Dalszy Ciąg GSS

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
pantadziu
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 915
Rejestracja: 10 kwietnia 2013, 13:51
Kontakt:

Dalszy Ciąg GSS

Post autor: pantadziu » 31 sierpnia 2016, 9:10

Wróciłem cały i zdrowy, nawet zadowolony, bo plan wykonałem w 100% i ...nie miałem żadnych bąbli na stopach (chociaż bez onuc szedłem).
Trasa z Paczkowa do Złotego Stoku - bez sensu, przez Kozielno i Błotnicę, po drodze jakiś sklep, rozmowa z sołtysem Błotnicy (panie jeszcze w latach 70tych 2 razy dziennie szedł przez Błotnicę patrol WOP, a teraz? na piwo do Bilej Wody niektórzy na piechotę...). Złoty Stok tylko przechodzę bo robi się późnawo i nocuję powyżej w pensjonacie Złoty Jar. Rankiem ruszam dalej pod Jawornik, szlak jednak nie prowadzi przez szczyt, ale trawersem i schodzi do Orłowca skąd jeszcze godzinka i już Lądek Zdrój. Po obiadku i uzupełnieniu energetycznym ruszam dalej do Kątów Bystrzyckich, gdzie chcę zanocować w jednej z agroturystyk. Znowu mój ukochany asfalt, chociaż po minięciu wysypiska droga przypomina coraz bardziej tę do socjalizmu (najeżona wybojami) i wreszcie asfalt znika zupełnie. Idę przez las i po jakiejś godzince dochodzę do Kątów. Szukam noclegu - niestety wszystko zajęte, w końcu trafiam, ale warunki fatalne, nawet nie ma gdzie podładować komóry, a i zasięg do..., rano wkurzony ruszam tuż po 5 i nie żałuję, wprawdzie wschodu nie widać, bi idę lasem, ale refleksy... super. dochodzę do przełęczy pod Chłopkiem i dalej w kierunku Czarnej Góry, którą już widać z charakterystycznymi wyciągami narciarskimi. Zjadam śniadanko na parkingu powyżej Siennej i w górę na Czarną Górę. Ostro, miejscami przypomina podejście pod Mały Śnieżnik. W końcu jest szczyt z wieżą widokową, ale nie chce mi się na nią włazić, zwłaszcza, że obok jest fajna widokowa ... no takie coś, schodzę, w dodatku w dół, mijam ciekawy drogowskaz, bo cały odrapany z farby ale jak się dobrze przyjrzeć to można przeczytać, że do schroniska pod Śnieżnikiem jest 1,5 godziny, trochę dalej krzyżówka szlaków, głównie narciarsko-biegowych, polskich i czeskich, i czeski znak, że do schroniska 2,5 godz. HA !!!. Siadam na ławeczce, dowadniam się i ruszam na Żmijowiec, po drodze mija mnie rowerzysta, a ja statecznym krokiem emeryta posuwam się do przodu. droga wiedzie lasem, potem jakaś wycinka i to znaczna, wreszcie Żmijowiec, schodzę w kierunku przełeczy i dalej do schroniska, ludzi jakby więcej, jest nawet jakaś zakonnica. Mijam kapliczkę 4 patronów postawioną w 70 rocznicę objęcia tereny przez administracje polską, skąd już tylko 20 minut do schroniska. Żar się z nieba leje, dochodzę... do schroniska, piweczko pod tytułem Opat (i to niejedno), walę się na trawę i ... zasypiam. Budzą mnie turyści, a nawet ich cała chmara. wstaję i ruszam w kierunku Międzygórza, upał, na szczęście idzie się lasem, po 1,5h widac pierwsze zabudowania, potem centrum, knajpka, obiadek, piweczko i pod Igliczną, znowu lasem, więc widoków prawie żadnych. Schronisko okazuje się pełniutkie, brak miejsc... pan adzi zejść 15 minut do Marianówki, tam jest pensjonat i harcówka, na pewno mnie przenocują. Schodzę i zapewniam sobie nocleg ze śniadaniem w pensjonacie. Żałuję tylko, że nie mam kąpielówek, bo w basenie fajna woda...
cdn...

fotki: https://goo.gl/photos/tsppZXxKB98PEdHAA
ela
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 81
Rejestracja: 06 maja 2012, 18:38

Post autor: ela » 31 sierpnia 2016, 15:56

Fajna wycieczka. Ale z tymi oznaczeniami km i czasów po słowackiej i czeskiej stronie to trzeba uważać, wg mnie oni mają te km dłuższe :) Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Mirek
Turysta
Turysta
Posty: 610
Rejestracja: 11 sierpnia 2015, 17:24

Post autor: Mirek » 31 sierpnia 2016, 17:50

ela pisze:Fajna wycieczka. Ale z tymi oznaczeniami km i czasów po słowackiej i czeskiej stronie to trzeba uważać, wg mnie oni mają te km dłuższe :) Pozdrawiam.
No szlakowskazy po naszej stronie czasem podają czas przejścia trasy chyba z Marsa. :zoboc:
..To wódka? ? słabym głosem zapytała Małgorzata.(...) ? Na litość boską, królowo ? zachrypiał ? czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.?
Michaił Bułhakow - Mistrz i Małgorzata
Awatar użytkownika
PiotrekP
Administrator
Administrator
Posty: 8703
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, 11:33
Kontakt:

Post autor: PiotrekP » 31 sierpnia 2016, 19:55

pantadziu pisze:Wróciłem cały i zdrowy, nawet zadowolony, bo plan wykonałem w 100% i ...nie miałem żadnych bąbli na stopach
To fajnie Tadeusz, że bez strat udało się przejść kolejne etapy. Trzymamy kciuki za powodzenie. Fajne są te odcinki od Złotego Stoku do Iglicznej, przynajmniej jakieś góry są. Jeszcze tylko asfalting za Spaloną do
Dusznik i już z górki. :)
Góry są piękne i niech takie pozostaną.

Nasze Wędrowanie
Awatar użytkownika
pantadziu
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 915
Rejestracja: 10 kwietnia 2013, 13:51
Kontakt:

Post autor: pantadziu » 31 sierpnia 2016, 20:00

ela pisze:Fajna wycieczka. Ale z tymi oznaczeniami km i czasów po słowackiej i czeskiej stronie to trzeba uważać, wg mnie oni mają te km dłuższe :) Pozdrawiam.
Czasowe oznaczenia po polskiej stronie są do ... Czesi i Słowacy podają w km, i to moim zdaniem jest lepsze, poza tym kilka razy było już tak: do (gdzieś tam) pół godziny, a po pół godzinie kolejny, że ... pół godziny... tak, że w końcu nie bardzo te czasowe oznaczenia się sprawdzają, a czy czeskie kilometry są dłuższe... chyba nie, wystarczy sprawdzić z nowszymi mapami, na których są oznaczenia kilometrowe
Awatar użytkownika
pantadziu
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 915
Rejestracja: 10 kwietnia 2013, 13:51
Kontakt:

Post autor: pantadziu » 31 sierpnia 2016, 20:03

PiotrekP pisze: To fajnie Tadeusz, że bez strat udało się przejść kolejne etapy. Trzymamy kciuki za powodzenie. Fajne są te odcinki od Złotego Stoku do Iglicznej, przynajmniej jakieś góry są. Jeszcze tylko asfalting za Spaloną do
Dusznik i już z górki. :)
No to teraz już na pazurki... choć z tego co pamiętam jeszcze jest asfalting w Karkonoszach koło Odrodzenia, ale to tylko 8km :(
Awatar użytkownika
pantadziu
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 915
Rejestracja: 10 kwietnia 2013, 13:51
Kontakt:

Post autor: pantadziu » 01 września 2016, 11:58

Historia dalszego przejścia to w zasadzie nic ciekawego. Rano po śniadaniu wyruszam w kierunku Wilkanowa (ciągle w dół, wśród lasów i pól) potem w kierunku Długopola, trochę asfaltu, potem polami, koło dworca kolejowego w Długopolu, do centrum Zdroju i ... znowu pod górkę w kierunku Ponikwy, tam odpoczynek w agroturystyce (dostałem nawet gratis w postaci butli miejscowej bystrzyckiej wody mineralnej), niestety przez Ponikwę idzie się do końca asfaltem, potem polami a raczej zarośniętą drogą wśród łąk, koło ruin ostatniego w Ponikwie gospodarstwa rolnego. Potem lasem pod górę i ... słychać jadące motory... dochodzę do drogi i mam jeszcze około 2,5 km do Jagodnej. Spokojnie siadam na ułożonych sągach drewna, nawadniam się i powoli jak żółw ruszam. Po dojściu tradycyjna formułka: piwo, pieczątka i nocleg (o dziwo wszystko dostaję - zwłaszcza nocleg) jem coś trochę się kręcę po okolicy. W schronisku pełnawo, ludziska palą ogniska, grilują, nocują w namiotach, dookoła pełno autek - no ale pogoda jaka jest to widać, a że dojechać można bryczką...
Rano około 7 ruszam dalej w kierunku Dusznik. Minę mam taką sobie, bo czeka mnie słynny asfalt przez Lasówkę i Zieleniec, ale początek jest niezły, bo ostro w dół wzdłuż wyciągu, potem w lewo, trochę przez las i ... w zasadzie nie ma o czym dalej pisać, bo marsz w pełnym słońcu wzdłuż drogi asfaltowej nucąc sobie starą piosenkę Bobiego Wintona: Moja Droga Asfaltowa dochodzę w końcu do Zieleńca i dalej do Dusznik. W Dusznikach szukam jakiś czas noclegu, w końcu łapię stopa aż do Kłodzka. W kłodzku mam autobusik do Wrocka. A potem pociągiem do Opola i do domku, wprawdzie z przygodami, bo z Opola do Czarnowąs czewronym autobusem a potem stopem, ale późnym wieczorem byłem na miejscu.
ODPOWIEDZ