Przyszło dość gwałtowne ocieplenie.
Ukochana stwierdziła, że w górach teraz paskudnie, mokry topniejący śnieg, niżej błoto. Brzydko. Oczywiście nie sposób się z nią nie zgodzić. Postanowiłem jednak sprawdzić jak bardzo brzydko jest w górach, bo nie byłem już 20 dni i jakbym odpuścił, to bym oszalał.
Mała wycieczka w Beskid Mały. W Ponikwi śniegu mniej niż w Jaworznie.
Wychodzę na bezszlakowy niski grzbiet Snozki. Moje ulubione miejsce w BM. Południowy stok w pełnym słońcu - jest gorąco.
Myślałem, że na grzbiecie będzie śniegu po kolana.
Widok na Palenicę. Prawie cała z drzew liściastych.
Bezszlakowo wychodzę na Gancarz i idę w kierunku Leskowca.
Śnieg jest mokry, ale nie jakoś bardzo. Fajnie się idzie, jest ładnie i cieplutko.
Odbijam na bezszlakowe podejście na GJPII. Nieprzetarte, śniegu więcej.
Leskowiec. Ludzi dziwnie mało.
Schodzę w kierunku schroniska. Tobi ma okazję się połazić po dachu.
Wracam przez Czoło. Bezszlakowo po nieprzetartym.
Na koniec strome zejście wprost na samochód. Północny stok, ziemia jeszcze zmrożona.
I taka to była wycieczka na pograniczu zimy i wiosny