Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Jako, że dzisiaj pogoda najgorsza z całej majówki to tylko lokalny spacer.
Patriotyczne święto państwowe celebrowaliśmy przy Rondzie Kaczyńskich.
Piękne ono jest! Wiosenne i słoneczne!!!
A potem przeszliśmy się kawałek w pobliżu miejsca zamieszkania.
Wiosna na całego.
Rozkwitają jabłonie i grusze.
W lesie również zielono.
Czy pogoda dzisiaj taka zła?
Patriotyczne święto państwowe celebrowaliśmy przy Rondzie Kaczyńskich.
Piękne ono jest! Wiosenne i słoneczne!!!
A potem przeszliśmy się kawałek w pobliżu miejsca zamieszkania.
Wiosna na całego.
Rozkwitają jabłonie i grusze.
W lesie również zielono.
Czy pogoda dzisiaj taka zła?
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Trzeba odświeżyć temat
Przy sobocie wybraliśmy się do Ogrodzieńca.
Najpierw szliśmy zacienioną drogą do starych kamieniołomów.
Tak się one prezentują.
Praktycznie jak na Bałkanach... upał, ostre kamienie, a do tego wszystko się sypie. Można iść z psem ćwiczyć przecinanie łapek.
A potem chlup do wody.
Urokliwe jeziorko.
Można popływać.
Coś dla Buby - cementownia.
Dzika Róża.
Coś dla Izy - ropucha.
Droga w polach.
Ścieżka w polach.
Ścieżka w zbożu.
Skała Rzędowa (nie pomylić z rządowa).
Taki tam widoczek...
Radość. Polar nie jest założony z powodu zimna.
Maki.
W końcu idziemy na zamek.
Powrót do auta.
Taka to była wycieczka.
Przy sobocie wybraliśmy się do Ogrodzieńca.
Najpierw szliśmy zacienioną drogą do starych kamieniołomów.
Tak się one prezentują.
Praktycznie jak na Bałkanach... upał, ostre kamienie, a do tego wszystko się sypie. Można iść z psem ćwiczyć przecinanie łapek.
A potem chlup do wody.
Urokliwe jeziorko.
Można popływać.
Coś dla Buby - cementownia.
Dzika Róża.
Coś dla Izy - ropucha.
Droga w polach.
Ścieżka w polach.
Ścieżka w zbożu.
Skała Rzędowa (nie pomylić z rządowa).
Taki tam widoczek...
Radość. Polar nie jest założony z powodu zimna.
Maki.
W końcu idziemy na zamek.
Powrót do auta.
Taka to była wycieczka.
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Po sobocie byłem trochę zmęczony i nie chciało mi się wstawać o 3:00, dodatkowo upał zachęcał do wyższych gór. Wybrałem się więc na Babią z grupą "Jurek na szlaku".
Rozpocząłem od wieży widokowej nad Orawską Polhorą.
Jurkowie zbierają się do zdjęcia. Podobno było ponad 80 osób i blisko 10 psów. Ale tylko Tobi wyszedł na ławeczkę po drabinie
Celebryci: Tobi i Jurek.
Podejście na Babią jest długie i dość strome. Południowa ekspozycja daje zupełnie inny klimat niż nasze północne zbocza.
Po drodze pobudowali platformy widokowe, ławeczki, jest łatwy dostęp do wody. Idzie się przyjemnie.
Tobi był zadowolony
Grupa była bardzo luźna. Rozciągnęła się na bardzo długim dystansie. Każdy szedł we własnym tempie.
Psy na szlaku luzem, w rezerwacie, w parku narodowym - ich zapach przeraża miejscowe zwierzęta. Skandal!
Kolejna chatka z dostępem do wody.
Szczyt już blisko.
O matko co tam się dzieje?!
Jest tłok. Spotykam wycieczkę z PTT Chrzanów, przyjechali na 2 autokary. Oprócz tego pełno innych ludzi jak to w słoneczny weekend.
Dziewczyny do wzięcia polecają się.
Większość grupy wraca tą samą drogą, gdyż podobno nie da się przejść z psem na Małą Babią. Bo NIE WOLNO! Parę osób wybrało się jednak na Małą.
Tak mnie to wystraszyło, że prowadziłem Tobiego na smyczy do przełęczy i udawałem Słowaka.
Sielanka cisza i spokój na Małej Babiej.
Długie zejście.
Na koniec asfalt. Mniejsze grupy fajniej się integrują, dziewczyna z prawej chciała, żebym ją adoptował
Na koniec wybrałem się z Tobim na Torfowisko.
Wracając spojrzałem na Babią z wieży widokowej.
I taka to była wycieczka...
Bardzo udana
Rozpocząłem od wieży widokowej nad Orawską Polhorą.
Jurkowie zbierają się do zdjęcia. Podobno było ponad 80 osób i blisko 10 psów. Ale tylko Tobi wyszedł na ławeczkę po drabinie
Celebryci: Tobi i Jurek.
Podejście na Babią jest długie i dość strome. Południowa ekspozycja daje zupełnie inny klimat niż nasze północne zbocza.
Po drodze pobudowali platformy widokowe, ławeczki, jest łatwy dostęp do wody. Idzie się przyjemnie.
Tobi był zadowolony
Grupa była bardzo luźna. Rozciągnęła się na bardzo długim dystansie. Każdy szedł we własnym tempie.
Psy na szlaku luzem, w rezerwacie, w parku narodowym - ich zapach przeraża miejscowe zwierzęta. Skandal!
Kolejna chatka z dostępem do wody.
Szczyt już blisko.
O matko co tam się dzieje?!
Jest tłok. Spotykam wycieczkę z PTT Chrzanów, przyjechali na 2 autokary. Oprócz tego pełno innych ludzi jak to w słoneczny weekend.
Dziewczyny do wzięcia polecają się.
Większość grupy wraca tą samą drogą, gdyż podobno nie da się przejść z psem na Małą Babią. Bo NIE WOLNO! Parę osób wybrało się jednak na Małą.
Tak mnie to wystraszyło, że prowadziłem Tobiego na smyczy do przełęczy i udawałem Słowaka.
Sielanka cisza i spokój na Małej Babiej.
Długie zejście.
Na koniec asfalt. Mniejsze grupy fajniej się integrują, dziewczyna z prawej chciała, żebym ją adoptował
Na koniec wybrałem się z Tobim na Torfowisko.
Wracając spojrzałem na Babią z wieży widokowej.
I taka to była wycieczka...
Bardzo udana
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Przy sobocie trzeba się gdzieś wybrać. Padło na Beskid Śląski.
Z Brennej-Bukowej wybraliśmy się bezszlakowo w stronę Klimczoka.
Nawet widoki były po drodze.
Łączki okazałe.
Las piękny bukowy.
Wyszliśmy na grzbiet przed Trzema Kopcami i stamtąd już szlakiem na Klimczok, gdzie królewska para zasiadła na tronie.
Jak jest na Klimczoku każdy wie.
Ludzi sporo, kolejka po piwo duża. Jednak miałem ogromne smali na piwo i truskawki. Połączenie nieoczywiste, smaki wręcz przeciwstawne. Truskawki robią się bardzo słodkie po wcześniejszym łyku piwa. A kolejny łyk piwa bardzo cierpki i gorzki, aż się chce przegryźć kolejną truskawką.
A potem na Magurę.
Z Magury zejście na Karkoszczonkę widokowymi drogami zwózkowymi.
Następnie na Hyrcę i Kotarz.
Tam mi się zdecydowanie podoba.
Hala Jaworowa - również piękne miejsce.
Kolory robi niskie słońce i ta roślinka.
Zejście z Kotarza na Stożek Breński jest the best!
Pozostało już tylko zejść do Brennej.
Taka to była wycieczka
Z Brennej-Bukowej wybraliśmy się bezszlakowo w stronę Klimczoka.
Nawet widoki były po drodze.
Łączki okazałe.
Las piękny bukowy.
Wyszliśmy na grzbiet przed Trzema Kopcami i stamtąd już szlakiem na Klimczok, gdzie królewska para zasiadła na tronie.
Jak jest na Klimczoku każdy wie.
Ludzi sporo, kolejka po piwo duża. Jednak miałem ogromne smali na piwo i truskawki. Połączenie nieoczywiste, smaki wręcz przeciwstawne. Truskawki robią się bardzo słodkie po wcześniejszym łyku piwa. A kolejny łyk piwa bardzo cierpki i gorzki, aż się chce przegryźć kolejną truskawką.
A potem na Magurę.
Z Magury zejście na Karkoszczonkę widokowymi drogami zwózkowymi.
Następnie na Hyrcę i Kotarz.
Tam mi się zdecydowanie podoba.
Hala Jaworowa - również piękne miejsce.
Kolory robi niskie słońce i ta roślinka.
Zejście z Kotarza na Stożek Breński jest the best!
Pozostało już tylko zejść do Brennej.
Taka to była wycieczka
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Urlopy się pokończyły. Lato w pełni. Pora na normalną wycieczkę.
Skład wyszedł ciekawy. Był Pan Admin Seba i stary znajomy Kisiel.
Wycieczka była abstynencka, ale Kisiel miał wiśniówkę...
A celem było Pilsko trasą klasyczną.
Tak w ogóle to mieliśmy iść z Jurkiem, ale nie doczekaliśmy się na niego i ruszyliśmy wcześniej. A ludzi były tłumy.
Potem się mijaliśmy po drodze z ludźmi od Jurka. Największe fanki mnie rozpoznawały.
Pilsko - duża góra.
Zdobyliśmy ją.
Następnie zeszliśmy szlakiem żółtym.
Potem szliśmy lasem.
A także terenami widokowymi.
Pojazd do zbioru jagód. Przez takie coś oraz przez Tobiego za 20 lat nie będzie niczego. Tak twierdził mądry dziadek turysta spotkany po drodze.
Trzeba więc oglądać to co jest zanim tego nie będzie.
Na koniec dopędzamy najwolniejszych Jurków. Jemy kiełbaski z ogniska + inne darmowe smakołyki, które udało się pozyskać.
Wycieczka była - luzacka
Całkiem sporo się nagadaliśmy po drodze, o różnych rzeczach
Skład wyszedł ciekawy. Był Pan Admin Seba i stary znajomy Kisiel.
Wycieczka była abstynencka, ale Kisiel miał wiśniówkę...
A celem było Pilsko trasą klasyczną.
Tak w ogóle to mieliśmy iść z Jurkiem, ale nie doczekaliśmy się na niego i ruszyliśmy wcześniej. A ludzi były tłumy.
Potem się mijaliśmy po drodze z ludźmi od Jurka. Największe fanki mnie rozpoznawały.
Pilsko - duża góra.
Zdobyliśmy ją.
Następnie zeszliśmy szlakiem żółtym.
Potem szliśmy lasem.
A także terenami widokowymi.
Pojazd do zbioru jagód. Przez takie coś oraz przez Tobiego za 20 lat nie będzie niczego. Tak twierdził mądry dziadek turysta spotkany po drodze.
Trzeba więc oglądać to co jest zanim tego nie będzie.
Na koniec dopędzamy najwolniejszych Jurków. Jemy kiełbaski z ogniska + inne darmowe smakołyki, które udało się pozyskać.
Wycieczka była - luzacka
Całkiem sporo się nagadaliśmy po drodze, o różnych rzeczach
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Ukochana chciała nad wodę. Pojechaliśmy nad Balaton do Trzebini - pierwszy raz. Mały zbiornik, ale ładny.
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Prawdziwie letnia wycieczka górska.
Startujemy w Rajczy. Wychodzimy na bezszlakowy grzbiet drogą krzyżową. Laicyzacja społeczeństwa postępuje, nie ma nawet ścieżki.
Potem kawałek lasem.
Następnie bardziej otwartymi terenami na Zapolankę.
Tu lekkie zdziwienie, wyasfaltowali drogę grzbietową.
Hala Redykalna.
Następnie idziemy na Suchą Górę. Widok na Prusów.
Widoku z Suchej Góry na Romankę, Rysianke.
Zielone szyszunie.
Wykoszone Łąki na Suchej Górze.
Okolice szczytu.
Schodzimy.
Tu trawa jeszcze rośnie.
Mijamy przysiółek Sarnówka.
I schodzimy do Rajczy.
Ależ to była przyjemna wycieczka. Dużo słońca, ciepło lecz nie upalnie. Letnie klimaty
Startujemy w Rajczy. Wychodzimy na bezszlakowy grzbiet drogą krzyżową. Laicyzacja społeczeństwa postępuje, nie ma nawet ścieżki.
Potem kawałek lasem.
Następnie bardziej otwartymi terenami na Zapolankę.
Tu lekkie zdziwienie, wyasfaltowali drogę grzbietową.
Hala Redykalna.
Następnie idziemy na Suchą Górę. Widok na Prusów.
Widoku z Suchej Góry na Romankę, Rysianke.
Zielone szyszunie.
Wykoszone Łąki na Suchej Górze.
Okolice szczytu.
Schodzimy.
Tu trawa jeszcze rośnie.
Mijamy przysiółek Sarnówka.
I schodzimy do Rajczy.
Ależ to była przyjemna wycieczka. Dużo słońca, ciepło lecz nie upalnie. Letnie klimaty
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Zanosiło się, że znowu pogoda się popsuje na weekend. Na szczęście niedziela się obroniła pogodowo
Pojechaliśmy na Jurę do Skarżyc, gdzie znajduje się zabytkowy kamienny kościół.
Okiennik Wielki - jedna z najciekawszych jurajskich skał.
Jedni wspinają się po pionowych skałach.
Pieski jedynie po drzewach.
Idziemy w stronę Morska. Czekacie już na jesienne kolory?
Zamek Bąkowiec.
Dzisiaj były bardzo fajne chmurki.
Trochę chaszczowania.
Na koniec szaleństwa na Okienniku Małym.
Taka to była wycieczka
Pojechaliśmy na Jurę do Skarżyc, gdzie znajduje się zabytkowy kamienny kościół.
Okiennik Wielki - jedna z najciekawszych jurajskich skał.
Jedni wspinają się po pionowych skałach.
Pieski jedynie po drzewach.
Idziemy w stronę Morska. Czekacie już na jesienne kolory?
Zamek Bąkowiec.
Dzisiaj były bardzo fajne chmurki.
Trochę chaszczowania.
Na koniec szaleństwa na Okienniku Małym.
Taka to była wycieczka
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Dzisiaj mieliśmy jechać nad morze, ale pojechaliśmy w góry. Wyszedł wyjazd od hasłem odkryj Beskid Wyspowy. Startowaliśmy z miejscowości Pasierbiec, gdzie znajduje się sanktuarium. Szykowali jakąś większą imprezę sądząc po ilości krzeseł.
Na pierwszy ogień wyszliśmy na pobliski wzgórek z drogą krzyżową w klimatach Matyski.
Beskid Wyspowy wygląda tak.
W tych rejonach klimaty są zupełnie inne niż w najbardziej znanych rejonach BW. Pagórki są małe, zabudowane, wszędzie wąskie asfaltowe drogi.
Pozdrowienia dla kolegi z Sosnowca
Naród ćwiczy zbieranie chrustu na zimę.
Trochę widoków. Kostrza pośrodku.
A tu chyba Mogielica się załapała.
W lesie wciąż zielono.
Tobek jak zawsze na wycieczkach zadowolony
Szarpnęliśmy się na paragon grozy - Ukochana zadowolona
I dalej nuda...
Krowy...
Domek do wynajęcia.
Widoki w stronę Sałasza i Jaworza.
Kończymy - pogoda wytrzymała. Piękny ciepły dzień.
I taki to był pierwszy dzień urlopu nad polskim morzem
Na pierwszy ogień wyszliśmy na pobliski wzgórek z drogą krzyżową w klimatach Matyski.
Beskid Wyspowy wygląda tak.
W tych rejonach klimaty są zupełnie inne niż w najbardziej znanych rejonach BW. Pagórki są małe, zabudowane, wszędzie wąskie asfaltowe drogi.
Pozdrowienia dla kolegi z Sosnowca
Naród ćwiczy zbieranie chrustu na zimę.
Trochę widoków. Kostrza pośrodku.
A tu chyba Mogielica się załapała.
W lesie wciąż zielono.
Tobek jak zawsze na wycieczkach zadowolony
Szarpnęliśmy się na paragon grozy - Ukochana zadowolona
I dalej nuda...
Krowy...
Domek do wynajęcia.
Widoki w stronę Sałasza i Jaworza.
Kończymy - pogoda wytrzymała. Piękny ciepły dzień.
I taki to był pierwszy dzień urlopu nad polskim morzem
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
No te niebieskie fale na horyzoncie, super, chyba was nieźle wyhuśtało
chwilo ... trwaj!!!!!
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
https://picasaweb.google.com/115675607410523457166
http://www.panoramio.com/user/1962173
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
W ramach zdobywania korony i podziwiania kolorków, będąc w pułapce okien pogodowych wziąłem niespodziewany urlop i pojechałem do Kamienicy z zamiarem wycieczki na Modyń, gdzie mnie jeszcze nigdy nie było.
Rano przymrozek, szron na trawie, zwiastun pogodnego dnia.
Idę sobie.
Podziwiam widoki na Gorce.
Lubań.
Przede mną Modyń.
Za mną Gorc.
No nudy...
Asfalt, a w zasadzie beton.
Te, no... kolorki.
Podchodzę na Modyń.
Taterki.
Kolorki.
Domek.
Kolorki.
Wieża widokowa na Modyni.
Widok z wieży w stronę Mogielicy.
Znowu kolorki.
Schodzę do Zalesia.
Na wprost grzbiet, którym będę wracał - Zbluzkie Wierchy.
Tam mniej kolorowo, ale za to dużo grzybów niechcący znalazłem.
I dzień się skończył.
Lubię takie poniedziałki
Rano przymrozek, szron na trawie, zwiastun pogodnego dnia.
Idę sobie.
Podziwiam widoki na Gorce.
Lubań.
Przede mną Modyń.
Za mną Gorc.
No nudy...
Asfalt, a w zasadzie beton.
Te, no... kolorki.
Podchodzę na Modyń.
Taterki.
Kolorki.
Domek.
Kolorki.
Wieża widokowa na Modyni.
Widok z wieży w stronę Mogielicy.
Znowu kolorki.
Schodzę do Zalesia.
Na wprost grzbiet, którym będę wracał - Zbluzkie Wierchy.
Tam mniej kolorowo, ale za to dużo grzybów niechcący znalazłem.
I dzień się skończył.
Lubię takie poniedziałki
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Trzeba próbować!Piotrek pisze:Teraz kwestia jedynie, żeby trafić w apogeum i przy ładnej pogodzie
Tydzień temu na Modyni nie było źle, to stwierdziłem, ze robię powtórkę, tym razem od Przełęczy Słopnickiej przez pasmo Ostrej.
Okolice Przełęczy Słopnickiej oferują całkiem fajne widoki.
Podejście pod Ostrą.
Również ciekawe widoki.
W lesie jesiennie.
Strażnicy przysiółka Jeżowa Woda.
Ciąg dalszy jesiennego lasu.
Zwierz.
Czy to już jest to apogeum?
Połowa liści już na ziemi.
Koń jaki jest każdy widzi.
Późnym popołudniem, kolory się nasilają.
A Tatry wyostrzają.
Pojawia się problem - po co w nocy wychodzić na Modyń?
Przede mną godzinne strome podejście. Postanawiam je skrócić do 30 minut, żeby zdążyć na zachód. Udaje się w 25
Widoki z wieży.
Cichoń i Ostra.
Przełęcz Słopnicka przy lewej krawędzi, zdjęcia, tam stoi auto, daleko - ale kto by się tym teraz przejmował
Tatry ładnie widać.
Na zdjęciach zeszło mi do zachodu.
Potem ekspresowe zejście.
Na koniec chaszczowanie w ciemnościach z odrobiną błądzenia. Przygody muszą być
Fajna wycieczka po całkowicie nowych dla mnie trasach
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Sytuacja wygląda tak, że 31 października jest dziwnie - ciepło jak w lecie, kolorystyka jakaś nieokreślona. Podjechaliśmy do Leśnej Górnej i udaliśmy się na Tuł.
Jakoś tak wiosennie.
W lesie jesiennie.
Duża Mała Czantoria. Tam idziemy.
Wracamy nieznanym pograniczem.
Ostry Wierch, granicą - polecam... szczególnie kolekcjonerom koron.
Na koniec jeszcze udało się załapać na apogeum.
Zachodzik z pieskiem.
Dobra, to teraz już niech się zrobi zima!
Jakoś tak wiosennie.
W lesie jesiennie.
Duża Mała Czantoria. Tam idziemy.
Wracamy nieznanym pograniczem.
Ostry Wierch, granicą - polecam... szczególnie kolekcjonerom koron.
Na koniec jeszcze udało się załapać na apogeum.
Zachodzik z pieskiem.
Dobra, to teraz już niech się zrobi zima!
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Jako ekspert od krokusów postanowiłem otworzyć sezon an poszukiwanie krokusów. Wszak śnieg, który ostatnio napadał zdążył się już w wielu miejscach wytopić. Czy fioletowy obłęd już się rozpoczął? Postanowiłem sprawdzić ruszając bezszlakowo z Milówki na Prusów.
W dolinie przymrozek, mgiełki i słońce.
Mech na dachu starej bacówki już kwitnie - wiosna!
Gdzieniegdzie jeszcze jesienne kolorki.
Kaplica pod Prusowem pośrodku niczego.
Po zimie nie ma już śladu.
Jednak jest.
Szron na drzewach.
Śnieg.
Romanka.
Centralnie chyba Zabawa - nigdy tam nie byłem.
Boracza - zimy nie ma.
Są panele słoneczne. Nigdy jeszcze nie widziałem z bliska.
Idę na Suchą Górę. Romanka i Rysianka.
Znowu zima.
Nawiguję bezszlakowo do auta. Pojawiają się popołudniowe mgiełki.
W dolinie szron. Być może słońce się tu w ogóle nie pokazało cały dzień.
Ważne info - krokusów jeszcze nie ma.
W dolinie przymrozek, mgiełki i słońce.
Mech na dachu starej bacówki już kwitnie - wiosna!
Gdzieniegdzie jeszcze jesienne kolorki.
Kaplica pod Prusowem pośrodku niczego.
Po zimie nie ma już śladu.
Jednak jest.
Szron na drzewach.
Śnieg.
Romanka.
Centralnie chyba Zabawa - nigdy tam nie byłem.
Boracza - zimy nie ma.
Są panele słoneczne. Nigdy jeszcze nie widziałem z bliska.
Idę na Suchą Górę. Romanka i Rysianka.
Znowu zima.
Nawiguję bezszlakowo do auta. Pojawiają się popołudniowe mgiełki.
W dolinie szron. Być może słońce się tu w ogóle nie pokazało cały dzień.
Ważne info - krokusów jeszcze nie ma.
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
W Jaworznie zima stulecia. W ciągu ostatniej doby wypychałem 6 samochodów z zasp. Postanowiłem zrobić sobie zimowy porządny spacer
Najpierw zaliczamy nasze ulubione drzewo.
A potem w las. Wybieram nieprzetarte ścieżki, cieszę się śniegiem.
Przeszkoda wodna - jaworznicka rzeczka Łużnik.
Im dalej, tym jakby więcej śniegu. Cały czas pada, ale delikatnie. Tu musiało po prostu więcej napadać w ostatnich dniach.
Park Gródek zamknięty. Zejścia zabite dechami i obwiązane biało-czerwoną taśmą. Tobi nie ma problemów z pokonaniem przeszkody.
Dlaczego zamknięte?
Pewnie dla bezpieczeństwa. Jakby ktoś się poślizgnął na nieodśnieżonych schodkach, mógłby domagać się odszkodowania. Lepiej zakazać. Nieodśnieżone szlaki w Tatrach też powinni tak zamykać, byłoby mniej ofiar.
Dziwnie tak pusto. W piękne letnie dni są tu tysiące ludzi.
Schodni po drugiej stronie również "zamknięte". Nawet nie musiałem mówić Tobiemu co ma robić.
Ani jednego człowieka. Nikt się nie wybrał, czy może przy głównych wejściach są jakieś informacje, ze nie wolno wchodzić. Nie mam pojęcia.
Na powrocie postanawiam jeszcze bardziej zagłębić się w dzicz. Droga, którą wybrałem zarasta całkowicie, śniegu robi się powyżej kolan. Trochę się nawet zgubiłem. Wygląda, że się spóźnię na mecz. Próbuję podkręcić tempo, ale jedyny skutek jest taki, że opadam z sił. Ja to zawsze potrafię uatrakcyjnić wyjście
W końcu jest cywilizacja!
Zdążyłem na drugą połowę
A w międzyczasie odśnieżyli nam parking pod blokiem. Pracowała całą ekipa wspomagana małym traktorkiem. Nie będzie już wypychania sąsiadów, szkoda
No to mamy prawdziwą zimę. Trzeba zobaczyć, jak to wygląda w górach
Najpierw zaliczamy nasze ulubione drzewo.
A potem w las. Wybieram nieprzetarte ścieżki, cieszę się śniegiem.
Przeszkoda wodna - jaworznicka rzeczka Łużnik.
Im dalej, tym jakby więcej śniegu. Cały czas pada, ale delikatnie. Tu musiało po prostu więcej napadać w ostatnich dniach.
Park Gródek zamknięty. Zejścia zabite dechami i obwiązane biało-czerwoną taśmą. Tobi nie ma problemów z pokonaniem przeszkody.
Dlaczego zamknięte?
Pewnie dla bezpieczeństwa. Jakby ktoś się poślizgnął na nieodśnieżonych schodkach, mógłby domagać się odszkodowania. Lepiej zakazać. Nieodśnieżone szlaki w Tatrach też powinni tak zamykać, byłoby mniej ofiar.
Dziwnie tak pusto. W piękne letnie dni są tu tysiące ludzi.
Schodni po drugiej stronie również "zamknięte". Nawet nie musiałem mówić Tobiemu co ma robić.
Ani jednego człowieka. Nikt się nie wybrał, czy może przy głównych wejściach są jakieś informacje, ze nie wolno wchodzić. Nie mam pojęcia.
Na powrocie postanawiam jeszcze bardziej zagłębić się w dzicz. Droga, którą wybrałem zarasta całkowicie, śniegu robi się powyżej kolan. Trochę się nawet zgubiłem. Wygląda, że się spóźnię na mecz. Próbuję podkręcić tempo, ale jedyny skutek jest taki, że opadam z sił. Ja to zawsze potrafię uatrakcyjnić wyjście
W końcu jest cywilizacja!
Zdążyłem na drugą połowę
A w międzyczasie odśnieżyli nam parking pod blokiem. Pracowała całą ekipa wspomagana małym traktorkiem. Nie będzie już wypychania sąsiadów, szkoda
No to mamy prawdziwą zimę. Trzeba zobaczyć, jak to wygląda w górach