11.2014r. - Donna Nook - uśmiech foki
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
11.2014r. - Donna Nook - uśmiech foki
Donna Nook – uśmiech foki
Tym razem nie górsko, a morsko i przyrodniczo, czyli listopadowa wycieczka do rezerwatu Donna Nook na wschodnim wybrzeżu Anglii. O tym miejscu milczały nasze przewodniki, na szczęście koledzy z pracy Roberta dość szybko zwiedzieli się, że lubimy łazić po górach i zwiedzać i co rusz podsyłają mu jakieś propozycje. Na listopad lub grudzień polecili właśnie ten rezerwat.
Dlaczego w tych akurat miesiącach, gdy wiele atrakcji jest nieczynnych i panuje martwy sezon? Wtedy właśnie do Donny Nook, na morskie wybrzeże w Lincolnshire, przybywają foki szare, by rodzić małe foczęta. To jedno z kilku stanowisk foki szarej w Anglii, którą można tu obserwować z bardzo bliska. Cała Wielka Brytania posiada 38% światowej populacji tego ssaka.
Foki zaczęły się tu pojawiać w latach siedemdziesiątych XX wieku. Teraz przybywają co roku, końcem października. Szczyt foczego sezonu przypada na drugą połowę listopada, zaś w grudniu populacja fok się zmniejsza. Tydzień temu jeszcze były, ale zostało ich już tylko 13. To mało, zważywszy na to, że samych małych fok urodziło się w tym sezonie 1798. Nie licząc oczywiście ciągle obecnych przy nich samic i samców.
Zacznijmy od przedstawienia bohaterów. Samce foki szarej są większe, ciemne i raczej… brzydkie.
Trudno, panowie, natura nie kłamie .
Ich poranione ciała i krwawe pręgi na szyi są wynikiem walk z innymi samcami o samicę. Męskie osobniki żyją około 25 lat. Najstarszy znany foczy samiec dożył leciwego wieku 29 lat.
Czas na panie! Są mniejsze, piękniej ubarwione i żyją dłużej – rekordzistka z Szetlandów miała 46 lat, choć tylko nieliczne dożywają 35 lat. Dojrzałość płciową osiągają po 3 latach (panowie po ośmiu, choć dopiero w wieku 10-11 lat mają jakiekolwiek szanse u partnerek).
Focze maleństwa przychodzą na świat po ponad jedenastu miesiącach ciąży. Pokryte są białym futrem (na samym początku żółtawym), które tracą po 2-3 tygodniach.
Małe foki w Donna Nook rodzą się właśnie pod koniec roku. W tym czasie na plażę przybywają samice, które rodzą zazwyczaj jedno młode. Razem z nimi pojawiają się samce, które rozpoczynają zaloty i walki z innymi o jak największą ilość samic. Te, zapłodnione, wrócą tu po roku, by wydać na świat kolejne foczę. Waży ono 14 kg i od razu po urodzeniu potrafi widzieć i poruszać się.
W czasie przebywania na plaży dorosłe osobniki nie jedzą przez około 3 tygodnie. Karmiąca foka traci na wadze 3,8 kg na dzień, za to małe, żywiące się mlekiem matki, przybiera 1,7 kg każdego dnia. Focze mleko jest bowiem bogate w tłuszcz (52%) i białko (11%). Dla porównania: mleko od krowy ma 3% tłuszczu, 3% białka i 88% wody.
Nie dziwi nas zatem, że ulubioną rozrywką fok jest leżenie i spanie.
Choć niektóre stać na takie wygibasy:
Jednak i tak najzabawniejsze są podrygi fok, gdy przemieszczają się z miejsca na miejsce lub gdy rozpędzone robią kilkumetrowy nagły ślizg po błocie.
Focza matka opiekuje się swoim dzieckiem przez 18 dni. W tym czasie potrafi rozpoznać je po zapachu i wydawanych dźwiękach.
A focze maleństwa, jak to dzieci, uwielbiają się bawić! Mamy okazję zaobserwować te focze figle. Muszą sprawiać im niezwykłą frajdę!
Wiadomo, z mamą lub blisko niej – najlepiej!
Po niecałych trzech tygodniach matka opuszcza młode, które od tej pory musi radzić sobie samo. Młoda foka zaczyna zmieniać futro na szare i pozostaje na plaży do 5-6 tygodnia życia. Tylko jedna na 400 fok zmienia ubarwienie na czarne. My spotkaliśmy tylko taką jedną czarną owcę, upps!, fokę. Była przy tym tak ruchliwa, że z trudem dało jej się zrobić zdjęcie.
Nie brak było za to foczych piękności: z wielkimi, czarnymi oczami,
małych śpiochów,
uśmiechniętych maleństw,
wytaplanych w błocie maluchów,
czy szarych elegantek.
Choć niekiedy małe foki przypominały nam psy. Nic, tylko dorobić uszy i mamy szczeniaka!
Na obserwacji fok spędzamy parę godzin. W drodze powrotnej odwiedzamy jeszcze Lincoln, sympatyczne miasto z piękną starówką,
zamkiem i wielką katedrą.
Niemniej to jednak foki spodobały nam się najbardziej i obiecujemy sobie, że w tym roku wrócimy tam ponownie (i już z lepszym sprzętem fotograficznym).
Jeśli komuś nie dość fok, niech zerknie tu: https://picasaweb.google.com/1148021165 ... pYGT4IH2XA
Tym razem nie górsko, a morsko i przyrodniczo, czyli listopadowa wycieczka do rezerwatu Donna Nook na wschodnim wybrzeżu Anglii. O tym miejscu milczały nasze przewodniki, na szczęście koledzy z pracy Roberta dość szybko zwiedzieli się, że lubimy łazić po górach i zwiedzać i co rusz podsyłają mu jakieś propozycje. Na listopad lub grudzień polecili właśnie ten rezerwat.
Dlaczego w tych akurat miesiącach, gdy wiele atrakcji jest nieczynnych i panuje martwy sezon? Wtedy właśnie do Donny Nook, na morskie wybrzeże w Lincolnshire, przybywają foki szare, by rodzić małe foczęta. To jedno z kilku stanowisk foki szarej w Anglii, którą można tu obserwować z bardzo bliska. Cała Wielka Brytania posiada 38% światowej populacji tego ssaka.
Foki zaczęły się tu pojawiać w latach siedemdziesiątych XX wieku. Teraz przybywają co roku, końcem października. Szczyt foczego sezonu przypada na drugą połowę listopada, zaś w grudniu populacja fok się zmniejsza. Tydzień temu jeszcze były, ale zostało ich już tylko 13. To mało, zważywszy na to, że samych małych fok urodziło się w tym sezonie 1798. Nie licząc oczywiście ciągle obecnych przy nich samic i samców.
Zacznijmy od przedstawienia bohaterów. Samce foki szarej są większe, ciemne i raczej… brzydkie.
Trudno, panowie, natura nie kłamie .
Ich poranione ciała i krwawe pręgi na szyi są wynikiem walk z innymi samcami o samicę. Męskie osobniki żyją około 25 lat. Najstarszy znany foczy samiec dożył leciwego wieku 29 lat.
Czas na panie! Są mniejsze, piękniej ubarwione i żyją dłużej – rekordzistka z Szetlandów miała 46 lat, choć tylko nieliczne dożywają 35 lat. Dojrzałość płciową osiągają po 3 latach (panowie po ośmiu, choć dopiero w wieku 10-11 lat mają jakiekolwiek szanse u partnerek).
Focze maleństwa przychodzą na świat po ponad jedenastu miesiącach ciąży. Pokryte są białym futrem (na samym początku żółtawym), które tracą po 2-3 tygodniach.
Małe foki w Donna Nook rodzą się właśnie pod koniec roku. W tym czasie na plażę przybywają samice, które rodzą zazwyczaj jedno młode. Razem z nimi pojawiają się samce, które rozpoczynają zaloty i walki z innymi o jak największą ilość samic. Te, zapłodnione, wrócą tu po roku, by wydać na świat kolejne foczę. Waży ono 14 kg i od razu po urodzeniu potrafi widzieć i poruszać się.
W czasie przebywania na plaży dorosłe osobniki nie jedzą przez około 3 tygodnie. Karmiąca foka traci na wadze 3,8 kg na dzień, za to małe, żywiące się mlekiem matki, przybiera 1,7 kg każdego dnia. Focze mleko jest bowiem bogate w tłuszcz (52%) i białko (11%). Dla porównania: mleko od krowy ma 3% tłuszczu, 3% białka i 88% wody.
Nie dziwi nas zatem, że ulubioną rozrywką fok jest leżenie i spanie.
Choć niektóre stać na takie wygibasy:
Jednak i tak najzabawniejsze są podrygi fok, gdy przemieszczają się z miejsca na miejsce lub gdy rozpędzone robią kilkumetrowy nagły ślizg po błocie.
Focza matka opiekuje się swoim dzieckiem przez 18 dni. W tym czasie potrafi rozpoznać je po zapachu i wydawanych dźwiękach.
A focze maleństwa, jak to dzieci, uwielbiają się bawić! Mamy okazję zaobserwować te focze figle. Muszą sprawiać im niezwykłą frajdę!
Wiadomo, z mamą lub blisko niej – najlepiej!
Po niecałych trzech tygodniach matka opuszcza młode, które od tej pory musi radzić sobie samo. Młoda foka zaczyna zmieniać futro na szare i pozostaje na plaży do 5-6 tygodnia życia. Tylko jedna na 400 fok zmienia ubarwienie na czarne. My spotkaliśmy tylko taką jedną czarną owcę, upps!, fokę. Była przy tym tak ruchliwa, że z trudem dało jej się zrobić zdjęcie.
Nie brak było za to foczych piękności: z wielkimi, czarnymi oczami,
małych śpiochów,
uśmiechniętych maleństw,
wytaplanych w błocie maluchów,
czy szarych elegantek.
Choć niekiedy małe foki przypominały nam psy. Nic, tylko dorobić uszy i mamy szczeniaka!
Na obserwacji fok spędzamy parę godzin. W drodze powrotnej odwiedzamy jeszcze Lincoln, sympatyczne miasto z piękną starówką,
zamkiem i wielką katedrą.
Niemniej to jednak foki spodobały nam się najbardziej i obiecujemy sobie, że w tym roku wrócimy tam ponownie (i już z lepszym sprzętem fotograficznym).
Jeśli komuś nie dość fok, niech zerknie tu: https://picasaweb.google.com/1148021165 ... pYGT4IH2XA
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
www.kuzniapodrozy.pl
patrzę, patrzę, patrzę i nie mogę się napatrzeć na te małe śliczne foczkiWiolcia pisze:Jeśli komuś nie dość fok, niech zerknie tu: https://picasaweb.google.com/1148021165 ... pYGT4IH2XA
Nie możesz zatrzymać
żadnego dnia,
ale możesz go nie stracić.
https://picasaweb.google.com/102928732526243008580
żadnego dnia,
ale możesz go nie stracić.
https://picasaweb.google.com/102928732526243008580
Wiolcia to po prostu niesłychane doświadczenie!
Chodzić sobie tak do syta wśród tylu fok, zaglądać im w oczy (tudzież nosy, uszy ), focić do woli - nic nie
ucieka, nie płoszy się!!!
Leżą sobie jakby nigdy nic, śpią, byczą się - to dopiero bezstresowe życie Nic ich tam nie atakuje? Choćby psy? Te małe foczęta chyba dość bezbronne są?
Ależ przygoda! Ależ atrakcja!
Coś pięknego!
Chodzić sobie tak do syta wśród tylu fok, zaglądać im w oczy (tudzież nosy, uszy ), focić do woli - nic nie
ucieka, nie płoszy się!!!
Leżą sobie jakby nigdy nic, śpią, byczą się - to dopiero bezstresowe życie Nic ich tam nie atakuje? Choćby psy? Te małe foczęta chyba dość bezbronne są?
Ależ przygoda! Ależ atrakcja!
Coś pięknego!
Jolu, z tym chodzeniem wśród fok to nie do końca tak. Nie chodzi się między nimi, bo to dzikie zwierzęta i mogą ugryźć albo zaatakować. Małe foczęta też mają ponoć ostre ząbki. Nie można ich też dotykać, bo wtedy matka może je porzucić. Foki obserwuje się zza niskiego płotka, który jest rozciągnięty wzdłuż całego terenu. Niektóre foki leżą bardzo blisko, przy samym płotku, niektóre dalej. Są przyzwyczajone do ludzi, więc nie płoszą się. A z drugiej strony mają morze, więc są w jakiś sposób odgrodzone od ludzi, by ci nie ingerowali w ich życie.Dżola Ry pisze:Chodzić sobie tak do syta wśród tylu fok, zaglądać im w oczy (tudzież nosy, uszy ), focić do woli - nic nie
ucieka, nie płoszy się!!!
Leżą sobie jakby nigdy nic, śpią, byczą się - to dopiero bezstresowe życie Nic ich tam nie atakuje? Choćby psy? Te małe foczęta chyba dość bezbronne są?
Co do psów, to jest zakaz ich wprowadzania na teren rezerwatu.
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
www.kuzniapodrozy.pl
Eeee tam, taki mały płotek to tak, jakby go nie było!Wiolcia pisze:Jolu, z tym chodzeniem wśród fok to nie do końca tak. Nie chodzi się między nimi, bo to dzikie zwierzęta i mogą ugryźć albo zaatakować. Małe foczęta też mają ponoć ostre ząbki. Nie można ich też dotykać, bo wtedy matka może je porzucić. Foki obserwuje się zza niskiego płotka,
A foki wydają mi się zbyt powolne i "niegramotne", żeby tak znienacka mogły ugryźć... Mylę się? Nie mówię oczywiście o sytuacji, gdy ktoś stanie pół metra od foki, ale odległość 5 metrów całkowicie by mnie usatysfakcjonowała!
Ale lisów nikt nigdzie nie wprowadza , same się wprowadzają...Wiolcia pisze:Co do psów, to jest zakaz ich wprowadzania na teren rezerwatu.
Jest jakoś zabezpieczony przed takimi gośćmi ten teren?
Jolu, a skąd tam lisy? Przecież to jest nad morzem i by dojść do tego rezerwatu, przechodzi się przez małą wydmę.Dżola Ry pisze:Ale lisów nikt nigdzie nie wprowadza , same się wprowadzają...Wiolcia pisze:Co do psów, to jest zakaz ich wprowadzania na teren rezerwatu.
Jest jakoś zabezpieczony przed takimi gośćmi ten teren?
A płot nie jest znów taki niski. Wpisz sobie "Donna Nook" i otwórz stronę angielskiej Wikipedii - jest tam zdjęcie tego płotu. Co prawda teraz nieco inaczej wygląda, ale daje wyobrażenie, jak tam jest.
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
www.kuzniapodrozy.pl