19-27.06.2014 Karkonosze z uranowych Kowar

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
malgosiadg
Turysta
Turysta
Posty: 929
Rejestracja: 03 kwietnia 2009, 11:47

Post autor: malgosiadg » 01 lipca 2014, 9:36

Dżola Ry pisze:
Dżola Ry pisze:Gdzie i jakie największe promieniowanie zmierzył?
Ponowię pytanie, bo Ci chyba umkło ;)
Nie umkło mi, tylko myślałam, że Tobie umknie ;) Ale gdzie by tam Tobie coś umkło :no:

Mariusz! Do odpowiedzi!!

Tereny dawnych kopalni uranowych w rejonie Kowar (w tym obszar dawnej kopalni "Podgórze") są w różnym stopniu skażone promieniotwórczo. W wielu miejscach daje się zauważyć podniesiony poziom promieniowania tła pochodzący od drobinek rudy uranowej zalegającej w podłożu. W pobliżu wylotów sztolni bardzo wyraźnie promieniuje ulatniający się z nich radon. Co ciekawe przy wylocie sztolni numer 19a (tej, w której kiedyś funkcjonowało inhalatorium radonowe) zmierzyłem znacznie niższe wartości promieniowania niż przy sąsiedniej sztolni numer 19. Wynika to prawdopodobnie z kierunku ich przewietrzania bądź z tego, że sztolnia numer 19 ma znacznie bardziej rozbudowany system podziemnych wyrobisk. Poniżej obu sztolni, w dolinie rzeki Jedlicy, rozciąga się ogromna pokopalniana hałda częściowo zniszczona podczas powodzi w 1997r. Właśnie tam (przy bezpośrednim kontakcie z zupełnie niewinnie wyglądającym kamieniem skrytym pod kępką trawy) "dyziu" zmierzył maksymalną wartość mocy równoważnika dawki znacznie przekraczającą 250 uSv/h :shock:
Poniżej bardzo ciekawy link z opisem i zdjęciami kopalni "Podgórze":

http://www.podziemia.eu/podgorze.html
Ostatnio zmieniony 03 lipca 2014, 11:01 przez malgosiadg, łącznie zmieniany 4 razy.
„Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.”
Awatar użytkownika
malgosiadg
Turysta
Turysta
Posty: 929
Rejestracja: 03 kwietnia 2009, 11:47

Post autor: malgosiadg » 01 lipca 2014, 10:33

W planach była jeszcze Śnieżka, koniecznie Czarnym Grzbietem, bo marzył mi się odkąd na niego spojrzałam schodząc Drogą Jubileuszową cztery lata temu. Ale ze Śnieżnych Kotłów wróciliśmy późno, trzeba było odespać, przegrać zdjęcia, kupić coś na śniadanie. O 11.00 podjechaliśmy na Okraj, żeby pospacerować tam trochę bez podejść. Parking pod schroniskiem 10PLN. Poszliśmy wolniutko czerwonym szlakiem w kierunku schroniska Jelenka. Szlak początkowo „nienagannie” i bardzo po czesku wyasfaltowany, trochę pod górkę trochę z górki i tak dokulaliśmy się do Jelenki. Tam palaczinki z jagodami i bitą śmietaną, do których kelner podał nam sztućce w nieoczekiwanym czeskim zestawie łyżka plus widelec i jeszcze nie mógł wyjść z podziwu, dlaczego Mariusz domaga się noża?
Po obiadku postanawiamy przejść się jeszcze parę kroków w kierunku Śnieżki. Ten odcinek to kamienne schody z poukładanych na sztorc kamieni prowadzące wśród morza kosówki. Miedzy kosówką dywan siódmaczków, w górze uwijają się jakieś ptaszki. Sielankę psują jedynie chusteczki pozostawiane za co drugim krzakiem kosodrzewiny – dziewczyny, litości!
Za plecami otwiera nam się coraz rozleglejsza panorama, widać ścieżkę, którą szliśmy do Jelenki, Skalny Stół, z którego zerkaliśmy na Śnieżkę, Kowary, Małą Upę, a przed nami rośnie Śnieżka. Rośnie i rośnie. No to może jeszcze kawałeczek…
Na Czarnej Kopie pytam niewinnie dwóch chłopaków, czy możemy ich wykorzystać do zrobienia nam wspólnego zdjęcia – po chwili namysłu jeden odpowiada, że tak, ale tylko do zdjęcia ;) Po takim nawiązaniu znajomości niedoświadczeni widać młodzianie pytają nas, co to tam widać w dole. Odpowiadamy zgodnie z prawdą, że tyle co wiemy, to Skalny Stół, Rudawy Janowickie, dalej charakterystyczny Połom w Kaczawskich a z miasteczek rozpoznajemy Kowary i Karpacz. Chłopaki idą dalej, słyszę jak mówią do siebie „ci państwo, to się nawet orientują!” – prawie mnie zdmuchnęło z Kopy, tak się napuszyłam z dumy!
Podbudowani poczłapaliśmy z wiatrem jeszcze kawałeczek. Czarny Grzbiet spełnił moje marzenie – bardzo piękny szlak. Przy punkcie widokowym utworzonym w miejscu, gdzie murawa została zupełnie zniszczona przez turystów wieje tak, że wyciągamy z plecaków wszystkie ciepłe rzeczy. Ciepłych czapek nie mamy, bo przecież nie idziemy dzisiaj na Śnieżkę. Znowu zaczepiam jakiegoś faceta – tym razem Czech, robi nam wspólne zdjęcie, jest bardzo miły, życzy szczęśliwego szlaku (o ile dobrze zaskoczyłam) i truchta dalej na Śnieżkę.
No to może i my dopełzniemy do końca Grzbietu… Widać jak na szczyt mozolnie wspina się beczkowóz. Moje palaczinki popite zimną lemoniadą buzują mi w brzuchu. To może jednak wejdziemy za tym beczkowozem… I tak to mimochodem znaleźliśmy się na szczycie.
W restauracji-ufoludku, tak jak pisaliście komercja na wysokim poziomie. Zaszaleliśmy jedną herbatę (6PLN) i porcję frytek (9PLN) na spółkę. No i poszłam do toalety (3PLN) – sama. Byłam tam mimowolnym świadkiem rozmowy po niemiecku pewnej mamy z dwójką kilkuletnich dzieci:
Mama: 3 Euro za to żeby zrobić kupę, to zdzierstwo.
Dzieci: A co to jest zdzierstwo?
Mama: To jak coś jest przepłacone.
Dzieci: A co to jest przepłacone?
Mama: Jak jest za drogo, na przykład 3 Euro za toaletę.
Dzieci: To zdzierstwo! Mamo, dlaczego zgasło światło? Nie ma prądu?
Mama: Nie, to chyba fotokomórka. Pomachaj, to się zaświeci.
Dzieci: O zaświeciło się.
Mama: Ty też chcesz kupę?
Dziecko: Tak! A Ty teraz machaj!
Mama: Rany, tyle kupy na Śnieżce, zobaczycie każą nam dopłacić!

W tym momencie wyszłam z mojej ciemnej kabiny (nie miał mi kto machać) i przyznałam się tej mamie, że siłą rzeczy podsłuchałam całą rozmowę, po czym z szerokim uśmiechem opuściłam toaletę. Zna się te języki! ;)
Posiedzieliśmy nad naszą porcją frytek i wspólną herbatą przy widokowym oknie, po czym wzięliśmy od faceta przebranego za Rübezahla pieczątkę do książeczki GOT – za darmo - i uciekając przed chmurą zeszliśmy naszym Czarnym a raczej Łaciatym Grzbietem po misternie ułożonej kamiennej mozaice do nieczynnej już Jelenki a stamtąd Żlutą Cestą, oczywiście nienagannie wyasfaltowaną do czeskiej Horni Malej Upy, gdzie na Okraju czekał nasz bolid, oczywiście czeska Skoda.
I tak przekonaliśmy się jak wygląda Śnieżka od Upy strony, o której czytałam w relacji niejakiego spacerowicza.
Załączniki
74 misterna droga powrotna.jpg
74 misterna droga powrotna.jpg (152.93 KiB) Przejrzano 2481 razy
73 widoki pojawiaja się i znikają.jpg
(174.63 KiB) Pobrany 1869 razy
72 z głową chmurach.jpg
(172.94 KiB) Pobrany 1869 razy
71 miło jest spełniać swoje małe marzenia.jpg
(181.01 KiB) Pobrany 1869 razy
70 nad Kowarami czarne chmury.jpg
(181.56 KiB) Pobrany 1869 razy
69 czysta ekologia.jpg
(134.13 KiB) Pobrany 1869 razy
68 to my też w czapkach.jpg
68 to my też w czapkach.jpg (128.52 KiB) Przejrzano 2481 razy
67 w czapce.jpg
(183.13 KiB) Pobrany 1869 razy
66 Śnieżkaz Czarnym Grzbietem.jpg
(201.47 KiB) Pobrany 1869 razy
65 sławni znawcy karkonoskich panoram.jpg
(199.44 KiB) Pobrany 1869 razy
64 widok na Skalny Stół przez pylącą kosówkę.jpg
(185.14 KiB) Pobrany 1869 razy
63 a stamtąd przyszliśmy.jpg
(189.99 KiB) Pobrany 1869 razy
62 schody schody schody.jpg
(228.87 KiB) Pobrany 1869 razy
61 Jelenka jak jest każdy widzi.jpg
61 Jelenka jak jest każdy widzi.jpg (127.06 KiB) Przejrzano 2481 razy
60 dróżka do Jelenki.jpg
60 dróżka do Jelenki.jpg (149.32 KiB) Przejrzano 2481 razy
Ostatnio zmieniony 03 lipca 2014, 11:29 przez malgosiadg, łącznie zmieniany 1 raz.
„Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.”
Anonymous

Post autor: Anonymous » 01 lipca 2014, 11:19

malgosiadg pisze:Nasz przyjazny i ugrzeczniony szlak zmienia się w rumowisko głazów, na których kije niewiele się przydają a utrzymanie równowagi nigdy nie było moją najmocniejszą stroną. Dlatego też nie zapuszczam się na tatrzańskie szlaki, a ten był chyba najtrudniejszym, jakim do tej pory szłam.
Też mi się marzy zobaczyć te Kotły i przejść ten szlak. A skoro tam dałaś radę, to wiele szlaków w Tatrach jest w Twoim zasięgu!
Awatar użytkownika
PiotrekP
Administrator
Administrator
Posty: 8711
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, 11:33
Kontakt:

Post autor: PiotrekP » 01 lipca 2014, 11:53

Powoli rozkręcacie się, czekam na dalsze opisy ciekawych szlaków. Jak mogę coś zaproponować to spróbujcie zejść żółtym ze Śnieżki do zielonego i potem tym trawersem do Jelenki, super widoki na czeską stronę.
Góry są piękne i niech takie pozostaną.

Nasze Wędrowanie
Awatar użytkownika
malgosiadg
Turysta
Turysta
Posty: 929
Rejestracja: 03 kwietnia 2009, 11:47

Post autor: malgosiadg » 01 lipca 2014, 18:31

laynn pisze:Też mi się marzy zobaczyć te Kotły i przejść ten szlak.
Witaj laynn, miło Cię widzieć na forum. Idź na ten szlak, na pewno się nie zawiedziesz wrażeniami, jeśli już to może Cię rozczarować stopień trudności, bo on jest widziany moimi wielkimi oczami, natomiast żaden przewodnik nie określa go jako trudny. Bo rzeczywiście podejść tam nie ma wielkich, jedynie podłoże trochę wymagające. Jako górska łamaga :) czego nigdy nie ukrywałam, nie jestem pewnie w tej kwestii obiektywna.
PiotrekP pisze:Powoli rozkręcacie się, czekam na dalsze opisy ciekawych szlaków. Jak mogę coś zaproponować to spróbujcie zejść żółtym ze Śnieżki do zielonego i potem tym trawersem do Jelenki, super widoki na czeską stronę.
Święte słowa, powoli się rozkręcamy i dlatego zanim się zdążymy rozkręcić, to już się trzeba zbierać do domu :( A ten trawers przy Jelence zauważyłam, ale potem uciekaliśmy ze Śnieżki z deszczem i poszliśmy po swoich śladach. Dopiero od Jelenki poszliśmy dołem, drogą rowerową. Na początku było takie nachylenie, że RobertJ pobiłby chyba rekord życiowy ;)
„Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.”
Anonymous

Post autor: Anonymous » 02 lipca 2014, 11:12

malgosiadg pisze:Idź na ten szlak, na pewno się nie zawiedziesz wrażeniami, jeśli już to może Cię rozczarować stopień trudności, bo on jest widziany moimi wielkimi oczami, natomiast żaden przewodnik nie określa go jako trudny
Ja napisałem to po Twoich zdjęciach. Podobny do wielu tatrzańskich szlaków a szczególnie ich dolnych odcinków. A np ceprostrada to już na spokojnie dasz radę.
A co do mojego przejścia...kiedyś tam pójdę...kiedyś... :lol:
Awatar użytkownika
malgosiadg
Turysta
Turysta
Posty: 929
Rejestracja: 03 kwietnia 2009, 11:47

Post autor: malgosiadg » 03 lipca 2014, 12:48

Był już Kowarski Grzbiet i Czarny na koniec postanowiliśmy przejść się kawałek Lasockim, stosunkowo najmniej chyba popularnym. Przewodniki nie obiecywały żadnych widoków, za to ciszę i spokój. Dla nas w sam raz. Znowu podjechaliśmy na Okraj, bo w Horni Malej Upie wszystkie parkingi wydają się być zarezerwowane.
Od schroniska na Przełęczy Okraj wyruszamy zielonym szlakiem w kierunku Łysociny – najwyższego szczytu w tym grzbiecie (1188 m n.p.m.). Po początkowym podejściu lasem ku naszemu zdziwieniu otwierają nam się całkiem ładne widoki z prawej na Śnieżkę a z lewej na Zbiornik Bukówka i okolice nieznanej nam Lubawki. Szczyt Łysociny jest długi i płaski, chwilami przypominał mi jakąś bieszczadzka połoninę, np. Jasło, tyle że porośniętą kosówką. O ile na szczyt prawie nie było podejścia, o tyle ze szczytu zejście z pieca na łeb, po deszczu praktycznie dnem wartkiego strumienia. W miejscu, gdzie dochodzi z lewej strony żółty szlak skręciliśmy w prawo na leśną drogę i zeszliśmy nią do przysiółka Lysecinskie Boudy do oczywiście wyasfaltowanego czerwonego szlaku, na którym niestety musieliśmy nadrobić całe przewyższenie stracone na zejściu z Łysociny. Szlak przywitał nas pasącą się na łące rodzinką mini-koników. Śpiący źrebak wyglądał z daleka raczej na kota niż na konia. Drugim końskim akcentem na szlaku byli dwaj strażnicy czeskiego Karkonoskiego Parku Narodowego na koniach – szkoda, że u nas takich nie ma. A trzeci koński akcent spotkaliśmy tuż przed kościołem, pięknego bułanego konia strzegły pomysłowe tabliczki. Ciekawostką jest, że ten czerwony szlak to Cesta bratri Capku, bajkowa ścieżka z małymi placami zabaw, bajkami spisanymi w kilku językach na drewnianych kolumienkach, grami edukacyjnymi, tu opis dla zainteresowanych z milusińskimi: http://www.malaupa.cz/PL/aktivity-pro-d ... -pesky.php .
Tym właśnie szlakiem dotarliśmy do kościoła w Malej Upie pw. Św. Piotra i Pawła. Jego budowę wraz z przylegającym cmentarzem i szkołą obiecał mieszkańcom przejeżdżający tamtędy pod koniec XVIII wieku przyszły cesarz i król czeski Józef II. Kościółek ładnie komponuje się z krajobrazem, chociaż u mnie znowu wywołał raczej bieszczadzkie skojarzenia. Obok znajduje się restauracja i miejsca do wypoczynku a także szczątki niemieckiego samolotu transportującego rannych żołnierzy, który rozbił się o Śnieżkę pod koniec II Wojny Światowej (pod tym linkiem można poczytać więcej o katastrofie http://kronika.malaupa.cz/wwwstr/havarie_pl.htm ).
U Kostela zmieniamy szlak na żółty, który nie prowadzi cały czas asfaltem, za to niestety ciągle góra-dół. Rozciąga się z niego ładna panorama na Śnieżkę i Malą Upę, szczególnie z widokowej ławeczki w miejscu zwanym Rennerovy Boudy. Tuż przed Przełęczą Okraj robimy jeszcze zakupy piwa, kofoli i Studenckiej czekolady, po czym wracamy do Kowar pakować manatki :(
Załączniki
92 widokowa ławeczka.jpg
92 widokowa ławeczka.jpg (121.05 KiB) Przejrzano 2342 razy
91 lanszafcik.jpg
(182.39 KiB) Pobrany 1730 razy
90 szczątki wraku.jpg
(219.88 KiB) Pobrany 1730 razy
89 jak cerkiewka.jpg
(157.42 KiB) Pobrany 1730 razy
88 U Kostela.jpg
(190.99 KiB) Pobrany 1730 razy
87 i groźbą.jpg
(196.99 KiB) Pobrany 1730 razy
86 prośbą.jpg
(205.1 KiB) Pobrany 1730 razy
85 bułany.jpg
(223.21 KiB) Pobrany 1730 razy
84 przydrożne jastrzębce.jpg
(246.17 KiB) Pobrany 1730 razy
83 małe jest piękne.jpg
(221.46 KiB) Pobrany 1730 razy
82 sielanka.jpg
(218.26 KiB) Pobrany 1730 razy
81 demonstracja siły.jpg
(219.86 KiB) Pobrany 1730 razy
80 rodzinka.jpg
(223.3 KiB) Pobrany 1730 razy
79 niestety nic nie rozumiem.jpg
(203.53 KiB) Pobrany 1730 razy
78 lasocki Smętek.jpg
78 lasocki Smętek.jpg (136 KiB) Przejrzano 2342 razy
77 płasko ale nie łyso.jpg
77 płasko ale nie łyso.jpg (130.21 KiB) Przejrzano 2342 razy
76 brak widoków na polska stronę.jpg
(159.22 KiB) Pobrany 1730 razy
75 brak widoków z Lasockiego Grzbietu.jpg
(190.01 KiB) Pobrany 1730 razy
„Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.”
Awatar użytkownika
Rebel
Turysta
Turysta
Posty: 1171
Rejestracja: 03 maja 2008, 5:59

Post autor: Rebel » 03 lipca 2014, 19:02

malgosiadg pisze:na koniec postanowiliśmy przejść się kawałek Lasockim
Lasocki jak piszesz mało uczęszczany ,ale bardzo urokliwy :) , ja pozwolę sobie na mała dygresje do Twojej relacji , Małgosia znowu w sudetach i nie było okazji się spotkać , szlaków skrzyżowac :kukacz: ;) , ale ponoć cierpliwość jest cnotą i mam nadzieje że kiedys się uda razem poszwędać :zoboc: :)
"Niekiedy wilkiem się nazywał , lecz wilkiem nie był, gdy wszyscy raźnie śpiewali - wolał zawyć ... "
Awatar użytkownika
malgosiadg
Turysta
Turysta
Posty: 929
Rejestracja: 03 kwietnia 2009, 11:47

Post autor: malgosiadg » 04 lipca 2014, 12:26

Rebel, kto jak kto, ale Ty powinieneś zrozumieć wilki-samotniki ;) Chociaż ostatnio przechodzisz jakieś dziwne metamorfozy, mówisz ludzkim głosem, nie stronisz od większych zgromadzeń ludzkich, obawiam się, żebyś od tego nie zzieleniał! ;)
A tak poważniej, to nie masz czego żałować, marne z nas towarzystwo, ani to zabawne, ani kondycji nie ma, ani piwa się z tym za dużo nie napijesz.
Ale gdybyśmy jednak postanowili kiedyś podręczyć kogoś naszym towarzystwem w Sudetach, to byłbyś jedną z pierwszych osób, które by się o tym dowiedziały - niezależnie po której stronie mocy akurat się znajdujesz :)
„Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.”
Awatar użytkownika
Rebel
Turysta
Turysta
Posty: 1171
Rejestracja: 03 maja 2008, 5:59

Post autor: Rebel » 04 lipca 2014, 17:39

malgosiadg pisze: zrozumieć wilki-samotniki
to jasne :)
malgosiadg pisze:żebyś od tego nie zzieleniał!
nie ma obawy :)
malgosiadg pisze:piwa się z tym za dużo nie napijesz.
to jest argument ;)
malgosiadg pisze:to byłbyś jedną z pierwszych osób, które by się o tym dowiedziały
a pisałem że cierpliwość jest cnotą :)
malgosiadg pisze:niezależnie po której stronie mocy akurat się znajdujesz
po swojej własnej czyli właściwej :) pzdr Paweł
"Niekiedy wilkiem się nazywał , lecz wilkiem nie był, gdy wszyscy raźnie śpiewali - wolał zawyć ... "
Awatar użytkownika
malgosiadg
Turysta
Turysta
Posty: 929
Rejestracja: 03 kwietnia 2009, 11:47

Post autor: malgosiadg » 07 lipca 2014, 11:59

Jak zwykle urlopowe wspomnienia nie chcą mnie puścić. Najwyższa pora posprzątać na biurku, pochować mapy, przewodniki i całą stertę folderów z informacji turystycznej w Kowarach.
Gdyby ktoś kiedyś wybrał to miasteczko jako bazę wypadową, koniecznie zajrzyjcie do punktu informacji znajdującego się przy ratuszu. Pracują tam prawdziwi pasjonaci. W przeddzień wyjazdu wstąpiliśmy tam rano, żeby obejrzeć wystawę górniczą - mnóstwo materiałów, zdjęć, m.in. nieistniejącego już kościoła ewangelickiego w Kowarach, na miejscu którego postawiono.. Carrefour :(, albo zdjęcie reklamy Fabryki Dywanów - chodnik rozłożony wzdłuż torowiska i w tunelu pod Przełęczą Kowarską. Mimo że zwiedzanie ratusza codziennie od pn. do piątku o 14.00, bez problemu zostaliśmy też tam zaproszeni. Za podszeptem pana z informacji w drodze powrotnej zajechaliśmy też do Szpitala Wysoka Łąka, zbudowanego w stylu szwajcarskiego Davos, przez nikogo niezatrzymywani weszliśmy też do środka żeby zobaczyć piękną jadalnię. Mimo to nie zazdrościmy mieszkańcom tego zabytkowego budynku...
Ostatnim ciekawym akcentem w drodze powrotnej była bazylika w Strzegomiu, zbudowana w latach 1250-1390. Staramy się zawsze zatrzymać chociaż w jednym mieście leżącym na trasie powrotnej z gór, aby zapamiętać coś więcej niż tylko MOPy przy A-4.
Teraz zostaje doczytywanie przewodników. Wczoraj z przewodnika "Sudety" J. Czerwińskiego i K. Mazurskiego z ... 1983 roku :) dowiedziałam się np. że na Przełęczy Okraj działało wtedy schronisko Muflonik a w dawnym domu Gerharta Hauptmanna w Jagniątkowie - dom wczasowy Warszawianka. To przecież całkiem niedaleka przeszłość - czy ktoś to jeszcze pamięta?
Załączniki
99 bazylika w Strzegomiu.jpg
99 bazylika w Strzegomiu.jpg (148.7 KiB) Przejrzano 2265 razy
98 bazylika w Strzegomiu.jpg
98 bazylika w Strzegomiu.jpg (149.26 KiB) Przejrzano 2265 razy
97 Wysoka Łąka.jpg
(214.38 KiB) Pobrany 1653 razy
96 sala obrad w ratuszu.jpg
96 sala obrad w ratuszu.jpg (125.95 KiB) Przejrzano 2265 razy
95 nowy świat.jpg
95 nowy świat.jpg (117.18 KiB) Przejrzano 2265 razy
94 przejście w nowy świat.jpg
94 przejście w nowy świat.jpg (128.38 KiB) Przejrzano 2265 razy
93 tyły kowarskiej starówki.jpg
(198.29 KiB) Pobrany 1653 razy
„Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.”
włodarz
Turysta
Turysta
Posty: 2380
Rejestracja: 01 grudnia 2011, 19:09

Post autor: włodarz » 07 lipca 2014, 19:19

malgosiadg pisze:Był już Kowarski Grzbiet i Czarny na koniec postanowiliśmy przejść się kawałek Lasockim, stosunkowo najmniej chyba popularnym. Przewodniki nie obiecywały żadnych widoków, za to ciszę i spokój.
malgosiadg pisze:ku naszemu zdziwieniu otwierają nam się całkiem ładne widoki z prawej na Śnieżkę a z lewej na Zbiornik Bukówka i okolice nieznanej nam Lubawki...... A na horyzoncie widzimy Góry Sowie z Małą i Wielką Sową oraz Kalenicą z prawej. Pasmo przed Sowimi to Góry Suche. Pośrodku Waligóra, a po prawej Ruprechticky Spicak.
:)

Las wycięto i są wspaniałe widoki.
A z opisu Waszych kowarskich peregrynacji skorzystam, gdy udam się tam śladami Geostrady Sudeckiej. :)
Awatar użytkownika
malgosiadg
Turysta
Turysta
Posty: 929
Rejestracja: 03 kwietnia 2009, 11:47

Post autor: malgosiadg » 07 lipca 2014, 21:43

włodarz pisze:
malgosiadg pisze:ku naszemu zdziwieniu otwierają nam się całkiem ładne widoki z prawej na Śnieżkę a z lewej na Zbiornik Bukówka i okolice nieznanej nam Lubawki...... A na horyzoncie widzimy Góry Sowie z Małą i Wielką Sową oraz Kalenicą z prawej. Pasmo przed Sowimi to Góry Suche. Pośrodku Waligóra, a po prawej Ruprechticky Spicak.
:)
Że niby to wszystko tam widać na tym moim małym zamglonym obrazku...? Pozostaje mi uwierzyć Ci na słowo :) Szczerze mówiąc miałam nadzieję, że uzupełnisz albo co ważniejsze sprostujesz, jeśli coś chlapnęłam bzdurnego.
włodarz pisze:A z opisu Waszych kowarskich peregrynacji skorzystam, gdy udam się tam śladami Geostrady Sudeckiej. :)
Po sprawdzeniu w słowniku znaczenia słowa "peregrynacje" - korzystaj sobie do woli ;) Chociaż osobiście wątpię aby w naszej relacji znalazło się coś, czego akurat Ty byś nie wiedział. Bylebyś relację ciekawą napisał, zamiast się tu na nas boczyć :P
„Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.”
Anonymous

Post autor: Anonymous » 07 lipca 2014, 23:28

malgosiadg pisze:Staramy się zawsze zatrzymać chociaż w jednym mieście leżącym na trasie powrotnej z gór, aby zapamiętać coś więcej niż tylko MOPy przy A-4.
Dlatego ja staram się jeźdźić lokalnymi drogami, może wolniej ale o wiele ciekawiej...
ODPOWIEDZ