Wypadki w Tatrach
Moderatorzy: adamek, Moderatorzy
przestańcie dramatyzować.ludzie jadą bo chcą!ich wola i ich tyłki.dla mnie nie ma o czym rozważzać.jak spadnę to moja krzywda i mój pech.ten co jedzie za szybko autem ,pije i prowadzi albo jeszcze co inne sam sobie wybiera.w górach podobnie.może jednak kogoś to przestraszy, no może.ale niektórzy mimo różnych zabezpieczeń mają pecha, bo to gra podwyższonego ryzyka.
z bliska nic nie wygląda tak, jakim się wydawało z daleka
Tyle że jak w górach spadnie to nikomu krzywdy nie zrobi, a jak pijany kierowca spowoduje wypadek to może na drugi świat pociągnąć inne osoby, natomias pijaczyna przeżyje. Więc uważam że to nie ma znaczenia i powinni wprowadzić odpowiednie środki karne dla takich osóbmaga pisze:przestańcie dramatyzować.ludzie jadą bo chcą!ich wola i ich tyłki.dla mnie nie ma o czym rozważzać.jak spadnę to moja krzywda i mój pech.ten co jedzie za szybko autem ,pije i prowadzi albo jeszcze co inne sam sobie wybiera.w górach podobnie.może jednak kogoś to przestraszy, no może.ale niektórzy mimo różnych zabezpieczeń mają pecha, bo to gra podwyższonego ryzyka.
Lawina porwała znanego himalaistę
Artur Hajzer - jeden z najbardziej znanych polskich alpinistów i himalaistów został porwany przez lawinę jaka zeszła w rejonie Ciemniaka w paśmie Czerwonych Wierchów w Tatrach Zachodnich.
Artur Hajzer jest jedyną poszkodowaną osobą w tej lawinie. Trafił już do szpitala.
- Jest w dobrym stanie. Jest tylko lekko wychłodzony, więc go ogrzewamy, no i zostanie zatrzymany na obserwacji - powiedział doktor Sylweriusz Kosiński z zakopiańskiego szpitala. Dodał, że mężczyzna był bardzo dobrze wyekwipowany. Alpinista znał też zasady zachowania się w lawinie. Według ratownika dyżurnego, w rejonie Ciemniaka poruszała się trzyosobowa grupa alpinistów i jeden z nich najprawdopodobniej wszedł na nawis śnieżny i to spowodowało zejście lawiny, która go porwała.
Dwójka jego towarzyszy wezwała na pomoc TOPR. Na miejsce wypadku poleciał śmigłowiec z siedmioma ratownikami na pokładzie. Po udzieleniu poszkodowanemu pierwszej pomocy odtransportowano go do szpitala.
Jak mówił ratownik, z informacji uzyskanych od poszkodowanego wynika, że mężczyzna po porwaniu przez dużych rozmiarów lawinę wykonywał ruchy pozwalające mu się utrzymać bliżej powierzchni. Gdy lawina zwolniła, starał się wysunąć rękę jak najbliżej powierzchni i dzięki temu łatwiej było go znaleźć.
Hajzer jest bardzo doświadczonym miłośnikiem gór: w 1987 roku wspólnie z Jerzym Kukuczką dokonał pierwszego zimowego wejścia na Annapurnę, jest też zdobywcą Manaslu (w 1986 roku) wraz z Jerzym Kukuczką. Z kolei wraz z Wandą Rutkiewicz, Ryszardem Wareckim i Jerzym Kukuczką zdobył Shisha Pangme.
W Tatrach obowiązuje drugi, w pięciostopniowej rosnącej skali, stopień zagrożenia lawinowego. Wiejący przez ostatnie kilka dni silny wiatr spowodował powstanie dużych nawisów śnieżnych. Według TOPR, śnieg leży na zlodzonym podłożu, a to zwiększa niebezpieczeństwo zejścia lawiny nawet przy małym obciążeniu tego fragmentu szlaku.
Artur Hajzer jest jedyną poszkodowaną osobą w tej lawinie. Trafił już do szpitala.
- Jest w dobrym stanie. Jest tylko lekko wychłodzony, więc go ogrzewamy, no i zostanie zatrzymany na obserwacji - powiedział doktor Sylweriusz Kosiński z zakopiańskiego szpitala. Dodał, że mężczyzna był bardzo dobrze wyekwipowany. Alpinista znał też zasady zachowania się w lawinie. Według ratownika dyżurnego, w rejonie Ciemniaka poruszała się trzyosobowa grupa alpinistów i jeden z nich najprawdopodobniej wszedł na nawis śnieżny i to spowodowało zejście lawiny, która go porwała.
Dwójka jego towarzyszy wezwała na pomoc TOPR. Na miejsce wypadku poleciał śmigłowiec z siedmioma ratownikami na pokładzie. Po udzieleniu poszkodowanemu pierwszej pomocy odtransportowano go do szpitala.
Jak mówił ratownik, z informacji uzyskanych od poszkodowanego wynika, że mężczyzna po porwaniu przez dużych rozmiarów lawinę wykonywał ruchy pozwalające mu się utrzymać bliżej powierzchni. Gdy lawina zwolniła, starał się wysunąć rękę jak najbliżej powierzchni i dzięki temu łatwiej było go znaleźć.
Hajzer jest bardzo doświadczonym miłośnikiem gór: w 1987 roku wspólnie z Jerzym Kukuczką dokonał pierwszego zimowego wejścia na Annapurnę, jest też zdobywcą Manaslu (w 1986 roku) wraz z Jerzym Kukuczką. Z kolei wraz z Wandą Rutkiewicz, Ryszardem Wareckim i Jerzym Kukuczką zdobył Shisha Pangme.
W Tatrach obowiązuje drugi, w pięciostopniowej rosnącej skali, stopień zagrożenia lawinowego. Wiejący przez ostatnie kilka dni silny wiatr spowodował powstanie dużych nawisów śnieżnych. Według TOPR, śnieg leży na zlodzonym podłożu, a to zwiększa niebezpieczeństwo zejścia lawiny nawet przy małym obciążeniu tego fragmentu szlaku.
Ponieważ mamy dwa powtarzające się tematy, to ja (po "konsultacjach" z Mosorczykiem) proponuję kontynuować dyskusję w drugim temacie, gdzie dyskusja już się toczy:
http://www.goryszla.in5.pl/viewtopic.php?p=32887#32887
http://www.goryszla.in5.pl/viewtopic.php?p=32887#32887
- Dariusz Meiser
- Członek Klubu
- Posty: 1944
- Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
- Kontakt:
Tragedia w słowackich Tatrach Wysokich. Polski wspinacz zginął po upadku ze 150 metrów na północnej ścianie Kieżmarskiej Kopy. O wypadku poinformowało słowackie pogotowie górskie Horska Zachranna Slużba.
Wypadek wydarzył się w rejonie tak zwanej Niemieckiej Drabiny - skalnego trawersu, wznoszącego się ukosem przez północne ściany Kieżmarskiej Kopy i Małego Kieżmarskiego Szczytu. 900-metrowe północne urwisko tego ostatniego jest najwyższą skalną ścianą Tatr.
Z powodu złej pogody przetransportowanie ciała ofiary przy pomocy śmigłowca okazało się niemożliwe. Ratownicy HZS mają dotrzeć na miejsce wypadku o własnych siłach.
Wypadek wydarzył się w rejonie tak zwanej Niemieckiej Drabiny - skalnego trawersu, wznoszącego się ukosem przez północne ściany Kieżmarskiej Kopy i Małego Kieżmarskiego Szczytu. 900-metrowe północne urwisko tego ostatniego jest najwyższą skalną ścianą Tatr.
Z powodu złej pogody przetransportowanie ciała ofiary przy pomocy śmigłowca okazało się niemożliwe. Ratownicy HZS mają dotrzeć na miejsce wypadku o własnych siłach.
- janek.n.p.m
- Członek Klubu
- Posty: 2035
- Rejestracja: 07 października 2007, 12:43
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler