kwestia czasuigi pisze:choć jeszcze pierwszych wpinek w nich nie robię
Klapkowicze na szlaku.
Moderatorzy: adamek, HalinkaŚ, Moderatorzy
Dokładnie. Szkoda, że do Popradu na akcie tak daleko...igi pisze:Blisko, mocno, finansowo-tanio. Kupuję to :]
To zdjęcie robił akurat Radek, ja akurat wiszę i przepinkę robię. Wtedy wieszałem ten stan na drzewach, a dwa metry obok są te ringi z których Ty zjeżdżałeśigi pisze:Robiłeś to schodząc z pierwszego poziomu, po zdjęciu zjazdu?
Wrzucę jutro na ftp.igi pisze:PS poproszę o oryginał
Wtedy jeszcze nie leżałigi pisze:PPS Zdechły lis leży teraz w prawym dolnym rogu zdjęcia?
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Do Popradu czy Bytomia?igi pisze:Zdeterminowany jestem, po prostu pojedźmy kiedyś
Tak: stan z liny plus zjazd na jednej żyle. Wtedy trzeba mieć dobrze dopasowane klapki, bo inaczej się zsunie...igi pisze:Znaczy się większa amplituda dyndania?
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Jako turystka amatorka od niedawna zafascynowana górami chciałabym cos dodać.Ten temat wcale nie słuzy wysmiewaniu itp, moze dzięki niemu ktoś sie ocknie.
W końcu kwietniu pierwszy raz wybralismy sie z mężem góry,aby troszke połazić.I nie wyobrażałam sobie jechac ot tak,bez jakiegoolwiek przygotowania,bo to głupie po prostu. Fakt,nie mielismy super ekstra ciuchów,ale wiedzielismy ze ciepłe kurtki, czapki i rękawiczki są niezbędne.Buty tez kupilismy (zadne superowe, czy z górnej pólki,ale solidne i wygodne treki, zawsze to coś),bo nie wyobrazam sie jak chodzic po korzeniach,kamieniach i błocie w balerinach.I mimo,ze na tyłku miałam jeansy, a nie ekstra sportowe spodnie (które będa kolejnym zakupem swoją drogą przy nast wyjezdzie ) to przynajmniej miałam pod pachą mapę i zaplanowany plan urlopu odpowiedni do naszych mozliwosci, kondycji, zerowego doswiadczenia w górach i pory roku.
I mimo,ze jestem amatorem,to szczęka mi opadała na widok nie tyle ludzi, co ludzkiej głupoty. Bo kiedy na kasprowym wieje tak,ze łeb urywa i pada snieg, a rodzicie w krótkich spodenkach pchaja w wózku dziecko ubrane w cieniutka kurteczkę czy mija się dziewczynę,która wykręca nogi w balerinach na korzeniach to sorry...
Chociaz przyznam sie szczerze,ze 3 dnia,po moku i kasprowym w chochołowskiej zmieniłam treki na adidasy,bo mąz musiałby mnie nieść na barana... długie godziny w usztywnionych butach dały o sobie znać. Pomimo bandazy na kostach tak mnie bolały ściegna ,ze nie dałam rady przejsc klkudziesieciu metrów. Moze i głupio wygladałam(na szczescie mijalismy tylko grupę 8latków i szalonych rowerzystów),ale przynajmnej na zwykłym spacerze po dolinie nie ryzykowałam skręcenia kostki czy czegos powazniejszego jak niektórzy ,który wybierajac sie w "prawdziwie góry" myslą,ze to godzinny spacer.
Sorry,ze sie rozpisałam,ale naprawde,tu nie chodzi o wysmiewanie, ale Krupówki jako wybieg dla babek na szpilkach i yorków czy nieodpowiedzialni ludzie,którzy ryzykują zdrowiem z powodu własnej głupoty to rzeczy, które chyba mało kto jest w stanie przemilczeć.
ps.pozrówki dla wytrwałych,ktrzy doczytali to do konca
W końcu kwietniu pierwszy raz wybralismy sie z mężem góry,aby troszke połazić.I nie wyobrażałam sobie jechac ot tak,bez jakiegoolwiek przygotowania,bo to głupie po prostu. Fakt,nie mielismy super ekstra ciuchów,ale wiedzielismy ze ciepłe kurtki, czapki i rękawiczki są niezbędne.Buty tez kupilismy (zadne superowe, czy z górnej pólki,ale solidne i wygodne treki, zawsze to coś),bo nie wyobrazam sie jak chodzic po korzeniach,kamieniach i błocie w balerinach.I mimo,ze na tyłku miałam jeansy, a nie ekstra sportowe spodnie (które będa kolejnym zakupem swoją drogą przy nast wyjezdzie ) to przynajmniej miałam pod pachą mapę i zaplanowany plan urlopu odpowiedni do naszych mozliwosci, kondycji, zerowego doswiadczenia w górach i pory roku.
I mimo,ze jestem amatorem,to szczęka mi opadała na widok nie tyle ludzi, co ludzkiej głupoty. Bo kiedy na kasprowym wieje tak,ze łeb urywa i pada snieg, a rodzicie w krótkich spodenkach pchaja w wózku dziecko ubrane w cieniutka kurteczkę czy mija się dziewczynę,która wykręca nogi w balerinach na korzeniach to sorry...
Chociaz przyznam sie szczerze,ze 3 dnia,po moku i kasprowym w chochołowskiej zmieniłam treki na adidasy,bo mąz musiałby mnie nieść na barana... długie godziny w usztywnionych butach dały o sobie znać. Pomimo bandazy na kostach tak mnie bolały ściegna ,ze nie dałam rady przejsc klkudziesieciu metrów. Moze i głupio wygladałam(na szczescie mijalismy tylko grupę 8latków i szalonych rowerzystów),ale przynajmnej na zwykłym spacerze po dolinie nie ryzykowałam skręcenia kostki czy czegos powazniejszego jak niektórzy ,który wybierajac sie w "prawdziwie góry" myslą,ze to godzinny spacer.
Sorry,ze sie rozpisałam,ale naprawde,tu nie chodzi o wysmiewanie, ale Krupówki jako wybieg dla babek na szpilkach i yorków czy nieodpowiedzialni ludzie,którzy ryzykują zdrowiem z powodu własnej głupoty to rzeczy, które chyba mało kto jest w stanie przemilczeć.
ps.pozrówki dla wytrwałych,ktrzy doczytali to do konca
Kilka fotek ze szlaku prowadzącego na czarny Staw pod Rysami.
http://img6.imageshack.us/gal.php?g=cza ... 091310.jpg
http://img6.imageshack.us/gal.php?g=cza ... 091310.jpg