18-22.06.2020 Mały Szlak Beskidzki od kropki do kropki
: 04 lipca 2020, 11:37
Prolog
Ich Dwoje po przejściach (na jednym przejściu)
Piotrek na mecie :
(dnia 22 czerwca 2020 na Luboniu Wielkim)
Autoportret zgranego duetu :
(dnia 19 czerwca 2020 gdzieś na szlaku, na wylocie z Krzeszowa)
Tak jak razem wędrowaliśmy, tak również razem stworzymy teraz relację. Będą opisy, trochę zdjęć, ale przede wszystkim nagrywane i montowane przez @piotrka.w filmy.
Na początek podziękowania dla @panatadzia , który wywołał temat. Tadeuszu, gdyby nie Ty, nie byłoby tej wyprawy. Mamy nadzieję, że pójdziesz w nasze ślady, a aura będzie dla Ciebie łaskawsza.
Skoro mowa o pogodzie, to wspomnę o kilku rzeczach, które tym razem okazały się zupełnie niepotrzebne. Nie chodziłam w okularach przeciwsłonecznych, nie smarowałam się kremem z filtrem i ani razu nie założyłam kapelutka z rondem.
A co było niezbędne lub najczęściej w użyciu? Kijki trekkingowe, bez których nie wyobrażam sobie schodzenia po gliniastych ścieżkach, peleryna przeciwdeszczowa (u kolegi kurtka), stuptuty i pokrowce na plecaki.
Do bardzo pożytecznych „przydasiów” zaliczam również poddupnik i mini-alumatę, gazety do suszenia butów (zabrakło!), duży worek śmieciowy na plecak i „elektrownię atomową” dzielnie targaną przez Piotrka (powerbank).
Zabraliśmy ze sobą zestaw do gotowania Jetboil, namiot, maty i śpiwory. Na biwaku spędziliśmy tylko jedną noc, ale gdyby trafiła się lepsza pogoda, to może byłoby ich więcej. Teraz wiemy, że można przejść cały szlak bez tego ekwipunku, natomiast z kuchenki chyba bym nie zrezygnowała. Fajnie było w ciągu dnia zjeść sobie liofa gdzieś pod wiatą.
Cała trasa Małego Szlaku Beskidzkiego według dwóch portali, z których korzystamy, ma około 135 km długości. Większe różnice widać w podsumowaniu czasu przejścia i pokonywanych podejść.
Nasza mapa-turystyczna przedstawia to tak (134,4 km , 43:30 godz. , 6026 m podejść) :
https://mapa-turystyczna.pl/route/w8u8
Czeskie mapy.cz dają nieco inne wyniki (134,7 km , 48:08 godz. , 5029 m przewyższenia) :
https://mapy.cz/s/pusomupaze
A na początkowym i końcowym szlakowskazie oraz w wielu materiałach podaje się 137 km długości szlaku. Tak naprawdę trzeba przejść więcej, żeby z Lubonia Wielkiego powrócić w doliny.
My obraliśmy kierunek od zachodniej kropki na wschód i przeznaczyliśmy na wędrówkę 5 dni, na szósty dzień planowany był powrót do domu. Zazwyczaj jadę w góry samochodem, ale tym razem naszym głównym środkiem lokomocji był pociąg. Chcieliśmy dotrzeć do Bielska wczesnym rankiem, jednak perspektywa 2 nocnych przesiadek spowodowała, że wybraliśmy bezpośredni pociąg z Gdyni, odjeżdżający z Łodzi o 20:41. Podróż minęła spokojnie, nawet udało nam się trochę zdrzemnąć. Z niewielkim opóźnieniem, przed godziną pierwszą w nocy, wysiedliśmy na dworcu w Bielsku-Białej.
I tu zaczęła się nasz przygoda, o której wkrótce Wam opowiemy.
cdn.
Ich Dwoje po przejściach (na jednym przejściu)
Piotrek na mecie :
(dnia 22 czerwca 2020 na Luboniu Wielkim)
Autoportret zgranego duetu :
(dnia 19 czerwca 2020 gdzieś na szlaku, na wylocie z Krzeszowa)
Tak jak razem wędrowaliśmy, tak również razem stworzymy teraz relację. Będą opisy, trochę zdjęć, ale przede wszystkim nagrywane i montowane przez @piotrka.w filmy.
Na początek podziękowania dla @panatadzia , który wywołał temat. Tadeuszu, gdyby nie Ty, nie byłoby tej wyprawy. Mamy nadzieję, że pójdziesz w nasze ślady, a aura będzie dla Ciebie łaskawsza.
Skoro mowa o pogodzie, to wspomnę o kilku rzeczach, które tym razem okazały się zupełnie niepotrzebne. Nie chodziłam w okularach przeciwsłonecznych, nie smarowałam się kremem z filtrem i ani razu nie założyłam kapelutka z rondem.
A co było niezbędne lub najczęściej w użyciu? Kijki trekkingowe, bez których nie wyobrażam sobie schodzenia po gliniastych ścieżkach, peleryna przeciwdeszczowa (u kolegi kurtka), stuptuty i pokrowce na plecaki.
Do bardzo pożytecznych „przydasiów” zaliczam również poddupnik i mini-alumatę, gazety do suszenia butów (zabrakło!), duży worek śmieciowy na plecak i „elektrownię atomową” dzielnie targaną przez Piotrka (powerbank).
Zabraliśmy ze sobą zestaw do gotowania Jetboil, namiot, maty i śpiwory. Na biwaku spędziliśmy tylko jedną noc, ale gdyby trafiła się lepsza pogoda, to może byłoby ich więcej. Teraz wiemy, że można przejść cały szlak bez tego ekwipunku, natomiast z kuchenki chyba bym nie zrezygnowała. Fajnie było w ciągu dnia zjeść sobie liofa gdzieś pod wiatą.
Cała trasa Małego Szlaku Beskidzkiego według dwóch portali, z których korzystamy, ma około 135 km długości. Większe różnice widać w podsumowaniu czasu przejścia i pokonywanych podejść.
Nasza mapa-turystyczna przedstawia to tak (134,4 km , 43:30 godz. , 6026 m podejść) :
https://mapa-turystyczna.pl/route/w8u8
Czeskie mapy.cz dają nieco inne wyniki (134,7 km , 48:08 godz. , 5029 m przewyższenia) :
https://mapy.cz/s/pusomupaze
A na początkowym i końcowym szlakowskazie oraz w wielu materiałach podaje się 137 km długości szlaku. Tak naprawdę trzeba przejść więcej, żeby z Lubonia Wielkiego powrócić w doliny.
My obraliśmy kierunek od zachodniej kropki na wschód i przeznaczyliśmy na wędrówkę 5 dni, na szósty dzień planowany był powrót do domu. Zazwyczaj jadę w góry samochodem, ale tym razem naszym głównym środkiem lokomocji był pociąg. Chcieliśmy dotrzeć do Bielska wczesnym rankiem, jednak perspektywa 2 nocnych przesiadek spowodowała, że wybraliśmy bezpośredni pociąg z Gdyni, odjeżdżający z Łodzi o 20:41. Podróż minęła spokojnie, nawet udało nam się trochę zdrzemnąć. Z niewielkim opóźnieniem, przed godziną pierwszą w nocy, wysiedliśmy na dworcu w Bielsku-Białej.
I tu zaczęła się nasz przygoda, o której wkrótce Wam opowiemy.
cdn.