9 czerwca 2014 do......... Główny szlak Beskidzki czyli całkowita klęska

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Anonymous

9 czerwca 2014 do......... Główny szlak Beskidzki czyli całk

Post autor: Anonymous » 24 lipca 2014, 16:42

Witam. Po nieco dłuższym czasie postanowiłem tu opisać mój wyjazd z kumplem na GSB zakończony całkowitą porażką. Ale może po kolei. Po spakowaniu plecaków i postawieniu ich na wadze wyszło że mamy do dźwigania po 24kg każdy. Stwierdziłem wtedy że raczej nie damy rady. No ale wyruszyliśmy ze Śląska samochodem do Wołosatego. Żona która nas wiozła wróciła do domu. Razem 800km.(to potem będzie miało znaczenie) No i wyruszyliśmy w trasę. 9 czerwca upał był niesamowity. W słońcu było ponad 50 stopni. Już wtedy zacząłem podejrzewać że wyprawa nie dojdzie do skutku. No i na pierwszy dzień mieliśmy przejść ok 12 km i tak się stało. Wieczór zastał nas na Haliczu. Tam rozbiliśmy obóz i poszliśmy spać. No a z rana w trasę. Niestety żar z nieba strasznie nas męczył. I wtedy już postanowiłem że schodzę tylko do Ustrzyk Górnych i wracam. W Ustrzykach po ok 6 godzinach marszu mieliśmy za sobą tylko 12km więc tempo marszu tragiczne. A Przecież mieliśmy dziennie iśc w granicach 30 by przejśc ten szlak w zwyczajowe 17 dni. Tam w barze na piwie dwaj turyści z Rzeszowa wyraźnie nam sugerowali bezsens dalszego marszu w taką pogodę. Ja zadzwoniłem po żonę która wnerwiona ale przyjechała po mnie a kumpel postanowił kontynuować marsz. Tak więc mój pobyt na szlaku to szalone 2 dni. Tragedia. No a kumpel idąc dalej relacjonował mi co i jak. No i napisał mi że idąc w stronę Chatki Puchatka padł gdzieś na zboczu ok godziny 20stej i tak przeleżał to drugiej w nocy a potem jakoś doszedł do Chatki i obudził obsługę która udzieliła mu schronienia. Na drugi dzień poszedł do Cisnej ale też po drodze opadł z sił i udał się na BUSA do Rzeszowa stamtąd pociągiem do Katowic skąd ja już go odebrałem. I co powiecie ? Co nas "zabiło"? Brak kondycji ? Za ciężkie plecaki ? Zbytni upał ? A może wszystko na raz ? Ja powiem Jedno. Choć każdy z tych czynników na pewno miał negatywny wpływ to jednak uważam że 24 kilogramy na plecach to stanowczo za dużo. No Chyba że się ma za sobą żelazny trening na wzór oddziałów komandosów. Ale jak zredukowac ciężar plecaka ? Mieliśmy tylko to co niezbędne. Kilka koszulek, Polar , kurtka, parę sztuk bielizny drugą parę jakiś lżejszych butów, ręcznik , mydło no i namiot , śpiwór karimata. Oprócz tego latarka, GPS z zapasem baterii , kuchenka z małym zapasem paliwa, kubek talerz , minimalny zapas jedzenia. No ale sama woda to było minium 3 kilo. Po dokładnych pomiarach wyszło że już sam plecak ze stelażem to 2,5 kilograma. Śpiwór 1,2kg, namiot samorozkładający się to 2,5 kg co z 3 litrowym zapasem wody daje 11,2 kg. A gdzie reszta ? No i tak. Wyruszyliśmy w poniedziałek a w czwartek już było po wycieczce. A ponieważ kumpel był aż z Białegostoku postanowiłem mu coś zorganizować na pozostały czas . Więc wymyśliłem wycieczkę na Jurę Krakowsko Częstochowską szlakiem orlich gniazd. No i mieliśmy iśc 4 dni od zamku w Ogrodzieńcu poprzez Górę Zborów Bobolice Mirów Olsztyn aż do Częstochowy. No i to się udało aczkolwiek też nie do końca tak jak planowaliśmy. Wycieczka ta miała mięc taki sam charakter jak ta po GSB, czyli z namotem a trasa miała dziennie wynosić od 20 km wzwyż. No i udało się. Dlaczego? Plecaki miały połowę tego co na GSB czyli po 12 kilo. Dlatego klęskę upatruję włąsnie w wadze plecaka. Bo pogoda też była bardzo upalna, górki są owszem mniejsze ale są. Natomiast marsz po Bieszczadach dawał się we znaki nawet po płaskim. Dlatego zastanawiam się jak to możliwe jak niekiedy mówi się że ktoś tam gdzieś miał plecak 40 kg a nawet słyszałem że 70kg. Nie chce mi się wierzyć po prostu. Pamiętam bowiem jak jeszcze lata wstecz jak ziemniaki trzymało się na zimę w piwnicy to worki z ciężarówek do piwnic znosili mężczyźni zgięci w pół, mokrzy jak szczury a worki miały po 50kg. To jak teraz można nieść wiele kilogramów np 40 przez wiele kilometrów po górach? Sam jestem ciekaw co mi odpiszecie. Ja na szlaku spotkłem pod Tarnicą kilku turystów z plecakami których waga nie przekraczał 10 kilogramów. No tym się dobrze szło. I nasuwa mi się jeszcze jeden wniosek. Po przejściu szlaku orlich gniazd stwierdziłem jedną rzecz. Nawet gdyby kondycyjnie daliśmy rade na tym GSB to istnieje duże prawdopodobieństwo że i tak skończyli byśmy wcześniej. A to dlatego że taka wyprawa we dwóch staje się bardzo szybko po prostu nudna i monotonna. No bo idziesz robisz zdjęcia fajnych widoków, biwakujesz, gotujesz posiłki , fotografujesz to wszystko , a potem na drugi dzień od nowa to samo, potem na trzeci dzień znów tak samo, widoki te same lub tylko NIECO inne. Po prostu wkrada się nuda. Dlatego na szlaku orlich gniazd szliśmy 3 zamiast 4 dni. Po prostu po dojściu na zamek w Olsztynie już dalej nam się nie chciało iść. Uważam że takie wyprawy to co najmnie w 4 osoby a jeszcze lepiej w 6. Podsumowanie. Przed takimi wyprawami należało by sobie coś takiego urządzić w skali mikro czyli pełne oprzyrządowanie, trasy po 25 - 30 km ale tylko np przez 4 dni. I wtedy się zobaczy dużo mniejszym kosztem co trzeba usprawnić polepszyć itp. Dalej , to koszta. zamiast 800 km samochodem to 1600 + te na Jurę to kolejny wydatek. Ale to już trudno. No i wnerwiona żona po drodze została złapana na 2 fotoradary co uszczupliło mi budżet o 500zł. Na tą impreze kupiłem nowe buty i nowy plecak co daje wydatek kolejnych 500 zł dzieląc to wszystko przez 2(tylko) dni pobytu w Bieszczadach......ech szkoda słow.
Awatar użytkownika
Alina
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 392
Rejestracja: 19 czerwca 2011, 23:34

Post autor: Alina » 24 lipca 2014, 17:17

Legend pisze: plecak ze stelażem to 2,5 kilograma
Mój waży tyle samo i już się boję :shock:
woda też potrzebna no i śpiwór i namiot i inne rzeczy również.Chyba sobie wynajmę szerpę :D .Nastraszyłeś mnie i to mocno.
A może ktoś rzeczywiście wie jakie jest niezbędne plecakowe minium.
Legend pisze:zadzwoniłem po żonę która wnerwiona
wcale sie jej nie dziwię.Chciała kobitka odpocząć... :)
Legend pisze: nowe buty i nowy plecak
napewno się jeszcze przedadzą.
Legend pisze: taka wyprawa we dwóch staje się bardzo szybko po prostu nudna i monotonna
A może gdybyście zabrali ze sobą dwie blondynki byłoby ciekawiej i większy doping :hura:

Nie ma,co żałować ,trzeba wrócić. :)
Pielęgnuj swoje marzenia. Trzymaj się swoich ideałów.
Awatar użytkownika
Mosorczyk
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 454
Rejestracja: 04 grudnia 2006, 11:45
Kontakt:

Post autor: Mosorczyk » 24 lipca 2014, 19:49

Gratuluję, że próbowaliście. Teraz wiecie, że jest to trudniejsze przedsięwzięcie i trzeba mocno zaplanować taki wyjazd. Ja szedłem 1047km od Wołosatego przez cały Główny Szlak Beskidzki i Sudecki za jednym razem plus 123km w okolicy Nysy Łużyckiej aż doszedłem do granicy z Niemcami. Kondycję miałem, upały przez pierwsze 13 dni też miałem i szedłem całkowicie sam...
Legend pisze:i tak skończyli byśmy wcześniej. A to dlatego że taka wyprawa we dwóch staje się bardzo szybko po prostu nudna i monotonna. No bo idziesz robisz zdjęcia fajnych widoków, biwakujesz, gotujesz posiłki , fotografujesz to wszystko , a potem na drugi dzień od nowa to samo, potem na trzeci dzień znów tak samo, widoki te same lub tylko NIECO inne. Po prostu wkrada się nuda.
Mylisz się :). Ja z każdym dniem tym żyłem. Zachwycałem się każdym kilometrem i... chciałem jeszcze więcej. Każdy spotkany człowiek był dla mnie kimś z kim mogłem porozmawiać. Te piękne historie starszych ludzi w Beskidzie Niskim są nie do zapomnienia. Ten szlak to przygoda życia! Wiesz ile emocji jest w człowieku, który pokonuje kolejne etapy? To jest właśnie to, dlaczego warto przejść go cały. Każde pasmo górskie to inni ludzie i nowe sytuacje, a tych nie brakowało. Tam naprawdę wiele można przeżyć a później opowiadać. Gdybym miał wolne drugi raz bez zastanowienia bym poszedł. Uważam, że plecaki były trochę za ciężkie. Mój ważył około 18kg. Codziennie chodziłem po 8 godzin, godzinę spania w lesie i 4 godziny kolejne. Główny Szlak Beskidzki przeszedłem w 13 dni. O nudzie nawet nie myślałem. Ja za swój wyjazd zapłaciłem zaledwie 130zł za podróż w obie strony plus 231zł za jedzenie na cały miesiąc. To była jednocześnie najtańsza i najdłuższa wyprawa mojego życia.
Awatar użytkownika
Darek
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1471
Rejestracja: 28 października 2011, 20:47

Post autor: Darek » 24 lipca 2014, 20:00

Niezła ta relacja z ... nie odbytej wycieczki :D .
Moim głównym problemem na dłuższych wyprawach niestety też jest plecak.
Co prawda nigdy nie spędziłem na szlaku więcej niż pięć dni, o GSB, czy GSS nawet nie wspominając, to ze względu na moją lichą posturę 14-to kilogramowy plecak jest już nie lada wyzwaniem. Po kilku dniach najbardziej odczuwają to ramiona.
Jeżeli dodam do tego jeszcze Twoje dodatkowe 10 kilo i żar lejący się z nieba to mogę Ci tylko współczuć :) .
Życzę Ci jednak zrealizowania zamierzonego celu. Może z lżejszym plecakiem, w szerszym gronie i w chłodniejszej porze :) .
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
Awatar użytkownika
Kovik
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2118
Rejestracja: 18 maja 2010, 22:59
Kontakt:

Post autor: Kovik » 24 lipca 2014, 20:15

Mosorczyk Ty to chyba powinienes być z zawodu statystykiem. Wiele zabawy sprawia mi czytanie Twoich podsumowań z wyjazdów i tu nie chodzi mi o tę właśnie relacje. :hura:

Legend nie zazdroszcze tych kg na plecach. Ja w najbliższej przyszłości zmierzę sie z tym szlakiem z tym że w druga stronę i noclegi po schroniskach. A także czas jest tylko na 10 dni więc na pewno nie przejdziemy całego.
http://gorolotni.blogspot.com

Życie zaczyna się po trzydziestce
Awatar użytkownika
Tidżej
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2722
Rejestracja: 15 listopada 2011, 8:35

Post autor: Tidżej » 24 lipca 2014, 21:37

Legend pisze:I co powiecie ? Co nas "zabiło"? Brak kondycji ? Za ciężkie plecaki ? Zbytni upał ? A może wszystko na raz ? Ja powiem Jedno. Choć każdy z tych czynników na pewno miał negatywny wpływ to jednak uważam że 24 kilogramy na plecach to stanowczo za dużo.
Obstawiam, że jednak suma niesprzyjających okoliczności Was uziemiła. Szukanie bezpośredniej przyczyny to zawsze będzie gdybanie.
Waga plecaka to jedno, znaczenie ma też dopasowanie modelu do siebie. Zmieniłem plecak przed jednym z wyjazdów, gdzie szliśmy na kilka dni w góry (na plecach całe wyżywienie, namiot, zapas wody + standard) i mimo trochę większej wagi dałem radę, choć po 17km miałem serdecznie dosyć. Z wagi na upartego pewnie można coś ująć, a to chyba faktycznie najważniejsze (choć ja mam z tym zawsze problem ;)) np. plecak mam prawie kilo lżejszy, ale za to cięższy namiot.

A może to po prostu SKS?
Za dawnych czasów nosiło się niewygodny plecak, ciężki śpiwór, dmuchany materac, konserwy, stalowe butle gazowe... że o namiocie nie wspomnę ;), bo i tak większość (młodzieży :kukacz:) nie uwierzy :D

Wierzę, że po zdobytych doświadczeniach kolejna Wasza próba zakończy się sukcesem :)
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
Anonymous

Post autor: Anonymous » 24 lipca 2014, 22:24

No cóż, przeczytałem wasze wszystkie wpisy i powiem że nawet miło mi się zrobiło. A to dlatego że obawiałem się raczej krytyki a tu widzę współczucie i poczucie, tak, poczucie realizmu. I wiecie co ? Tchnęliście we mnie nowego ducha. Chyba znów spróbuję ale tym razem inaczej cokolwiek by to oznaczało. Na pewno można dużo intensywniej potrenować bo czy zejdę z wagi z plecakiem to wątpię a co do pogody to wiecie jak z nią u nasz jest. No chyba że wrzesień październik to na pewno będzie chłodniej tylko że noce są już zdecydowanie zimniejsze co z kolei wymusi branie czegoś cieplejszego do plecaka a to się równa znów większa waga. Ale co tam, będę próbował.
Awatar użytkownika
Pudelek
Turysta
Turysta
Posty: 3056
Rejestracja: 23 czerwca 2008, 17:43

Post autor: Pudelek » 25 lipca 2014, 0:25

Legend pisze:Po spakowaniu plecaków i postawieniu ich na wadze wyszło że mamy do dźwigania po 24kg każdy.
kilka lat temu lecąc do Norwegii na 2 tygodnie, miałem plecak wypełniony ciuchami i innymi rzeczami plus namiot (około 3,5 kg) - i razem wyszło mi mniej niż 20 kg (to było istotne, bo limit bagażu był 20 kg). Więc nie bardzo jestem w stanie sobie wyobrazić co można wsadzić do plecaka, aby ważył 24 kg :shock: :!: Faktem jest, że ja nie noszę GPS-a (mam mapy), kuchenki ani 3 litrów wody, bo na GSB co jakiś czas jednak spotyka się miejsca, gdzie można zjeść a przede wszystkim uzupełnić wodę, więc nie wiem po co tachać od razu 3 litry... ale mimo wszystko waga wydaje się porażająca...
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
Awatar użytkownika
sprocket73
Turysta
Turysta
Posty: 1063
Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06

Post autor: sprocket73 » 25 lipca 2014, 8:00

A ja fajnie wspominam dawne czasy i trwające kilka tygodni włóczenie się z plecakiem i namiotem w czasie wakacji. Zwykle po pierwszym tygodniu organizm przyzwyczajał się do plecaka i przestawało się o nim myśleć podczas marszu. Nudno jakoś nigdy nie było, choć zwykle chodziłem w składzie 2-osobowym. Jeżeli chodzi o ilość rzeczy do spakowania, to tylko raz się nad tym głębiej zastanawiałem, podczas wyjazdu na Ukrainę, bo wtedy trzeba było zabrać jedzenie na 10 dni i ja niosłem większość. Nie pamiętam już ile ważył plecak, ale na początku był ciężki, a potem z każdym dniem coraz lżejszy. Na koniec prawie pusty, bo pamiętam, że zredukowałem rzeczy do absolutnego minimum, nie miałem zapasowych trampek ani ręcznika, a w najzimniejszą noc ubrałem na siebie wszystkie ciuchy, nawet czystą koszulkę przewidzianą na powrót do domu ;)
Awatar użytkownika
Mosorczyk
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 454
Rejestracja: 04 grudnia 2006, 11:45
Kontakt:

Post autor: Mosorczyk » 25 lipca 2014, 8:05

Legend pisze:I wiecie co ? Tchnęliście we mnie nowego ducha. Chyba znów spróbuję ale tym razem inaczej cokolwiek by to oznaczało.
I to mi się podoba! Z Głównego szlaku Beskidzkiego napisałem 204-stronową relację. Jeśli chcesz poczytać i zobaczyć jak tam jest pięknie, co człowiek przeżywa i ile nieprzewidzianych sytuacji "szykuje" ten szlak, to zapraszam do tej relacji tutaj: http://mosorczyk.flog.pl/wpis/8886669#w
To jest część pierwsza, a całość składa się z 14 części. Będziesz miał długą lekturę i chociaż styl pisania nie musi Ci się podobać, to ilość przeżyć, które tam są opisane, na pewno pozwoli Ci powiedzieć: Ja chcę go przejść w całości!
bton1

Post autor: bton1 » 25 lipca 2014, 8:16

Legend, faktycznie z tak ciężkim "bagażnikiem" to chyba było niewykonalne zadanie.. Może jakby wcześniej udało się z takim obciążeniem machnąć jakąś 4-5-dniową wycieczkę, to potem byłoby łatwiej?
Ja wiem, że sam bym drugiego dnia pewnie nie był się w stanie ruszyć, ewentualnie max 4-5h na dzień, a to zdecydowanie za mało.

Pudelek pisze:nie wiem po co tachać od razu 3 litry
Pudel.. 3 litry to ja muszę wziąć na jednodniówkę w umiarkowanej temperaturze i z lekkim plecakiem. Jakbym miał 20kg na plecach i 30 stopni w cieniu to bez 5l się nie ruszam.
Anonymous

Post autor: Anonymous » 25 lipca 2014, 12:33

bton1 pisze:Pudel.. 3 litry to ja muszę wziąć na jednodniówkę w umiarkowanej temperaturze i z lekkim plecakiem. Jakbym miał 20kg na plecach i 30 stopni w cieniu to bez 5l się nie ruszam.
No właśnie. Przed Haliczem jest źródełko i tam się zaopatrzyliśmy w te 3 litry. Potem na Haliczu kolacja z herbatą więc pół litra wody poszło, rano śniadanie więc znów woda na herbatę. Zostaje 2 litry do nalbliższego punktu czerpania więc chyba nie jest to znów aż tak dużo tym bardziej że jak napisałem upał był niesamowity
Anonymous

Post autor: Anonymous » 25 lipca 2014, 12:34

Mosorczyk pisze:I to mi się podoba! Z Głównego szlaku Beskidzkiego napisałem 204-stronową relację. Jeśli chcesz poczytać i zobaczyć jak tam jest pięknie, co człowiek przeżywa i ile nieprzewidzianych sytuacji "szykuje" ten szlak, to zapraszam do tej relacji tutaj: http://mosorczyk.flog.pl/wpis/8886669#w
Poczytam na pewno. Dzięki
Awatar użytkownika
Halicz
Turysta
Turysta
Posty: 85
Rejestracja: 19 maja 2013, 23:47
Kontakt:

Post autor: Halicz » 25 lipca 2014, 13:49

Nie żebym miał się chwalić.., ale dziwię się, że te 23 kg Cię pokonało.
Gdy jadę na Ukrainę na trekking, lub do Gruzji - gdzie upały są podobne, albo i większe - standardem jest plecak 30 kg lub nawet cięższy, a i Góry nieco wyższe...
chyba warto trochę potrenować przed taką wycieczką..., no ale życzę wytrwałości :)
Awatar użytkownika
Pudelek
Turysta
Turysta
Posty: 3056
Rejestracja: 23 czerwca 2008, 17:43

Post autor: Pudelek » 25 lipca 2014, 16:47

Legend pisze:więc chyba nie jest to znów aż tak dużo
jak dla mnie to jest dużo - ja zazwyczaj nie biorę więcej niż półtora litra wody, chyba, iż wiem, że po drodze nie ma żadnych źródełek
https://picasaweb.google.com/110344506389073663651
http://hanyswpodrozach.blogspot.com/
"Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś"
ODPOWIEDZ