Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1070
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Wyczaiłem, że wczoraj miała być ładna pogoda, ale nie wszędzie. W zasadzie tylko na południowych krańcach gór. Pojechaliśmy więc do Rycerki, zaparkowaliśmy pod Praszywką Wielką.
Wszystko ścięte przymrozkiem, ale słońce grzeje mocno. Ciekawe warunki.
Ruszamy bezszlakowo na Praszywkę. Jakże się tutaj wszystko zmieniło. Zniknęły prawie wszystkie drzewa. Fantastyczne widoki. Muńcuł.
Tędy wyszliśmy.
A to już z grzbietu, na obie Rycerzowe.
Polana szczytowa. Ciepło jak w lecie, bezwietrznie.
Psi celebryta zadowolony.
Wielka Racza.
Schodzimy na Przysłop Potócki. Baza czynna, dają piwo. Na miejscu bazuje tylko dziewczyna. Bazuje i jednocześnie studiuje zdalnie. Fajne się czasy zrobiły
A to hit wycieczki - Praszywka Mała. Nigdy tu nie byłem, trzeba zejść trochę ze szlaku. Obecnie cała Praszywka Mała jest porośnięta trawą. Taka połonina.
Na górze widoki 360 stopni. Warto się tu wybrać, bo za parę lat zarośnie.
Idziemy dalej. Będoszka.
Mała Fatra.
Klasyczny kadr z Przegibka na Banię.
Ale trzeba przyznać, że Przegibek naprawdę ma coś w sobie.
Następnie idziemy szlakiem granicznym na Rycerzową. Szedłem tędy wielokrotnie, ale jeszcze nigdy nie było tak paskudnie. Trwa tu intensywna zrywka i zwózka drewna. Widoków jeszcze nie ma, za to pełno błota, dużo przeszkód. Dopiero na Rycerzowej robi się ładnie i widać Tatry.
Słońce już bardzo nisko.
Chcąc złapać jego ostatki eksplorujemy Małą Rycerzową od zachodniej strony. Fajnie tu, sporo widokowych polan.
Potem już bez ociągania schodzimy w dół. Choć na zdjęcia ładnych mchów zawsze jest czas.
Młada Hora.
Zejście do doliny już po zmroku, ale obyło się bez wyciągania czołówek.
Ostatni rzut okiem na Praszywkę Małą.
Bardzo udana wycieczka!
Wszystko ścięte przymrozkiem, ale słońce grzeje mocno. Ciekawe warunki.
Ruszamy bezszlakowo na Praszywkę. Jakże się tutaj wszystko zmieniło. Zniknęły prawie wszystkie drzewa. Fantastyczne widoki. Muńcuł.
Tędy wyszliśmy.
A to już z grzbietu, na obie Rycerzowe.
Polana szczytowa. Ciepło jak w lecie, bezwietrznie.
Psi celebryta zadowolony.
Wielka Racza.
Schodzimy na Przysłop Potócki. Baza czynna, dają piwo. Na miejscu bazuje tylko dziewczyna. Bazuje i jednocześnie studiuje zdalnie. Fajne się czasy zrobiły
A to hit wycieczki - Praszywka Mała. Nigdy tu nie byłem, trzeba zejść trochę ze szlaku. Obecnie cała Praszywka Mała jest porośnięta trawą. Taka połonina.
Na górze widoki 360 stopni. Warto się tu wybrać, bo za parę lat zarośnie.
Idziemy dalej. Będoszka.
Mała Fatra.
Klasyczny kadr z Przegibka na Banię.
Ale trzeba przyznać, że Przegibek naprawdę ma coś w sobie.
Następnie idziemy szlakiem granicznym na Rycerzową. Szedłem tędy wielokrotnie, ale jeszcze nigdy nie było tak paskudnie. Trwa tu intensywna zrywka i zwózka drewna. Widoków jeszcze nie ma, za to pełno błota, dużo przeszkód. Dopiero na Rycerzowej robi się ładnie i widać Tatry.
Słońce już bardzo nisko.
Chcąc złapać jego ostatki eksplorujemy Małą Rycerzową od zachodniej strony. Fajnie tu, sporo widokowych polan.
Potem już bez ociągania schodzimy w dół. Choć na zdjęcia ładnych mchów zawsze jest czas.
Młada Hora.
Zejście do doliny już po zmroku, ale obyło się bez wyciągania czołówek.
Ostatni rzut okiem na Praszywkę Małą.
Bardzo udana wycieczka!
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1070
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Dzisiaj był plan odwiedzić znajomych. Ale znajomi mieli plan pojechać na małą wycieczkę z Kasinki na Lubogoszcz. To się dołączyliśmy.
Ruszyliśmy we mgle.
Mglisty nastrój ma swój urok.
Ale mgła zaczęła się przerzedzać.
Wyszliśmy niewiele ponad morze mgieł. Ale dobrze, że wyszliśmy
Na szczycie zrobiliśmy ognisko.
Ostatki w jesiennych kolorach na drzewach.
Wszędzie psy. Telewizja promuje tą patologię.
Tobi znowu został rozpoznany
Wracamy. Znowu zanurzamy się we mgle.
Romantyczne pajęczynki.
Romantyczne ścieżki.
Baza Szkoleniowo-Wypoczynkowa Lubogoszcz.
Zejście do samochodów.
Dobrze, że znajomi zaplanowali wycieczkę. Było bardzo miło i fajnie tak pochodzić niedużo, pogadać, upiec kiełbaski, wyjść ponad mgłę do słońca
Ruszyliśmy we mgle.
Mglisty nastrój ma swój urok.
Ale mgła zaczęła się przerzedzać.
Wyszliśmy niewiele ponad morze mgieł. Ale dobrze, że wyszliśmy
Na szczycie zrobiliśmy ognisko.
Ostatki w jesiennych kolorach na drzewach.
Wszędzie psy. Telewizja promuje tą patologię.
Tobi znowu został rozpoznany
Wracamy. Znowu zanurzamy się we mgle.
Romantyczne pajęczynki.
Romantyczne ścieżki.
Baza Szkoleniowo-Wypoczynkowa Lubogoszcz.
Zejście do samochodów.
Dobrze, że znajomi zaplanowali wycieczkę. Było bardzo miło i fajnie tak pochodzić niedużo, pogadać, upiec kiełbaski, wyjść ponad mgłę do słońca
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Te pajęczynki to ja kojarzę z diamencikami nanizanymi na cienką nitkę. Mgły w lesie dają niepowtarzalny klimat i są piękne.
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1070
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Chciałem być jak Marek. Myślę sobie, wstanę rano, pojadę fotografować morze chmur.
Podjechałem do Skawicy - Suchej Góry i rozpocząłem wychodzenie na Halę Kucałową. Ostatnio szliśmy szlakiem niebieskim, to teraz poszedłem bez szlaku. W lesie niespodzianka, zwykła leśna droga zamienia się w kamienną leśną autostradę dla drwali.
Robiłem zdjęcia pajęczynek.
Jedne kropelki są kulami. Inne (zamrożone) takie kanciaste.
Zbliżam się do celu. Mgła się przerzedza. Przygotowuję się na uderzenie słońca.
I kurde, coś poszło nie tak... nie ma słońca.
Zimno, wszystko oszronione. Tatr nie widać. Stwierdziłem, że nie będę się mazał, tylko pójdę w kierunku Jordanowa grzbietem. Dawno nim nie szedłem, prawdopodobnie ostatni raz dokładnie 20 lat temu.
Jak to mówią "bunkrów nie ma, ale też jest zajebiście"
Na Przełęczy Malinowe zmieniam na niebieski szlak. Jest tu Mauzoleum Partyzantów AK.
Schodzę do Sidziny.
Następnie zielonym szlakiem wracam na grzbiet.
Pojawiają się oszronione drzewa.
Bunkrów nie ma...
Z góry do auta schodzimy szlakiem niebieskim.
Trafiła się wycieczka bez słońca. Dawno takiej nie miałem. Nie żałuję
Podjechałem do Skawicy - Suchej Góry i rozpocząłem wychodzenie na Halę Kucałową. Ostatnio szliśmy szlakiem niebieskim, to teraz poszedłem bez szlaku. W lesie niespodzianka, zwykła leśna droga zamienia się w kamienną leśną autostradę dla drwali.
Robiłem zdjęcia pajęczynek.
Jedne kropelki są kulami. Inne (zamrożone) takie kanciaste.
Zbliżam się do celu. Mgła się przerzedza. Przygotowuję się na uderzenie słońca.
I kurde, coś poszło nie tak... nie ma słońca.
Zimno, wszystko oszronione. Tatr nie widać. Stwierdziłem, że nie będę się mazał, tylko pójdę w kierunku Jordanowa grzbietem. Dawno nim nie szedłem, prawdopodobnie ostatni raz dokładnie 20 lat temu.
Jak to mówią "bunkrów nie ma, ale też jest zajebiście"
Na Przełęczy Malinowe zmieniam na niebieski szlak. Jest tu Mauzoleum Partyzantów AK.
Schodzę do Sidziny.
Następnie zielonym szlakiem wracam na grzbiet.
Pojawiają się oszronione drzewa.
Bunkrów nie ma...
Z góry do auta schodzimy szlakiem niebieskim.
Trafiła się wycieczka bez słońca. Dawno takiej nie miałem. Nie żałuję
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Mam lepiej. By pokucać, to nie muszę wyjeżdżać, wystarczy na agro wyjść za stodołę, a tam Hala Ceprowa nr 1, trochę dalej 2 i 3. W lesie co przykucnę to ... grzybek, znaczy się podgrzybek lub zielone gąski.
Szkoda tych bunkrów (ich braku), zaś słońce mogłeś wziąć ze sobą. Trasa średnia: 21km, 1220m podejść - https://pl.mapy.cz/s/fucalojeto
Gdybyś chciał zobaczyć bunkry (18 szt.) z II wojny światowej, to mamy tu szlak pieszo-rowerowy 40 km (+powrót) - robiłem ją 2x na rowerze.
Byłbyś zadowolony - jakby co, to mam drugi rower trekingowy.
Enjoy your life - never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1070
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
W piękna listopadową niedzielę wybraliśmy się w Beskid Wyspowy odwiedzić starego przyjaciela Strzępka. Zawsze jak go odwiedzamy, zazdroszczę mu fajnej okolicy. Mieszka sobie w Czasławiu pod Glichowcem.
To już ponad 6 lat... Mogiła porosła mchem, wtapia się w otoczenie.
Dołączyli do nas znajomi z psem. Przeszliśmy się niskimi bezszlakowymi grzbietami w kierunku pagórka Działy.
Ostre słońce i lekka poranna mgiełka dawały ciekawy klimat.
Córa znajomych jest tak dzielna jak Tobi
Mgiełka się rozpłynęła. Piękne tereny pokazały się w pełnej ostrości.
Wychodzimy na nieco większy pagórek - Księżą Górę.
A potem na Grodzisko. Piękne światło.
Jeszcze udało się załapać na kolory jesieni. Ale to już chyba ostatni raz w tym roku.
Na zejściu z Grodziska znowu pojawiły się mgiełki. Do tego zachód słońca. Podobało mi się.
Bardzo malownicza wycieczka
To już ponad 6 lat... Mogiła porosła mchem, wtapia się w otoczenie.
Dołączyli do nas znajomi z psem. Przeszliśmy się niskimi bezszlakowymi grzbietami w kierunku pagórka Działy.
Ostre słońce i lekka poranna mgiełka dawały ciekawy klimat.
Córa znajomych jest tak dzielna jak Tobi
Mgiełka się rozpłynęła. Piękne tereny pokazały się w pełnej ostrości.
Wychodzimy na nieco większy pagórek - Księżą Górę.
A potem na Grodzisko. Piękne światło.
Jeszcze udało się załapać na kolory jesieni. Ale to już chyba ostatni raz w tym roku.
Na zejściu z Grodziska znowu pojawiły się mgiełki. Do tego zachód słońca. Podobało mi się.
Bardzo malownicza wycieczka
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1070
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Dzisiaj była w zasadzie pierwsza zimowa wycieczka. Temperatura cały czas na minusie, odrobina śniegu. Odwiedziłem Gorce. Samochód zostawiłem na Przełęczy Snozka i ruszyłem na Wdźar na wschód słońca. Słońce wzeszło idealnie za Trzema Koronami.
Sam wschód był mocno mglisty i rozproszony. W dole przez cały dzień utrzymywała się rzadka mgiełka.
Ponad nią wystawały Tatry. Wdżar to malownicze miejsce.
Następnie ruszyliśmy na Lubań.
Było kolorowo. Modrzewie jeszcze mają część igieł.
A w lesie miejscami zielono.
Jesteśmy na Lubaniu.
Widoki bez pomocy wieży.
A takie z wieży. Ładnie było.
Tatry świetnie wystawały ponad mgiełki.
Na wieży spotkałem Nesskę. Pogadaliśmy długo, głównie o wpływie Cepra na nasze życie.
A potem odwiedziłem jeszcze drugi wierzchołek Lubania. Pamiętam jak był całkowicie porośnięty gęstym lasem. Teraz się zmienił.
Schodzę zielonym. Z zamiarem bezszlakowego odbicia w kierunku Wdżaru.
Słońce już nisko. Fajne miejsce z widokami.
Tatry, kolejny raz.
Pieniny.
Już zachód, ale szybko.
Warstwy.
Na Wąwóz Papieski nie starczyło już dnia. Ale jednak stwierdziłem, że czasy teraz dla Papieża niepewne i kto wie, może mu wąwóz odbiorą, trzeba zwiedzać póki jest okazja.
Solidny wąwóz, z ciekawie poprowadzoną trasą. Zaczyna się od ołtarza, potem są metalowe schodki, altanki, miejsca wypoczynku. Już myślałem, że koniec, a do dopiero początek największych atrakcji.
Normalnie, jak na Orlej.
Tatry po raz kolejny... ostatni.
Super dzień!
Sam wschód był mocno mglisty i rozproszony. W dole przez cały dzień utrzymywała się rzadka mgiełka.
Ponad nią wystawały Tatry. Wdżar to malownicze miejsce.
Następnie ruszyliśmy na Lubań.
Było kolorowo. Modrzewie jeszcze mają część igieł.
A w lesie miejscami zielono.
Jesteśmy na Lubaniu.
Widoki bez pomocy wieży.
A takie z wieży. Ładnie było.
Tatry świetnie wystawały ponad mgiełki.
Na wieży spotkałem Nesskę. Pogadaliśmy długo, głównie o wpływie Cepra na nasze życie.
A potem odwiedziłem jeszcze drugi wierzchołek Lubania. Pamiętam jak był całkowicie porośnięty gęstym lasem. Teraz się zmienił.
Schodzę zielonym. Z zamiarem bezszlakowego odbicia w kierunku Wdżaru.
Słońce już nisko. Fajne miejsce z widokami.
Tatry, kolejny raz.
Pieniny.
Już zachód, ale szybko.
Warstwy.
Na Wąwóz Papieski nie starczyło już dnia. Ale jednak stwierdziłem, że czasy teraz dla Papieża niepewne i kto wie, może mu wąwóz odbiorą, trzeba zwiedzać póki jest okazja.
Solidny wąwóz, z ciekawie poprowadzoną trasą. Zaczyna się od ołtarza, potem są metalowe schodki, altanki, miejsca wypoczynku. Już myślałem, że koniec, a do dopiero początek największych atrakcji.
Normalnie, jak na Orlej.
Tatry po raz kolejny... ostatni.
Super dzień!
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1070
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Znowu ładna pogoda. Wczoraj wyszedłem z Tobim przed blok i stwierdziłem, że ciągnie mnie w góry, choć dzień krótki, jesieni już nie ma a zima jeszcze nie przyszła. Niby taki martwy okres wycieczkowy, ale szkoda życia na pracę i to jeszcze zdalną
Pojechałem w Beskid Makowski do Żarnówki. Mrozik konkretny -8 stopni. Rozpocząłem o brzasku. Zacząłem od bezszlakowego podejścia na grzbiet z żółtym szlakiem na Koskową Górę. Jak nabrałem wysokości, zobaczyłem Tatry.
A potem wzeszło słońce. Najpierw myślałem, że to las się pali, a to tylko wschód
Ze słonkiem było już bardzo przyjemnnie.
Powietrze stopniowo traciło przejrzystość, ale widoki z rana były bardzo ciekawe.
Babia Góra.
Koskowa Góra cała w złotych trawach.
Nie, nie wskoczył sam. Ale i tak niezły jest, że potrafi się na takim cienkim słupku utrzymać dowolnie długo.
Idziemy na Parszywkę.
Jest kolorowo.
Czasem zielono.
Kuźwa a to co?
Pod samym szczytem Parszywki. Nie było tu tego ostatnio.
Koniec widoków. Beskid Wyspowy ledwie się da zobaczyć.
Wracam na Koskową Górę. Tym razem idę dołem, bez szlaku.
Ruda małpa (chwyta się łapami jak małpa)
Znowu jestem pod Koskową Górą, wędruję polami do niebieskiego szlaku.
A potem szlakiem na południe. Przez dłuższą chwilę niewiele się dzieje, po idzie się lasem. A potem wyłania się Groń.
Północne stoki zmrożone. Słońce tu nie zajrzało przez cały dzień.
Widokowa część Gronia - trochę zarośnięta.
Robię w tył zwrot, idę kawałek zielonym w stronę Osielca. Na Trylawskiej Górze porzucam szlak i schodzę do Wieprzca. Waśnie zachodzi słońce. Jest pięknie. Przede mną góra Adamówka. Problem w tym, że auto jest za Adamówką, trzeba jeszcze przejść kawałek grzbietem i zejść w dół. No cóż, znowu brakło dnia
Wędruje sobie bezszlakowym grzbietem w kierunku Żarnówki.
O dziwo jeszcze po jasnemu dochodzę do auta.
Fajna wycieczka po częściowo nieznanych terenach
Pojechałem w Beskid Makowski do Żarnówki. Mrozik konkretny -8 stopni. Rozpocząłem o brzasku. Zacząłem od bezszlakowego podejścia na grzbiet z żółtym szlakiem na Koskową Górę. Jak nabrałem wysokości, zobaczyłem Tatry.
A potem wzeszło słońce. Najpierw myślałem, że to las się pali, a to tylko wschód
Ze słonkiem było już bardzo przyjemnnie.
Powietrze stopniowo traciło przejrzystość, ale widoki z rana były bardzo ciekawe.
Babia Góra.
Koskowa Góra cała w złotych trawach.
Nie, nie wskoczył sam. Ale i tak niezły jest, że potrafi się na takim cienkim słupku utrzymać dowolnie długo.
Idziemy na Parszywkę.
Jest kolorowo.
Czasem zielono.
Kuźwa a to co?
Pod samym szczytem Parszywki. Nie było tu tego ostatnio.
Koniec widoków. Beskid Wyspowy ledwie się da zobaczyć.
Wracam na Koskową Górę. Tym razem idę dołem, bez szlaku.
Ruda małpa (chwyta się łapami jak małpa)
Znowu jestem pod Koskową Górą, wędruję polami do niebieskiego szlaku.
A potem szlakiem na południe. Przez dłuższą chwilę niewiele się dzieje, po idzie się lasem. A potem wyłania się Groń.
Północne stoki zmrożone. Słońce tu nie zajrzało przez cały dzień.
Widokowa część Gronia - trochę zarośnięta.
Robię w tył zwrot, idę kawałek zielonym w stronę Osielca. Na Trylawskiej Górze porzucam szlak i schodzę do Wieprzca. Waśnie zachodzi słońce. Jest pięknie. Przede mną góra Adamówka. Problem w tym, że auto jest za Adamówką, trzeba jeszcze przejść kawałek grzbietem i zejść w dół. No cóż, znowu brakło dnia
Wędruje sobie bezszlakowym grzbietem w kierunku Żarnówki.
O dziwo jeszcze po jasnemu dochodzę do auta.
Fajna wycieczka po częściowo nieznanych terenach
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1070
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Dzisiaj pierwsza prawdziwie zimowa wycieczka!
Choć słabo byłem do niej przygotowany. W aucie letnie opony i letni płyn. Na nogach letnie buty. Mogłem temat założyć o zimowym sprzęcie, ale nie było kiedy
Trasa znana i szlakowa. Podjechałem do Sopotni koło wodospadu i ruszyłem na Kotarnicę.
Kolejne miejsce, gdzie las zniknął.
Niby szkoda lasu... ale te widoki!
W lesie też fajnie.
Im wyżej tym sceneria bardziej zimowa.
Zarastająca Romanka. A to było jedno z pierwszych miejsc, gdzie drzewa pousychały.
Babia i Pilsko.
Na Rysiance pusto. Miejscowy piesek się nudzi.
Idziemy w kierunku Pilska szlakiem granicznym.
A potem wiadomo - na Pilsko.
Im wyżej, tym robi się coraz ciekawiej.
Rozległa kopuła szczytowa.
Niespodzianka - na Słowacji wszystko w chmurach.
Tatry wystają
Chmury są dynamiczne. Tam gdzieś jest szczyt Mechy, na który miałem iść, ale po pierwsze go nie widać, po drugie nie ma już czasu.
Słońce chyli się ku zachodowi. Chmury opadają. Mała Fatra.
Zaczynam marznąć. Poza tym już późno. Ewakuuję się.
A na niebie dzieją się ciekawe rzeczy.
Droga powrotna przez Uszczawne i Malorkę.
Cudna zima! Śniegu jeszcze mało, ale dzięki temu można się sprawnie wszędzie poruszać.
Choć słabo byłem do niej przygotowany. W aucie letnie opony i letni płyn. Na nogach letnie buty. Mogłem temat założyć o zimowym sprzęcie, ale nie było kiedy
Trasa znana i szlakowa. Podjechałem do Sopotni koło wodospadu i ruszyłem na Kotarnicę.
Kolejne miejsce, gdzie las zniknął.
Niby szkoda lasu... ale te widoki!
W lesie też fajnie.
Im wyżej tym sceneria bardziej zimowa.
Zarastająca Romanka. A to było jedno z pierwszych miejsc, gdzie drzewa pousychały.
Babia i Pilsko.
Na Rysiance pusto. Miejscowy piesek się nudzi.
Idziemy w kierunku Pilska szlakiem granicznym.
A potem wiadomo - na Pilsko.
Im wyżej, tym robi się coraz ciekawiej.
Rozległa kopuła szczytowa.
Niespodzianka - na Słowacji wszystko w chmurach.
Tatry wystają
Chmury są dynamiczne. Tam gdzieś jest szczyt Mechy, na który miałem iść, ale po pierwsze go nie widać, po drugie nie ma już czasu.
Słońce chyli się ku zachodowi. Chmury opadają. Mała Fatra.
Zaczynam marznąć. Poza tym już późno. Ewakuuję się.
A na niebie dzieją się ciekawe rzeczy.
Droga powrotna przez Uszczawne i Malorkę.
Cudna zima! Śniegu jeszcze mało, ale dzięki temu można się sprawnie wszędzie poruszać.
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Tobi taki mały czy miejscowy, schroniskowy pies taki duży?
Gdy zimno, to wskazany jest większy ruch.
A gdzie foty sprzed polany Malorca/100m za Tobim/? Pewnie padła bateria w Canonie...
Gdy zimno, to wskazany jest większy ruch.
A gdzie foty sprzed polany Malorca/100m za Tobim/? Pewnie padła bateria w Canonie...
Enjoy your life - never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1070
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Ceper, Tobi nie jest mały... jest średni!
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Zdjęcie pocztówkowe. Jak wyjadał mi salami z kanapki, to wydawał się większy. Ja swoje wiem, zresztą "Gazeta Prawna" dziś o tym pisze, ale żeby oszczędzać na wiernym przyjacielu zamiast na herbatce z ognistą wodą. Im gorzej się dzieje w Rzeczypospolitej, tym lepiej dla mnie, bo w przyrodzie nic nie ginie (musi być równowaga), tzn. im więcej osób choruje, to jestem zdrowszy.
https://finanse.gazetaprawna.pl/artykul ... lakow.html
Enjoy your life - never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1070
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
W ten weekend postanowiliśmy wesprzeć znajomych, którzy ucierpieli w wyniku pandemii i lockdownu. W piątek pojechaliśmy do ich domku w Jodłówce Tuchowskiej na Pogórzu Ciężkowickim i tam wspólnymi siłami próbowaliśmy im pomóc w trudnej sytuacji.
Odrobina turystyki też była. Tak prezentują się okolice Brzanki.
Tu nieźle się ktoś urządza.
Pogadaliśmy trochę z robotnikami. To będzie dom prywatny. Na pierwszy rzut oka kicz, ale po dokładniejszym obejrzeniu, przeanalizowaniu całej koncepcji, stwierdziliśmy zgodnie, że jednak fajna sprawa.
Zima w mocnym odwrocie. Ale to chyba jeszcze nie koniec...
Ostry kamień. Kawał skały, na który można wejść wykutymi schodkami.
Albo takim kominkiem.
Z tym, że kominkiem tylko Tobiemu się udało
Wieża widokowa na Brzance.
A z niej w oddali widzieliśmy kawałek krwistego zachodu. Podobno w okolicach Krakowa prezentował się naprawdę nieźle.
W niedzielę sił mieliśmy już naprawdę mało, ale że pogoda była dobra, to podjechaliśmy do Skalnego miasta w Ciężkowicach.
Ludzi było sporo.
Tobi został solidnie wymęczony.
Najfajniejszy jest wąwóz przy wodospadzie.
Widok na Ciężkowice ze Skały z Krzyżem.
Jak wspominałem niewiele było turystyki, ale coś tam udało się wygospodarować czasu. Najważniejsze, że udało się zrobić wszystko co było zaplanowane w ramach wsparcia dla znajomych. Oni mają knajpę w Krakowie, jak zrobili marcowy lockdown to została im cała chłodnia owoców. Narobili więc nalewek w 7 smakach... no i teraz pomagaliśmy im to wypić. Ludzie powinni się trzymać razem w tych trudnych czasach.
Odrobina turystyki też była. Tak prezentują się okolice Brzanki.
Tu nieźle się ktoś urządza.
Pogadaliśmy trochę z robotnikami. To będzie dom prywatny. Na pierwszy rzut oka kicz, ale po dokładniejszym obejrzeniu, przeanalizowaniu całej koncepcji, stwierdziliśmy zgodnie, że jednak fajna sprawa.
Zima w mocnym odwrocie. Ale to chyba jeszcze nie koniec...
Ostry kamień. Kawał skały, na który można wejść wykutymi schodkami.
Albo takim kominkiem.
Z tym, że kominkiem tylko Tobiemu się udało
Wieża widokowa na Brzance.
A z niej w oddali widzieliśmy kawałek krwistego zachodu. Podobno w okolicach Krakowa prezentował się naprawdę nieźle.
W niedzielę sił mieliśmy już naprawdę mało, ale że pogoda była dobra, to podjechaliśmy do Skalnego miasta w Ciężkowicach.
Ludzi było sporo.
Tobi został solidnie wymęczony.
Najfajniejszy jest wąwóz przy wodospadzie.
Widok na Ciężkowice ze Skały z Krzyżem.
Jak wspominałem niewiele było turystyki, ale coś tam udało się wygospodarować czasu. Najważniejsze, że udało się zrobić wszystko co było zaplanowane w ramach wsparcia dla znajomych. Oni mają knajpę w Krakowie, jak zrobili marcowy lockdown to została im cała chłodnia owoców. Narobili więc nalewek w 7 smakach... no i teraz pomagaliśmy im to wypić. Ludzie powinni się trzymać razem w tych trudnych czasach.
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
@sprocket73, podobnie jak Twemu najlepszemu koledze, Covid-19 nie grozi. Ognistą wodę czy nalewki potraficie wyczuć na wiele kilometrów i macie rzadko spotykany dar pomocy bliźnim. Mi by się nie chciało. Skąd macie ósmy dar, bo w 7DDŚ go nie wymieniają? Lepszy ósmy niż rydz.
Enjoy your life - never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1070
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
a co to 7DDŚ?