14/08/2017r. Dolomity-Część III Piz da Lech de Boè 〈2910 m〉
: 01 września 2017, 20:39
Na poniedziałek zapowiadane były opady,więc trzeba było wybrać trasę krótką lub z użyciem kolejki.Wybór pada na Piz da Lech de Boè( 2910 m) w masywie Sella.Tym razem w składzie dwuosobowym ja i Kaziu.Na miejsce startu wybieramy Passo di Campolongo,a dokładnie dolną stacje wyciągu.Na miejscu okazuje się,że kolejka jednak nie jeździ . Można pojechać dalej do Corvary,ale tam wyjazd kosztuje bodajże 12 euro+5 za parking.Dopytujemy faceta w kawiarni o drogę i dowiadujemy się,że można podjechać kolejką obok i przejść pod kolejkę Vallon lub wejść szlakiem pod dolną stację kolejki Vallon. Ze względu na zapowiadane opady deszczu decydujemy się wjechać tą boczną kolejką za 4.7 E. i przejść górą pod dolną stację kolejki zamiast podchodzić z dołu.
Kolejka błyskawicznie wywozi nas na górę i po chwili już można delektować się widokami
Przy kolejce jeszcze widoki fajne,ale coraz więcej chmur ,pstrykamy parę zdjęć i idziemy kupić bilety
Z górnej stacji kolejki do początku ferraty jest ok.15 minut,albo nawet mniej .Podchodzimy pod początek ubieramy uprząż,lonże i kask i startujemy.
Topo:
źródło-Bergsteigen.com
Droga nie jest trudna,ferratkę idzie się bardzo fajnie,kluczowym momentem są chyba dwie pionowe drabiny
Reszta ferraty łatwa i spokojna
Ostanie 100 metrów pokonujemy po piarżysku na szczyt,już niemal na równo z chmurami
Na górze robimy 10 min. przerwy na batona,parę fotek i schodzimy w dół.
Zejście z góry na parking zajmuje nam niecałe 1,40 h.Na parkingu w restauracji pijemy kawę i patrzymy jak się wypogadza,a miało padać
Ferratę Piz da Lech de Boe uważam za bardzo fajna,szczególnie można polecić w niepewną pogodę albo dzień restowy.Korzystając z wyciągów można ją zrobić 3-4 godziny.Zejście też bezproblemowe,jeden próg ubezpieczony klamrami coś jak na Perci Akademików
Na kampingu jesteśmy w miarę wcześnie i po obiadku idziemy jeszcze na obchód wioski
Na następny dzień pogoda ma być stabilna,więc w końcu planujemy cel główny jeśli chodzi o ferraty- Gianni Costantini,ale o tym w IV części-Moiazza
Reszta zdjęć:https://goo.gl/photos/iQrs32Fzz1GJYAHq8
Kolejka błyskawicznie wywozi nas na górę i po chwili już można delektować się widokami
Przy kolejce jeszcze widoki fajne,ale coraz więcej chmur ,pstrykamy parę zdjęć i idziemy kupić bilety
Z górnej stacji kolejki do początku ferraty jest ok.15 minut,albo nawet mniej .Podchodzimy pod początek ubieramy uprząż,lonże i kask i startujemy.
Topo:
źródło-Bergsteigen.com
Droga nie jest trudna,ferratkę idzie się bardzo fajnie,kluczowym momentem są chyba dwie pionowe drabiny
Reszta ferraty łatwa i spokojna
Ostanie 100 metrów pokonujemy po piarżysku na szczyt,już niemal na równo z chmurami
Na górze robimy 10 min. przerwy na batona,parę fotek i schodzimy w dół.
Zejście z góry na parking zajmuje nam niecałe 1,40 h.Na parkingu w restauracji pijemy kawę i patrzymy jak się wypogadza,a miało padać
Ferratę Piz da Lech de Boe uważam za bardzo fajna,szczególnie można polecić w niepewną pogodę albo dzień restowy.Korzystając z wyciągów można ją zrobić 3-4 godziny.Zejście też bezproblemowe,jeden próg ubezpieczony klamrami coś jak na Perci Akademików
Na kampingu jesteśmy w miarę wcześnie i po obiadku idziemy jeszcze na obchód wioski
Na następny dzień pogoda ma być stabilna,więc w końcu planujemy cel główny jeśli chodzi o ferraty- Gianni Costantini,ale o tym w IV części-Moiazza
Reszta zdjęć:https://goo.gl/photos/iQrs32Fzz1GJYAHq8