Lipiec 2016 - Kamczackie opowieści.
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Lipiec 2016 - Kamczackie opowieści.
Uff...
Nareszcie cokolwiek ogarnęłam i powstał pierwszy odcinek.
Niestety, nie mam na razie szans na zamieszczenie relacji na forum, chyba, że bez zdjęć. Jeszcze kwestii ich zamieszczania "po nowemu" nie rozgryzłam. Na blogu dodałam je z dysku.
Zapraszam więc póki co na bloga, ale jeśli uda mi się znaleźć czas na pokonanie oporu materii internetowej i nauczę się zamieszczać tu duże zdjęcia, będę próbowała ją tu przenieść i dlatego "zarezerwuję" sobie ze dwa posty poniżej. A jak się nie uda to je skasuję później.
http://jolaryd.blogspot.com/2016/10/aut ... zatce.html
Nareszcie cokolwiek ogarnęłam i powstał pierwszy odcinek.
Niestety, nie mam na razie szans na zamieszczenie relacji na forum, chyba, że bez zdjęć. Jeszcze kwestii ich zamieszczania "po nowemu" nie rozgryzłam. Na blogu dodałam je z dysku.
Zapraszam więc póki co na bloga, ale jeśli uda mi się znaleźć czas na pokonanie oporu materii internetowej i nauczę się zamieszczać tu duże zdjęcia, będę próbowała ją tu przenieść i dlatego "zarezerwuję" sobie ze dwa posty poniżej. A jak się nie uda to je skasuję później.
http://jolaryd.blogspot.com/2016/10/aut ... zatce.html
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
czytam, czytam
Ostatnio zmieniony 15 grudnia 2016, 9:48 przez heathcliff, łącznie zmieniany 1 raz.
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480
Czekałam, czekałam i wreszcie się doczekałam . Z radością przyjmuję powyższą informację, ale do lektury zasiądę dopiero wieczorkiem, bez pośpiechu.Dżola Ry pisze:Nareszcie cokolwiek ogarnęłam i powstał pierwszy odcinek
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
No nareszcie!
CZEKAAAAM NAAAA WIECEEEEEEEEJ!!!!!!!
CZEKAAAAM NAAAA WIECEEEEEEEEJ!!!!!!!
ale w sensie ze kradna goscie weselni? czy ktos spoza wbija miedzy imprezujacych do knajpy i wychodzi chyłkiem z torebkami?Innym naszym kierowcą był gość weselny z soboty, który jechał wspomagać pana młodego okradzionego podczas uroczystości weselnych! Podobno "weselne kradzieże" to już plaga w tym rejonie.
To prawda, nie ma lepszego sposobu na poznawanie ludzi i klimatow regionu. Chodzac pieszo lasami albo jezdzac wlasnym autem mija sie czesto ludzi a kontakt z nimi jest ograniczony. Mam porownanie w tym roku- o ile mniej kontaktow z miejscowymi mielismy w Gruzji jezdzac tam skodusia a ile wiecej bylo okazji do pogadania czy wylądowania w goscinie gdy jezdzilismy tam stopem. Inny swiat! Ale jest tak pieknie tylko pod warunkiem ze akurat stop "bierze"... Jest mniej milo gdy stoisz druga godzine w tym samym miejscu i tylko sie wgapiasz w sznur samochodow, a potem idziesz dalej, łudząc sie ze moze miejsce bylo zle? i stoisz kolejne 3 h a ostatecznie wsiadasz w PKS w przeciwna strone niz chcialas. Albo jak kolejny dzien deptasz asfaltem 20 km w smrodzie spalin i z tirami wjezdzajacymi w d... zeby jednak gdziekolwiek dotrzec a nie zapuscic korzenie to tez nie jest rozowo.... W takich chwilach jedynie narasta irytacja i wscieklosc (a nie po to wyjezdza sie na urlop) i mysli sie ze chyba lepiej jednak zostac w domu albo zorganizowac sobie sensowny transport a nie liczyc na czyjas łaske...Podsumowując moją pierwszą tak długą podróż autostopową (choć to dopiero pierwszy jej etap) napiszę, że nie dziwię się mojemu synowi, że tak lubi ten sposób podróżowania... Ilu kierowców, tyle osobowości, tematów rozmów, ciekawych informacji i interesujących życiorysów!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Jolu masz napisaną relację na swoim blogu, więc wystarczy ją teraz skopiować i wkleić na forum. Linki do zdjęć kopiujesz w ten sam sposób jak robiłaś wcześniej na picassie. Zmieniasz tylko wartość "s640" na np. "s800". Mam też nadzieję, że zdjęcia wysyłasz do galerii google photos tworząc normalne albumy, a nie wysyłasz do relacji poprzez bloga czyli przez "prześlij" ?Dżola Ry pisze:Uff...
Nareszcie cokolwiek ogarnęłam i powstał pierwszy odcinek.
Niestety, nie mam na razie szans na zamieszczenie relacji na forum, chyba, że bez zdjęć. Jeszcze kwestii ich zamieszczania "po nowemu" nie rozgryzłam. Na blogu dodałam je z dysku.
Skopiowałem link pierwszego zdjęcia z Twojego bloga i tu wkleiłem zmieniając wartość s640 na s800.
A samą relację przeczytam później bo właśnie lecę na rower. Wyszło u mnie słońce pierwszy raz od niemal 3 tygodni !
Edit: teraz widzę, że Marek fajnie to opisał
przekroczenie granicy z Rosją bez problemów?
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
heathcliff pisze:Jolu skoro masz już bloga to zadanie masz proste
1. kopia tekstu z bloga, zaznacz cały razem ze zdjęciami, należy pamiętać aby myszka znajdowała się na tekście.
2. w puste miejsca wklejasz link obrazu, uzyskuje się go kliknięciem na wybranym z bloga zdjęciu prawym przyciskiem myszy, wybierając komendę "kopiuj adres obrazu"
uzyskujemy taki link(pierwsze zdjęcie z bloga):
https://4.bp.blogspot.com/-Y_1HfrSox9c/ ... G_4388.JPG
zmieniamy w tym linku frazę /s640/ na /s800/ lub /s820/ lub /s840/
należy pamiętać, że liczba powyżej 800 jest niedozwolona na naszym forum.
po korekcie
https://4.bp.blogspot.com/-Y_1HfrSox9c/ ... G_4388.JPG
lub
https://4.bp.blogspot.com/-Y_1HfrSox9c/ ... G_4388.JPG
teraz tak zmieniony link należy opatrzyć nagłówkiem
link teraz wygląda tak:
[img]*https://4.bp.blogspot.com/-Y_1HfrSox9c/ ... G_4388.JPG[/img]
po pierwszym [img] należy usunąć gwiazdę, celowo ją tam wstawiłem aby zdjęcie się nie wyświetliło.
Myślę, że większość z tych rzeczy już znasz.
Możliwe, że są sposoby bardziej wygodne, ale ja nie znam na tyle mechanizmów tego bloga.
Chłopaki, to co piszecie to jest bardzo zła wiadomość jak dla mnieRobert J pisze:Jolu masz napisaną relację na swoim blogu, więc wystarczy ją teraz skopiować i wkleić na forum. Linki do zdjęć kopiujesz w ten sam sposób jak robiłaś wcześniej na picassie. Zmieniasz tylko wartość "s640" na np. "s800". Mam też nadzieję, że zdjęcia wysyłasz do galerii google photos tworząc normalne albumy, a nie wysyłasz do relacji poprzez bloga czyli przez "prześlij" ?
Skopiowałem link pierwszego zdjęcia z Twojego bloga i tu wkleiłem zmieniając wartość s640 na s800.
Otóż dotychczas robiłam tak, że zawsze pisałam relację z tymi wszystkimi linkami do zdjęć, z użyciem na naszym forum i ją publikowałam.
Taką opublikowaną relację kopiowałam (kopiowały się też zdjęcia) i wklejałam w oknie nowego postu na blogu. Dodawałam tytuł i etykietę i w 2 minuty miałam posta na blogu! Co prawda zdjęć na blogu nie można było powiększyć, ale tym się po prostu nie przejmowałam. I tak był zawsze link do galerii, do większych zdjęć.
Z tego co piszecie wynika, że proces dołączania zdjęć musiałabym przeprowadzić dwukrotnie - najpierw na blogu, potem tu.
Zakładając, że w moich relacja bywa nawet po 50 i więcej zdjęć to jest kupa roboty (zawsze jeszcze jakieś komplikacje mi się pojawiają ) .
A ja za mało czasowa jestem, za niecierpliwa i za leniwa, żeby dwa razy to samo robić...
Ja odkąd mam bloga zawsze w ten sposób wrzucałem relację na forum. tzn. najpierw pisałem na blogu, a później kopiowałem na GS. Jak człowiek nabierze wprawy to idzie to całkiem sprawnieDżola Ry pisze:A ja za mało czasowa jestem, za niecierpliwa i za leniwa, żeby dwa razy to samo robić...
Można też znaleźć jakiś darmowy hosting na swoje zdjęcia tak jak to zrobił gaza. Problem darmowych hostingów polega jednak na tym, że jeżeli dane zdjęcie nie będzie wyświetlone przez pewien okres czasu to zostaje ono usunięte(przeważnie jest to okres 90 dni).
W czasie uroczystości okradane są domy weselników. Chłopak mówił, że trzeba wartowników jakichś zatrudniać, bo inaczej okradną na bank! Nawet, gdy "strażnicy" (zazwyczaj ktoś z rodziny) wyjdą na chwilę to zdarza się, że próbują.buba pisze:ale w sensie ze kradna goscie weselni? czy ktos spoza wbija miedzy imprezujacych do knajpy i wychodzi chyłkiem z torebkami?
Jest! Jeszcze lepszy i to o niebo jest Couchsurfing. Będzie o tym sporo w relacji.buba pisze:To prawda, nie ma lepszego sposobu na poznawanie ludzi i klimatow regionu.
Wiem, buba, że Ty często narzekasz, że nie biorą. Ale nam w tej podróży całkiem dobrze szło, a jedyny trudniejszy przypadek wynikał z rzeczywiście słabego miejsca i fatalnej pogody. To było na trasie Petersburg - Moskwa i napiszę o tym.buba pisze:Ale jest tak pieknie tylko pod warunkiem ze akurat stop "bierze"... Jest mniej milo gdy stoisz druga godzine w tym samym miejscu i tylko sie wgapiasz w sznur samochodow, a potem idziesz dalej, łudząc sie ze moze miejsce bylo zle? i stoisz kolejne 3 h a ostatecznie wsiadasz w PKS w przeciwna strone niz chcialas. Albo jak kolejny dzien deptasz asfaltem 20 km w smrodzie spalin i z tirami wjezdzajacymi w d... zeby jednak gdziekolwiek dotrzec a nie zapuscic korzenie to tez nie jest rozowo.... W takich chwilach jedynie narasta irytacja i wscieklosc (a nie po to wyjezdza sie na urlop) i mysli sie ze chyba lepiej jednak zostac w domu albo zorganizowac sobie sensowny transport a nie liczyc na czyjas łaske...
Ilekroć w górach próbuję wrócić stopem do samochodu zostawionego na początku szlaku udaje mi się to bez trudu.
Ostatnio, gdy z koleżanką wracałyśmy z górki Liwocz na Pogórzu Strzyżowsko-Dynowskim droga powrotna wielokrotnie się rozwidlała i 15 km (a może i nie) musiałyśmy przejechać na 6 "stopów" i poszło błyskawicznie.
Więc nie wiem, jak to się dzieje...
Bez problemów, ale dłuuugo. Z półtorej godziny.Pudelek pisze:przekroczenie granicy z Rosją bez problemów?
Podczas drogi autostopowej to był pikuśHalinkaŚ pisze:Jolu, ile ważył Twój plecak i czy po jakimś czasie odczuwałaś jego ciężar?Może to i banalne pytanie, ale jestem ciekawa bardzo jak sobie dawałaś radę i czy nie miałaś momentami dość noszenia domku na plecach.
Zdarzały się co prawda odcinki 1-2 km, które trzeba było pokonać piechotą na wylot, ale to nic w porównaniu z tym, co było już na samej Kamczatce. Będę o tym pisać.
A w momencie wyjazdu plecaki ważyły jak widać.
(a jak nie widać, to mój ok. 14 kg, Kuby ok. 21 kg)
Tyle, że wzięliśmy z domu z kilo pomidorów, trochę owoców, co nam zostały, no i trochę jedzenia, butelki wody - tak, żeby było co jeść podczas podróży, bo często można nie być w pobliżu sklepów nawet cały dzień.
A masz takie moce?włodarz pisze:Jakby coś, to nie czarowałem żeby padało.
- Załączniki
-
- waga kuba.jpg
- (69.76 KiB) Pobrany 1532 razy
Ostatnio zmieniony 21 października 2016, 16:59 przez Dżola Ry, łącznie zmieniany 4 razy.
A może dlatego w jego relacji już zdjęcia zniknęły??Robert J pisze:Można też znaleźć jakiś darmowy hosting na swoje zdjęcia tak jak to zrobił gaza. Problem darmowych hostingów polega jednak na tym, że jeżeli dane zdjęcie nie będzie wyświetlone przez pewien okres czasu to zostaje ono usunięte(przeważnie jest to okres 90 dni).