Nie jest tak zle,za to smakuje pózniej wyśmieniciePatrycja pisze:Niby można, ale czasem niestety się odechciewa jak trzeba to dźwigać Crying or Very sad
Jaką rzecz macie zawsze ze sobą w górach?
Moderatorzy: adamek, HalinkaŚ, Moderatorzy
DokładnieNoel pisze:gorzej jak sie niesie mocniejsze alkohole i trzeba zapite, i zagryche dźwigać , Patrycja pewnie o tym myslała
Wiem, wiemMosorczyk pisze:Ty mówisz o dzwiganiu, a co ja mam powiedzieć na to że musiałem z Hali Krupowej zejść do Skawicy aby kupić... zapalniczkę do naszego ogniska Laughing i wnieść na górę kilogram kiełbasy + 2,6kg kartofli + 1kg soli + 1,5l picia? Klubowicze którzy byli na ognisku więdzą o czym mówię
Co innego jednak jak mam wnieść trochę rzeczy, a co innego jak pakuję wielki plecak na parę dni
- wtedy dla mnie liczy się niestety każdy gram.
Jak bym miała za ciężko to albo dotarłabym strasznie opóźniona,
albo bym padła po drodze i w ogóle nie doszła tam gdzie trzeba.
A jak już coś mocniejszego wnieść to oczywiście mieć z kim wypić
A!
I trzeba z czegoś zrezygnować jak się człowiek pakuje np. paru kosmetyków ,
Na dodatek, nie lubię jak ktoś miałby nieść moje klamoty, a tam zbędne rzeczy
(czytaj: takie które nie są priorytetem).
Ostatnio zmieniony 13 października 2012, 14:42 przez Pati, łącznie zmieniany 2 razy.
mio znajomi w zaszły roku popjechali w bieszczady.jedna para i ich przewodniczka która już tam była.para dojechała i [rzewodniczka pyta co te plecaki takie wielkie.a dziwczyna zabrała uwaga: żelazko, suszarkę do włosłów, pełną kosmetyczkę, sukienki i spudnice, buty wyjściwoe (bo jakby gdzieś impreza wypadła) i ten biedny chłop to dźwiłagał że nie wspomnę o jedzeniu.jak mi to opowiadał nie mogłam po prostu uwierzyć
z bliska nic nie wygląda tak, jakim się wydawało z daleka
Ja sam bylem swiadkiem jak rodzice zbesztali chlopaka.Chlopak niosl duzy plecak oni szli na luzaka bez niczego.Chlopak doszedl na miejsce wczesniej i czekal na nich,a oni go zbesztali,ze ojciec sobie noge rozwalil,a poza tym chcieli sie czegos napic.Obuwie tez mieli "odpowiednie".Nie odezwalem sie ale az mnie korcilo.Jak chce sie pic to trzeba sobie nosic.
Ja zabieram ze sobą (nie licząc oczywiście ubrań):
- aparat fotograficzny
- buty + grube skarpetki
- mapy
- szczoteczka do zębów
- latarka + baterie
- plastry opatrunkowe
- czapka + rękawiczki
- leki przeciwbólowe
- ładowarka do akumulatorów i do telefonu
- termos
No i oczywiście partnerkę do wspólnych wypraw
- aparat fotograficzny
- buty + grube skarpetki
- mapy
- szczoteczka do zębów
- latarka + baterie
- plastry opatrunkowe
- czapka + rękawiczki
- leki przeciwbólowe
- ładowarka do akumulatorów i do telefonu
- termos
No i oczywiście partnerkę do wspólnych wypraw
- janek.n.p.m
- Członek Klubu
- Posty: 2035
- Rejestracja: 07 października 2007, 12:43
i jeszcze papier wiadomo jakimirkow pisze:Może wyda Ci się to śmieszne ale ja oprócz w.w rzeczy mam jeszcze tabletki przeciw biegunce,uwierz mi że niekiedy mogą się przydać
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
dla mnie do rzeczy o których piszecie ważny dołączam jeszcze również i kompas, przydatny przy mapach, aczkowielk nigdy nie zdarzyło mi się zgubić na szlakach lub poza nimi, jednak mgły są zgubne więc przezorny zawsze ubezpieczony...no i dużo par skarpetek, bo gdy stopy suche to i wtedy można wszędzie dojść. 8)