Szkoda... Miejmy nadzieję, że wróci do całkowitej sprawności.Szkoda wielka raz że człowieka spotkało nieszczęście a dwa że to naprawdę fajny gościu i takie coś go spotkało.
Wypadki w Tatrach
Moderatorzy: adamek, Moderatorzy
http://www.rmf.fm/fakty/?id=154156
"Słowacja: Ratownicy odnaleźli ciała dwójki turystów z Polski
Tragiczny finał poszukiwań polskich turystów po słowackiej stronie Tatr. Ratownicy odnaleźli ciała dwóch osób – ojca z córką, które zaginęły w sobotę w Dolinie Czarnej Rakuskiej. Turyści zostali przysypani przez potężną lawinę. "
"Słowacja: Ratownicy odnaleźli ciała dwójki turystów z Polski
Tragiczny finał poszukiwań polskich turystów po słowackiej stronie Tatr. Ratownicy odnaleźli ciała dwóch osób – ojca z córką, które zaginęły w sobotę w Dolinie Czarnej Rakuskiej. Turyści zostali przysypani przez potężną lawinę. "
- Dariusz Meiser
- Członek Klubu
- Posty: 1944
- Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
- Kontakt:
witam! jako że to mój pierwszy post prosze o wyrozumiałość chciałabym przedstawić forumowiczom moje chwile 'grozy' w Tatrach.. zdarzenie miało miejsce na szlaku Przełęcz Kondracka a Hala Kondratowa w lipcu 2008.. na jednym z najczęściej uczęszczanych szlaków (na Giewont).. otóż schodząc w kierunku schroniska na Kondratowej napotkałam niedźwiedzice z gromadką młodych.. po opanowaniu nerwów oddaliłam się w ciszy omijając misie wraz z kilkoma innymi turystami... ale!! niektórzy uznali to za świetną atrakcje i zaczeli robić fotki owym misiom.. co za głupota na szczęście błysk fleszy nie wzbudził zainteresowania mamy misiowej ani młodych.. nie doszło do tragedii.. morał jest taki: nie można mieć zaufania do natury.. ale też do pseudoturystów którzy nie wiedzą jak sie zachować!
W Tatrach odnaleziono ciała dwojga studentów
W Tatrach odnaleziono ciała dwojga studentów, którzy zaginęli w listopadzie ubiegłego roku - potwierdziła Anna Zbroja z zespołu prasowego małopolskiej policji.
- Przy ciele kobiety odnaleziono dowód osobisty należący do zaginionej studentki. Ojciec dziewczyny potwierdził jej tożsamość - powiedziała Zbroja.
Przyczyny śmierci studentów na razie nie są znane.
21-letni studenci - Olga i Jakub zaginęli 21 listopada ubiegłego roku. Swoim znajomym powiedzieli, że jadą do Zakopanego na wycieczkę i wrócą za trzy dni.
Początkowo wszelkie tropy wskazywały na to, że studenci udali się w Tatry lub na Słowację. Poszukiwania polskich i słowackich służb ratowniczych, policji oraz ochotników nie dawały rezultatu.
Przypadkowi turyści w Dolinie Pięciu Stawów Polskich odnaleźli ciało Jakuba. W niedzielę ratownicy TOPR odnaleźli, ok. 200 metrów od zwłok mężczyzny, ciało Olgi.
z Onet.pl
W Tatrach odnaleziono ciała dwojga studentów, którzy zaginęli w listopadzie ubiegłego roku - potwierdziła Anna Zbroja z zespołu prasowego małopolskiej policji.
- Przy ciele kobiety odnaleziono dowód osobisty należący do zaginionej studentki. Ojciec dziewczyny potwierdził jej tożsamość - powiedziała Zbroja.
Przyczyny śmierci studentów na razie nie są znane.
21-letni studenci - Olga i Jakub zaginęli 21 listopada ubiegłego roku. Swoim znajomym powiedzieli, że jadą do Zakopanego na wycieczkę i wrócą za trzy dni.
Początkowo wszelkie tropy wskazywały na to, że studenci udali się w Tatry lub na Słowację. Poszukiwania polskich i słowackich służb ratowniczych, policji oraz ochotników nie dawały rezultatu.
Przypadkowi turyści w Dolinie Pięciu Stawów Polskich odnaleźli ciało Jakuba. W niedzielę ratownicy TOPR odnaleźli, ok. 200 metrów od zwłok mężczyzny, ciało Olgi.
z Onet.pl
Faktycznie mało ciekawie zaczął się maj, na stronie Topr-u takie info:
W piątek 01 maja w godzinach popołudniowych narciarze przejeżdżający obok Wielkiego Stawu w Dolinie Pięciu Stawów, zauważyli wystające z pod śniegu kawałki ubrania. Miało to miejsce na południowo-zachodnim brzegu stawu. Dwójka ratowników z Pięciu Stawów udała się w ten rejon. Okazało się, że były to zwłoki mężczyzny.
Po uzyskaniu zgody prokuratory przetransportowano ciało śmigłowcem do Zakopanego.
Miejsce odnalezienia zwłok było poza szlakiem, miedzy kosówkami.
Jest wiele przesłanek ku temu są to zwłoki zaginionego w listopadzie studenta,który zaginął wraz ze swą koleżanką.
Prócz tych działań przetransportowano jeszcze z różnych miejsc w
Tatrach,4 poszkodowane osoby( 2 X H.Gąsienicowa,Sarnia Skała,Kalatówki).
W sobotę 2 maja,przewieziono z rejonu Esa pod (H.Goryczkową)chorą narciarkę.
Ze względu na pogodę(mgła,opady) nie podjęto działań poszukiwawczych w Pięciu Stawach.
Niedziela 03 maja.
Od rana rozpoczęto poszukiwania w rejonie Pięciu Stawów.
Słoneczna pogoda pozwoliła na lot śmigłowca w okolice Wielkiego Stawu. W odległości około 300m od miejsca odnalezienia mężczyzny, ratownicy znależli zwłoki kobiety. Ciało kobiety były również poza szlakiem, między kosówkami. Po uzyskaniu zgody Policji i prokuratury ,zwłoki przetransportowano na lądowisko i dalej do Zakopanego.
Z obserwacji położenia obu ciał można domniemywać iż kobieta została zabezpieczona śpiworami przed utratą ciepła, a mężczyzna udał się po pomoc.
W trakcie tych działań z rejonu Żlebu Honoratka nadeszła informacja o wzywaniu pomocy.
Z pokładu śmigłowca zlokalizowano dwójkę turystów, którzy utknęli w dolnej urwistej części tego żlebu.
Ratownicy wyprowadzili parę turystów w bezpieczne miejsce.
W piątek 01 maja w godzinach popołudniowych narciarze przejeżdżający obok Wielkiego Stawu w Dolinie Pięciu Stawów, zauważyli wystające z pod śniegu kawałki ubrania. Miało to miejsce na południowo-zachodnim brzegu stawu. Dwójka ratowników z Pięciu Stawów udała się w ten rejon. Okazało się, że były to zwłoki mężczyzny.
Po uzyskaniu zgody prokuratory przetransportowano ciało śmigłowcem do Zakopanego.
Miejsce odnalezienia zwłok było poza szlakiem, miedzy kosówkami.
Jest wiele przesłanek ku temu są to zwłoki zaginionego w listopadzie studenta,który zaginął wraz ze swą koleżanką.
Prócz tych działań przetransportowano jeszcze z różnych miejsc w
Tatrach,4 poszkodowane osoby( 2 X H.Gąsienicowa,Sarnia Skała,Kalatówki).
W sobotę 2 maja,przewieziono z rejonu Esa pod (H.Goryczkową)chorą narciarkę.
Ze względu na pogodę(mgła,opady) nie podjęto działań poszukiwawczych w Pięciu Stawach.
Niedziela 03 maja.
Od rana rozpoczęto poszukiwania w rejonie Pięciu Stawów.
Słoneczna pogoda pozwoliła na lot śmigłowca w okolice Wielkiego Stawu. W odległości około 300m od miejsca odnalezienia mężczyzny, ratownicy znależli zwłoki kobiety. Ciało kobiety były również poza szlakiem, między kosówkami. Po uzyskaniu zgody Policji i prokuratury ,zwłoki przetransportowano na lądowisko i dalej do Zakopanego.
Z obserwacji położenia obu ciał można domniemywać iż kobieta została zabezpieczona śpiworami przed utratą ciepła, a mężczyzna udał się po pomoc.
W trakcie tych działań z rejonu Żlebu Honoratka nadeszła informacja o wzywaniu pomocy.
Z pokładu śmigłowca zlokalizowano dwójkę turystów, którzy utknęli w dolnej urwistej części tego żlebu.
Ratownicy wyprowadzili parę turystów w bezpieczne miejsce.
slyszalem dzis o tym w rmfie..W Tatrach odnaleziono ciała dwojga studentów
straszna tragedia..az ciarki przechodzą, byli w moim wieku - tym bardziej że też chodzę z dziewczyną. brr.
sprawa bardzo zagadkowa, wiele niewiadomych. Ponoc dziewczyna byla otulona spiworami (chlopak poszedl po pomoc ? dziewczyna zaslabla?), ale co sie stalo z Jakubem - przeszedl tylko 200m...
bylem tydzien potem w tatrach, sniegu jak na lekarstwo, nikt wczesniej nie zawuazyl cial? sam juz nie wiem co o tym myslec...
Studenci zginęli 400 metrów od schroniska
(źródło: Gazeta Krakowska - www.gk.pl - 2009/05/04)
Pół roku zajęło odkrycie prawdy o losie studentów. Oboje zmarli z wycieńczenia i wyziębienia.
Nie żyją – pochodząca z Gdańska 21-letnia Olga Witczak, studentka archeologii z Uniwersytetu Jagiellońskiego i jej rówieśnik Jakub Wancław, student AGH. Oboje przepadli bez śladu w listopadzie ubiegłego roku w Tatrach. Ich ciała zostały znalezione w Dolinie Pięciu Stawów, ok. 400 metrów od schroniska.
– Oboje zamarzli. Najprawdopodobniej załamała się pogoda – tłumaczy Mirosław Witczak, ojciec Olgi, który jest w Zakopanem i zidentyfikował zwłoki córki. – Toprowcy mówią, że około 22 listopada pogorszyły się warunki w tej okolicy – dodaje.
Najpierw na zwłoki Jakuba natrafił w piątek przypadkowy narciarz. Ok. godz. 16 zauważył, że niedaleko schroniska w Pięciu Stawach, na południowozachodnim brzegu Wielkiego Stawu, spod śniegu wystaje fragment ludzkiego ciała. Na miejsce udało się dwóch ratowników. Wezwali śmigłowiec TOPR, wydobyli zwłoki i przetransportowali je do Zakopanego. Z pierwszych informacji wynikało, że ciało leżało pod śniegiem od dłuższego czasu. Nieoficjalnie mówiło się, że to może być poszukiwany student. Wskazywać na to mógł jego ubiór. Jednak nikt nie chciał oficjalnie zbyt szybko potwierdzić tej tragicznej informacji.
Po znalezieniu chłopaka ratownicy TOPR przeszukali rejon schroniska w Dolinie Pięciu Stawów. W niedzielę rano, ok. godz. 9.15, znaleziono ciało dziewczyny. – Leżała w trawie z plecakiem, owinięta w dwa śpiwory – mówi Piotr Bednarz, ratownik TOPR. – To miejsce oddalone jest od schroniska o ok. 30 minut marszu w trudnych warunkach – dodaje.
Ciało dziewczyny leżało w odległości ok. 200 metrów od miejsca, gdzie znaleziono zwłoki Jakuba. Prawdopodobnie Olga osłabła, a Kuba poszedł po pomoc do schroniska. Nie udało mu się do niego dojść. Prawdopodobnie opadł z sił, upadł i zasnął z wycieńczenia. Jego ciało ułożone było w pozycji embrionalnej. Przy Oldze znaleziono dowód osobisty, przy Kubie – telefon komórkowy.
– To na pewno oni. Poznałem Olgę po ubraniu – mówi Mirosław Witczak. Sekcja zwłok ma się odbyć dzisiaj. Być może wyniki pozwolą ustalić nowe fakty. Miejsce, w którym znaleziono parę studentów, wskazuje na to, że się zgubili. Byli poza szlakiem, prawdopodobnie chcieli dojść do schroniska południowym brzegiem Wielkiego Stawu. Jeżeli do tragedii doszło w nocy, para studentów mogła nawet widzieć światło w schronisku.
Zimowe warunki pewnie okazały się zbyt męczące i trudne. W listopadzie było już sporo śniegu w Tatrach, w tym miejscu mógł sięgać powyżej pasa. By znaleźć się w tym miejscu doliny Jakub i Olga musieli iść od Morskiego Oka przez Szpiglasową Przełęcz do Doliny Pięciu Stawów. Szlak w początkowym odcinku jest dość prosty, nawet zimą, bo prowadzi tzw. ceprostradą. Jednak trudności zaczynają się przy zejściu z przełęczy do doliny. Przy złych warunkach atmosferycznych, zamieci i mrozie zejście do doliny mogło okazać się zbyt trudne.
Rodzice Olgi i Kuby starali się prowadzić poszukiwania na własną rękę. Ślady prowadziły na Słowację, do miejscowości Smiżany niedaleko Popradu. Rodzicom udało się odnaleźć 11 osób, które twierdziły, że widziały zaginioną parę. Mirosław Witczak, ojciec Olgi, od listopada był na Słowacji sześć razy, wynajął prywatnych detektywów. Poszukiwania nie dały jednak rezultatów.
– Teraz wydaje mi się, że na Słowacji musiała być inna, podobna para młodych ludzi – tłumaczy tata Olgi. Jest bardzo mało prawdopodobne, że para próbowała przejść przez Tatry ze słowackiej strony. Zimą bez taternickiego sprzętu jest to praktycznie niemożliwe. Prawdopodobnie wyruszyli z Zakopanego w polskie Tatry.
Toprowcy mówią, że gdyby studenci zostawili informację o planowanej trasie, być może zostaliby uratowani. Nie powiedzieli jednak nikomu dokąd pojechali, ani dokąd dokładnie idą.
P. Odorczuk, Ł. Bobek
(źródło: Gazeta Krakowska - www.gk.pl - 2009/05/04)
Pół roku zajęło odkrycie prawdy o losie studentów. Oboje zmarli z wycieńczenia i wyziębienia.
Nie żyją – pochodząca z Gdańska 21-letnia Olga Witczak, studentka archeologii z Uniwersytetu Jagiellońskiego i jej rówieśnik Jakub Wancław, student AGH. Oboje przepadli bez śladu w listopadzie ubiegłego roku w Tatrach. Ich ciała zostały znalezione w Dolinie Pięciu Stawów, ok. 400 metrów od schroniska.
– Oboje zamarzli. Najprawdopodobniej załamała się pogoda – tłumaczy Mirosław Witczak, ojciec Olgi, który jest w Zakopanem i zidentyfikował zwłoki córki. – Toprowcy mówią, że około 22 listopada pogorszyły się warunki w tej okolicy – dodaje.
Najpierw na zwłoki Jakuba natrafił w piątek przypadkowy narciarz. Ok. godz. 16 zauważył, że niedaleko schroniska w Pięciu Stawach, na południowozachodnim brzegu Wielkiego Stawu, spod śniegu wystaje fragment ludzkiego ciała. Na miejsce udało się dwóch ratowników. Wezwali śmigłowiec TOPR, wydobyli zwłoki i przetransportowali je do Zakopanego. Z pierwszych informacji wynikało, że ciało leżało pod śniegiem od dłuższego czasu. Nieoficjalnie mówiło się, że to może być poszukiwany student. Wskazywać na to mógł jego ubiór. Jednak nikt nie chciał oficjalnie zbyt szybko potwierdzić tej tragicznej informacji.
Po znalezieniu chłopaka ratownicy TOPR przeszukali rejon schroniska w Dolinie Pięciu Stawów. W niedzielę rano, ok. godz. 9.15, znaleziono ciało dziewczyny. – Leżała w trawie z plecakiem, owinięta w dwa śpiwory – mówi Piotr Bednarz, ratownik TOPR. – To miejsce oddalone jest od schroniska o ok. 30 minut marszu w trudnych warunkach – dodaje.
Ciało dziewczyny leżało w odległości ok. 200 metrów od miejsca, gdzie znaleziono zwłoki Jakuba. Prawdopodobnie Olga osłabła, a Kuba poszedł po pomoc do schroniska. Nie udało mu się do niego dojść. Prawdopodobnie opadł z sił, upadł i zasnął z wycieńczenia. Jego ciało ułożone było w pozycji embrionalnej. Przy Oldze znaleziono dowód osobisty, przy Kubie – telefon komórkowy.
– To na pewno oni. Poznałem Olgę po ubraniu – mówi Mirosław Witczak. Sekcja zwłok ma się odbyć dzisiaj. Być może wyniki pozwolą ustalić nowe fakty. Miejsce, w którym znaleziono parę studentów, wskazuje na to, że się zgubili. Byli poza szlakiem, prawdopodobnie chcieli dojść do schroniska południowym brzegiem Wielkiego Stawu. Jeżeli do tragedii doszło w nocy, para studentów mogła nawet widzieć światło w schronisku.
Zimowe warunki pewnie okazały się zbyt męczące i trudne. W listopadzie było już sporo śniegu w Tatrach, w tym miejscu mógł sięgać powyżej pasa. By znaleźć się w tym miejscu doliny Jakub i Olga musieli iść od Morskiego Oka przez Szpiglasową Przełęcz do Doliny Pięciu Stawów. Szlak w początkowym odcinku jest dość prosty, nawet zimą, bo prowadzi tzw. ceprostradą. Jednak trudności zaczynają się przy zejściu z przełęczy do doliny. Przy złych warunkach atmosferycznych, zamieci i mrozie zejście do doliny mogło okazać się zbyt trudne.
Rodzice Olgi i Kuby starali się prowadzić poszukiwania na własną rękę. Ślady prowadziły na Słowację, do miejscowości Smiżany niedaleko Popradu. Rodzicom udało się odnaleźć 11 osób, które twierdziły, że widziały zaginioną parę. Mirosław Witczak, ojciec Olgi, od listopada był na Słowacji sześć razy, wynajął prywatnych detektywów. Poszukiwania nie dały jednak rezultatów.
– Teraz wydaje mi się, że na Słowacji musiała być inna, podobna para młodych ludzi – tłumaczy tata Olgi. Jest bardzo mało prawdopodobne, że para próbowała przejść przez Tatry ze słowackiej strony. Zimą bez taternickiego sprzętu jest to praktycznie niemożliwe. Prawdopodobnie wyruszyli z Zakopanego w polskie Tatry.
Toprowcy mówią, że gdyby studenci zostawili informację o planowanej trasie, być może zostaliby uratowani. Nie powiedzieli jednak nikomu dokąd pojechali, ani dokąd dokładnie idą.
P. Odorczuk, Ł. Bobek