jck pisze:Łukasz, wrzucaj kolejne części
No to wrzucam
Dzień-5 Trek,a miała być Sowa
Civetta była jednym z głównych punktów wyjazdu w
Dolomity,przełożyliśmy ją ze środy na czwartek ze względu na zmęczenie
Punta Penią.
W środę wieczorem zaczyna nas straszyć deszcz
.Pada około 1-1,5 h.
dość mocno,ale z przerwami.Wstajemy rano,niebo zachmurzone,ale mamy nadzieję że to poranne mgły i ze przejdą do południa.Jedziemy do miejscowości
Palafavera,gdzie zostawiamy auto przy schronisku
Pierwszym celem jest schronisko
Coldai (2132m.)
Niebo ciągle zachmurzone,do tego zaczyna pokropywać deszcz,ale ciągle mamy nadzieje że się to rozwieje.Idziemy szlakiem
556
Po 1.45 h. jesteśmy przy
Rif. Coldai
Wchodzimy do środka na drugie śniadanie,gorąca kawę i herbatę,okazuje się że jest nawet wifi
Sprawdzamy prognozy pogody,okazuje się ze zamiast się przejaśnić to zapowiadają opady od południa
.Postanawiamy,że jednak spróbujemy i zbieramy się w kierunku ferraty Alleghesi.Zaraz za schroniskiem są jakieś prace z drewnem więc idziemy z prawej strony i mijamy tabliczkę,która jak się później okazało pokazywała odbicie w lewo.
Przez chwilę wychodzi nawet słońce
Zauważamy,że jesteśmy na złym szlaku,tracimy ok 40 min.
Wracamy na właściwy szlak i kierujemy się w stronę ferraty
Rif. Coldai i za nim
Monte Pelmo
W końcu dochodzimy do jakiejś drogi ubezpieczonej,mając nadzieje ze zaraz będzie ferrata
Niestety po 5 minutach się lina kończy i dalej szukając ferraty.Znajdujemy niewyraźny napis Alleghesi i strzałkę do góry,więc idziemy ścieżką przez zsypujące się piarżysko we mgle
Niestety ścieżka prowadzi pod jakieś drogi wspinaczkowe,do tego zaczyna kropić
.Dziewczyny mówią,ze odpuszczają i wracają do schroniska,gdzie będą na nas czekać.Po 10 min.w końcu dochodzimy pod początek ferraty,ale deszcz zaczyna przybierać na sile.Kryjemy się pod olbrzymie głazy i stoimy z 20 min. wpatrując się w ferrate.Chłopaki mówią,że jednak rezygnują,że góra poczeka i że będzie pretekst by tu kiedyś jeszcze wrócić,co mnie w końcu przekonuje.Wracamy do schroniska i zaczyna się ulewa
,siedzimy jeszcze z 1,5h. deszcz ciągle pada,więc przybieramy maskowanie
I schodzimy w dół.Deszcz chyba się tych peleryn wystraszył bo po około 5 min. przestaje padać i wypełzają takie potwory
Kilka zdjęć z zejścia
Około 17.30 jesteśmy przy samochodzie,na
Civettę nie udało się wejść,ale chociaż zrobiliśmy trek na 2300 m. z czego byłem zadowolony w gruncie rzeczy.
Wróciliśmy na camping,na ostatnią posiadówę przy kochrach
.Piątek przeznaczony był już tylko na dojazd do domu i tak się skończyła przygoda z Dolomitami
Fine
Więcej zdjęć:
https://goo.gl/photos/iR3g2iZgKzvYn4m66
Zdjęcia Marcina z całości:
https://goo.gl/photos/2Vk9MJxbo6ydB1127