Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Świąteczny spacer na Kajasówkę.
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Rozpoczynamy rok 2022 od zimowej wycieczki na Pilsko z Korbielowa.
Wadą takiej wycieczki jest to, że tereny są mocno znajome, ale cóż, wymyśliłem urozmaicenia.
Najpierw idziemy bez szlaku na Malorkę.
Potem już standardowo zielonym. Na halę Miziową.
Znane kadry.
W dole tylko parę cm śniegu, ale wyżej więcej.
Kolejny standard.
To też znane... i lubiane.
Ale zima. Z rana miało być -10 i wiatr - sprawdziło się.
Doszliśmy, kolejny klasyczny kadr.
Zamiast wracać, poszliśmy na Mechy.
Od razu zrobiło się bardziej bajkowo.
Południowa ekspozycja, przyjemnie ciepło.
Szliśmy przez zamarznięte kosówki, czasem zapadając się, ale tylko czasem.
Mechy wydawały się bardzo blisko, ale zeszło 40 minut żeby tam zejść.
Rywalizację kto wyjdzie pierwszy wygrał Tobi.
Widok na Pilsko.
Na powrocie fajne widoki na Tatry.
Nawet chmurki się pokazały.
Powrót początkowo zielonym szlakiem do Korbielowa, a potem grzbietem bez szlaku.
Z ciągłymi widokami.
Na koniec morsowanko.
Zdecydowanie na razie najlepsza wycieczka w tym roku!
Obiektywnie bardzo udana
Wadą takiej wycieczki jest to, że tereny są mocno znajome, ale cóż, wymyśliłem urozmaicenia.
Najpierw idziemy bez szlaku na Malorkę.
Potem już standardowo zielonym. Na halę Miziową.
Znane kadry.
W dole tylko parę cm śniegu, ale wyżej więcej.
Kolejny standard.
To też znane... i lubiane.
Ale zima. Z rana miało być -10 i wiatr - sprawdziło się.
Doszliśmy, kolejny klasyczny kadr.
Zamiast wracać, poszliśmy na Mechy.
Od razu zrobiło się bardziej bajkowo.
Południowa ekspozycja, przyjemnie ciepło.
Szliśmy przez zamarznięte kosówki, czasem zapadając się, ale tylko czasem.
Mechy wydawały się bardzo blisko, ale zeszło 40 minut żeby tam zejść.
Rywalizację kto wyjdzie pierwszy wygrał Tobi.
Widok na Pilsko.
Na powrocie fajne widoki na Tatry.
Nawet chmurki się pokazały.
Powrót początkowo zielonym szlakiem do Korbielowa, a potem grzbietem bez szlaku.
Z ciągłymi widokami.
Na koniec morsowanko.
Zdecydowanie na razie najlepsza wycieczka w tym roku!
Obiektywnie bardzo udana
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Z górach zima piękna, szczególnie tych wyższych.
A jak jest w pobliskiej okolicy? Mało zimowo.
Wybraliśmy się do mało znanej podkrakowskiej Doliny Wrzosy na Jurze.
Jak to w dolinkach. Są wapienne skały.
Jak się wyjdzie na skały, to można obejrzeć dolinkę z góry.
Tobi to nawet wyszedł jeszcze wyżej i nie umiał zejść.
Ale wracając do sedna. Co jest takiego ciekawego w Dolinie Wrzosy?
Jej dnem płynie całkiem spory i meandrujący potok Rudno. No i nie ma tam żadnej drogi, ani nawet sensownej ścieżki.
Jest więc fajne chaszczowanie i ciągłe pokonywanie potoku.
A jakby się chciało opuścić dno doliny, to jest jeszcze większe chaszczowanie.
Otwarte przestrzenie są fajne. Wracaliśmy nimi równolegle do doliny.
Wyszliśmy na mały pagórek zwany Wielką Górą.
Jednak Ukochaną bardzo ciągnęło w dół do chaszczy.
Jej marzenie się spełniło
A jak jest w pobliskiej okolicy? Mało zimowo.
Wybraliśmy się do mało znanej podkrakowskiej Doliny Wrzosy na Jurze.
Jak to w dolinkach. Są wapienne skały.
Jak się wyjdzie na skały, to można obejrzeć dolinkę z góry.
Tobi to nawet wyszedł jeszcze wyżej i nie umiał zejść.
Ale wracając do sedna. Co jest takiego ciekawego w Dolinie Wrzosy?
Jej dnem płynie całkiem spory i meandrujący potok Rudno. No i nie ma tam żadnej drogi, ani nawet sensownej ścieżki.
Jest więc fajne chaszczowanie i ciągłe pokonywanie potoku.
A jakby się chciało opuścić dno doliny, to jest jeszcze większe chaszczowanie.
Otwarte przestrzenie są fajne. Wracaliśmy nimi równolegle do doliny.
Wyszliśmy na mały pagórek zwany Wielką Górą.
Jednak Ukochaną bardzo ciągnęło w dół do chaszczy.
Jej marzenie się spełniło
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Najważniejsze w życiu to to aby spełniać marzenia ukochanych ...
chwilo ... trwaj!!!!!
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Także fantazje w alkowie lub na łonie natury. Ludzie z natury lubią chaszczować tu i ówdzie.
Enjoy your life - never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Kolejny zimowy bezśnieżny spacer po najbliższej okolicy.
Zalew Chechło w Trzebini.
Tobi ćwiczy.
Chodzi po lodzie.
Zalew prezentuje się fajnie.
Łabądź, któremu tak spodobał się Nowy Ład, że nie wyemigrował.
Potem połaziliśmy po Puszczy Dulowskiej długimi prostymi drogami.
Oraz bez dróg.
W Puszczy Dulowskiej jest sporo terenów podmokłych.
Płatny odcinek A4, 24 zł za 60 km. Chętnych nie brakuje.
Stary most kolejowy, z "dziurami" pomiędzy podkładami.
Z powrotem nad Chechłem.
Zalew Chechło w Trzebini.
Tobi ćwiczy.
Chodzi po lodzie.
Zalew prezentuje się fajnie.
Łabądź, któremu tak spodobał się Nowy Ład, że nie wyemigrował.
Potem połaziliśmy po Puszczy Dulowskiej długimi prostymi drogami.
Oraz bez dróg.
W Puszczy Dulowskiej jest sporo terenów podmokłych.
Płatny odcinek A4, 24 zł za 60 km. Chętnych nie brakuje.
Stary most kolejowy, z "dziurami" pomiędzy podkładami.
Z powrotem nad Chechłem.
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Prognozy były podejrzanie zmienne, dlatego o ewentualnym urlopie miałem zadecydować rano. Wstałem 5:30, patrzę, ma być ładnie, to napisałem do szefa o urlop. Ustaliłem trasę, zjadłem śniadanie, ubrałem się. Szef śpi, nie odpisuje. To uznałem, że nie będę go przecież budził. Zebrałem się i pojechałem
Chciałem poobcować bliżej ze śniegiem. Pojechałem do Ciśca k. Węgierskiej Górki i ruszyłem po prostu w górę w kierunku Czerwieńskiej Grapy (widoczna na zdjęciu w oddali)
Budują drogę. Z jednej strony szkoda gór przeoranych wiaduktami i dużą drogą. Ale z drugiej będę często jeździł tą drogą w góry, więc mam ambiwalentne uczucia.
Nabieram wysokości. Widoki na Romankę.
Na końcu cywilizacji kapliczka.
Następnie idziemy dziewiczą nieprzetartą drigą na Czerwieńską Grapę. O to chodziło, żeby sobie iść w śniegu. Bosko!
Wychodzić na śnieżne pieńki.
Wyszliśmy na Grapę, a potem na dwa Żary (Mały i Wielki).
Zejście z Żaru strome jak diabli.
Trochę uspokojenia...
I kolejne podejście na Glinne, to już ponad 1000m.
Trudna ambonka, nie da rady wyjść na samą górę.
Im wyżej tym więcej śniegu.
Na samym dole byłem lekko zawiedziony, że jest mało. Potem było już w sam raz. Potem nawet trochę za dużo. No i w końcu zdecydowanie za dużo. Biedny piesek.
Jednym słowem - nasyciliśmy się śniegiem.
Szczyt Glinne został zdobyty.
Jest tu szlak, więc przedeptane. Ale dalej nie idziemy - dzień się powoli kończy.
Tobi chyba chciałby na Babią.
Szlakiem schodzi się ekspresowo.
No i tyle. Bardzo fajna wycieczka.
Pozdrawiam wszystkich co musieli iść do pracy
Ciekawe czy mnie wywalą z roboty za taki samowolny urlop. Jutro się dowiem
Chciałem poobcować bliżej ze śniegiem. Pojechałem do Ciśca k. Węgierskiej Górki i ruszyłem po prostu w górę w kierunku Czerwieńskiej Grapy (widoczna na zdjęciu w oddali)
Budują drogę. Z jednej strony szkoda gór przeoranych wiaduktami i dużą drogą. Ale z drugiej będę często jeździł tą drogą w góry, więc mam ambiwalentne uczucia.
Nabieram wysokości. Widoki na Romankę.
Na końcu cywilizacji kapliczka.
Następnie idziemy dziewiczą nieprzetartą drigą na Czerwieńską Grapę. O to chodziło, żeby sobie iść w śniegu. Bosko!
Wychodzić na śnieżne pieńki.
Wyszliśmy na Grapę, a potem na dwa Żary (Mały i Wielki).
Zejście z Żaru strome jak diabli.
Trochę uspokojenia...
I kolejne podejście na Glinne, to już ponad 1000m.
Trudna ambonka, nie da rady wyjść na samą górę.
Im wyżej tym więcej śniegu.
Na samym dole byłem lekko zawiedziony, że jest mało. Potem było już w sam raz. Potem nawet trochę za dużo. No i w końcu zdecydowanie za dużo. Biedny piesek.
Jednym słowem - nasyciliśmy się śniegiem.
Szczyt Glinne został zdobyty.
Jest tu szlak, więc przedeptane. Ale dalej nie idziemy - dzień się powoli kończy.
Tobi chyba chciałby na Babią.
Szlakiem schodzi się ekspresowo.
No i tyle. Bardzo fajna wycieczka.
Pozdrawiam wszystkich co musieli iść do pracy
Ciekawe czy mnie wywalą z roboty za taki samowolny urlop. Jutro się dowiem
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Tobi nieźle wymiata szlak ogonem.
Enjoy your life - never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Wszytko w porządku Ceper? Napisałeś normalny komentarz
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Ciekawa kapliczka, warta odwiedzenia. Czy to ta na końcu os. Tycówka ? Tak mi z mapy wychodzi
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
(J. Tuwim)
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Ceper, ok, widzę wszystko w normie
Darek, tak, to tam. Niestety była zamknięta.
Darek, tak, to tam. Niestety była zamknięta.
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Miało być wiosennie, słonecznie i ciepło... ale było strasznie, chmurzaście i wiało.
Zaczęliśmy w Dubiu, gdzie pomnik radzieckich partyzantów ma się dobrze.
Swoją drogą skąd u nas radzieccy partyzanci???
Lisek nie chciał się pobawić z Tobim.
Trasę wymyśliłem po krzakach, aż sam ich już miałem dość pod koniec.
Znaleźliśmy jedną przylaszczkę.
I sporo przebiśniegów.
Widzieliśmy Babią.
Poćwiczyliśmy.
I zdobyliśmy wkład na obiad - zupa z sarny.
Zaczęliśmy w Dubiu, gdzie pomnik radzieckich partyzantów ma się dobrze.
Swoją drogą skąd u nas radzieccy partyzanci???
Lisek nie chciał się pobawić z Tobim.
Trasę wymyśliłem po krzakach, aż sam ich już miałem dość pod koniec.
Znaleźliśmy jedną przylaszczkę.
I sporo przebiśniegów.
Widzieliśmy Babią.
Poćwiczyliśmy.
I zdobyliśmy wkład na obiad - zupa z sarny.
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)Ską
Skąd pomnik partyzantów radzieckich na naszych ziemiach? To nic dziwnego, na terenach polskich z roku 1939 działało ich ponad 12 tysięcy.Różne źródła podają różne cyfry, mowa tu tylko o grupach bojowych ,oprócz grup wywiadowczych i specjalnych.A Tobi jak zwykle ma syndrom niespokojnych nóg.
..To wódka? ? słabym głosem zapytała Małgorzata.(...) ? Na litość boską, królowo ? zachrypiał ? czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.?
Michaił Bułhakow - Mistrz i Małgorzata
Michaił Bułhakow - Mistrz i Małgorzata
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Zimno, ale słonecznie. Na śnieg nie miałem ochoty, więc pojechałem w Beskid Mały do Tarnawy.
Najpierw skierowałem się w kierunku Żurawnicy.
W lesie jednak było trochę śniegu... brrr...
Przełęcz Carchel.
Dom w stylu tradycyjnym.
Skrajna przemoc religijna - zwierzaki uwięzione w kapliczce.
Krzyż na Żurawnicy kompletnie zarósł.
Widok na Beskid Mały.
Mój cel - Królicza Góra.
Oddzielają mnie od niej dziwne trawy.
Przebijamy się. Teren podmokły na stokach Żurawnicy. Dziwne.
Królicza Góra coraz bliżej. Góra z niej marna, ale za to fajne otwarte przestrzenie.
Widok wstecz na Żurawnicę.
Ostatni etap wycieczki. Droga na Przełęcz Śleszowicką.
Żurawnica - tam byłem.
Kapliczka na Przełęczy Śleszowickiej. Przejeżdżałem tędy dziesiątki razy i zawsze myślałem sobie, że trzeba by kiedyś tędy przejść.
A tak wygląda w środku.
Widoki z Tarnawskiej Góry.
Dom nowoczesny.
Dzień się kończy.
W końcu jakaś kapliczka dla piesków.
Na koniec oznaka wiosny. W nocy konkretny mróz, a tu kwiatki kwitną...
Najpierw skierowałem się w kierunku Żurawnicy.
W lesie jednak było trochę śniegu... brrr...
Przełęcz Carchel.
Dom w stylu tradycyjnym.
Skrajna przemoc religijna - zwierzaki uwięzione w kapliczce.
Krzyż na Żurawnicy kompletnie zarósł.
Widok na Beskid Mały.
Mój cel - Królicza Góra.
Oddzielają mnie od niej dziwne trawy.
Przebijamy się. Teren podmokły na stokach Żurawnicy. Dziwne.
Królicza Góra coraz bliżej. Góra z niej marna, ale za to fajne otwarte przestrzenie.
Widok wstecz na Żurawnicę.
Ostatni etap wycieczki. Droga na Przełęcz Śleszowicką.
Żurawnica - tam byłem.
Kapliczka na Przełęczy Śleszowickiej. Przejeżdżałem tędy dziesiątki razy i zawsze myślałem sobie, że trzeba by kiedyś tędy przejść.
A tak wygląda w środku.
Widoki z Tarnawskiej Góry.
Dom nowoczesny.
Dzień się kończy.
W końcu jakaś kapliczka dla piesków.
Na koniec oznaka wiosny. W nocy konkretny mróz, a tu kwiatki kwitną...
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)Ską
W Technikum Chemicznym w Gliwicach w latach gdy tam chodziłem (69-74) pracowała nauczycielka j. Radzieckiego Wiera Matkowska, Rosjanka, która została zrzucona na spadochronie w Beskidach - gdzieś w okolicach Orłowej, (II Wojna), tam poznała męża i została w Polsce. Opowiadała jak to chłopcy w Rosji nosili jej teczkę (sumku) ... stąd potem wiedziałem, jak na Cyprze widziałem parę, a pan niósł torebkę to wiedziałem , że Rosjanie.Mirek pisze: ↑19 lutego 2022, 19:57Skąd pomnik partyzantów radzieckich na naszych ziemiach? To nic dziwnego, na terenach polskich z roku 1939 działało ich ponad 12 tysięcy.Różne źródła podają różne cyfry, mowa tu tylko o grupach bojowych ,oprócz grup wywiadowczych i specjalnych.A Tobi jak zwykle ma syndrom niespokojnych nóg.
chwilo ... trwaj!!!!!
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173