Komentarze do artykułu na stronie: Powiedz cześć!

Dział przeznaczony do komentowania artykułów zamieszczonych na stronie głównej oraz zgłaszania swoich przemyśleń, spostrzeżeń czy uwag.

Moderator: Moderatorzy

Anonymous

Post autor: Anonymous » 10 lipca 2013, 10:47

Mariusz G. pisze:zauwarzyłem też , że często machnięciem dłoni pozdrawiają sie też motocykliści .
Kiedyś mój ojciec miał ogórka vw, tego pierwszego z dzieloną przednią szybą, prawie zawsze inni kierowcy garbusów/ogórków nam machali/trąbili/błuskali światłami :)
Mariusz G. pisze:Ponoć spodkanie zakonnic na szlaku przynosi pecha. Nie pamiętam jednak jak takie zdarzenie nalezy odczynić...
no to mnie pech spotkał, bo wejście dzień później na Giewont mnie zakochało w Tatrach :lol:
Zbychu pisze:Rożnych form powitania używam nieraz i na asfalcie, kiedy widzę, że mijam człowieka uśmiechniętego i otwartego na świat i ludzi
Moja partnerka, kiedyś zwróciła uwagę, czemu na szlaku potrafimy (my Polacy) być uśmiechnięci, a w dole na asfalcie/betonie już nie, a nawet często wrodzy do siebie(już w drodze do Morskiego O. widać tą różnicę).
Zbychu

Post autor: Zbychu » 10 lipca 2013, 10:50

laynn pisze:garbusów/ogórków nam machali/trąbili/błuskali światłami
To jeszcze działa wśród posiadaczy ... multipli :lol: No ale one swoim pięknem wyróżniają się spośród innych auta ;)
Anonymous

Post autor: Anonymous » 10 lipca 2013, 10:56

Zbychu pisze:multipli
mnie się zaczyna podobać to autko, nawet urodą :lol:
Awatar użytkownika
Zrzęda
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1391
Rejestracja: 04 maja 2009, 19:27

Post autor: Zrzęda » 10 lipca 2013, 11:11

laynn pisze:mijamy 3 zakonnice, jedna starsza i dwie młodsze. Na moje i kolegi "Cześć" młodsze z uśmiechem nam odpowiedziały, ale mina starszej wzrokiem nas zabiła
Zakonnicom czy księżom mijanym na szlaku mówię "szczęść Boże" i jest ok :)
"Boję się świata bez wartości, bez wrażliwości, bez myślenia. Świata, w którym wszystko jest możliwe. Ponieważ wówczas najbardziej możliwe jest zło..."
(R. Kapuściński)
Anonymous

Post autor: Anonymous » 10 lipca 2013, 11:31

Zrzęda pisze:Zakonnicom czy księżom mijanym na szlaku mówię "szczęść Boże" i jest ok
Ja zawsze dzień dobry :D
Pati

Post autor: Pati » 10 lipca 2013, 12:06

Mariusz G. pisze:Pati powiedział/-a:
jest łatwiej i milej, nawet z osobami wiekowymi, nie krzyczę 'Panie Kowalski' tylko 'Kowalskiiiiiii'

Dlaczego "nawet"
'Nawet' z nimi bo Oni tak chcą i tak wypada, szczególnie jak z taką osobą się wspinam
Źle odczytałeś.
Poza tym może użyłam niefortunnego słowa, powinno być 'szczególnie'
Słowo pisane jak zwykle..
Poza tym jak zwraca się do mnie na Ty i ja do niego, to zbliża relacje, kontakt i cieszę się, że mogę taką osobę znać

A z drugiej strony 'nawet', że chociaż mam do osób wiekowych cieplejsze nastawienie jak ich widzę na szlaku /jw wcześniejszy post/, to spotkałam się i z tym 'wrogim' starczym panem/panią. No bo jak ja 'młoda' mogłam być tak bezczelna, że powiedziałam tej osobie 'cześć'. Ot trafiły mi się takie przypadki.


I głównie o to chodzi, że jak rozpoznać dziś
Mariusz G. pisze: ci "wiekowi" mniej wiecej 50 lat temu popularyzowali ten styl
tych co to popularyzowali,
od tych co trafili przypadkiem gdzieś wyżej bo 'zabłądzili' i mają te lata?
Po ubraniach czy butach nie patrzę, bo znam Wieśka z taboru, co nie wyglądał, a jak opowiadał o wyprawach w Himalaje to nasłuchać się nie mogłam..

I od razu uprzedzam, że nie mam uprzedzeń do wieku.
Mój instruktor ma swoje lata i go podziwiam, chłonę jego wiedzę, guru
czy
chodzę z moim tatą, teraz ma 50 lat ponad i zabieram go jak się uda na 'ciekawsze' trasy, podziwiam za kondycję i chęci, że mu się chce po ciężkiej pracy

A jak dożyję, to na starość chcę 'straszyć' na graniach tatrzańskich.. wyjdzie taka staruszka nie wiadomo skąd :]
mariuszg
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1417
Rejestracja: 11 marca 2010, 13:11

Post autor: mariuszg » 10 lipca 2013, 12:16

Pati pisze:chodzę z moim tatą, teraz ma 50 lat ponad i zabieram go jak się uda na 'ciekawsze' trasy, podziwiam za kondycję i chęci, że mu się chce po ciężkiej pracy
Fajnie , bo u mnie odwrotnie. Ja z kolei muszę mojego chłopaka wyciąąągać. :twisted:
Pati pisze:A jak dożyję, to na starość chcę 'straszyć' na graniach tatrzańskich.. wyjdzie taka staruszka nie wiadomo skąd :]
Zakładaj przy tym czarną suknię i woalkę. Będzie ubaw :D
" Na życiu trzeba się znać..." Feliks Raptus
dorokusai

Post autor: dorokusai » 10 lipca 2013, 12:46

Ja przeważnie mówię ,,cześć,, chociaż gdy widzę kogoś starszego na szlaku to właśnie głupio mi trochę tak powiedzieć więc mówię ,,dzień dobry,, co jeszcze nie spotkało się z jakimś tam oburzeniem.
Wiolcia pisze:Ale, rozwijając temat, mam problem mijając rowerzystów. Może RobertJ i inni jeżdżący wypowie się, czy jest taki zwyczaj wśród rowerzystów?
To może ja się pierwszy wypowiem bo coś tam kręcę od czasu do czasu , może nie tak jak RobertJ ale zawsze ;) . Kiedy mijam jakiegoś cyklistę to zazwyczaj podnoszę rękę w geście powitania i zwykle ten ktoś odpowiada tak samo , rzadko kiedy ktoś tylko skinie mi głową albo w ogóle nie zareaguję.
Awatar użytkownika
pantadziu
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 915
Rejestracja: 10 kwietnia 2013, 13:51
Kontakt:

Post autor: pantadziu » 10 lipca 2013, 14:29

Witam, część, dzień dobry, ahoj, dobry den, guten tag, iinne tego typu formy słyszałem nawet na Maderze, i bardzo dobrze, bo to swniadczy tylko o tym, ze kultura nie zanika,
Mnie uczono b. dawno temu dzień dobry, ale teraz, lazac po polskich górach słyszymy różne inne nacjei jest OK, a kkto powinien pierwszy?
Ten bardziej kulturalny, grzeczniejszy, o lepszej tak zwanej kindersztubie,

Ostatnio pod Slonecznikiem spotkałem 3 rowerzystów i co? Przywitali się, pogadali, i się rozeszli anawet rozjechali, i takma być, !!!
A wycieczki i hordy pseudoturystow trza szkolić, szkolić i jeszcze raz szkolić (parafrazujac wodza rewolucji)
Awatar użytkownika
tatromaniak
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1120
Rejestracja: 20 czerwca 2009, 15:53

Post autor: tatromaniak » 10 lipca 2013, 14:57

pantadziu pisze:Witam, część, dzień dobry, ahoj, dobry den, guten tag, iinne tego typu formy słyszałem nawet na Maderze, i bardzo dobrze, bo to swniadczy tylko o tym, ze kultura nie zanika,
Mnie uczono b. dawno temu dzień dobry, ale teraz, lazac po polskich górach słyszymy różne inne nacjei jest OK, a kkto powinien pierwszy?
Ten bardziej kulturalny, grzeczniejszy, o lepszej tak zwanej kindersztubie,

Ostatnio pod Slonecznikiem spotkałem 3 rowerzystów i co? Przywitali się, pogadali, i się rozeszli anawet rozjechali, i takma być, !!!
A wycieczki i hordy pseudoturystow trza szkolić, szkolić i jeszcze raz szkolić (parafrazujac wodza rewolucji)
Ja stosuję się do takiej niepisanej zasadzie / całkiem logicznej wg mnie /, że pozdrawia pierwszy ten, kto schodzi z góry tego wchodzącego pod górę.

Treść pozdrowienia - nie przywiązuję do tego większej wagi!!!
Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

Post autor: Robert J » 10 lipca 2013, 15:25

Wiolcia pisze:Ale, rozwijając temat, mam problem mijając rowerzystów. Może RobertJ i inni jeżdżący wypowie się, czy jest taki zwyczaj wśród rowerzystów? Bo ostatnio jechałam i niekiedy ktoś pozdrawiał, a niekiedy przemykał nawet bez skinięcia głową.
Tak jak napisał wcześniej dorokusai, rowerzyści z reguły pozdrawiają się uniesieniem ręki(podobnie jak pozdrawiają się motocykliści), czasami powie się cześć, siema itp., ale kultura wymaga by do osób starszych powiedzieć"dzień dobry", "witam". Jak w każdym środowisku, tak i wśród rowerzystów trafiają się tacy, którzy nie odmachają lub nie odpowiedzą.
Zauważyłem też, że w Czechach panuje znacznie większa kultura wśród rowerzystów jak u nas. Tam każdy machnie, powie ahoj, nazdar. Najczęstszym pozdrowieniem, które tam pada, to ciau(niby to włoskie pozdrowienie, ale często tak się rowerzyści w Czechach pozdrawiają)
Awatar użytkownika
pantadziu
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 915
Rejestracja: 10 kwietnia 2013, 13:51
Kontakt:

Post autor: pantadziu » 10 lipca 2013, 17:12

tatromaniak pisze:
Ja stosuję się do takiej niepisanej zasadzie / całkiem logicznej wg mnie /, że pozdrawia pierwszy ten, kto schodzi z góry tego wchodzącego pod górę.
I słusznie, tak mnie kiedyś uczono, bo ten z góry idący widzi więcej i lepiej ale ... jak zwykle są jakieś ale, a wystarczy być grzeczniejszym ...
Jędral
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1349
Rejestracja: 25 lutego 2009, 8:29

Post autor: Jędral » 11 lipca 2013, 8:50

Zrzęda pisze:kiedyś np. w pracy też wszyscy sobie „paniowali” – dziś normą jest błyskawiczne przechodzenia na „ty”.
Rozwinę trochę to zagadnienie. Może ktoś przeczyta, a młodzi poznają historię.
Jak zaczynałem pracę w 81 na budowie starszym monterom mówiłem przez "wy" : tj. "pokażcie, zróbcie, zespawajcie". Ja Gorol byłem od razu zaakceptowany w środowisku Śląsko - budowlanym. Młodszym mówiłem "panie" - tez byli starsi ode mnie. Następnie przeniosłem się do firmy gdzie wszyscy mówili sobie po imieniu, bez względu na wiek. Obecnie pracuję w urzędzie gdzie wszyscy mówią sobie "pan, pani" (no prawie wszyscy) również bez względu na wiek. Na budowie prawie wszystkim mówię po imieniu. Jeśli mi ktoś wyjątkowo podpadnie, to mówię "pan".
Znam faceta, który do wszystkich kobiet bez względu na wiek i wygląd mówi "ty moja śliczna" , ale jest instruktorem jazdy :P
Sam możesz wybierać los, zrozum to, wejdź na szczyt! - Adam Sikorski
NORMALNOŚĆ TO ILUZJA. TO CO JEST NORMALNE DLA PAJĄKA ... JEST CHAOSEM DLA MUCHY - Morticia Addams
Awatar użytkownika
bogus bednarski
Turysta
Turysta
Posty: 21
Rejestracja: 07 stycznia 2017, 9:55

Re: Komentarze do artykułu na stronie: Powiedz cześć!

Post autor: bogus bednarski » 09 listopada 2019, 9:28

Witam. Jako że zrobiło się troszkę dla mnie nie wycieczkowo ze względu na nadchodzącą zmianę temperatur to usiadłem aby nadgonić nie przeczytane tematy.
Znalazłem ten więc tu się zatrzymałem. mam już ....a może więcej krzyżyków :lol: po górkach to mało chodzę ale lipiec spędzamy w Beskidzie niskim prawie co roku.
Nie wyobrażam sobie minąć kogoś na szlaku, poza nim lub na zwykłej ścieżce i nie otworzyć gęby do tej osoby /osób/ Chyba z racji mało spędzonych godzin w terenie chcę nadrobić wszelkie kontakty pozdrawiając się wzajemnie lub zamieniając kilka słów.
Chodzimy z żoną i wnuczkami /16 i 19/ wyglądając czasem jako turyści, mając plecaki a czasem bez ekwipunku.
Cieszę się jak dziecko że ktoś jeszcze chce i ma czas zemną porozmawiać na różne tematy.
Starsza pani schodzi z Biskupiej Kopy /Góry Opawskie/ w kapeluszu,bez plecaka, tak swobodnie. Pozdrawiam ją, dzień dobry , kobieta od razu zadowolona odpowiada i pyta czy idziemy na szczyt? Bo tam poszedł jej 70-cio letni syn z pieskiem. Ona nie dała rady wejść i prosi aby powiedzieć synowi gdy go spotkamy aby nie martwił się o mamę.
Jak tu nie pogadać z taką osobą? Opowiedziała w skrócie o swoich wędrówkach po górach i swojej turystyce.
Innym razem będąc w Białej Wodzie schodziliśmy do Jaworek z młodszą turystką /ta z plecakiem i ekwipunkiem/ i też nie wyobrażam sobie nie zamienić kilka słów po wcześniejszym zaczepieniu dzień dobry.
Ile razy a staram się pierwszy powitać to tyle raz nic mi nie ubyło :hura: Będę to robił dalej i będę uczył swoje wnuki choć im już nie muszę tego przypominać.
Najlepiej to nic nie robić a potem odpocząć.
ODPOWIEDZ