31.07-05.08.2017 Alpy Julijskie. Słowenia.
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
31.07-05.08.2017 Alpy Julijskie. Słowenia.
W trasę wyruszyliśmy w sobotni poranek ostatniego lipca w składzie : Tidżej, Agu, Gosia i ja.
Głównym celem było wejście na najwyższy szczyt Słowenii: Triglav najdłuższą i najbardziej wymagającą trasą.
Na bazę noclegową wybrałem camping w miejscowości Trenta. Na miejsce udało się dotrzeć wieczorem. Pierwszy dzień pobytu minął na odpoczynku po podróży, gdyż od rana było deszczowo, co nie zachęcao do działalności górskiej. Wg prognoz – do wieczora front deszczowy miał się wypadać i na następne dni prognozowano już słoneczną i suchą pogodę, więc wykorzystaliśmy pierwszy dzień na spacery po okolicy.
Natomiast w poniedziałek przystąpiliśmy już do realizacji planu: z Trenty przez całą dolinę u podnóża masywu Zadnjicy wyszliśmy na przełęcz Luknja.
Dalej już szlak był przeplatany odcinkami via ferrat aż do samego szczytu.
Trasa rzeczywiście uciążliwa, dodatkowo nad okolicę nadciągnęły afrykańskie upały, co wymuszało jeszcze bardziej spokojne tempo. Szczyt udało się osiągnąć późnym popołudniem,
by przed wieczorem zejść do Domu Planika na nocleg.
Następnego dnia trzeba było pokonać 6-godzinną trasę zejściową przez Dolica do Trenty.
Upał nadal 40-stopniowy mocno nam dokuczał.
Kolejny dzień przeznaczyliśmy na miłą regenerację sił, a w związku z faktem, że fala upałów zadomowiła się na dobre – postanowiliśmy pozostały wolny czas wykorzystać na pobyt nad wodą
Reszta moich fotek:
https://photos.google.com/share/AF1QipN ... NXR3VHTzNn
Głównym celem było wejście na najwyższy szczyt Słowenii: Triglav najdłuższą i najbardziej wymagającą trasą.
Na bazę noclegową wybrałem camping w miejscowości Trenta. Na miejsce udało się dotrzeć wieczorem. Pierwszy dzień pobytu minął na odpoczynku po podróży, gdyż od rana było deszczowo, co nie zachęcao do działalności górskiej. Wg prognoz – do wieczora front deszczowy miał się wypadać i na następne dni prognozowano już słoneczną i suchą pogodę, więc wykorzystaliśmy pierwszy dzień na spacery po okolicy.
Natomiast w poniedziałek przystąpiliśmy już do realizacji planu: z Trenty przez całą dolinę u podnóża masywu Zadnjicy wyszliśmy na przełęcz Luknja.
Dalej już szlak był przeplatany odcinkami via ferrat aż do samego szczytu.
Trasa rzeczywiście uciążliwa, dodatkowo nad okolicę nadciągnęły afrykańskie upały, co wymuszało jeszcze bardziej spokojne tempo. Szczyt udało się osiągnąć późnym popołudniem,
by przed wieczorem zejść do Domu Planika na nocleg.
Następnego dnia trzeba było pokonać 6-godzinną trasę zejściową przez Dolica do Trenty.
Upał nadal 40-stopniowy mocno nam dokuczał.
Kolejny dzień przeznaczyliśmy na miłą regenerację sił, a w związku z faktem, że fala upałów zadomowiła się na dobre – postanowiliśmy pozostały wolny czas wykorzystać na pobyt nad wodą
Reszta moich fotek:
https://photos.google.com/share/AF1QipN ... NXR3VHTzNn
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Re: 31.07-05.08.2017 Alpy Julijskie. Słowenia.
Ty, jak Ty, ale Gosia, widzę coraz ambitniej działa
Aż strach pomyśleć, co będzie następne na jej liście szczytów... (o szczycie tych szczytów nie wspomnę )
Aż strach pomyśleć, co będzie następne na jej liście szczytów... (o szczycie tych szczytów nie wspomnę )
"Boję się świata bez wartości, bez wrażliwości, bez myślenia. Świata, w którym wszystko jest możliwe. Ponieważ wówczas najbardziej możliwe jest zło..."
(R. Kapuściński)
(R. Kapuściński)
Re: 31.07-05.08.2017 Alpy Julijskie. Słowenia.
W końcu obrobiłem się z fotkami, wiadomo: "lepiej późno niż później"
Grochu jak zwykle okazał się mistrzem logistyki, to mistrzostwo go nawet wyprzedzało Sumarycznie wszystko ogarnął "na styk"
Ekipa - wczesnym rankiem - w dobrych nastrojach (nikt jeszcze nie wiedział co nas czeka ):
Od przełęczy Luknja rzeczywiście zrobiło się ciekawie:
Ferraty, eksponowane fragmenty bez żadnego zabezpieczenia, palące słońce i... piękne widoki...
I w końcu zdobywamy szczyt:
Widmo Brockenu mieliśmy na zawołanie. My i cała góra...
Rano "pokazy" i popisy umiejętności pilotów śmigłowca:
Na zejściu Agu nawiązywała bliskie znajomości z tubylcami:
Pięknie było...
Kilka fajnych miejsc na reset też znaleźliśmy...
Reszta moich fotek: >>> TU <<<
Grochu jak zwykle okazał się mistrzem logistyki, to mistrzostwo go nawet wyprzedzało Sumarycznie wszystko ogarnął "na styk"
Ekipa - wczesnym rankiem - w dobrych nastrojach (nikt jeszcze nie wiedział co nas czeka ):
Od przełęczy Luknja rzeczywiście zrobiło się ciekawie:
Ferraty, eksponowane fragmenty bez żadnego zabezpieczenia, palące słońce i... piękne widoki...
I w końcu zdobywamy szczyt:
Widmo Brockenu mieliśmy na zawołanie. My i cała góra...
Rano "pokazy" i popisy umiejętności pilotów śmigłowca:
Na zejściu Agu nawiązywała bliskie znajomości z tubylcami:
Pięknie było...
Kilka fajnych miejsc na reset też znaleźliśmy...
Reszta moich fotek: >>> TU <<<
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
Re: 31.07-05.08.2017 Alpy Julijskie. Słowenia.
Fakt. Szybki jak błyskawica
Ale dla tych zdjęć warto było czekać
Ale dla tych zdjęć warto było czekać
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Re: 31.07-05.08.2017 Alpy Julijskie. Słowenia.
Dzięki, żałuję, że na części ferratowej schowałem aparat, no ale przy braku paska to by było spore ryzyko. Pomijam już miejsca zupełnie nieubezpieczone, gdzie trzeba było się poruszać 'na czterech'
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
Re: 31.07-05.08.2017 Alpy Julijskie. Słowenia.
Pięknie, wejście nie oczywistą drogą. Gratulacje dla całej czwórki.