz po huraganie. Naturze niekiedy nie należy przeszkadzać, a ona samo potrafi "zaleczyć" rany po kataklizmach. Gorzej będzie z ociepleniem klimatu, tu jak my nie pomożemy to natura sama sobie nie pomoże, a zmiany mogą być nieodwracalne. I tu się z Tobą zgodzę, że w niektórych miejscach to widać i jakakolwiek nasze dobre chęci nie pomogą, krajobraz trwale się zmienił.
Góry są piękne i niech takie pozostaną.

Nasze Wędrowanie
Awatar użytkownika
Mosorczyk
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 454
Rejestracja: 04 grudnia 2006, 11:45
Kontakt:

Re: Dom de Mischabel (Alpy) - czyli mój powrót na tę piękną górę

Post autor: Mosorczyk » 24 października 2020, 14:16

PiotrekP pisze:
21 października 2020, 23:36
Michał ja chodzę po górach od lat 70 ubiegłego stulecia, zacząłem od Beskidu Śląskiego bo tam mieszkałem będąc bardzo młodym człowiekiem i z dziadkiem wędrowaliśmy po Beskidach.
Piękne czasy...
PiotrekP pisze:
21 października 2020, 23:36
To było zupełnie coś nowego. Minęło kilkadziesiąt lat od tego czasu i las wyrósł i go ścieli i nowy znowu rośnie to jest normalne, ale widoki i szlaki pozostały praktycznie w nie zmienionym przebiegu, no może były jakieś drobne korekty. to samo dotyczy Izerów, o których napisałeś,
Masz rację, że szlaki pozostały w tym samym przebiegu, ale jak porównuję Beskid Śląski z 2006 roku a ten dzisiejszy, to mam wrażenie, że oglądam wrak gór... Potrzeba zdecydowanie więcej lat, żeby to wszystko się odrodziło
PiotrekP pisze:
21 października 2020, 23:36
my byliśmy w rok po nawałnicy w Dolinie Chochołowskiej widok przerażał to tak jakby potężna kosiarka skosiła całe zbocze, drzewo "pięknie" położone w jednym kierunku. Rozmawialiśmy również ze Zbyszkiem z Witowa, on nam opowiadał jak to wyglądało zaraz po huraganie. Naturze niekiedy nie należy przeszkadzać, a ona samo potrafi "zaleczyć" rany po kataklizmach.
Ja też jestem zdania, że natura lepiej sama sobie poradzi z naprawą po kataklizmach.
PiotrekP pisze:
21 października 2020, 23:36
I tu się z Tobą zgodzę, że w niektórych miejscach to widać i jakakolwiek nasze dobre chęci nie pomogą, krajobraz trwale się zmienił.
Szkoda, że takich miejsc jest coraz więcej...
laynn pisze:
21 października 2020, 22:42
Dla mnie zmiany w górach, te złe, to zbytni rozrost cywilizacji. Niestety ale widać coraz wyżej budowane domy, domki wypoczynkowe.
Rozrost turystki, to również i nasza wina, poprzez każdą relację, wpis na blogu. Bo jakaś to forma popularyzowania tych miejsc jest.
Trudno się nie zgodzić... Wystarczy zobaczyć Łapaszankę. Jeszcze kilka lat temu to miejsce było tylko dla wtajemniczonych fotografów. Dzisiaj stało się popularnym miejscem...
Awatar użytkownika
laynn
Turysta
Turysta
Posty: 542
Rejestracja: 07 stycznia 2020, 9:52
Kontakt:

Re: Dom de Mischabel (Alpy) - czyli mój powrót na tę piękną górę

Post autor: laynn » 24 października 2020, 19:28

Pamiętam jak chyba jeszcze w pierwszej połowie lat 90tych wchodziłem na Baranią. Nudną drogą wśród lasów. Nic więcej nie kojarzę z tej wycieczki, parę lat temu byłem w szoku, widoki dalekie i wcale nie trzeba wchodzić na wieżę. "Połoniny" się zrobiły. Może i wygląda to księżycowo, ponuro, ale np Malinowska Skała wygląda dziś mimo wszystko korzystnie.
A przecież te lasy zostały zasadzone w miejsce buczyny karpackiej, kwaśnej buczyny górskiej i borów jodłowo-świerkowych, same świerczyny porastały niewielkie przyszczytowe rejony. Świerk był sadzony w miejsce wycinanych drzew, bo szybko rośnie.

Ale odeszliśmy od tematu ;)
ODPOWIEDZ